Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Posiadłość Adelaidy Duncan

3 posters

Idź do strony : Previous  1 ... 21 ... 38, 39, 40

Go down  Wiadomość [Strona 40 z 40]

976Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 2:16 pm

Gość


Gość

- A ja myślę, że to książka! - stwierdził Darcy udając, że wcale tej zagadki nie zna. Przyglądał się, jak co jakiś czas ktoś dokłada kolejną kostkę domina. Cóż za nudna gra! Jednak na zabawę w palanta było już za zimno. W ogóle, robiło się już późno. A mieli jeszcze tyle alkoholu do wypicia!

977Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 2:23 pm

dr Artur Promnitz

dr Artur Promnitz

- Sądzę, że dżdżownica, któż idzie przez sześć godzin te pasuje. O, z jednej strony jest jej mniej drugiej więcej... - Odparł, pokazując to nawet rękami.
Nie wiem jak, po prostu to pokazał.
Tez powoli zaczął się nudzić, w dodatku czuł się niespokojny, gdy Ada tak na niego patrzyła z wyrzutami.
Nie no, jak był sobą to było źle, jak siedział cicho to też było źle.
- Czy panna Compton do nas dołączy, czy obraziła się do końca życia? - Zapytał Darcy'ego, czując, że jednak najmłodsza z sióstr zamknęła się u siebie w pokoju i ryczy w poduszkę.

978Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 2:31 pm

Gość


Gość

Adelaide nie wiedziała co to, ale klepsydra to na pewno nie była.
- Ależ klepsydra nie może mieć lewej i prawej części, panie Promnitz, skoro stoi pionowo - pokręciła głową, zerkając po towarzystwie i dłużej zatrzymując wzrok na twarzy siostry, jakby w niej miała znaleźć rozwiązanie zagadki.
Wywróciła oczami po słowach doktora. No tak, oczywiście, że jemu wszystko jedno.
- Ach, świetnie, panie Promnitz - burknęła. - Ustalę datę z pastorem Wilkinsem i panu nie powiem, co pan na to? - Od razu jej ciśnienie skoczyło, więc machnęła znowu ręką po służącą, by jej przyniosła kieliszek wina. Tak, od razu lepiej.
- Książka! Pan to ma głowę na karku, panie Darcy! Tak, rzeczywiście, to ma sens - pokiwała głową z uznaniem i upiła kolejny łyk wina.
Po czym parsknęła śmiechem, gdy doktor zaczął ruszać rękami, imitując dżdżownicę. Pokręciła głową, ubawiona.
Och, cóż, Promnitz zakochał się w Adelaide Duncan, powinien wiedzieć, że niełatwo jej dogodzić!
- Panie Darcy, mam nadzieję, że nie wziął pan sobie do serca jej uwag, Antonine jest dość porywcza w osądach - dorzuciła, obracając kieliszek w palcach i postukując kostkami domina.

979Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 2:45 pm

Gość


Gość

- Dżdżownica, no gdzie! - wywrócił oczami a potem się zaśmiał widząc, jak Promnitz macha rękami. - Pani Duncan, pani Donovan... proszę mi wybaczyć, ale wasza siostra jest wyjątkowo marudną osobą. Przegrała pierścionek w karty i się popłakała, kiedy go jej oddałem! Wyobrażają to sobie państwo? - o tym, w jaki sposób jej ten pierścionek oddał, nie wspomniał. Sięgnął po swój kieliszek i upił z niego łyk. Znowu, znowu jak Promnitz zapalił, to i jemu się zachciało. Ale jeszcze przez chwilę się powstrzymał.

980Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 2:50 pm

Gość


Gość

Pastor też pomyślał o książce, ale Darcy go ubiegł.
- Och, jutro to może nie, mam już jeden ślub. - powiedział z uśmiechem i dokończył swoje wino. - Przełom czerwca...tak, to będzie myślę dobra data, ale ustalcie ją Państwo sami....ach wspominała coś panna Compton, ale przyznam szczerze mi wypadło z głowy. Wtedy dostałem wiadomość, że przybył nowy pastor i tak się tym ucieszyłem, że zapomniałem o tym co Pani sisotra mówiła. - uśmiechnął się przepraszająco
Wizja płaczącej Antoniny zmiękczyła pastorowe serce. Och, to smute, nawet gdy ta kobieta to harpia!
- Może zajrzę do niej, zobaczyć jak się trzyma....i tak mi się trochę zimno zrobiło, a wolę się znów nie zaprawić...- wstał i ruszyl wolnym krokiem do posiadłości

981Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 2:57 pm

dr Artur Promnitz

dr Artur Promnitz

- Książka, książka! - zakpił, po czym strzepnął popiół. - Może dżdżownica czytająca książkę? - Zapytał i poprawił okulary. - Dobrze niech będzie lipiec. Początek lipca pasuje! - Obwieścił i westchnął, jakby zmęczony tym tematem. on nie lubił decydować o takich rzeczach, do tego były kobiety, prawda? Nie po to miał Adę by teraz myśleć nad datą. Daty dla niego nie istniały. W życiu pamiętał tylko dwie - swoich urodzin i urodzin matki. W dodatku, co do tej pierwszej nigdy nie miał pewności.
Spojrzał podejrzliwie na Darcy'ego. Adzie i Jo może sprzedawać niewinne wersje wydarzeń, ale on wiedział, że przy oddawaniu pierścionka MUSIAŁ coś powiedzieć. Coś nieodpowiedniego, co doprowadziło kobietę do łez. Znał Darcy'ego i po całej historii z brzoskwinią, mógł się tego spodziewać.
Ale nie powie tego na głos.

982Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 3:19 pm

Gość


Gość

Nie płakała już, chociaż czuła straszliwy ścisk w gardle. Och, i z pewnością dostała gorączki od tego wszystkiego! To pewne, rozchoruje się i jakaś infekcja przykuje ją do łóżka na kilka tygodni! Co wtedy ze ślubem? Przecież nie może pominąć przygotowań!
Spacerowała chwilę po salonie, po czym zauważyła pierścionek na stole. Usiadła przy nim i sięgnęła dłonią po biżuterię, bawiąc się nią chwilę w dłoni. Wgapiała się w zielony kamień, nieco nieprzytomnie.
Myślała o tym, co powinna powiedzieć Darcy'emu, jak powinna zareagować, gdy ten z niej kpił, jak jej ocierał łzy, gdy do niej mówił. Och, głupia była, teraz to by rozegrała ianczej! Powiedziała by mu tak, ze by mu w pięty poszło! Sam by się zawstydził, tak! Powinna była mu wygarnąć bardziej... albo nie płakać tylko unieść się dumą.... wyśmiać go i zakpić, zaśmiać się w twarz!
Albo dać mu w tę twarzyczkę, żeby zedrzeć z niego ten uśmiech!
I zamknęłaby mu usta, jak nie swoimi słowami do pięścią, o! Nie wahałaby się, oj nie, nie!
Tak, gdyby teraz do niej przeszedłszy, ukląkł i odprawił tę farsę z pierścionkiem to by zaśmiała mu się w twarz, powiedziała coś złośliwego, na przykład:
"Jeśli pan mnie prosi o rękę to raczy pan zrozumieć, ze domówię".
Albo...
"Doceniam wysiłek, ale wolę zjeść ślimaka niż przyjmować od pana hołdy na klęczkach!"
Tak, następnym razem mu tak powie!
Aż się do siebie uśmeichneła! Ha, tak będzie! On się wygłupi, a Antonien będzie górą! I nie pomogą mu nawet te śliczne oczka, które tak przewiercają ją na wylot i sprawiają, że ma bardziej ochotę go całować niż bić drągiem po głowie.
O, nic mu nie pomoże!
Zacisnęła pierścionek w dłoni i wyszczerzyła się jak Zła Królowa, która wpadła na to, jak zabić Śnieżkę.

983Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 3:24 pm

Gość


Gość

- Och! - Adelaide pokręciła głową, jakby rozczarowana postawą siostry. No naprawdę, jak tak można. Będzie musiała porozmawiać z Antonine następnego dnia, a najlepiej w towarzystwie Jopsehine. Najstarsza siostra powinna przemówić jej do rozumu.
- Dobrze, w takim razie początek lipca. Jeszcze będę pastora odwiedzać w tej kwestii, proszę się nie martwić - orzekła w końcu, zauważając pewną irytację doktora.
Boże, naprawdę mają zamieszkać razem?
Zabiją się po tygodniu.
Adelaide potrząsnęła głową i dobiła wino. Było już późno, chłodno i ciemno, jedynie porozstawiane gęsto świeczki i lampki rozpraszały mrok.
- Chyba czas, żebyśmy wszyscy przenieśli się do środka, nie uważają państwo? - albo żebyśmy się pożegnali, chociaż koniec końców, przyjęcie wydawało jej się całkiem udane i mogłaby jeszcze chwilę gościć znajomych.

984Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 3:34 pm

Gość


Gość

Pastor tymczasem wszedł do salonu i mu w momencie zwątpił. Nie była to z pewnością mina osoby, która zalewała się łzami, raczej morderczyni, która planuje mord na swej ofiarze. Brrrr !
- Lepiej się panna czuje, panno Compton ? - zagaił stając w progu - Pani Duncan się o pannę martwiła - no, to było mocne nagięcie prawdy, ale może zrobi jej się miło?
Och ta kobieta budziła w nim tak skrajne emocje Aż go korciło by udać, że kaszle i doprowadzić ją do zawału !

985Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 3:34 pm

Gość


Gość

- Nie, nie, panie Promnitz. To zawartość klepsydry się zmienia, nie ona! - Zaśmiała się i słuchała innych propozycji, nie przerywając domysłów. Nawet jeśli poprawna odpowiedź już padła. Śmiała się co chwila z dalszych dyskusji, ale w końcu je przerwała. - Pan Darcy miał rację, to była książka - klasnęła w dłonie dwa razy. No, brawo panie Darcy. Chociaż jakoś... Szybko na to wpadł. Ot, bez zastanowienia.
- Antonine jest ogólnie porywcza - poprawiła siostrę. Gdyby to były tylko osądy! - Ale przy tym jest urocza. Gdy nie płacze, brzydko wtedy wygląda - zachichotała.
- Tak, Adelaido, już czas. Nudzi mnie ta gra! - Powiedziała nagle, dokładając jeden z bloczków. Lubiła domino, ale to było jakieś takie... Drętwe. - Co państwo powiedzą na jeszcze jedną partię pokera? I może zagramy na zapałki? - Znów zaczęła się śmiać. Och, ona nigdy nie postawiła by cennego kawałka biżuterii, a jeśli już - nie miałaby prawa się złościć po przegranej!
Ona sama uważała, że z Ady i pana Promnitza to całkiem słodka para, tylko trochę nieokrzesana. och, chyba by się rozpłynęła, gdyby zobaczyła, jak pan Promnitz pada jej do stóp, albo z namaszczeniem ucałowuje jej dłoń -to by było takie romatyczne!

986Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 3:51 pm

Gość


Gość

Wyprostowała się i spoważniała, widząc pastora. Chrząknęła i wygładziła obok swojej fryzury.
- Och, tak, już lepiej, dziękuję. - Powiedziała spokojnie, usiłując nie patrzeć źle na duchownego. - Musicie mi wybaczyć, zaniemogłam, ale już... już mi lepiej. Pan Darcy już się mną zainteresował i... mi pomógł dojść do siebie. - Skłamała, starając się, by to co mówi, nie brzmiało podejrzanie.

987Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 4:01 pm

Gość


Gość

Taaaa...faktycznie zaniemogła. Jej wrzaski świadczące o tej chwili słabości, były bardzo wymowne.
- Bardzo miło to słyszeć. - powiedział z nienagannym uśmiechem - Może w takim razie panna wróci ze mną na zewnątrz ? Zdaje się, że jeszcze mają zamiar w coś grać.
Osobiście to nie miał ochoty tam wracać, bo robiło się coraz chłodniej, no i nie chciał wracać z NIĄ....ale cóż...

988Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 4:15 pm

Gość


Gość

Pokręciła głową. Ostatnie czego teraz chciała, to powrót do ogrodu i spędzenie reszty wieczoru (a raczej nocy) w towarzystwie Darcy'ego.
- Chyba pójdę się położyć. - Powiedziała, wstając od stołu. W dłoni wciąż ściskała pierścionek. - Cóż, przejęcia potrafią być męczące, prawda pastorze?
Zagryzła wargi i odwróciła się bokiem do mężczyzny, by powoli wyjść za stołu. Chwyciła materiał swojej sukni i ją nieco podciągnęła by nie potknąć się o własną halkę.

989Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 4:23 pm

Gość


Gość

- Rozumiem - pokiwał głową, nie chcąc się narzucać. - Czasem bywają, to było jednak bardzo miłe.
On sam chyba też będzie zaraz szedł, było już dość późno, a miał przecież przed sobą pracowity dzień.
- Wybiera się panna na pokaz rodeo w Chaparall? - zagadnął na do widzenia, nie chcąc ot tak się wycofać, jakby martwił się o nią z czystego obowiązku.

990Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 4:26 pm

Gość


Gość

- Pff, chyba raczy pastor... - już chciała wyśmiać pomysł pojechania na jakieś cuchnące rodeo. Jednak ugryzła się w język. W ostatniej chwili.
- Nie sądzę.... ślub mojej siostry jest jednak ważniejszy, i to do niej przyjechałam w odwiedziny. Wielce niestosowne byłoby, gdybym teraz wsiadła w pociąg szukać rozrywek gdzieś... w Chaparral.
Nie znała tej nazwy, ale brzmiała nazbyt meksykańsko, co dla niej równało się z brudem i smrodem.
- A pan, pastorze? Wybiera się?

991Posiadłość Adelaidy Duncan - Page 40 Empty Re: Posiadłość Adelaidy Duncan Pon Cze 10, 2013 4:31 pm

Gość


Gość

Pokręcił głową.
- Nie, już niedawno byłem w Santa Barbara, dla mnie starczy tych wojaży. Zresztą... - uśmiechnął się i rozłożył ręce - ...co ja miałbym tam robić? Pytałem z ciekawości, wszak jest o tym głośno ostatnio. Pomyślałem, że może chciałaby panna zapoznać się z tutejszymi...rozrywkami - chrząknął znacząco, bo dla niego ujeżdżanie wściekłego byka było dalekie od form rozrywki. Wolał teatr i muzykę.

-------

http://oldwhiskey.my-rpg.com/viewtopic.forum?t=1187

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 40 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 21 ... 38, 39, 40

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach