Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Hotel "Arizona"

4 posters

Idź do strony : Previous  1 ... 21 ... 38, 39, 40  Next

Go down  Wiadomość [Strona 39 z 40]

951Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Sob Sie 10, 2013 11:05 pm

Gość


Gość

Na tą oburzoną Jackie-damę mężczyzna nie zareagował inaczej niż chichotem. Podążył spokojnie jej śladem, aż do stołu, gdzie usiadł obok niej. 
-Poniosło, nie poniosło.... Wyglądasz jak milion dolców.-stwierdził bez ogródek, chyba pierwszy raz w życiu sprzedając Jackie prawdziwy komplement, chociaż znając życie ta stwierdzi, że go popierdoliło.
Polał im kolejną kolejkę, kiedy Jackie zapodała temat, który zaprzątał jego głowę podczas ślubu.
-Wiesz, że się też nad tym zastanawiałem....!-powiedział, po czym cicho, żeby nikt czasem nie podsłuchał opowiedział jej o tym, co to by było, gdyby Storm rozwalił małżonce nos podczas nocy poślubnej.
-Ciekawe jak ona zareaguje jak ją kikutem między nogami posmyra.-dodał, oczywiście cicho, po czym parsknął głośnym śmiechem.

952Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Sob Sie 10, 2013 11:19 pm

Gość


Gość

Kiedy ją skomplementował, Jackie wpierw zacisnęła usta, jednak nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. Przynajmniej minimalna korzyść z tych durnych przebieranek.
Przystawiła kieliszek do ust, wysłuchując tego, co Django miał do powiedzenia. Gdy wspomniał o kikucie Michaela miedzy nogami Danielle, Jackie aż poszło nosem, po czym roześmiała się w głos.
- Ty chory skurwielu! - dodała, rechocząc się głupio, po czym lekko się zgarbiła, wracając do konspiracyjnych szeptów.
- No kurwa, ale musiałaby mieć niezły przebieg, żeby jej się tam zmieścił, co nie? A ona trochę mi wygląda na taką, co by sobie prędzej zaszyła ściegiem krzyżykowym - znowu zerknęła w stronę pary młodej.
- Ciekawe gdzie wybiorą się na podróż poślubną. Może...pod namiot? - parsknęła śmiechem, przez co cała poczerwieniała na twarzy - Ty wiesz, że jak mu wczoraj powiedziałam, że jestem babą, to mu stanął?! - powiedziała, dławiąc się ze śmiechu.

953Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Sob Sie 10, 2013 11:31 pm

Gość


Gość

Kiedy Jackie stwierdziła, że Danielle musiałaby mieć niezły przebieg, co by jej się kikut do piczy zmieścił to Django praktycznie się opluł i spojrzał się na nią pukając się w głowę.
-I to ja jestem chory?-zarechotał, zakrywając twarz dłońmi.
Wysłuchał spokojnie jej dalszych słów, a kiedy doszło do tego, że Stormowi stanął na jej widok to aż musiał się za stołem schować, bo w tym momencie popłakał się ze śmiechu.
-Co... kurwa....?-wymamrotał, dusząc się. W końcu trochę się ogarnął, oparł o krzesło i poprawił koszulę.
Nagle na jego twarzy pojawił się cwany uśmieszek.
Strzelam, że na stołach były długie obrusy, także w pewnym momencie Jackie mogła poczuć rękę Django na swoim kolanie. Chwycił palcami materiał i powoli podnosił go do góry, z kamienną twarzą patrząc się na tańczącą parę.

954Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Sob Sie 10, 2013 11:40 pm

Gość


Gość

- Tylko nikomu nie mów, i tak jestem już wystarczająco wredną suka, że się przed tobą sypnęłam - zaznaczyła, siląc się na powagę, co było wyjątkowo trudne, zważając na to, że Django aktualnie płakał ze śmiechu. No ale w końcu śmiali się z Michaela z miłości! Oboje darzyli go przecież sympatią.
Kiedy w końcu przestała się śmiać, oparła łokcie o blat stołu, a głowę o nadgarstki, czując jak przyjemnie szumi jej w głowie za sprawą wypitego wcześniej alkoholu. Gdy poczuła na swoim kolanie dłoń Django, obejrzała się na niego.
- No mi za to na pewno nie stanie - oznajmiła, po czym położyła swoją dłoń na jego dłoni i zsunęła ją ze swojego kolana.
- Jak ktoś by zobaczył... to lincz jak skurwysyn - wyszeptała, mrożąc Django wzrokiem, jednak kiedy odwróciła od niego twarz nie mogła się powstrzymać od uśmiechu. Wzięła w dłoń łyżeczkę i zaczęła rozważać przypadkowe upuszczenie jej pod stół. Z tego wszystkiego aż znowu się napiła.

955Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Sob Sie 10, 2013 11:48 pm

Gość


Gość

Może i strąciła jego rękę, nim dotarł do uda, ale i tak wiedział, że jej się to podoba. Kłamie językiem i rzuca groźbami, a potem szczerzy się jak mysz do sera. Wziął więc rękę i żeby czymś ją zająć chwycił wódkę.
-Jackie, Jackie....-mruknął, a kiedy pochylił się w jej stronę, co by nalać wódki do kieliszka dziewczyny, wyszeptał wprost do ucha-Lincz to ja mogę ci później w pokoju zrobić.
Nalał wódki, nie rozlewając ani kropelki. Powrócił do poprzedniej pozycji, z równie beznamiętną miną jak wcześniej. Miał świadomość tego, że zachowuje się jak napalony na pieprzenie królik, ale po części chciał też rozśmieszyć Jackie. W końcu nie wiedział w jakiej kondycji psychicznej jest ona po stracie tego dzieciaka. On starał się o tym nie myśleć, a ona? Może i czasami mu się zwierza (albo podsuwa informacje o kolegach, które potem przydadzą się do ewentualnego szantażu), ale przecież nie była aż tak otwarta, żeby gadać o emocjach. Nie Jones, to nie w jej stylu po prostu.

956Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Sob Sie 10, 2013 11:49 pm

Gość


Gość

Jeśli ktoś miałby wątpliwości, czy Roisin Quinally byłą na ślubie państwa Storm'ów, to wątpliwości byłyby nieuzasadnione. Oczywiście, że była, była z mamusią i Rosemary i tylko z nimi, bo tatuś pił. Kobiety wiec nie zawracały mu głowy, tylko ubrały się ładnie i wyszły. Na wesele niestety dotarła już sama Roisin. Jej towarzysza ostatnich weselisk i spędów społecznych w postaci Patricka nie było - wyjazd służbowy! Rosemary zaczął boleć brzuch, więc Patty pojechała odwieźć ją do domu. Poza tym nie mogła dotrzeć do córki, która od paru dni chodziła dziwnie przybita i trochę płaczliwa.
A wszystko rozchodziło się o jej chłopaka, który był dziewczyną Django.
Biddy złożyła życzenia młodej parze, choć ani Danielle anie Michael'a nie znała zbyt dobrze. Pana Storma pamiętała ze szpitala w Santa Barbara i ze sklepu, a byłą panią Palmer z kościoła.
Usiadła gdzieś z boku, nie mając zbytniej ochoty na zabawę. Bawiła się kosmykiem rudych włosów, gdy zauważyła dziwnie znajo... Jackie w sukience. Z Django. Django był bez spodni. Nie teraz, ale wtedy w pokoju, kiedy ich nakryła. Boże, o Boże.
Chociaż obiecała sobie, że nie będzie piła innego alkoholu niż szampan (ze względu na tatusia!), sięgnęła po wódkiem i ukradkiem wypiła dwa kieliszki od razu. Miała nadzieję, że palący smak alkoholu wypali też poczucie wstydu.

957Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 12:26 am

Gość


Gość

Cholera no. Zmęczyło go to czyszczenie butów. A jak mu się pić ponownie zachciało! Postał więc tak chwilę, spoglądając na tańczące pary, głownie tym razem na zjawiskową panią doktor w niebieskiej sukni i jej rudego partnera, po czym uznał, że czas gdzieś klapnąć. Jako, że jego poprzednie miejsce, czy raczej przestrzeń pod nim, dalej było dość klejące, przysiadł obok jakiejś rudowłosej panienki. Właściwie to co to nagle za jakiś wysyp tych rudzielców? Zjazd, kolonia, bal przebierańców?
- Panienka pozwoli. - Powiedział dla formalności, gdyż za nic sobie miał czy pozwala, czy nie, skołował sobie jakiś kieliszek i polał to, co było pod ręką.
- Jak to tak? Wszyscy tańcują, a panienka z nosem na kwintę siedzi? - Zagaił. No bo i cóż miał innego od picia do roboty?

958Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 12:35 am

Gość


Gość

Biddy właśnie tłumiła ciche beknięcie, bo w głowie miała głos mamusi, która ją beszta, że nie wolno bekać w towarzystwie, kiedy przysiadł się do niej pan z pokaźnym wąsem i dziwnym akcentem. Wyprostowała się od razu, bo całkiem możliwe, że siedziała zgarbiona i odchrząknęła, zasłaniając usta dłonią. A niech to, a miała przy sobie wachlarzyk! Na następny raz zasłoni usta wachlarzykiem.
- Oczywiście, proszę pana - odpowiedziała grzecznie i kiwnęła mu rudą głową. Strzelała, że był to nowy aptekarz, chociaż krowy by nie postawiła - w mieście było tylu imigrantów z najdalszych zakątków, że mogło się trafić dwóch z takim akcentem, jak z Europy! Z Europy środ... Wscho... Z Europy. Strzelała na aptekarza również dlatego, że widywała go w okolicach namiotów w tej śmiesznej maseczce na twarzy, kiedy chodziła do Rosemary.
- A, wie pan... Kłopoty sercowe! - Wypaliła, starając się zachować pogodę w głosie, którą się zazwyczaj odznaczała. - A pan skąd? - Zapytała od razu, nie dając mężczyźnie szansy na dopytanie się o jej biedne, połamane serduszko. - To znaczy... Skąd pan pochodzi? - Poprawiła się, bo zdała sobie sprawę z tego, że pytanie zadała trochę brzydko.

959Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 12:44 am

Gość


Gość

- Kłopo... - Już miał zapytać, cóż to na tym jej biednym serduszku leży i może polecić jakiś specyfik na skołowane nerwy, gdy kolejne pytanie przywołało jego poczucie dumy narodowej i wezwało go do pośpiesznej odpowiedzi.
- Ja? Rusek jak malowany panienko. Z Petersburga konkretnie. - Zamyślił się na moment. - Pani mam nadzieję nie z Europy? Bo już tu miałem pewną ciekawą przygodę z jednym polaczkiem. - Zmierzył spojrzeniem jej rude włosy, po czym rozejrzał się w poszukiwaniu dr Promnitza.
- A. I pozwolę się przedstawić. Siergiej Aleksandrowicz Popow. Aptekarz. - Podniósł się nieznacznie, by wyglądało to oficjalniej. Gdy usiadł ponownie, wlał wódki w dwa kieliszki i spojrzał na dziewczynę pytająco.
- Panienka pije?

960Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 1:14 am

Gość


Gość

O jacie! Rusek! Czy ona znała jakiegoś ruska...? W pamięci przeszukała szybko listę znanych jej osób z tego dużego kraju, ale nic jej nie zaświtało. Będzie pierwszy!
- Rety! - Powiedziała z trochę dziecinną ekscytacją. Rosyjska miotełka w postaci wąsów Popowa wymiotła na parę chwil z pamięci Roisin nieprzyjemne wspomnienia. - Zawsze chciałam pojechać do Petersburga! - Nie skłamała. Globus był jednym z towarzyszy jej dzieciństwa, więc na liście krajów-do-odwiedzenia były... W sumie wszystkie kraje na tym okrągłym przedmiocie. To, że nie pojechała do żadnego z nich jakoś jej nie zrażało. Przecież jeszcze dużo czasu miała!
- Nie, ja nie, ale pradziadkowie ze Szkocji pochodzą - wytłumaczyła, a jej kolor włosów chyba przestał wtedy być zagadką.
- Ma pan fajne imię! - Uśmiechnęła się, kiedy się przedstawił. Boże, Patty by ją chyba zabiła za takie odzywki! Nie miała teraz głowy do wymyślania jakiś skomplikowanych, wielozdaniowych wypowiedzi. Jakże niezmiernie interesujące jest pańskie nazwisko. Na pewno ma to wielki związek z pańskim pochodzeniem... Czy wszystkie nazwiska w Rosji brzmią tak dostojnie? Srojnie-dostojnie. Daleko jej było do Giselle.
- Roisin Quinally - kiwnęła głową i stwierdziła, że powinna więcej czasu spędzać na salonach, niż w oborze. - Nie! - Odpowiedziała nagle i głośno, co wcale nie wzbudzało podejrzeń. - Tylko szampana - dodała z uroczym uśmiechem i przepraszającym chichotem. Już lepiej chyba wyglądać na naturalnie tępą.

961Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 1:29 am

Gość


Gość

Zaśmiał się widząc i słysząc jej ekscytację. Aż mu się przypomniały jego szczenięce lata w szkole oficerskiej, gdy był gotowy podbijać świat. Dopiero lata w wojsku skutecznie wybiły mu to wszystko z głowy i przestawiły system wartości. Choć czasem starej wersji Siergieja udawało się jeszcze przebić.
- Tak, Petersburg jest wspaniały. Życzę panience by miała okazje... Pałace, mosty... Albo pałac zimowy pod śnieżną pierzyną. - Aż się rozczulił na wspomnienie o rodzinnym mieście. Ciekawe, czy sytuacja w kraju kiedyś się jeszcze uspokoi. Czy za jego życia? Czy będzie do czego kiedyś wracać?
- Ach, ze Szkocji? Nigdy nie miałem okazji, ale... - Już miał zabłysnąć czymś co było mu o tym kraju wiadomo, lecz tym razem znów kolejne stwierdzenie rudej panienki go rozśmieszyło i wybiło wcześniejszą odpowiedź z głowy.
- Ach, dziękuję. No naprawdę, zawstydza mnie panienka. - Dodał rozbawiony i na pewno nie zawstydzony. - Miło mi poznać. Skoro panienka tylko szampana to ja jednak pozwolę sobie na coś bardziej trafiającego w rosyjski gust. Jeśli jednak zechce panienka wypić ze mną za nową znajomość, będzie mi miło. - Podsunął do niej pełny kieliszek i przepił do niej.

962Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 1:50 am

Gość


Gość

Dziewczyna aż odetchnęła głęboko, z rozmarzeniem. Podobało jej się ranczo zarówno w Old Whiskey, jak i w Glendale, ale chciała kiedyś zobaczyć właśnie takie wielkie budynki... Które nie byłyby z samego drewna i nie jarałyby się z częstotliwością dwa razy na rok, tak na przykład.
- Śnieg... - powiedziała jednak, przeskakując w myślach na kolejną rzecz. Całe życie mieszkała w gorącym klimacie i śniegu nawet wyobrazić sobie nie mogła! - Nigdy nie widziałam - dodała, usprawiedliwiając swoje rozmarzenie.
I dobrze, że nie zaczął tematu Szkocji, bo Roisin okazji również nie miała. Miała za to nauczyciela geografii, który jej o niej opowiadał, ale Biddy skupiała się zazwyczaj na jego nierównych dziurkach od nosa, niż na tym co mówił.
Roisin zaśmiała się serdecznie na żarcik Rosjanina. Jak dobrze, że jej rozmówca miał poczucie humoru! Śmiech jednak zamienił się w pewnym momencie na cichy jęk. Dziewczyna chwyciła swoje krzesło i ledwo odrywając od niego pośladki, przesunęła się kawałek w lewo (prawo?). Teraz postawna osoba Popowa przesłaniała jej cały świat - dosłownie! Wcześniej nad jego ramieniem widziała miejsce, na którym siedziała Jackie z Django.
- Tylko niech pan nikomu mówi - powiedziała zrezygnowana, chwyciła kieliszek i szybciutko wypiła, po czym z przezorności, żeby nikt nie pomyślał, że to jej, odstawiła za doniczkę.

963Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 2:03 am

Gość


Gość

- A tak... również wspaniała sprawa. Możemy śmiało dodać ją do panienki listy z rzeczami, które trzeba zobaczyć. Wiedziała panienka, że niektórzy nawet budują z niego domy? Ba. Sam raz miałem okazję w takim nocować... - Tak. W czasie walk z buntownikami na Syberii, w zimie, gdy temperatura spadała poniżej-30 stopni, a jedna trzecia korpusu zamarzła... no ale to mógł pominąć.
- Och. No powiedzmy, że to będzie taka mała tajemnica. Co to? Jakieś czujne oko patrzy? Narzeczony?- Wypił wraz z nią, a gdy ta kombinowała, by schować gdzieś kieliszek, obrócił się by sprawdzić, przed czym to się tak chowa, lub też czego nie chce widzieć. Jego oczom ukazała się parka, która załatwiła mu buty.
- Ciekawe, nie sądzi panienka? Indianka i murzyn. To częste tutaj? Proszę mi wybaczyć, jeśli to co mówię jest dziwne, nie jestem przyzwyczajony. U Nas w Rosji to tylko na żółtków można się natchnąć.

964Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 2:14 am

Gość


Gość

Szczęka Biddy opadła. Jackie zamarzła razem z domami ze śniegu i to natychmiastowo! Czy domy ze śniegu były w ogóle praktyczne? Chyba było w nich zimno? Cóż, temperaturę -30 stopni ciężko było sobie wyobrazić, kiedy pochodziło się z miejsca, gdzie było średnio o - bagatela, sześćdziesiąt stopni więcej!
- Mmm, nie - pokręciła głową. - Wyjechał - powiedziała, ale raczej bez smutku. Kochała Daniela... Jak brata. Był najlepszym kuzynem na świecie, ale przez wypadek zapomniała te parę miesięcy, podczas których się do siebie zbliżyli, więc jego wyjazd spowodował, że Biddy ciężar z piersi spadł. - Mama się czepia, wie pan - przewróciła wyłupiastymi oczyma. Tak, bo pan Popow z Rosji na pewno kłócił się z mamą o picie alkoholu, ubiór i uczesanie, a także maniery.
Kolejne pytanie prawie ją załamało. Chociaż wyraz twarzy jej się trzymał, to oczy zdradzały wszystko. Żal, żal, żal i wstyd.
- Co Indianka, jaka Indianka? - Wypaliła nagle, chociaż poczuła nieprzyjemny ucisk w żołądku, kiedy Popow wspomniał o 'parce'. Indianie nie byli dobrze widzianymi osobistościami, a już na pewno nie w takim prowincjonalnym miasteczku jak Old Whiskey. - Ona chyba... Z Meksyku jest. Ale to nie jest normalne - pokręciła głową.
- Wie pan, mieliśmy tu już Meksykankę, co z Murzynem się prowadzała, to ją napadli i wyjechała, a jego pobili, ponoć śmiertelnie! - Nachyliła się lekko w stronę Popowa. Miała nadzieję, że zainteresuje go tą rozmową, bo nie miała ochoty najmniejszej rozprawiać się o Djackie.

965Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 2:36 am

Gość


Gość

-Yhym. No przykro mi. - Powiedział, uznając najwyraźniej, że coś takiego wypada wspomnieć. O tych wszystkim co ją spotkało nie mógł mieć pojęcia więc tylko pokiwał jeszcze głową.
- Ach, tak. Matula. To wiele wyjaśnia. -Uśmiechnął się pod nosem. Co prawda miał pewne wyobrażenie na temat tego o czym mówi dziewczyna, nie jednak ze swojego doświadczenia. Tak jakoś wypadło, że jego matce zmarło się w połogu,wychowywał go więc ojciec. A jak to ojciec... po rosyjsku.Twardą ręką. 
- Choć zapewne, pozwolę sobie taką opinię wyrazić, przesadza. Jestem pewien, że panienka sama już dobrze wie co i ile może. Prawda? - Nalał sobie do kieliszka i przysunął go bliżej siebie. Nie pił jednak, czekając na to co odpowie dziewczyna.
- No chyba... - Nie chyba tylko na pewno. No przecież tak mówili w lazarecie, a się chyba znają. A że mieli możliwość dokładnie przyjrzeć się Jackie, to raczej wątpił w pomyłkę. Uznał jednak, że może nie będzie drąży tego tematu. Coś mu się obiło o uszy, że były jakieś zatargi z okolicznymi Indianami, nie chciał więc robić dziewczynie problemu. Tym bardziej, że przecież straciła dzieciaka.
- No ale jak tak panienka mówi, to pewnie ma rację. Nie miałem jeszcze okazji Indian spotkać... Naprawdę aż do takich incydentów tu dochodzi? Co prawda sam miałem nieprzyjemną sytuację raz, ale to raczej był efekt szaleństwa wywołanego przez zarazę...



Ostatnio zmieniony przez Siergiej Popow dnia Nie Sie 11, 2013 10:00 am, w całości zmieniany 1 raz

966Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 7:17 am

Gość


Gość

Ben spojrzał na Audrey. Oczywistym było, że wolałby zatańczyć z własną żoną, ale nie wypadało mu odmówić, skoro żona przedstawiła to w taki sposób. Odstawił szklaneczkę z whiskey i miał nadzieję, że kiedy wróci z parkietu będzie ona nadal stała w tym samym miejscu. Owszem wszędzie było pełno alkoholu, nawet na parkiecie, ale on sam sobie ostatnio ustalił limit, którego się trzymał.
Kiwnął głową na znak, że się zgadza i zwrócił się do przyjaciółki Aud. Miał wrażenie, że ostatnio panna Pines osacza go. Ciągle Poppy to, Poppy tamto. Pewnego dnia obudzi się we własnym łóżku i zastanie tam Poppy zamiast żony.
- Panno Poppy, uczyni mi panienka ten zaszczyt i zatańczy.- wyciągnął rękę w kierunku dziewczyny, mając nadzieję, że nie dostrzeże znowu jej wzroku przerażonego króliczka. Czekał na reakcję dziewczyny.

967Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 8:15 am

Gość


Gość

Kirk nie bardzo wiedział, co właściwie należy do jego obowiązków. Złożył młodej parze gratulacje, wyściskał Danielle, szepcząc jej do ucha, by dobrze zajmowała się jego przyjacielem, poklepał Michaela uścisnął po męsku Michaelowi dłoń i... na tym się skończyło świadkowanie. Bo i co innego miał robić?
Zgarnął szklankę, butelkę whiskey i podszedł do Ethel. Pokiwał głową z uznaniem, gdy zobaczył, jak pije wódkę i odchrząknął, by zauważyła jego obecność.
- Nie uważa panienka, że świadkowie powinni się chociaż sobie przedstawić? - spytał z uśmiechem. Nieco krzywym, ale czego można wymagać od barmana, który o tej godzinie jeszcze był trzeźwy? - Kirk Kinkaid, do usług - powiedział, nisko się kłaniając.

968Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 9:43 am

Gość


Gość

Jeśli chodziło o kondycję psychiczną Jackie, to była to dość dziwna sprawa. Nie pozwalała sobie na mazgajenie się, z nikim też nie rozmawiała o swoich uczuciach, przez co czasem wydawała się być bez serca. Dopóki coś się działo wokół niej, dopóki mogła odciągnąć uwagę od swojego pecha – było z nią całkiem w porządku.
W każdym razie, gdy Django polewał, Jackie wydawała się wciąż nad czymś gorączkowo zastanawiać. Słysząc jego ochrypły głos nad swoim uchem, odwróciła twarz do niego, przy czym pstryknęła palcami, jakby właśnie ją oświeciło.
- Jeśli Michael podczas nocy poślubnej będzie leżał na plecach… to mógłby mieć wszystkie kończyny ujebane, a w niczym mu to nie będzie przeszkadzało – znowu zaczkała, uśmiechając się głupio, po czym zauważyła zerkającego w ich stronę Popowa… i siedząca przy nim Roisin. No i chuj bombki strzelił. Nie przypuszczała, że i ją tutaj spotka. Gdyby wcześniej miała świadomość, na czyje towarzystwo będzie tutaj narażona, to z pewnością nie zebrałoby jej się na wygłupy i nie panoszyłaby się tutaj tak w tym kretyńskim stroju.
Coś ją ścisnęło w dołku i nie wiedziała czy to wyrzuty sumienia, czy przesadziła z alkoholem i zbiera jej się na wymioty.

969Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 9:52 am

Gość


Gość

James wirował w tańcu z Judith, mocno obejmując panią doktor w talii i rozkoszując się jej bliskością. Trzeba mu przyznać, że tańczył nieźle-nabierał wprawy na wielu irlandzkich bankietach.
Nic nie zakłóciłoby mu tej pięknej chwili, gdyby w drzwiach nie stanął blond anioł. Chloe.
Na szczęście miał głowę ponad ramieniem Judith, więc pani doktor nie zauważyła jego dziwnej miny, gdy wpatrywał się chwilę w Chloe jak w ósmy cud świata. Potem szybko przedryfował z Judith w inny kąt sali, by anioł nie widział, jak tańcuje z inną. 
Nie wiedział jeszcze, że to upadły anioł, puszczający się z Meksykanami!

970Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 9:57 am

Gość


Gość

Michael wciąż wirował ze swoją świeżo poślubioną małżonką. Bliskość i ciepło jej ciała sprawiały, że nie mógł się doczekać nocy poślubnej. Ale nieładnie tak wychodzić z własnego wesela, więc musiał tańcować!
Kątem oka zauważył, że Django dowalił się do Jackie (pewnie zmyliły go pozory i ta jej słodka sukienka!), a Kirk zagadał do Ethel (haaa! pasują do siebie!). Miłość kwitnie wokół nas!
-Myślisz, że powinienem jeszcze z kimś zatańczyć? Pani Curwood stoi sama. - spytał cicho żony, pantoflowo pytając się nawet o to.
Zaś Ben tańczył z nikim innym jak Poppy Pines! No proszę! Potem Mike musi przywitać się z tą biedną dziewczyną z Santa Barbara.

971Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 10:10 am

Gość


Gość

Zapewne po tym jak Ben ruszył na parkiet z Poppy (bo przecież się zgodziła, nie?), Audrey wstała od stołu, by trochę pochodzić z córeczką na rękach. Dla małej wszystko zaczynało być coraz ciekawsze, toteż patrzyła swymi wielkimi oczkami po sali, wtulona w mamusię.
Audrey zaś rozglądała się po gościach, może licząc na krótką pogawędkę z kimś gdy spojrzenie jej padło na stolik Jackie i Django. Chwila, chwila. Jackie? Jack? Ten upierdliwy typ siedział w sukience? Dziewczyna zaczęła się zastanawiać czy nie ma jakichś omamów i niepewnie zbliżyła się w tamtym kierunku. O Boże, przerwać ich rozmowę czy nie przerwać? Stać jak ciele i wgapiać się w nich bez słowa? Audrey nie wiedziała co zrobić, więc chwilę tak postała, by znowu ruszyć w stronę dziwnego zjawiska.
- Ekhem... Jackie?
Rozmawiający mogli usłyszeć pytanie, zszokowanej Audrey, trzymającej dzieciaka i wyglądającej ze swą miną gorzej od niego. Młoda mamuśka jednak nie trwała długo przed stolikiem, ponieważ zaraz rozglądnęła się po sali, jakby nie wiedziała gdzie jest i w ciężkim szoku ruszyła dalej. A gdzie? Przed siebie, chyba. Może i chętnie wysłuchałaby o co chodzi, ale po prostu ruszyła, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Może rzeczywiście ma omamy?

972Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 10:32 am

Gość


Gość

Django chwilę się nad tym zastanowił i kiedy wyobraził sobie Storma jako kadłubka, znów wybuchnął śmiechem. Jacy oni są okropni, obgadują kumpla na jego własnym ślubie. Szczyt chamstwa. Ale co poradzić, że z Majkela zawsze stroi się genialne żarty?
-Co ty masz we łbie dziewczyno...-pokręcił głową z niedowierzaniem, wychylając przy okazji kolejny kieliszek.
No i nagle Jackie coś tak nos zwiesiła. Django podążył za jej wzrokiem i dojrzał Roisin. Uniósł oczy ku niebu, zastanawiając się za jakie grzechy. Ale na razie siedzieli daleko od siebie to nie było co się martwić na zapas późniejszą rozmową.
-Witam, pani Curwood.-odparł, kiedy usłyszał głos Audrey. Ale ta nawet nie poczekała tylko z dziwną miną ruszyła dalej. Może powiedzieć Benowi, że z jego żonką coś jest nie tak?

973Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 10:36 am

Gość


Gość

Biddy wzruszyła tylko ramionami. Jej było troszkę przykro tylko dlatego, że wciąż nie miała męża i zahaczała powoli o staropanieństwo. Chociaż, kobiecie to facet był czasem potrzebny, jak rybie rower!
Słowa Popowa sprawiły, że zaczęła myśleć, czy na pewno wie, czego i ile może. Ostatnio próbowała pocałować Jackie! No, wtedy Jackie funkcjonowała jeszcze jako chłopak, ale sam fakt... Gdyby mamusia zobaczyła, że mizdrzy się gdzieś na uboczu... A to wszystko przez alkohol!
- Tak, prawda! - Odpowiedziała więc. Może się napić, jeden kieliszek (czwarty) ani jej nie upije, ani nie zabije.
- Mhm... Lepiej, żeby ich pan nie spotykał - pokręciła głową. - Mieli tu nielegalny obóz i napadali na białych! Wie pan, gdyby nic nie robili, to nie miałaby nic przeciwko, ale jednej kobiecie, tej Francuzce, co zmarła na ospę, zaszyli kiedyś usta! Wyobraża pan sobie? - Mówiła ściszonym głosem, lekko się krzywiąc. To było po prostu prze-ra-ża-ją-ce! - W każdym razie przyjechało wojsko, mieli ich zabrać, ale... Z tego co słyszałam poleciało wiele głów - wyjęła swój kieliszek zza wazonu i postawiła przed Popowem.
- A... Jaka to sytuacja? - Zapytała, niby od niechcenia, nawijając kosmyk włosów na palec.

974Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 11:02 am

Gość


Gość

Z zadowoleniem przyjął to, że dziewczyna się z nim zgadza. Lubił mieć z kim pić. No i tak przynajmniej wychodziło, że nie pije sam ze sobą, co zakrawało na alkoholizm. Nie żeby tego czasem nie uskuteczniał... ale CI wszyscy purytanie pewnie by nie zrozumieli, że jest Rosjaninem. A to zobowiązuje!
- Mówi panienka? Cóż, może nie wyglądam, swoje jednak w wojsku odsłużyłem i taki bezbronny nie jestem. Że co zrobili?! Zaszyli usta? No to naprawdę to jakieś barbarzyńskie plemię. Nie dziwie się więc, że ich w rezerwatach zamykają. Takich nieokrzesańców to powinni na łańcuchu, czy w dybach trzymać. - Choć czy to znaczy, że Ci "nie rdzenni" mieszkańcy tych ziem byli lepsi? Oj zdecydowanie w to wątpił. No ale co będzie psioczył na ludzi jemu podobnych.
- No cóż... wie panienka. Zaraza była, to ludzie wariowali. A że wiadomo, jak choróbsko, to każdy by leków chciał i się na własną rękę leczył. To nic, że większość i tak oddałem na potrzeby chorych w mieście... Wpadła taka hałastra, zamki zniszczyła i zrabowała co zostało. A że mało im było, to jeszcze samą aptekę w ogniu zostawili. Gdyby nie pomoc jakiś dobrych ludzi, to wszystko by z dymem poszło, a tak się chociaż budynek ostał. - No i sejf i sporo innych rzeczy. Ale przecież można dodać do tego opowiadania trochę więcej dramatyzmu. Uzupełnił jej kieliszek, spoglądając jak ta bawi się tymi swoimi, nawet ładnymi, rudymi puklami.
- To za co panienka ze mną wypije? - Podał jej już napełniony kieliszek i nieznacznie wzniósł swój, czekając na toast.

975Hotel "Arizona" - Page 39 Empty Re: Hotel "Arizona" Nie Sie 11, 2013 11:09 am

Gość


Gość

Siedziała przez chwilę zgarbiona, półprzytomnym wzrokiem wpatrując się w Biddy, gdy nagle usłyszała nad sobą głos Audrey. Podniosła na nią wzrok, unosząc wysoko brwi, gdy ogarnęła, że trzyma na rękach dziecko. Czyli już urodziła? Ach, była wyjątkowo nie na bieżąco z niektórymi sprawami. W każdym razie nie zdążyła nawet jej odpowiedzieć, gdy ta nagle odeszła. No cóż.
- Dobra, koniec wygłupów, spierdalam stąd – oznajmiła – Te jebane koronki tak mnie gryzą, że zaraz dostanę kurwicy – to akurat nie było jej problemem numer jeden w tym momencie. W każdym razie podniosła swoje chude dupsko z miejsca.
- Baw się dobrze - odezwała się do Django, po czym dodała - ...wychodzę kuchnią - w razie gdyby chciał wyjść razem z nią. Wolała, żeby nie przekraczali razem tych samych drzwi, zwłaszcza, że już i tak ten wąsaty koleś wcześniej na nich raz po raz zerkał. Może Biddy mu o wszystkim powiedziała? W każdym razie nie miała ochoty już tutaj być, ani wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń a propos swojej znajomości z czarnuchem, ani znosić widoku Biddy, który łamał jej lodowate serce.
zt



Ostatnio zmieniony przez Jackie Jones dnia Nie Sie 11, 2013 12:00 pm, w całości zmieniany 1 raz

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 39 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 21 ... 38, 39, 40  Next

Similar topics

-

» Hotel
» Hotel "Rosie"

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach