Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

BAZA WYPADOWA

Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Go down  Wiadomość [Strona 2 z 3]

26BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 12:14 am

Gość


Gość

Nie minęło wiele czasu, a Poppy na własne oczy zobaczyła potwierdzenie słów gońca. 
- Boże, boże! - Zawołała, chwilę stojąc i się trzęsąc jak osika. Potem pognała do Zoi i Oscara, prawie potykając się o własne halki.
- Zabije go, zabije go! - Odgrażała się, mając w głowie słowa chłopaka, który mówił o Darcym. - Bóg mi świadkiem, zabiję!
Padła na kolana przy Oscarze bojąc się go dotknąć. Byłam w takim szoku, ze nie umiała nawet zapłakać.
- Niechże mu ktoś w końcu pomoże!

Kostki dla Zoi, na ślepy los:


1,3,4 - kula wyszła na wylot
2, 5, 6 - kula utkwiła w barku

27BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 12:33 am

Gość


Gość

Ona się go pytała, co się stało? A nie widzi? Głupia kobieta. Oscar wzruszyłby ramionami, ale jakby trochę go bolało.
- Mhm - mruknął tylko.
Potoczył spojrzeniem nieco ponad ramieniem Zoi i zaraz wyłonił się za nią obraz panny Pines. Nie bardzo wiedział, o czym krzyczy. On by wolał, żeby ona nikogo nie zabijała. Podczas gdy Poppy panikowała, a Oscar siedział i zamulał, pielęgniarka przeprowadzała oględziny rany.

28BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 12:43 am

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Kula może i nie została w środku, ale dziura jaka została... cóż, była spora. Wystrzał miał wielką siłę, a w dodatku Darcy wystrzelił z małej odległości. 
Zoja musiała obejrzeć, czy kości są całe.

Ślepy los dla Zoi:
3- Kość jest naruszona
inne liczby - Kości ą całe, ale rana mocno krwawi

http://oldwhiskey.my-rpg.com

29BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 12:51 am

Gość


Gość

Rana wlotowa z tylu i wylotowa z przodu. Ktoś go trzasnął w plecy. Ładnie, ładnie. Ciekawe kto. Może będzie musiała z tym kimś porozmawiać albo mu tą strzelbą nastukać w łeb.
- Panno Pines. - Zoja oderwała się od rany. - Proszę mówić do niego. Wolałabym, żeby nie stracił przytomności.
Spojrzała na mężczyznę i oceniła jego wagę na oko po czym przygotowała odpowiednią ilość laudanum. Miała nadzieję, że Poppy będzie dostatecznie przytomna. Podała Oscarowi znieczulacz i nie czekając zabrała się za oczyszczanie rany. Trochę minie, zanim środek zacznie działać, ale co, mają czekać aż im się wykrwawi? Nawet nie ostrzegała, że będzie bolało. To chyba logiczne, prawda? Ściągnęła z siebie płaszczyk klęcząc na trawie z zakrwawionymi rękami. Sukienka będzie do wywalenia.. powinny na to mieć dodatkowy budżet. Oczyszczała ranę szybko, ale dokładnie. Wszystko nieładnie krwawiło, a tu  nie było nawet jak zamontować opasek uciskowych. W końcu zabrała się za zasklepianie jej na ile to możliwe i zakładanie opatrunku.

30BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:02 am

Gość


Gość

Mówić? Ona miała ochotę krzyczeć, i to na wszystkich wokoło! Jednocześnie brakowało jej jakichkolwiek słów.
- Kto ci to zrobił? Kto, kto?! - Pytała, chociaż w głowie już miała odpowiedź.
Musiała się uspokoić, co wcale nie było takie proste - chociaż łzy powstrzymywała. Chyba była aż nad to zdenerwowana, by pozwolić sobie na płacz.
 - Szyć, trzeba będzie szyć, prawda? - Zapytała w końcu, gdy obudziła się w niej kapka rozsądku. 

Mnożnik dla Zoi na tamowanie krwawienia. Inteligencja, próg 61. Jeśli przekroczysz, tamujesz szybko krwawienie. Jeśli nie - Oscar powoli traci przytomność.

31BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:12 am

Gość


Gość

76

Przecież to nie tak, że z Zoi jest jakaś marna pielęgniarka. Ona się na na tym co robi zna i robi to szybko! 
O, to niegłupie, żeby się Poppy dowiedziała kto to zrobił. Będzie mu mogła potem wbić do głowy kolbą tej strzelby skruchę czy co. Poza tym to trzeba będzie zgłosić, bo na prawdę.. sobie w plecy strzelać?
- Tak, szyłam. Niewiele, bo niewiele się da. - poinformowała. - Reszta musi się sama zrosnąć.
Bandażowała dalej.

32BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:19 am

Gość


Gość

Bolało jak sam skurwysyn i wcale mu jego ukochane laudanum nie pomagało. Stracił naprawdę dużo krwi i nieźle go muliło, rana rwała, mdliło go od zapachu krwi, od szycia, od wszystkiego. Choć siedział, to chwiał się lekko, a mięśnie drgały kompulsyjnie z powodu tak silnego stresu. Cała homeostaza zaburzona!
- Co? - zapytał, skupiając wzrok na narzeczonej. - Nie wiem, ja... chyba... - zmarszczył brwi, skrzywił się jeszcze bardziej, bo już cały i tak siedział pokrzywiony i pokurczony - ...chyba...
Boże, nie był pewien. Nie miał oczu z tyłu głowy. A jak spadł z konia i zajął się nim Popow, to raczej też się nie rozglądał. Usiłował jednak wymyślić. Jakieś krzyki potem się rozległy, ale wołali głównie "kretynie", hm.

33BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:28 am

Gość


Gość

- Dobrze, dobrze, nic nie mów. Nie teraz! - Zreflektowała się w końcu widząc ilość krwi i to, jak pobladł Oscar. Pogłaskała go po głowie, i chyba ten gest miał też i ją uspokoić.
- Wybij sobie z głowy jakiekolwiek polowania na najbliższe sto lat, milion lat! Tysiące milionów lat! - Mówiła, wciąż głaszcząc go po głowie.

Mnożnik dla Zoi na dokończenie opatrunku, inteligencja z progiem 60. Jeśli się uda, to kończysz opatrywać ranę. Jeśli nie, musisz poprawić opatrunek.


W tym czasie Oscara zemdliło straszliwie z wysiłku i zakręciło mu się w głowie od upadku z konia. 

34BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:31 am

Gość


Gość

83

Mimo, że Oscar kręcił się, trząsł i wyprawiał nie wiadomo co jeszcze to Zoja był w stanie bez większych problemów dokończyć opatrunek. Potem jednak mężczyzna wyraźnie osłabł. Pielęgniarka zwinęła swój płaszcz mimo, że zaczynała właśnie marznąć i delikatnie położyła pana Wrighta na ziemi, z płaszczem pod głową. Cholera, powinni go przenieść do lazaretu.
Pielęgniarka podniosła się z kolan i postanowiła pójść do miasta. Tutaj nic nie powinno się więcej dziać. Nie z Oscarem.
- Jeśli straci przytomność - nogi do góry. Tylko jego, nie Twoje. - wyjaśniła Poppy. Gdyby była wredna, dodałaby, że jej nogi w górze już były, ale niestety, Zoja była tą dobrą stroną samej siebie.
- Przyślę tutaj doktora Promnitza z jakąś pomocą i zabiorą go do lazaretu.
Otrzepała sukienkę i ruszyła do miasta z zakrwawionymi rękami i sukienką ze schnącymi rdzawymi plamami..

zt

35BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 9:53 am

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Tak jak zapowiedziała Zoja - niedługo po tym jak odeszła, do Oscara podbiegli sanitariusz,e którzy mieli zawieźć go do lazaretu. Głupi byłby ten, który by sądził, że podczas polowania nie zorganizowano pomocy medycznej na takie wypadki. Kto jak kto, ale pani Promnitz wiedziała, ze mężczyźni z Old Whiskey lubią strzelać do siebie nawzajem.

/zt Oscar -> Lazaret

http://oldwhiskey.my-rpg.com

36BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 10:18 am

Gość


Gość

Audrey mogła tylko stać z boku i z niepokojem obserwować całą sytuację. Najpierw pobladła myśląc, że Oscar podzielił los lisów i nawet nie śmiałaby zatrzymywać Poppy. Sama słysząc coś takiego o swym mężu, pierwsza by się przy nim znalazła. Uspokajając córeczkę, która rozpłakała się z powodu paniki wokół, odeszła na tyły ludzi, by Alice nie widziała niczego. Mała płakała wtulając się w matkę i próbując jej się wyrwać. 
Gdy Oscar z Poppy zniknęli z bazy wypadowej, Aud ułożyła Alice w wózeczku i opadła na krzesło, spoglądając w stronę gdzie byli mężczyźni. Czy już wszyscy cali? Czy Benjaminowi nic się nie stało? Co temu Darcy'emu odbiło, by porywać się na życie przyszłego męża Poppy? Aud pokręciła głową, mając nadzieję, że był to zwykły wypadek. Ale.. tak trudno był uwierzyć w zwykły zbieg okoliczności.

37BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 11:29 am

Gość


Gość

<- polowanie

Jakiś czas później powrócił winowajca, a raczej półwinowajca. Sophie w końcu gdzieś polazła, a to wszystko było jej winą! Kto normalny w końcu kopie człowieka trzymającego i celującego bronią?
Podszedł do namiotu medycznego, by zapytać co z Wrightem. Nieco mechanicznie. Dowiedział się tyle, że księgowego przeniesiono do lazaretu. Tak. Niech Promnitz się nim zajmie. Mężczyzna przetarł wewnętrzne kąciki oczu palcami i odszedł gdzieś w bok, gdzie nie był pod obstrzałem spojrzeń innych ludzi. W tej chwili nie myślał o tym, że może zostać o cokolwiek oskarżony. Po pierwsze, wina była nie jego po drugie zaś, i tak myślał niewiele.

38BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 11:42 am

Gość


Gość

Gdy zabrali Oscara do lazaretu, Poppy od razu chciała biec za nimi. Sanitariusze nie chcieli jej wziąć ze sobą na wóz, więc musiała poszukać kogoś, kto ja zawiezie do miasta. Od razu pomyślała o Audrey, toteż wróciła się w stronę namiotów. 
Ale gdy tylko zobaczyła Darcy'ego, z głowy uciekły jej wcześniejsze myśli. 
Wypadek, czy nie, ona już wydała wyrok. 
Podbiegła do mężczyzny i pchnęła go rękami w klatkę piersiową z całej siły, jakby chcąc go przewrócić. Potem jeszcze kilka razy go uderzyła w pierś z pięści.
- Zabiję cię, rozumiesz? Zabiję cię! - Krzyczała. Potem dała mężczyźnie w twarz.
- Masz się do mnie nie zbliżać, rozumiesz to? Ani się waz zbliżyć do mnie, Oscara czy kogokolwiek z moich rpzyajciół. Zastrzelę cię, jeśli to zrobisz!

39BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 12:27 pm

Gość


Gość

Zrobił kilka kroków w tył, kiedy go popchnęła, potem nadeszły kolejne ciosy w pierś i w twarz. Przyjmował je bez żadnego sprzeciwu, cierpliwie, choć może trochę w nieprzytomny sposób. W końcu jednak chwycił ją za nadgarstki.
- Więc zrób to. Dokończ to, co zaczęłaś- pochylił się, by ich twarz znalazły się na tej samej wysokości.- Zabijasz mnie od dawna, więc dokończ to wreszcie - mówił powoli, patrząc Poppy w oczy. Duże, orzechowe, za którymi tak tęsknił. Które go oswoiły i porzuciły od tak.

40BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 12:38 pm

Gość


Gość

Zacisnęła zęby, a twarz jej poczerwieniała. Chwiała wyśmiać to, co mówił, lecz z drugiej strony, jeśli by w tej chwili się zaśmiała, to za moment wybuchnęła by płaczem.
Dała mu jeszcze raz w twarz.
- Nie waż się do mnie odzywać. - Wysyczała.

41BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 12:43 pm

Gość


Gość

- Zabij mnie, na co czekasz? - powtórzył, kiedy kolejny raz dała mu w twarz. Cóż, Poppy powinna pomyśleć o konsekwencjach swoich dawnych czynów. Sama w końcu rozkręciła tę spiralę, więc czas ją może zakręcić? Ha, dobrze że Darcy nie wiedział, że panna Pines zamierza zrobić to, o co się tak strasznie kiedyś na niego oburzyła. Pewnie musiałby powiedzieć "a nie mówiłem?"

42BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 12:50 pm

Gość


Gość

- Brzydzę się tobą, rozumiesz? Brzydzę. - Warknęła, popychając go jeszcze raz i cofając się o dwa kroki. - Nie będe sobie tobą rąk brudzić. Ale jeśli się do mnie zbliżysz, do mnie, do mojej rodziny, to nie ręczę za siebie!
Usiłowała się uspokoić, ale nie umiała już się powstrzymać od płaczu. Ani od dalszych słów.
- Mam nadzieję, że cię powieszą kiedyś. Powieszą wysoko!

43BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 12:57 pm

Gość


Gość

- Zaraz obok pani, panno Pines... pani myśli tylko o sobie- może i nie miał siły, ale na te kilka słów się zdobył. - Już je pani ubrudziła. Po co mnie pani wtedy ciągała po sadzie? Po co to wszystko było? Po co? Pończochy, zwierzenia, przejażdżki, opowiastki... dobrze pani wiedziała, co to za sobą niesie. Jestem pani konsekwencją.
Stał w miejscu, choc po kolejnym popchnięciu się zachwiał.

44BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:01 pm

Gość


Gość

- Mówiłam, że masz się nie odzywać! - Rzuciła wściekle. Potarła policzek, który był już mokry i rozgrzany.
- Jeśli chcesz żyć sobie w swoim fantazji to proszę bardzo, ale z dala ode mnie i mojej rodziny! Rozumiesz?! - Krzyczała, a wszyscy wokoło już dawno przestała przejmować się polowaniem, znajdując sobie nowe widowisko.
- Sam sobie gnij w swojej głupiej fantazji, rozumiesz? Sam. Mnie w to nie mieszaj... - wysyczała ciszej, ale nie bez gniewu.

45BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:03 pm

Gość


Gość

- Zadałem pytanie- powtórzył spokojnie, bo na wrzaski nie miał siły. Każde jej słowo bolało jak kolejne dźgnięcie nożem.

46BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:06 pm

Gość


Gość

Audrey podniosła się z krzesła, jak tylko rozpętała kłótnia między Poppy a Darcy'm. W pierwszej chwili nie zamierzała się mieszać, wtrącać ale im dłużej oglądała starcie między przyjaciółką a swym pracodawcą, tym bardziej jej żołądek wywracał się do góry nogami. 
- Dość!
Powiedziała podniesionym głosem, robiąc dwa kroki w kierunku kłócących się. Na moment jednak zawahaniu pozwoliła nad sobą przejąć kontrolę i zatrzymała się w pół kroku. Popatrzyła na Poppy z bólem serca i znowu ku niej ruszyła, łapiąc pod ramię i odsuwając na bok.
- Niech pan stąd odejdzie.
Rzuciła do swego pracodawcy. Nie mogła patrzeć na to co robił, zmuszona stanąć po stronie Poppy.

47BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:07 pm

Gość


Gość

- Nie masz prawa żądać ode mnie odpowiedzi. - Powiedziała, nie kryjąc kpiącego uśmiechu. - Nie po tym co zrobiłeś.
Zaśmiała się krótko a potem załkała.
- Gdybym wiedziała, że jeden flirt z tobą sprawi, że będziesz chciał zabić kogoś kogo kocham, to w życiu bym się do ciebie nie zbliżyła. Słyszysz?
Gdy Audrey ją odciągnęła, nie protestowała, ale wciąż wpatrywała się w Darcy'ego.

48BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:12 pm

Gość


Gość

- Mam największe prawo znać odpowiedź na te pytania. To pani zrobiła. Pani. - powtórzył ignorując Audrey. Flirt nie był jeden. Wycieczka do Santa Barbara nie trwała chwilę. To nie Darcy prosił się wtedy o spotkania, to nie on ją ciągał po mieście, plaży i sadzie, to nie on ją uwodził, to nie on był niekonsekwentny.
- To był wypadek. So...- urwał, nie chcąc zdradzać winy Sophie.

49BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:16 pm

Gość


Gość

- Jesteś dla mnie nikim. - Powiedziała, gdy tylko uspokoiła oddech. Już nie łkała, mimo, że łzy wciąż płynęły z jej oczu. - I nic ci nie jestem teraz winna.
Słysząc o wypadku, aż się zaśmiała. Schowała twarz w dłoniach i nie można było poznać czy płacze, czy się śmieje.

50BAZA WYPADOWA - Page 2 Empty Re: BAZA WYPADOWA Pią Gru 06, 2013 1:19 pm

Gość


Gość

- Zostawi ją pan wreszcie w spokoju?
Audrey nie mogła wiele zrobić. Tylko tkwić u boku Poppy, na widok której serce jej się krajało. Aud spojrzała to na mężczyznę, to na przyjaciółkę i przygarnęła do siebie sądząc, że to się całkiem złamała i rozpłakała na dobre.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 3]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach