Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Judith O. Milton

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Judith O. Milton Empty Judith O. Milton Czw Lip 04, 2013 12:32 am

Gość


Gość

ŻYCIORYS

  1. Przybycie pociągiem do Old Whiskey:
    - Zameldowanie się w nowym domu,
    - Poznanie Promnitza i podjęcie pracy,
    - Rozmowa z MJ'em,
    - Zwiady Glorii i Ogórka, pastor Evans padł przypadkową ofiarą badania,

  2. Ślub Promnitz'a i indycza rozpierducha:
    - Ceremonia preludium dla wesołego wesela,
    - Rozmowa z nowożeńcami, wycofywanie się w zacisze swe - ogród (prawie się udało!),
    - Atak indyków, uniknięcie katastrofy,
    - Pomoc Roisin (rozcięła sobie głowę podczas upadku),
    - Odbieranie porodu Audery,



 



Ostatnio zmieniony przez dr Judith O. Milton dnia Czw Lip 04, 2013 2:06 am, w całości zmieniany 1 raz

2Judith O. Milton Empty Re: Judith O. Milton Czw Lip 04, 2013 2:02 am

Gość


Gość

Mój drogi Edwardzie!



Pomyśleć, że ciągle przypominam sobie nasze nocne spacery, kiedy z żywą pasją opowiadałeś mi o sytuacjach, które przytrafiły Ci się na Twojej wędrówce życia. Dziś zastanawiam się, czy ja, siostra Twoja nie tylko krwią, ale i jednością myśli naszych, jestem skłonna przekazać Ci więcej niźli moje błahe kwestie z tamtejszych chwil. Pragnę oświadczyć Ci, iż w całej swej pewności siebie, boję się. Nie wiem jaki będzie kolejny dzień, czy słońce nad ziemią to zwiastunek ciepła, a może krwawej kpiny prosto w oczy mającego nadzieję człowieka. Wiem, czuję, myślę, że zostanę niedługo przyparta do muru i moje stanowcze czoło zmierzy się z przeszkodą nie do przebicia.
Czy myślisz, że Robert byłby zadowolony z tego co robię? Ojciec raczej powoli zawodzi się na swojej ukochanej córce, ale postaram się to naprawić jeśli starczy mi siły. Wspominał też często o Tobie mój drogi. Jak zwykle, Edwardzie. Wiesz dobrze, że wszyscy czekamy Twego powrotu. Pewnikiem dostaniesz od dziadka mocne przywitanie w trunku zakrapiane. Ale głowa do góry, wygrasz wszystkie z nim pojedynki!
Wybacz za moje koślawo stawiane litery i chaos w zdaniach. Najlepiej bowiem pisze mi się o tym co miałam w głowie zaledwie chwilę przedtem.
Dla Ciebie przynajmniej, bo Ty mi zostałeś, nie będę się martwić zbyt długo, zanadto.







Judith

 

3Judith O. Milton Empty Re: Judith O. Milton Pon Lip 08, 2013 2:56 pm

Gość


Gość

Z PAMIĘTNIKA JUDITH MILTON


Ona jest indywidualna.
I nic nam do tego, aby doszukiwać się w działaniach rozsądku. Rozsądek to nic innego jak bzdury. Bo kiedy przyjdzie co do czego to zawodzi - wyje jak pies o poranku i świcie, ażeby łeb w coś wsadzić. Wdzięczny spokój i wytchnienie. Psi rozsądek.

Ona nawet nie jest świadoma.
Nie jest prawdą, która ot tak przychodzi do głowy człowieka pojednanego ze swoimi myślami. To złudna zgodność, zmyślenie w nienawistnym sprężeniu powietrza. W buncie przed i do samej siebie. I na próżno mi szukać teraz odpowiedzi pośród kłamstw, niepodobna szukać duszy tak czystej, że wyprałaby wszystkie brudy dusz innych. A może skrajność tylko jakaś stąpająca jeszcze po ziemi da mi to czego pragnę. Tak jakby odpowiedzi szukać w świecie, który pełny jest sprzeczności. Ze skrajności w skrajność. Ale czy nawet na siłę?

Ona jest niepojednana.
Wiem już, nadaremno mi jej szukać. Nigdy nie nadejdzie. Każdy czyn, którego się podejmuję lub chcę spróbować podjąć... Wymazuję część mnie, nie zgadza się z tym co czuję. A jeśli to co robię wydaje mi się dobre w zgodzie serca, nie zaś umysłu - odchodzi, jeden po drugim, człowiek, któremu miałam dać szczęście.

Nadziejo moja, przepadnij.
07.02.1897, Old Whiskey, Arizona;
 

4Judith O. Milton Empty Re: Judith O. Milton Pon Lip 15, 2013 11:30 pm

Gość


Gość

PRZESZŁOŚĆ


Stała, w bezruchu, patrząc jak szkło tłucze się o podłogę. Pobladła na twarzy, zniknęły kolory. Wszystko przepadło w jednym momencie. Oka mgnieniu. Łzy zaczęły lecieć z kącików jej oczu już nieco wcześniej. Po lodowatej twarzy. Niebiesko-zimnym spojrzeniu w dal. W jednej dłoni list, w drugiej gorąca herbata. Padła na kolana zbierając resztki garnuszka.

Gdzie należymy? Dokąd płyniemy?
Jeśli byśmy wiedzieli...
Stoimy jedynie dla prawdy.


Poszarpane szkło zaczęło wbijać się w drżące, zimne dłonie. Bursztynowy kolor czerwienił się, roznosił po podłodze podtrzymywany bladymi od strachu dłońmi. Wierzchem przetarła oczy. Zrobiło się mgliście, coś przesłaniało jej wzrok. Coś zimnego skapywało w dół mieszając się w słodko-gorzki eliksir.


Z PAMIĘTNIKA JUDITH MILTON


Coraz częściej myślę, że nie pasuję... Do...
Nie umiem nawet w pełni oddać tego co w sercu mym kołacze.
Proszę daj mi to słodkie ułaskawienie.
Chcę...

To żadna zbrodnia.
Tylko przez jeden moment, coś czuć...


~parę minut po północy
07.12.1897, Old Whiskey;

5Judith O. Milton Empty Re: Judith O. Milton Pią Lip 26, 2013 9:36 pm

Gość


Gość

Z PAMIĘTNIKA JUDITH MILTON


Kocham myśli wiele

Czy gdybym umarła, miałbyś mi to za złe?
Niewypełnione kartki, stos brudnych marzeń...
            Tak wszystko zostawić?

Gdzieś pomiędzy wierszami nadal się plączę.
Świat nie pozwolił mi kochać tak jak chciałam,
Skreślić powinnam to co na pisałam,
Dziurę w arkuszu wypalić, bo...
            Jesteś i byłeś zakazany.

Zamiast słodką, drobną przyjemność wlewać
w moję serce (Jeszcze więcej! Jak widać!),
Gorycz i dziwne chciwe pytanie
Od dziś dzień po wsze dni
Coś jakby - "A gdyby tak...?" - pozostanie,
Na wiek wieków.
Łatwiej by mi przyszło stanąć na rozstaju
            dróg - lecz nie myśli

Kiedyś się ciebie pozbędę,
Już więcej pytań nie zadam,
A może po prostu uznam, że nie mam...
            Odpowiedzi.


04:23 AM
07.12.1897, Old Whiskey;

P.S. Dziękuję Ci czysta kartko...
Poudaję trochę, za cichym pozwoleniem Twoim,
Że i moja dusza jest bez skazy.

6Judith O. Milton Empty Re: Judith O. Milton Nie Lip 28, 2013 12:20 am

Gość


Gość

Z PAMIĘTNIKA JUDITH MILTON


Starając połączyć dwa światy, jedynie jakieś nowe maski nakładały się na te stare. Krusząc się tamte, spływały po zimnych policzkach niczym łzy. Prawdopodobnie, takie jest moje zdanie, płakały nie mogąc przywrócić tego co było kiedyś. Prawdopodobnie zawiedzione faktem, że teraz nawet nie mogą ożywić tego marmuru. Czas zdoła rozkruszyć, zniszczyć, wyżłobić weń koryta. po których kiedyś deszcz spłynie, ale... Chcąc łączyć dwa światy doszłam do wniosku, że uczucie spokoju, do którego tak usilnie wszyscyśmy dążyli jest w jednym tylko żywym-nie-żywym pragnieniu ciała.



    "Śnie! Ileż razy westchnę do ciebie, gdy jasna
    okrutna prawda mózg mój i serce rozdziera...
    Jeszcze godzina jedna, dwie - - a potem zasnę
    i cichość mnie śmiertelna
    kołysze na swym łonie... Duch we mnie umiera,
    i jestem, jak trup żywy, bez czucia, bez myśli,
    więc złemu niedostępny... Ty mi słodycz zeszłej,
    śnie - - chcę choć wizji szczęścia.
    O! gdybyś przez wieki
    nie schodził z mej powieki..."



03:12
07.17.1897, Old Whiskey, Arizona;

7Judith O. Milton Empty Re: Judith O. Milton Sob Wrz 14, 2013 12:41 am

Gość


Gość


"Bo tyle się znam,
Ile z ust twych usłyszę,
Ile obliczę sam z czarnych plam życiorysu,
(...)
Bo tyle siebie znam,
Ile z oczu twych wypatrzeć zdołam ,
Ile zrozumiem szeptu pod stołem."

Była już tylko obojętność. Zimny pocałunek wiatru, który dopiero co zakołysał kosmykami Twoich włosów. Nadał temu sens tylko dzięki dotykowi, a przecież patrzył w nieznane. Zimny dreszcz i wszystko zimne, a niedaleko przecież łąka. I słońce, które spalać powinno skórę. Jasne obłoki na niebie. Gwieździsta noc. Znowu zimno, aż do szpiku kości, czując jak promieniuje w całym Twoim ciele. Kulisz się, zapadasz w sobie, zamykasz w ciemnym pokoju, nie rozmawiasz z nikim, tak naprawdę. Każde słowo z ust kłamstwem, mniejszym lub większym. Każdy krok w przód tylko tym czym chciałby być, a nie może (bazgroły, bazgroły, trochę tuszu, to się dokończy)...

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach