WYŚCIG ROWEROWY - ETAP TRZECI

UCZESTNICY:

1. Jaycop
2. Audrey
3. Emma
4. Fatima
5. Ed



MIEJSCE:

Tor w okolicach gospodarstwa Beth


ZASADY:


1. Etap zaczyna się wraz z końcem etapu pierwszego i mogą w nim uczestniczyć gracze, którzy przejechali drugi etap. 

2. W trakcje Etapu trzeciego nastąpią jeszcze inne wydarzenia, indywidualne dla wybranych postaci.

3. UWAGA! Twoja postać może odpaść z peletonu nawet jeśli będzie mieć wysoki mnożnik jeśli MG ześle na niego wypadek, z którego nie wyjdzie cało (Oczywiście postać też powinna dostać wtedy kostki)

4. Jeśli mg napisze posta z akcją indywidualną, gracz jest zobowiązany zareagować.

57!

Niezmordowany Jaycop pocinał dalej, a w tle rozbrzmiewało We are the Champions.

20+5*1= 25

Cóż, Emma tym razem daleko nie zajedzie. Po krótkim przyspieszeniu się zmęczyła, zwolniła i teraz wlokła się na końcu wyścigu!

32!

Prawie był pierwszy, no prawie objął prowadzenie! Jeszcze tylko te kilka osób do wyprzedzenia! Chłopiec był już zmęczony, przez co wydawało się, że jedzie coraz wolniej. Ale nie poddawał się! Nawet, jeśli miałby skończyć jako ostatni, to dojedzie do końca wyścigu, żeby mama i tata byli dumni i żeby panna Poopy zobaczyła jaki jest dzielny.

42


Audrey nieco zwolniła z początkiem kolejnego etapu, ale przecież musiała nieco odetchnąć, złapać powietrza. Potem znowu ruszy niczym strzała!

40 

Gdy udało jej się dogonić resztę zawodników, Fatima nieco spuściła z tempa. Powoli robiła się zmęczona, a do tego trzęsła się wewnętrznie po wypadku. Ojejku, co na to powiedzą wszyscy? A jak pani, która spadła z roweru coś się stało?! Mimo to w myślach wciąż dźwięczał jej doping Siergieja, bez którego pewnie w ogóle nie podjęłaby zawodów! Dzięki, Sierioża!

(33+32)+2*5=75+42=117


Oh Ben stał u mety, dopingując swoją żonkę, która niestety czuła się coraz słabsza, ale nie zamierzała dać się wyprzedzić. Już od jakiego czasu była na prowadzeniu i miejmy nadzieję, że się ono utrzyma. 
Pedałowała, nie odwracając się i mając nadzieję, że reszta zawodników też osłabła. Oh i miała nadzieję, że mąż jest z niej dumny! I Alice na rękach Evy!

99

Zmęczony, zdyszany, pędzący jak wiatr Jacob był już na ostatniej prostej. Ale mama będzie z niego dumna!

40+40+25=105

Och, meta! Już zaraz meta! Co za emocje! Ciekawe kto wygra? Ojejku, meta już naprawdę tuż tuż!

95
Emma wlokła się, zdyszana, na samym końcu. Ale przynajmniej dotrwała do ostatniego etapu!

I tak jako pierwsza linię mety przejechała... AUDREY CURWOOD!
Na drugim miejscu jest Ed Campbell, tuż za nim Fatima. Na czwartym miejscu Jacob a na ostatni - Emma Scott.

GRATULUJEMY!
Mamy nadzieję, ze puchar ozdobi kominek!


1 miejsce - + 5 do honoru, + 1 do sprawności, + 1 do refleksu, + 40$

2 miejsce - + 3 do honoru, + 1 do sprawności, + 30$

3 miejsce - + 1 do honoru, + 1 do sprawności + 20$

Oh Audrey pierwsza przejechała linię mety! Zgrzana i czerwona na policzkach, zatrzymała się z szerokim uśmiechem i zsiadła z roweru, ciesząc się jak małe dziecko!
Całuj mężu!

Ben widząc żonę wjeżdżającą pierwszą na linię mety opuścił stanowisko publiczności. Przeskoczył przez niski płotek i znalazł się na linii mety. Porwał zmachaną i zmęczona ale uśmiechniętą Audrey w ramiona i okręcił się z nią ze śmiechem.
-Gratulacje skrzacie.- postawił ją na nogi a potem mocno pocałował siejąc za pewne ogólne zgorszenie, gdyby w pobliżu była babka wiadro to pewnie dostałby torebką.

Oh wysiłek włożony w pedałowanie na rowerze opłacił się! Aud nie mogła spodziewać się lepszej nagrody, jak uśmiech i zachwyt Benjamina. Porwana w jego ramiona wybuchnęła śmiechem, po czym spłonęła rumieńcem jak nastolatka, gdy na oczach wszystkich mocno pocałował.
- Dziękuję.
Powiedziała, gdy w końcu mogła zaczerpnąć oddechu. Trzeba było odebrać puchar, przyniesiony przez organizatorów. Aud złapała go obiema dłońmi i wróciła do męża.

- No proszę piękny puchar. Teraz musisz tylko wybrać miejsce gdzie go postawisz.- Ben miał nadzieję, że ta wygrana spraw, iż Aud będzie bardziej pewna siebie, bo ostatnio trochę jej tej pewności brakowało. A ponad to wyścig i zwycięstwo przywoływały wspomnienia Santa Barbara, sadu pomarańczowego i ich ślubu.
-Ali będzie dumna z mamusiu. Ty ją nauczysz jeździć na rowerze a ja konno.- objął żonę ramieniem.

Aud na pewno puchar postawi w salonie, na biureczku, obok maszyny do pisania. Uśmiechnęła się do męża szczęśliwa, że dzisiejszy dzień przyniósł jej zwycięstwo. Na jednym z etapów zaczynała wątpić w swe siły, jednak na szczęście jej się udało. Jak to cudownie widzieć dumę wymalowaną na twarzy Benjamina!
- Napijemy się czegoś?
Zapytała, przytulona przez męża i zerkająca na niego z dołu. Mąż nie mógł oponować, no bo jak to tak, więc oboje skierowali się do stolików, gdzie czekała Eva z Alice.
A potem pewnie skierowali na polowanko.
zt

Fatima nie wierzyła własnym oczom! Ojejku, była trzecia! Zajęła jakieś miejsce! Na podium! Ojejku, ojejku. W ostatnim momencie wyminął ją wprawdzie pan Campbell, ale w ogóle jej to nie przeszkadzało. I tak czuła się wystarczająco zawstydzona, że dojechała na metę trzecia. Ale jednocześnie niesamowicie ją to radowało. Teraz będzie się mogła pochwalić Sergiejowi! Hihi. Jego dopingi nie poszły na nic!
[zt]