McLain przez chwilę bał się Carswella, jednak strach minął po jego słowach. Odrobina sumienia, dobre sobie. Sumienie, tego miał Szkot nadal zbyt wiele. Szczególnie jak na warunki Old Whiskey, o czym się przekonywał z każdym dniem coraz bardziej.
- Dobrze, proszę chwilę poczekać - powiedział spokojnie.
Musiał przygotować opatrunki, bandaże, mieć również pod ręką igłę i szwy w razie potrzeby.
Słyszał, jak dwójka się kłóciła, zanotował sobie to w pamięci; pomyślał, że może Carswell nie chciał, żeby kobieta widziała, jak ten będzie piszczał z bólu?
- Lepiej będzie, jak pan usiądzie - dodał.
Gdy już tak się stało, Alistair przystąpił do działania.
- Co się panu stało w rękę? - zapytał formalnie, odwijając amatorski opatrunek.
Ostatnio zmieniony przez Alistair McLain dnia Pią Sie 03, 2012 7:56 pm, w całości zmieniany 1 raz