Pewnie nawet nie zauważyła, że do niej podszedł, gdyż specjalnie, korzystając z okazji, zrobił to najciszej jak tylko potrafił. Jak można śpiewać do tego szczurzyska?! przeszło mu przez myśl.
- Panno Compton - stanął tuż przed nią a następnie przyklęknął. Zerknął przelotnie na konusowatego psiaka a potem znów skierował wzrok na twarz kobiety.- Oczywiście, że nie będzie się pani tak denerwować- chwycił delikatnie jej lewą dłoń.- Bo złość piękności szkodzi, prawda?
Zdjął jej pierścionek i wsunął go z powrotem na palec kobiety. Na ten serdeczny. Przyglądał jej się przez kilka sekund w milczeniu.
- Chyba nie chce pani wyglądać kiedyś jak stary Indianin? - uśmiechnął się wreszcie i wstał. Postanowił czmychnąć zanim to wszystko dotrze do rozumku Antonine.
- Panno Compton - stanął tuż przed nią a następnie przyklęknął. Zerknął przelotnie na konusowatego psiaka a potem znów skierował wzrok na twarz kobiety.- Oczywiście, że nie będzie się pani tak denerwować- chwycił delikatnie jej lewą dłoń.- Bo złość piękności szkodzi, prawda?
Zdjął jej pierścionek i wsunął go z powrotem na palec kobiety. Na ten serdeczny. Przyglądał jej się przez kilka sekund w milczeniu.
- Chyba nie chce pani wyglądać kiedyś jak stary Indianin? - uśmiechnął się wreszcie i wstał. Postanowił czmychnąć zanim to wszystko dotrze do rozumku Antonine.