Tak, przewińmy do momentu, gdy oboje ciężko dyszeli na tym trzeszczącym, rozbujanym łóżku. Kamasutra odwalona od deski do deski. A potem nawet masaż mu zrobiła, o!
-Zapomniałam jakie z ciebie zwierze, Carswell.-parsknęła krótkim śmiechem, siedząc na jego plecach i masując je. A co, może zapłaci z nawiązką. Chociaż nawet za masaż nie musiał nic dodatkowo dawać. Lubiła go, nie był aż takim skończonym palantem jak niektórzy, nie wymyślał głupot, częściej się mył i nie zawsze jebało od niego alkoholem. Ulubiony klient!
-Coo, po akcji z Burnettową nie poruchałeś?-uśmiechnęła się pod nosem. Co, myslicie ze nie widziała tej akcji w saloonie? Stała przy barze, gdy Kevin wrzucił ją do środka. A potem wychwytywała plotki, że Carswell ją zerżnął. Co za pojebany świat. Dobrze, że ona może się bzykać bez ograniczeń.