Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Hotel "Arizona"

4 posters

Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 21 ... 40  Next

Go down  Wiadomość [Strona 2 z 40]

26Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pon Kwi 15, 2013 10:35 pm

Gość


Gość

Jak dobrze, że Josh był w pobliżu.
- Na pewno nosi gorset!- wypaliła patrząc, jak grube cielsko trzęsie się pod wpływem poszarpywań młodzieńca. Och, to na pewno za mocno związana bielizna doprowadziła Bezę do omdlenia. Tak przynajmniej twierdziła sobie po cichu Emma. Rozejrzała się po bogato urządzonym pokoju, przy okazji podziwiając wystrój. Och, mogłaby tu mieszkać i czekać na jakiegoś wspaniałego, dzielnego księcia, który wysyłałby jej nieśmiałe listy miłosne. Zaraz, co to miała... ach tak! Doskoczyła do kredensu by wyciągnąć z niego jeden z noży. Boże drogi, złoty! Aż przez chwilę miała ochotę schować go do kieszeni i stąd uciec, ale pewnie poszłaby za to do piekła, a tego nie chciała. Podała więc go Joshowi, bo sama nie zamierzała uwalniać wielkiego cielska.

27Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Wto Kwi 16, 2013 10:17 am

Gość


Gość

Audrey zamarła na krótki moment, gdy pojawił się młody weterynarz i zamarła tak samo, gdy Beza nagle się poruszyła i wydawało, że zacznie się krztusić. Stojąc z pustym dzbankiem nad nieprzytomną kobietą, nie bardzo wiedziała co zrobić, a słowa chłopaka niezbyt jasno do niej docierały. No na Audrey to nie za bardzo można było liczyć. Wyraźnie zatykało ją gdy tak wokół wszyscy krzyczeli, ktoś był nieprzytomny, a potrzeba było szybkiego działania. Dobrze, że Emma złapała za nóż, bo inaczej Beza długo czekałaby na jakąś pomoc.
- Trzeba zawołać doktora!
Wykrzyknęło dziewczę, gdy Josh zamierzał męczyć się z gorsetem. Zapomniała, że przed chwilą Promnitz był obiektem plotek i niebezpiecznie sprowadzać go do grubej matrony. Poza tym młody weterynarz chyba sobie da radę sam? Audrey zacisnęła palce na dzbanku, robiąc wielkie oczy na wszystkich tu obecnych. Kiwnęła głową na swój pomysł i z impetem odstawiła dzban na stoliczek. Jak też pomyślała, tak zrobiła i wyminęła Emmę, by zbiec po schodach i wybiec z hotelu.

zt > centrum

28Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Wto Kwi 16, 2013 6:14 pm

Gość


Gość

- Na prawdę mógłby pan? - twarz George'a przybrała jednocześnie wyraz podziwu i zgrozy. Zachwycił go fakt, że przebywa w ośrodku tak cywilizowanym, że zdolnym sprowadzać jakieś przeklęte jaja niewiadomo skąd, ale nad zachwytem przeważała panika na samą myśl o wydawaniu pięćdziesięciu dolarów na jakieś tajemnicze żarcie dla wyższych sfer, które prawie na pewno śmierdzi czosnkiem. Kto jak kto ale George nie aspirował do pozycji pożeracza jaj przepiórczych. Teraz tylko musiał to jakoś sensownie ubrać w słowa.
- No sam nie wiem. Myślę, że to ciekawy pomysł sprowadzić takie smakołyki i świecić nimi po oczach konkurencji, ale z drugiej strony czy znajdą się chętni. To danie ekskluzywne i przeznaczone na podniebienia dużo większych smakoszy niż ja. Ale z całą pewnością opowiem moim pracodawcom o wysokim i imponującym.... - w tym momencie zabrakło mu słowa. George poczuł gwałtowny przypływ zakłopotania i zaczął drobnymi krokami wycofywać się w stronę drzwi.

29Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Wto Kwi 16, 2013 6:28 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

- Ach, niech pan się nie martwi, sądzę, ze pan sam z chęcią zachwyci się tymi smakołykami. Proszę poczekać, zawołam kuchara!
I zadzwonił dziwnym dzwoneczkiem, który wcześniej stał na ladzie recepcji. Chwilę potem pojawił się tak zwany boj hotelowy.
- Zawołaj, kucharza, powiedz, że mamy zamówienia na przepiórcze jajka. Dla państwa... państwa Quinally, tak? - dopytał recepcjonista, spoglądając z jawną kpiną w oczach, na George'a.
Uśmiechnął się lekko i niezwykle złośliwie, ciąż spoglądając na kowboja spod przymrużonych powiek.
Oczywiście recepcjonista nie bł na tyle głupi by naprawdę zamawiać te jajka, ale mógł chwilę pokłamać dla tego momentu dziwnej satysfakcji patrzenia an zmieszanego wieśniaka, który w obłoconych butach spacerował mu po posadce.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

30Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Wto Kwi 16, 2013 8:19 pm

Gość


Gość

- Eeeee - zabełkotał George, kiedy recepcjonista polecił wezwać kucharza i zzieleniał. Recepcjonista się nie zawiódł i kowboj wyglądał jakby tylko jeden mały wstrząs dzielił go od wybuchu paniki i apopleksji. Solennie przyobiecał sobie i Bogu, że jeśli wydostanie się z tego bez kłopotów to już nigdy nie przyjdzie do hotelu. Ale kiedy jeszcze dorzucił o zamówieniu dla państwa Quinally to George osiągnął nieosiągalne i przeraził się jeszcze bardziej. Kowboj mógł iść na bójki w których nie miał szans na zwycięstwo, mógł stać na warcie wyczekując przybycia całej hordy kojotów i innych demonów, ale sama myśl jak wybuchnie pani Quinally kiedy dowie się co narobił wystarczyła, żeby szlag go trafił na miejscu.
- Nieee wiem czy to najlepszy pomysł - wybełkotał i zniknął tak szybko, że się za nim kurzyło i to mimo, że podłoga była nieskazitelnie czysta. Jedyne co zostało po jego wizycie w hotelu to kilka plam błota na dywanie.

Paniczne zt

31Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Wto Kwi 16, 2013 9:17 pm

Gość


Gość

Emma przez chwile przyglądała się jak Josh stara się reanimować wielką kobietę. Powiodła wzrokiem za Audrey, która sprytnie postanowiła się zmyć, znów na młodzieńca a potem znowu za Audrey. I nagle sobie przypomniała, że od dziesięciu minut powinna być w herbaciarni na spotkaniu z Giselle!
- Wie pan...- zaczęła myśląc gorączkowo co powiedzieć.- Ja się strasznie spieszę do pracy. Ale powiadomię o zajściu portiera!
Nie czekając na jego odpowiedź, uniosła lekko sukienkę i szybciutko wyszła z eleganckiego pokoju a następnie zbiegła po schodach. Po drodze krzyknęła portierowi coś o omdleniu grubaski i w podskokach udała się w stronę centrum miasta.

zt ---> Herbaciarnia ( http://oldwhiskey.my-rpg.com/t670p255-herbaciarnia#33509 )

32Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Wto Kwi 16, 2013 9:55 pm

Gość


Gość

Młody weterynarz chwycił złoty nóż i zaczął pozbawiać otyłą damę odzienia. Nie podobało mu się to, że został z tym sam. Nie był przecież lekarzem, a porządnemu mężczyźnie nie wypada przecież... Chociaż, jeśli to ma uratować kobiecie życie. Czerwony na twarzy rozcinał materiał, odpinał, co się dało odpiąć i w końcu chyba udało się uwolnić klatkę piersiową poszkodowanej. Usiadł na podłodze i głęboko odetchnął. Nic więcej nie mógł zrobić, pozostało czekać na doktora, o ile dziewczyna naprawdę po niego pobiegła. Nie miał nawet soli trzeźwiących, by jakoś przyspieszyć jej powrót do świata żywych.

33Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Wto Kwi 16, 2013 10:12 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Kobieta w końcu... odżyła! Wzięła głęboki oddech, pierś jej zafalowała, a głowa uniosła. Oczy rozwarła w zdziwieniu i chwyciła Josha by przyciągnąć go do swego biustu, krzycząc:
- WYBAWCA!
Pech chciał, ze w tym momencie do pokoju wbiegł portier, którego oczom ukazał się taki oto widok... gruba Beza tuli do obwitych piersi młodego mężczyznę, który jest cztery razy mniejszy od niej.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

34Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Wto Kwi 16, 2013 10:32 pm

Gość


Gość

- Ach! Proszę mnie puścić! - krzyczał Josh, podejrzewając, że niedługo to on zemdleje z braku powietrza. Wyrwał się w końcu z niezwykle silnego uścisku grubej damy i zerwał się na nogi, byle dalej od żelaznych ramion uratowanej kobiety.
- Proszę się uspokoić, inaczej znów pani zemdleje! - powiedział i uśmiechnął się słabo. Wtem zobaczył portiera i jego policzki oblał rumieniec. - Ta oto dama omdlała - wydusił z siebie w końcu. - Niech mi pan pomoże ją podnieść - dodał cicho i podszedł do zainteresowanej, chwytając ją za przedramię. Napiął wszystkie mięśnie i czekał na portiera. Sam nie da rady tak potężnej kobiecie.

35Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Wto Kwi 16, 2013 10:56 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Portier z zniesmaczoną miną podszedł do Josha i pomógł mu podnieść Bezę. Jednak zaraz potem się wycofał, widząc, ze kobieta znowu przyciąga do siebie Josha.
- Och, bohater, bohater! - westchnęła i zionęła nieświeżym oddechem w studenta. Zatrzepotała rzęsami i wypuściła go z uścisku.
- Panu należy się nagroda, ot co!
Podskoczyła wręcz ku fotelowi, gdzie leżała jej torebka i niezbyt zgrabnie wyjęła z niej... 20 dolarów. Wręczyła banknot mężczyźnie ze słowami:
- Proszę, dziękuje za pomoc... - I ponownie się uśmiechnęła zalotnie.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

36Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Wto Kwi 16, 2013 11:06 pm

Gość


Gość

Chłopak znów spłonął rumieńcem, gdy kobieta przycisnęła go do siebie. Tym razem jednak stał jak kłoda, nie wiedząc, co właściwie ma zrobić.
- Ależ droga pani! Każdy porządny człowiek tak by się zachował! - zawołał, odzyskawszy wolność. Widząc, jak kobieta wyjmuje pieniądze z torebki, zmieszał się jeszcze bardziej. Chwycił delikatnie jej przedramię, otworzył dłoń, położył banknot i zacisnął jej palce. - Nie mogę tego przyjąć! - powiedział pewnie i odskoczył, by nie miała szansy znów spróbować wciskać mu pieniędzy.

37Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Sro Kwi 17, 2013 4:48 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

- Och! - westchnęła teatralnie kobieta. - Ale czemuż to, mój drogi?
Zatrzepotała rzęsami i zrobiła krok do przodu...

Żeby przekonać kobietę, by cię wypuściła, rzucasz kostkami. Mnożnik na cechę CHARYZMA. Poziom trudności: 35. Jeśli wynik będzie większy - udaje ci się pożegnać i uciec. Jeśli nie - kobieta znowu tuli cię do swojej piersi w podzięce.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

38Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Sro Kwi 17, 2013 5:00 pm

Gość


Gość

20+4*5=40>35

- Dżentelmenowi nie wypada, wręcz nie wolno przyjąć pieniędzy za pomoc damie w potrzebie! - powiedział poważnym tonem. - Widzę, że lepiej się pani czuje. - Uśmiechnął się. Miał nadzieję, że nie czeka go już żaden krępujący uścisk. - Niestety, obowiązki wzywają. Do widzenia! - Ukłonił się nisko i niemal wybiegł z pokoju. Och, cóż za niezręczna sytuacja z portierem! Oby nie pomyślał, że kobietę i Josha łączą jakieś niestosowne relacje.
Wychodząc z hotelu, podjął decyzję o przechadzce. Dobrze mu zrobi odrobina świeżego powietrza.
/zt

39Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 6:20 pm

dr Artur Promnitz

dr Artur Promnitz

Nikt nie musiał mu dwa razy powtarzać - nie minęlo dużo czasu od przeczytania listu od Adelaidy Duncan, by Artur Promnitz pognał w stronę jej hotelu. Zachwycającego, dodajmy - sam doktor był pełen podziwu dla tej budowli, tak bardzo niepasującej do całego Old Whiskey. Lekarz juz widywał takie hotele, lecz nigdy w takich miejscach - na kompletnym pustynnym pustkowiu, gdzie po kamienistych ścieżkach spacerują mężczyźni odurzeni tanią whiskey. Widocznie wdowa Duncan chciała coś w tej Arizonie zmienić.
Po krótkiej chwili stanął na podjeździe i wgapiania się w wysokie okna, zdecydował się wejść do środka. W holu skierował się od razu do recepcji, by tam zapytać o właścicielkę.
- Ja w sprawie spotkania dotyczącego dalszej budowy... - powiedział pracownikowi, chociaż na usta cisnęła mu się inna myśl.

40Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 7:20 pm

Gość


Gość

Recepcjonista obdarzył mężczyznę ciekawskim spojrzeniem, choć starał się zachować obojętny wyraz. Kiwnął tylko głową.
- Pan był umówiony? - spytał zerkając w jakieś notesy skryte pod ladą. Najwyraźniej właścicielka starannie informowała o służbowych wizytach.

- Tak, był - odezwała się kobieta za plecami Promnitza, nie patrząc jednak na niego, lecz na pracownika. Kiwnęła mu głową, dając znać, że może to odkreślić z listy.
Adelaide zastanawiała się, czy nie powinna tego bardziej odłożyć. Och, oczywiście, że powinna. Z drugiej jednak strony, pozostawała profesjonalna. Przecież nie chodziło wcale o niego. To znaczy, tak, owszem, o niego jako osobę kompetentną, która mogła jej pomóc.
Tak, własnie.
- Pozwoli pan? Pokażę panu wszystko - odezwała się już do Promnitza, dopiero po chwili konstatując, że w ich... dość skomplikowanej relacji zdanie to mogło zabrzmieć dość dwuznacznie. Westchnąwszy cicho, zrobiła ruch ręką, zachęcający mężczyznę, by szedł za nią, na zewnątrz.

41Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 7:50 pm

dr Artur Promnitz

dr Artur Promnitz

Skinął głową w stronę recepcjonisty, a nawet posłał mu uśmiech. Z nieukrywanym zadowoleniem obrócił się w stronę kobiety, by podążyć za nią.
- Piękne miejsce, pani Duncan. - Odezwał się w końcu, powoli maszerując na zewnątrz, rozglądając się przy tym wokoło. - Ma pani gust... nic tu nie ma przesadzonego, aż chce się mieszkać!
Naprawdę mu się podobało to miejsce, ani jedno słowo nie było kłamstwem a jego zachwyt szczery. Jednak i tak najbardziej na wyobraźnie działały mu nie ściany tego pięknego przybytku, a kołyszące się przed nim biodra. Bo to na nich ostatecznie zawiesił wzrok.
- Pani Duncan, bardzo chętnie bym zobaczył jakiś pokój w tym hotelu. - dodał po chwili, gdy wyszli już na podjazd przed hotelem.
Oczywiście, ze by chciał i zobaczyć, i z niego skorzystać. Przecież po to tu przyszedł, prawda? To takie oczywiste dla niego...

42Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 8:03 pm

Gość


Gość

- Dziękuję, panie Promnitz. Cieszę się, że tak światowy człowiek jak pan docenia ten projekt - gdy zaczęła mówić, byli jeszcze we wnętrzu, więc część tych słów musiała dotrzeć do uszu recepcjonisty.
Kobieta zatrzymała się się chwilę po wyjściu na zewnątrz, by doktor się z nią zrównał. Teraz już kontynuowali przechadzkę równym krokiem. Po kolejnych słowach mężczyzny zapadła cisza, przerywana jedynie stukaniem obcasów o podłoże. Adelaide poprawiła kapelusz, który ocieniał jej twarz. Cała skryta była szczelnie pod suknią, nawet dłonie okryte były rękawiczkami, by zdradzieckie, coraz mocniej doskwierające słońce, nie dało się jej we znaki.
- W takim razie proszę sobie jakiś wynająć, doktorze - odezwała się w końcu, nie kryjąc złośliwego uśmiechu.
Prowadziła go wzdłuż budynku, po chwili skręcili za rogiem i kontynuowali ten spacer. Jakby nigdy nic.
- Widzi pan, tam dalej, na tyłach, urządzimy ogrody. Marzy mi się tu zieleń. Jak pan uważa - zerknęła na niego przelotnie i znów spojrzała prosto przed siebie - czy mogą tu być jakieś hm, źródła? Czy ta woda, którą się tu pije, jest do tego zdatna? Może wie pan coś o jej właściwościach? To wszystko bardzo istotne!

43Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 8:28 pm

dr Artur Promnitz

dr Artur Promnitz

Szczelnie zakryte ciało Ady jeszcze bardzie podniecało Promnitza, niż gdyby paradowała przed nim całkowicie naga. A jej oficjalny ton i trzymacie ciągłego dystansu kusił i nęcił znacznie skuteczniej niż otwarta postawa i dosłowne zwroty. Szedł więc równo z kobietą, chętnie uczestnicząc w tej grze pozorów.
- Może być pani pewna, że wynajmę pokój jeszcze dzisiaj. - Odpowiedział, chwilę potem całkowicie wsłuchując się w to co miała do powiedzenia pani Duncan. Odezwał się tylko wtedy, gdy zadała mu pytanie.
- W tym klimacie to liczyłbym bardziej na ogród z sukulentami. Ale to też może pięknie wyglądać. Piaskowe alejki otoczone czerwonymi kamieniami, pośród których wyrastają piękne krzewy i wielkie liście dające gęste soki...
Przystanął i przez moment wpatrywał się w pustą, pustynną przestrzeń przed sobą.
- Z woda będzie problem. Powinna wykorzystać pani suchość tego miejsca. To idealny punkt do leczenia suchot. Odpowiednie powietrze by stosować nowe metody leczenia... zapewne wielu moich kolegów by się tym zainteresowało.
Zwrócił się ku kobiecie, której twarz skrywała się teraz w cieniu kapelusza. Uśmiechnął się lekko.
- Nie dość, ze piękna, to jeszcze bystra.

44Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 8:39 pm

Gość


Gość

Usta drgnęły jej lekko, więc zacisnęła wargi i nie patrzyła na mężczyznę. Dłonie trzymała splecione przed sobą i wolno sunęła do przodu, prowadząc dalej po włościach.
- Hm - mruknęła po sugestii takiego urządzenia ogrodu. - Może ma pan rację. Jeszcze o tym pomyślę, ściągnę ogrodników - kiwnęła głową, jakby sama sobie potakiwała tego planu.
- Suchość? - zdziwiła się, tym razem jednak na dłuższą chwilę zatrzymując wzrok na lekarzu. - A to ciekawe. Sądziłam, że ich leczeniu sprzyja raczej wilgotny klimat.
No cóż, nie można być obeznanym we wszystkim, czyż nie? No, ale od czego Adelaide miała znajomości. O! Gdy tylko Promnitz wspomniał o kolegach po fachu, ożywiła się niezwykle.
- Och, wspaniale! Zaraz, jak wrócimy, mógłby mi pan podać namiary do kilku? Chciałabym poznac szerszą opinię.
Najwyraźniej wdowa Duncan przejęła się już całkiem swoją pracą, na tę chwilę zupełnie zapominając o drugim dnie tego spotkania. Po niedługim czasie dała znak Promnitzowi, by szli dalej.

45Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 8:51 pm

dr Artur Promnitz

dr Artur Promnitz

- Oczywiście, że dam pani namiary. Jeśli pani sobie tego życzy!
Za to Promnitz nie zapomniał o tym "drugim dnie". Dobrze pamiętał o ofercie samej pani Duncan dotyczącej ich znajomości. Nie oponował jednak, gdy kobieta zdawała się skupiać na razie tylko na interesach.
Ale mógł czekać - na tę kobietę by czekał całe życie.
- Pani tak zajęta ta pracą, podziwiam pani ambicje. - stwierdził gdy spacerowali dalej. - Ale czy ma pani chociaż chwilę na odpoczynek?
Przystanął na moment i jednocześnie chwycił kobietę za rękę, tak, by ta też się zatrzymała. Stali w cieniu jednej ze ścian, toteż słońce nie było już tak uciążliwe - w dodatku Promnitz zdawała się teraz czuć pewniej, jakby to właśnie cień ich oddzielał od reszty świata.

46Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 9:06 pm

Gość


Gość

- Tak, tak, byłabym niezmiernie wdzięczna. Rozumie pan, im więcej zalet z medycznego punktu widzenia będę mogła przedstawić, tym większa szansa, że znajdę zainteresowanych współpracą - wytłumaczyła cierpliwie.
Możliwe było, że Adelaide nagle jednak zmieniła zdanie. Oficjalny ton, który towarzyszył jej od początku tego spotkania, mógł to właśnie sugerować. A może chciała mu jasno przekazać, że tak właśnie ma to wyglądać na zewnątrz. Dla osób trzecich mieli się teraz stać parą współpracowników, których nie łączyło nic, prócz rozmów o gruźlikach i ich możliwościach leczenia w planowanym uzdrowisku.
- Pan też nieustannie pracuje, nie widzę więc, czemu taki pan zdziwiony.
Złapana nagle za rękę, zatrzymała się i obróciła twarz ku doktorowi. Mierzyła się z nim chwilę na spojrzenia, w końcu jednak oswobodziła dłoń z uścisku.
- Wiele mam takich chwil, panie Promnitz - dokończyła dość sucho.
Och, Adelaide. Chyba sama się w sobie gubiła.

47Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 9:25 pm

dr Artur Promnitz

dr Artur Promnitz

Wzdrygnął się, słysząc suchy ton Ady. Może nawet przez moment na jago twarzy pojawił się ten sam wyraz, który gościł na niej wtedy w tartaku. Ale tylko przez moment, bo mężczyzna potrząsnął głową i znowu wrócił do oficjalnego tonu.
- Rozumiem, pani Duncan. - mruknął i wyminął kobietę, wychodząc z cienia.
- Mam nadzieję, ze uda się pani doprowadzić ten projekt do końca... - teraz to on przybrał suchy i niezbyt przyjazny ton głosu. - Takie piękne miejsce, idealne wręcz na sanatorium, aż strach pomyśleć... nie, nigdy bym pani nie życzył stracenia takiej inwestycji. To żyła złota! Szczególnie, ze otwarto nowe połączenia kolejowe i już nie ma żadnego problemu z przyjazdem tutaj jakiś bogatych, schorowanych nowojorczyków!
Kierował słowa do Ady lecz nawet na nią nie spojrzał.

48Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 9:34 pm

Gość


Gość

Adelaide zmarszczyła brwi. Jeśli przez twarz doktora przeszedł cień, to równocześnie kobieta spięła się niemal boleśnie. Wydęła teraz wciąż zaciśnięte usta i pozwoliła mężczyźnie odejść kilka kroków, nim sama ruszyła za nim.
- Strach pomyśleć? Co strach pomyśleć? - przyspieszyła, by zrównać się z nim, zaniepokojona nagle tymi słowami.
Czy coś przed nia ukrywał? Może jednak wcale to miejsce nie nadawało się do zakładania uzdrowiska. Może pomysł był całkowicie nietrafiony, a doktor tylko jej mącił, żeby przypadkiem znów nie zniknęła.
Adelaide, nie wiedzieć czemu, zirytowała ta zmiana tonu. Tak jakby tylko ona miała prawo do zachowywania się w ten sposób.

49Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 9:43 pm

dr Artur Promnitz

dr Artur Promnitz

- Źle się wyraziłem. - poprawił się nagle. - Chodzi o to, żeby pani nie przegapiła okazji, bo to naprawdę dobre miejsce na sanatorium dla gruźlików. Jeszcze moment a wysypie się tu wiele takich miejsc. Naprawdę wolałbym, żeby pani było tutaj pionierką jeśli chodzi o takie ośrodki.
Wreszcie zwrócił twarz ku niej i nawet... się uśmiechnął.
- Dlatego tez szybko pani podam te namiary, a nawet sam uprzedzę niektórych o tym, że będzie pani chciała współpracować... jeśli oczywiście mogę.
Zmienił ton, był już łagodniejszy, a nawet potulny. Jakby zrozumiał, że właśnie szansa na te "drugie dno" właśnie prysnęła i trzeba było się z tym pogodzić.

50Hotel "Arizona" - Page 2 Empty Re: Hotel "Arizona" Pią Kwi 26, 2013 9:53 pm

Gość


Gość

- Ach tak - kiwnęła głową, czując pewną ulgę. - Tak pan uważa, że będzie ich więcej?
Ton jej głosu świadczył o tym, że to również ją zaniepokoiło. Konkurencja to straszna rzecz. W związku z tym równiez miała nadzieję, że będzie jedną z pierwszych (o innych w sumie nie słyszała!) i cała chwała przynajmniej przez kilka lat, będzie spływać na nią.
Dumna się czuła, że robiła takie rzeczy. Czy to nie było wspaniałe?
- O, tak, to dobry pomysł - jej twarz też się rozluźniła, gdy Promnitz się uśmiechnął. Zwolniła kroku i zaczęła prowadzić doktora po okręgu, by powoli wrócić do hotelu. Jakby jej głowę zaprzątały teraz tylko te namiary, lekarze, papiery.
- W takim razie załatwimy to i tymczasem to będzie wszystko. Zaczekam na jakiś pełniejszy raport od pana, gdyby raczył pan taki przygotować - podjęła wdowa, której spojrzenie tkwiło już w budowli przed nimi. Tylko kątem oka obserwowała lekarza idącego obok.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 40]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 21 ... 40  Next

Similar topics

-

» Hotel
» Hotel "Rosie"

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach