Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Restauracja "Fairy"

4 posters

Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 21 ... 40  Next

Go down  Wiadomość [Strona 2 z 40]

26Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pon Lip 23, 2012 11:54 am

Gość


Gość

Fiona zinterpretowała ów "O" jako wyraz zaskoczenia, dlatego uśmiechnęła się jedynie, wzruszając lekko ramionami. Pewnie na nauczycielkę nie wygląda. Raczej na pannę z dobrego domu, która nie wychyla nosa z domu, bojąc się ubrudzić suknię. Zabawne, że do całkiem niedawna jeszcze taką panną była. W tej chwili chciało jej się z tego śmiać. Tak, jeszcze niecały rok temu nie wiedziała co traci.
- Tak pani myśli? - uśmiechnęła się promiennie. - Cieszę się, mogąc spotkać jeszcze kogoś kto podziela moje zdanie!
Tak jak pan Green. On też popierał edukację. I Nick... Choć ten akurat jej tego wprost nie powiedział. Ale nietrudno było się domyślić po wizycie, która złożył jej w szkole.
Na odpowiedź kobiety Fiona zrobiła wielkie oczy. A tak się zapierała, że tym właśnie jej nie zaskoczy, hehe.
- Och... - wyrwało jej się.
Uniosła wzrok na barmana i sięgnęła po swoją kawę. A potem ponownie posłała lekko zdziwione spojrzenie pani Whittmore.
- No dobrze, przyznam, że choć wygląda pani na kogoś jak najbardziej godnego tej posady, to jednak nie spodziewałam się, że to właśnie pani... - wyznała, lekko skonsternowana. - Niemniej jednak, czuję się zaszczycona mogąc zjeść tu śniadanie z samą właścicielką - dodała z uśmiechem.
A potem obsypała Beę gromem komplementów i pochwał, choć w większości nie wprost, a pod adresem samej restauracji. Zaczęła mówić o malunkach, o lustrach, fortepianie, wystroju, wykwalifikowanej obsłudze, aż wreszcie zdała sobie sprawę, że bardzo się rozgadała.
- Och, proszę mi wybaczyć, chyba... trochę za dużo mówię ostatnimi czasy - westchnęła i spojrzała na swojego omleta, który zapewne zdążył już wystygnąć.

27Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pon Lip 23, 2012 9:04 pm

Gość


Gość

- Myślę, że jest tu coraz więcej osób podzielających zdanie, że edukacja jest ważna... Właściwie nie interesowałam się zbyt sprawami szkoły, odkąd tu jestem, ale nie zauważyłam, żeby dzieciaki miały jakieś zajęcia... O ile nie pomagają rodzicom w pracy... Może z pani pomocą się to zmieni, wszak możliwość edukacji to skarb - mówiła Beatrice, krojąc w takt słów omlet, a gdy skończyła włożyła kawałek do ust, w związku z czym przy stoliku zapadła cicha.
Reakcja Fiony całkiem rozbawiła Angielkę, więc rzuciła jej takie własnie wesołe spojrzenie okraszone lekkim uśmiechem.
- Proszę się nie tłumaczyć - zaśmiała się - Nie dziwi mnie pani zaskoczenie, osobiście nie znam wielu kobiet, które mogłyby pochwalić się podobną posadą... Wszystko w rękach mężczyzn, wiadomo.
Kiedy jej rozmówczyni obsypała komplementami restaurację i samą Beatrice, ta słuchała z uśmiechem i skromnie dziękowała za tak miłe słowa. W międzyczasie, po kawałeczku zajmowała się i omletem, i dodatkowym pieczywem.
- Proszę się nie przejmować, panno O'Dwyer, bardzo mnie cieszy pani towarzystwo! - zapewniła. - Zatrzymała się pani w hotelu u Rosie? Czy wykupiła dom? To niezwykłe, jak wiele się ich wybudowało w ostatnim czasie. Jak tak dalej pójdzie, Old Whiskey niedługo dorówna infrastrukturą choćby takiemu Phoenix...

28Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pon Lip 23, 2012 9:18 pm

Gość


Gość

Fiona pokiwała głową, wysłuchawszy słów Beatrice.
- Edukacja dzieci niekoniecznie zmieni jednak poglądy rodziców. Nawet jeśli i oni popierają edukację szkolną. Wszak to umiejętności pisania i czytania, czy też liczenia bardzo przydatne są w naszych czasach. Kto jednak pozwoli dzieciom wyrwać się stąd i ruszyć na podbój świata, by kształcić się dalej? Wie pani, dzieci pomagają rodzicom - im są starsze tym więcej spada na nie obowiązków. Któryż to rodzic zrezygnuje z tak taniej siły roboczej? - po tych słowach westchnęła cicho i upiła łyk kawy.
Po fali komplementów, którymi zasypała panią Whittmore bez umiaru i zastanowienia, Fiona zdała sobie sprawę, że mogły one zostać źle odebrane. Choć nie musiały. Ale co jeśli Bea uważa ją teraz za parszywego lizusa, który dla znajomości w mieście powtarza wszystkim właśnie to, co chcieliby usłyszeć?
- Mieszkam w hotelu, wydał mi się, hm, odpowiedniejszy niż dom... Bezpieczniejszy, a poza tym - tu ściszyła nieco głos - muszę pani wyznać, że mam pewne wątpliwości, czy w ogóle poradziłabym sobie z obowiązkami domowymi. Nie przywykłam, by zajmować się takimi sprawami... - Aż się wzdrygnęła na myśl, że miałaby ehm opróżniać wychodek! A tym hotelowym martwić się nie musiała.
- Co do infrastruktury ciężko mi coś na ten temat powiedzieć. Jestem w mieście dopiero od niedawna. Słyszałam jednak, że kołem napędowym jest tutaj ta farma, to znaczy ranczo Quinnlych. Proszę mi wybaczyć jeśli przekręciłam nazwisko - dodała z pokornym uśmiechem.

29Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pon Lip 23, 2012 9:40 pm

Gość


Gość

- Racja, święte słowa! Niestety, tutaj szanse na dalszą edukację, poza tą elementarną, mają tylko dzieci bogatszych mieszkańców. - Tak, na przykład jej dziecko z całą pewnością miałoby zapewnioną naukę, nie tylko podstawową, ale i studia! Cóż, szkoda. Szkoda, że jej szanse na dziecko były tak mierne. Cień na dłuższą chwilę okrył twarz kobiety, oczy spochmurniały i zacisnęły się wargi.
Dopiero ciąg dalszy słów Fiony wyrwał ją z rozmyślań. Rozpogodziła się nieco i pokiwała z wolna głową.
- Pani Rosie to przemiła osoba, mieszkanie pod jej dachem to sama przyjemność - stwierdziła, choć zaraz przypomniał jej się napad gangu McConnorów, podczas którego wtargnęli do tej ostoi bezpieczeństwa, przynajmniej w mniemaniu Bei, i potraktowali właścicieli i gości - w tym ją! - w straszny, straszny, okropny sposób. Dobrze, że na czas zjawiła się wtedy... odsiecz.
Beatrice przechyliła się lekko wprzód, skoro Fiona zniżyła tak konspiracyjnie głos!
- Doskonale to rozumiem, panno O'Dwyer - odparła. Ah, Beatrice i teraz nie obraziłaby się, gdyby udało jej się znaleźć gosposię, która zajmowałaby się mieszkaniem. Fakt, że życie wymagało od niej, by nauczyła się choć trochę prowadzić dom, no ale bez przesady, bez przesady! Zresztą, przecież od tego sprzątania skóra się niszczy, dłonie marszczą, nie mówiąc już o sukniach! Ale jak trzeba, to trzeba.
- A tak, tak, ranczo Quinallych... Zdaje się, że oni osiedlili się tu pierwsi po latach posuchy i wszystko znów zaczęło się kręcić - Beatrice odpowiedziała raczej pobieżnie, bo sama przyjechała do Old Whiskey, gdy to było już w dobrej formie.

30Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pon Lip 23, 2012 9:52 pm

Gość


Gość

Fiona ze smutkiem pokiwała głową. Biedne dzieciaki. Ale może choć części uda się wybić?
Ponownie nie umknęło jej uwadze, że Bea wyraźnie spochmurniała. I tym razem postanowiła przemilczeć sytuację. Zajęła się więc pochłanianiem (z gracją oczywiście!) swojego omleta.
- O tak. Niech sobie pani wyobrazi, że po tym napadzie w mieście podała mnie i mojemu towarzyszowi darmowy obiad, a ponadto od razu zaofiarowała się z pomocą, by opatrzyć... mojego towarzysza - zakończyła ostatecznie, przypominając sobie w porę, że skarżyć się, nawet jeśli nie wprost, na swą niedolę naprawdę jej nie wypada. Nie przed panią Whittmore. Choć ta zapewne świetnie by ją zrozumiała. Tego Fiona nie mogła jednak wiedzieć. Trzeba przyznać, że korciło ją, naprawdę korciło by zwierzyć się ze swych problemów - małych, dużych, istotnych, czy zwykłych błahostek. W mieście nie miała jednak jeszcze przyjaciół, lub osób, z którymi byłaby na tyle blisko by móc się wygadać. Może właśnie dlatego starała się podświadomie sprowadzić rozmowę na podobne tory...?
Uśmiechnęła się nieznacznie. Nie wątpiła, że pani Whittmore ją rozumie. Nie potrafiła wyobrazić sobie tej kobiety w roli kury domowej.
- Znów? - zainteresowała się. Niewiele wiedziała o tym mieście. A mieszkając tu wypadało dokształcić się nieco w jego historii.

31Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pon Lip 23, 2012 10:11 pm

Gość


Gość

- Ach, no właśnie! Pani Rosie to wspaniała kobieta, naprawdę, a w dodatku hotel ma urządzony bardzo przyzwoicie... Wciąż udostępnia książki w saloniku? - spytała Bea z ciekawości. Przecież odkąd wyjechała, jej stopa więcej tam nie stanęła, choć widywała właścicielkę hotelu w miasteczku od czasu do czasu.
Na wzmiankę o napadzie zamarła dosłownie na moment. Choć tylko dlatego, że przypomniała sobie, że Fiona w istocie musiała być tą biedaczką, którą napadli na placu, a którą wspomógł jej małżonek, rozganiając chuliganów.
Beatrice byłaby w stanie zrozumieć brak bliższych znajomości. Ona sama nigdy nie miała dostatecznie bliskich osób, którym mogłaby się zwierzać ze wszystkiego. No, był wielebny Wilkins, ale pastorowi też wszystkiego nie można mówić, bez przesady. A wszystkie jej znajome w Anglii, Francji, Włoszech czy miastach nowego świata, wszystko to było tak pobieżne, że nie mogło przetrwać próby czasu. No i było Old Whiskey, w którym również niełatwo było o stosowne towarzystwo.
- Znów, ach, nic pani nie wie? - ożywiła się nieco Beatrice. - Przed dziesięciu laty miasteczko przeżywało prawdziwie złoty czas. Dosłownie! W pobliskiej rzece znaleźć można było, tak mawiali, prawdziwe złoto. Wiadomo, że taka okazja często się nie zdarza, więc ludzie nadciągali ze wszech stron! - opowiadała rudowłosa, ha, zupełnie jakby żyła tu na stałe i miała pogląd na całą historię. Ach te pozory. - Cóż, potem złoto się skończyło, ludzie wyjechali - w tym ja, cisnęło się jej na usta - handel upadł, istna ruina.

32Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pon Lip 23, 2012 10:43 pm

Gość


Gość

Przytaknęła, kiwając przy tym głową.
- A owszem. Lubi pani czytać? - zapytała, popijając kawę. Spodziewała się twierdzącej odpowiedzi. Pani Whittmore sprawiała wrażenie osoby oczytanej. Nawet jeśli nie czytywała wiele teraz, to na pewno w przeszłości czytanie stanowiło dla niej jedną z ciekawszych rozrywek. A może nie? Może nie wychowała się w przybytku, może dopiero niedawno się dorobiła? Niemniej jednak język Beatrice wskazywał, że była co najmniej zmuszana do czytania, o!
Cóż, Fiona mogła wprawdzie pisać listy do przyjaciół z New Hampshire. Nim jednak listy dotarłyby na miejsce, nie mówiąc już o czasie nadejścia odpowiedzi, Fiona zapewne już dawno uporałaby się z problemami. Ba! Pewnie nawet zdążyłaby o nich zapomnieć.
Och, czyżby popisała się teraz wyjątkową nieznajomością miasta. No tak... Fiona pokręciła przecząco głową, a następnie wysłuchała z zainteresowaniem opowieści Beatrice.
- Zakładam wiec, że rodzina Quinallych nieco ryzykowała sprowadzając się w te strony? - odstawiła na bok szklankę, którą do tej pory obracała w dłoniach. - Nie znam się wprawdzie na interesach tego typu, ale ranczo mogło równie dobrze okazać się wielkim niewypałem, a jednak... Jednak stało się żyłką złota, mam rację?

33Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pon Lip 23, 2012 11:02 pm

Gość


Gość

- Naturalnie - przytaknęła Beatrice, sięgając po filiżankę z resztką kawy. Czasem żałowała, że serwowali kawę w tak małych naczyniach. Odstawiła je po chwili na miejsce, opróżnione do cna. - To jedna z lepszych rozrywek, czyż nie?
Tymczasem zjawił się barman, a gdy Bea kiwnęła głową, że owszem, skończyła już jeść, zebrał talerze i filiżankę na tacę i odszedł. Zapewne miał w planie wrócić niedługo po naczynia Fiony.
- Hm, z pewnością. Samo utrzymanie rancza to duże pieniądze, ale z drugiej strony to właśnie dało zatrudnienie wielu ludziom z miasteczka. Jak widać, ryzyko czasem popłaca - uśmiechnęła się dziwnie, może nieco gorzko? - Dokładnie tak jak pani mówi, to był strzał w sedno i pozostaje mieć nadzieję, że Old Whiskey dalej będzie się tak prężnie rozwijać.
Beatrice rozejrzała się dyskretnie po wnętrzu. Podczas ich rozmowy pojawiło się nieco więcej klientów, więc i godzina musiała być już późniejsza. Złożyła dłonie na brzegu stołu.
- Miło było spędzić z panią poranek, panno O'Dwyer. Mam nadzieję, że jeszcze odwiedzi pani Fairy - uśmiechnęła się zachęcająco, oczywiście. Po tych słowach wstała od stołu, pożegnała się z Fioną i odeszła, kierując się z powrotem na piętro budynku.

34Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pon Lip 23, 2012 11:36 pm

Gość


Gość

O! Więc się nie pomyliła.
- A jakże - przytaknęła, po czym zajęła się jednym z ostatnich kęsów swego omleta. Był naprawdę wyśmienity. Powinna pochwalić tutejszego szefa kuchni. O ile kiedyś go pozna. Albo przekazać pochwałę przez panią Whittmore, o!
Pokiwała głową, rozmyślając jednocześnie nad kwestią ryzyka. Jeśli się nad tym głębiej zastanowić ona też sporo ryzykowała przybywając do Old Whiskey. Nie miała pojęcia co ją tu czeka, ani czy w ogóle sprosta wyzwaniu i poradzi sobie sama. Odcięta od służby, rodziców, a co najważniejsze niekończących się pokładów gotówki. Ale nie zrezygnowała. I jak dotąd szło jej całkiem dobrze. Zresztą nie zniosła by myśli, że nie podołała, że wraca do rodziców z podkulonym ogonem prosząc o przebaczenie.
- Mnie również. Zajrzę tu jeszcze - zapewniła jeszcze, a potem odprowadziła Beatricę wzrokiem, dopóki nie wspięła się po schodach na wyższe piętro.
Wkrótce sama zaś dokończyła śniadanie, dopiła kawę i opuściła lokal. Rachunek za jedzenie był stosunkowo wysoki, ale jedzenie z pewnością było tego warte!
[zt]

35Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Wto Lip 24, 2012 3:26 pm

Go??


Gość

<- Główna ulica

- Musimy to jakoś uczcić, prawda? - powiedział, odsuwając jej krzesło i wskazując ręką miejsce. - A przecież nie pójdziemy do Johnny'ego przy takiej okazji.
W końcu to było ważne wydarzenie w jego życiu, miał nadzieję, że i w jej. Poprosił obsługę o menu.
Położył swoją dłoń na jej dłoni i uśmiechnął się.
- Ja to mam szczęście - odparł, puszczając do niej oczko. Tak! W tym momencie dla niego to była najlepsza chwila w życiu. To znaczy - do tej pory. Wiedział, że będą lepsze, oczywiście. Ale póki co to mu wystarczyło by poczuć się wybrańcem. Jakby wygrał na loterii u Boga, naprawdę!
Uwielbiał jej blond włosy i drobną figurę. Jego dłoń całkowicie pokrywała jej, mimo, że sam nie był mięśniakiem.
- Zjemy coś? - zapytał, zerkając w menu.

36Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Wto Lip 24, 2012 4:03 pm

Gość


Gość

- No oczywiście, że nie, to po prostu nie pasuje - przyznała Noah rację.
W międzyczasie usiadła przy stoliku. Zaśmiała się radośnie, słysząc słowa mężczyzny. Po prostu miał rację, a ona mu ją tak przyznała. Zresztą, czemu miała się nie cieszyć z tej chwili? Zabroni jej ktoś?
- No masz, masz - powiedziała szczerze.
Bo i miał szczęście, że udało mu się ją sobie zaskarbić, a to nie było takie proste, nie myślcie sobie, że Natalie Hawton była łatwą dziewczyną! Która to teraz właśnie splotła dłoń z dłonią Noah i odkryła, że tak było przyjemnie. Dobrze.
Popatrzyła w menu i choć ilość potraw nie była ogromna, to jednak trudno było jej coś wybrać. Wszystkie zachęcały do tego, by je zamówić.
- Tak, tylko wybierz coś, ja się nie mogę zdecydować - odparła.
Tak, to nie była jedyna taka sytuacja, że ciężko było podejmować jej decyzje.

37Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Wto Lip 24, 2012 4:21 pm

Go??


Gość

- Proponuję kurczaka z jabłkami i po lampce białego wina, co ty na to? - o tak, białe, chłodne wino było w tej chwili idealne na upał na zewnątrz i do kurczaka. - Cieszę się, że wszystko się tak potoczyło. Szybko i niespodziewanie, ale chyba dobrze. To znaczy, okaże się kiedyś, ale teraz jest dobrze. To chyba najważniejsze - uśmiechnął się. Nie mógł nic powiedzieć, nie znał żadnych słów, nie wiedział o czym ma mówić. Najchętniej obsypałby ją pocałunkami albo tkwił z nią w objęciach. Nie chciał mówić o ślubie, póki co. Ani dzieciach, ani jakichś oficjalnych zaręczynach, ani niczym takim. Chciał się nią cieszyć póki nie mają żadnych zobowiązań.
- Wiesz, nie wiem, czy mogę ci teraz pozwolić na łapanie świniaka - zaśmiał się. - Muszę o ciebie dbać - pogładził ją po dłoni, patrząc swoimi wesołymi oczyma prosto w jej.

38Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Wto Lip 24, 2012 4:47 pm

Gość


Gość

- Hmm, myślę, ze to będzie akurat - odparła.
Słuchając słów Noah, nie mogła się nadziwić, że to się tak potoczyło. No bo nie dość, że do niej dotarły pewne ważne rzeczy, toteż powzięła zdecydowane kroki, stosując dosyć ryzykowne zagranie. Przecież Noah mógł ją zostawić ze słowami teraz to już za późno, już cię nie chcę. Mógł ją wyśmiać i poszukać sobie innej. Ale tego nie zrobił i o nim to też świadczyło dobrze.
I dobrze, że nie poruszał jeszcze tematu zaręczyn, ślubu, dzieci. Natalie liczyła się z tym, że tego nie uniknie, prędzej, czy później i chyba nawet nie chciała już tego tematu unikać. Chyba nie. Jednak najpierw musiała przyzwyczaić się do tego, że teraz... że teraz co?
- Ale ja chcę łapać z tobą tego świniaka, to będzie frajda... no ale jak nie chcesz? Chociaż... może nie, bo jak będzie przed tańcem, to jak ja się potem wyjdę taka ubłocona? - zastanawiała się głośno.

39Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Wto Lip 24, 2012 5:00 pm

Go??


Gość

Zatem Noah poprosił kelnerkę i złożył zamówienie.
- Hmm, dlaczego nie? To byłaby świetna zabawa! Ale jeżeli już jesteśmy... razem - to było trudne do powiedzenia, to dziwnie brzmiało, to było dziwne! - to nie mogę pozwolić na to, żeby... moja kobieta goniła jakieś prosię i się przy tym brudziła, a jacyś pijacy obserwujący to, wskazywali ją palcami albo coś krzyczeli.
Nie chciał żeby źle to odebrała.
- Nie zrozum mnie źle - pokiwał głową, śmiejąc się. - Widzisz, w tym momencie chciałbym dla ciebie wszystkiego co najlepsze, a najbardziej chciałbym cię uchronić przed wszystkim, nawet przed ugryzieniem komara!
Donieśli jedzenie. Noah podziękował i upił łyk wina z kieliszka. Cóż za orzeźwienie!

40Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Wto Lip 24, 2012 5:47 pm

Gość


Gość

Natalie naprawdę została tak mile połechtana, jak usłyszała, że Noah tak się starał i naprawdę chciał się nią zajmować i martwił się o jej opinię. I nie chciał, żeby ktoś ją wytykał palcami... Aż nie mogła uwierzyć w to, co słyszała. Bo to wręcz odpowiadało cechom jej... ideału. I to było dziwne, że widziała to dopiero teraz.
Albo była ślepa i głupia wcześniej. Albo sama przysłoniła sobie oczy i uszy, żeby nie widzieć rzeczy oczywistych. Nie słyszeć.
I w sumie patrząc trzeźwo to jednak jej chyba nie przystało łapać świniaka.
- No trudno, popatrzę na ciebie i będę trzymać za ciebie kciuki - postanowiła, a potem upiła również łyk wina.
Niestety, musiała rozłączyć ich splecione dłonie, bo przecież potrzebowali dwóch rąk do jedzenia.
- Ale to lepiej, przynajmniej uniknę ględzenia matki, że co ja wyrabiam, to nie przystoi córce burmistrza - dodała, imitując odpowiednio ton głosu Elizabeth Hawton.

41Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Wto Lip 24, 2012 6:19 pm

Go??


Gość

Noah zaśmiał się, kiedy usłyszał prawie idealny głos, niczym matki Natalie.
- Och, daj spokój - powiedział, wbijając sztućce w kurczaka. - Na pewno nie jest gorsza od mojej matki i moich sióstr. Całe życie mnie przestawiały z kąta w kąt i gadały nad uchem o dobrym wychowaniu.
Boże, wyborny ten kurczak! Ale trochę drogi. Ale czego się nie robi dla kogoś takiego jak Natalie?
- Pewnie twój ojciec będzie się cieszył - stwierdził między dwoma kęsami. - Myślę tylko, że nie będzie nas ponaglał do ołtarza ani nic takiego. To chyba... nie czas? To znaczy oczywiście, że tego bym chciał, ale nie teraz. Myślę, że rozumiesz? - spojrzał na nią wyczekująco, upijając jeszcze wina.

42Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Wto Lip 24, 2012 6:49 pm

Gość


Gość

- Może nie gorsza, ale wiele jej nie brakuje. Lubi rządzić wszystkim i wszystkimi wokół - odparła. - Hej, poza tym, nie wyszło ci to jakoś strasznie na złe. Przynajmniej nie jesteś kolejnym brutalem i bandytą, takich to jest na pęczki, a dżentelmenów jak na lekarstwo - mówiąc to, patrzyła mu prosto w oczy.
Kurczak smakował jej, co widać było po tempie, w jakim znikał z talerza. Znaczy nie aż tak szybko, nie była łakomczuchem, jednak zazwyczaj przeżuwała jedzenie bardzo wolno i leniwie.
No i pierwsze pytanie, pierwsza ważna kwestia. Na szczęście Noah zadał je na tyle... dyplomatycznie, że nie było dla niej jakimś wielkim szokiem.
- Wiesz... myślę, że ojciec ucieszy się już z samego aktu, że... jesteśmy razem i jak z nim porozmawiam, to nie będzie miał nic przeciwko temu, żeby nie spieszyć się ze ślubem. Nie wiem, jak z mamą... ona może zwariować na tym punkcie. Codziennie mi "tłumaczyła", że powinnam sobie znaleźć męża, że to już czas, ale nie byle kogo, o nie! Oczywiście wtedy kłóciła się z nią bardzo, bo przecież nie będzie mi mówić, co mam robić.

43Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Wto Lip 24, 2012 7:27 pm

Go??


Gość

Noah też już skończył swój posiłek i dopił resztki białego wina.
Człowiek najedzony to człowiek szczęśliwy. A człowiek zakochany i najedzony mógłby umrzeć w szczęściu.
- Smakowało? - zapytał, widząc, że Natalie też już skończyła. - To może wyjdziemy? Atmosfera w tej restauracji trochę mnie... przeraża. Jest tak sztywno i boję się o czymkolwiek mówić, no wiesz. Nie jestem przyzwyczajony do tego miejsca. Może pójdziemy na świeże powietrze, przejść się? - zapytał.
- Na przykład na plac - zaproponował.

44Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Wto Lip 24, 2012 7:43 pm

Gość


Gość

- Bardzo - odpowiedziała.
Bo i naprawdę jej smakowało, jednak sądziła, że gdyby przyszła tu z kimś innym, to pewnie nie smakowałoby to tak dobrze. Musi się kiedyś o tym przekonać.
- Wiesz, to niegłupi pomysł. Mnie też ta restauracja trochę... przytłacza. Zdecydowanie nie zachęca do tego, żeby jakoś często ja odwiedzać. Przynajmniej nie wyglądem - zaśmiała się.
A potem oboje wstali od stolika, a Noah zapłacił za posiłek. Następnie wyszli z restauracji, zmierzając w kierunku placu.

[zt] -> plac!

45Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Sob Lip 28, 2012 4:07 pm

Gość


Gość

Elias odprowadził Beatrice pod samą restaurację. Dręczył go jednak złe przeczucia.
- Brałem udział w konkursie na jedzenie wypieków, ale mały Joe mnie pobił - zaśmiał się - Wygrałem kosz z egzotycznymi owocami! Musimy ich skosztować, niektóre widziałem pierwszy raz na oczy.
Przystanęli pod restauracją.
- Beatrice. Martwię się o Ciebie - powiedział nagle. - Jesteś pewna, że chcesz zostać sama? może poczekam z Tobą na twojego męża? - zapytał z troską w głosie.
najchętniej by został, bo i on byłby spokojniejszy. Ale decyzja należała wyłącznie do niej.

46Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Sob Lip 28, 2012 4:39 pm

Gość


Gość

- Ale za to najadłeś się pyszności - uśmiechnęła się lekko. Nie wiedziała, kim był mały Joe. Wyobraźnia podsunęła jej obraz jakiegoś miejscowego kucharza albo kogokolwiek innego, o odpowiednio dużym obwodzie i nadzwyczajnym spuście. Natomiast "mały" automatycznie zrozumiała jako przydomek. Mały Joe. Tak, taki niski, krępy, z pucołowatą twarzą!
Spojrzała na niego spłoszona. Zresztą czuła się spłoszona od nieprzyjemnego incydentu. Ale zdecydowanie nie chciała, by Elias się o nią martwił. On miał prawo martwić się o innych, a gdy z nim było kiepsko, nie dało się mu wyperswadować pomocy. Więc trochę jakby go wykorzystywała.
- Może już tam jest - odparła, siląc się na uśmiech. - Odwiedzę cię w najbliższym czasie, dobrze? Wszystko będzie dobrze...
Ostatnie zdanie powiedziała raczej do siebie. Uśmiechnęła się raz jeszcze i odsunęła w kierunku schodków. Przecież w mieszkaniu na pewno była bezpieczna. I miała w nim swojego pięknego colta w razie czego.
- Dziękuję za towarzystwo, pastorze - powiedziała na odchodne i zniknęła we wnętrzu budynku, modląc się, by faktycznie mąż tam na nią czekał.

Nie minęła chwila, a Beatrice stanęła znów przed drzwiami.
- Właściwie to... może jednak wejdziesz? Zapraszam.

47Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Sob Lip 28, 2012 4:52 pm

Gość


Gość

- O tak. Coś czuje, że wieczorem to odchoruję - zaśmiał się.
No cóż...nie miał ostatnimi czasy apetytu (to z pewnością stres!), więc miał mniejsze możliwości w grzesznym objadaniu się.
Cóż.
Szczerze powiedziawszy spodziewał się od mowy. Beatrice była osobą
raczej skrytą, woląca samej radzić sobie z problemami. Trzeba było to
uszanować.
- Do zobaczenia Beatrice.
Westchnął cicho i miał w zamiarze udanie się na plebanię, gdy...Beatrice jednak zmieniła zdanie !
- Cóż...jeżeli tylko sobie życzysz.
Tak. oboje będą spokojniejsi. Al na pewno już drzemie w małżeńskim łóżku, Beatrice sie uspokoi i on od razu też.
- W takim razie chodźmy. - uśmiechnął się
Jesteś tam Al, prawda?

[zt]

48Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pią Sie 10, 2012 6:47 pm

Gość


Gość

Ostatnimi dniami włóczenie się bez celu po Old Whiksey stało się jakby ulubionym zajęciem Titusa. Wszystko, byleby nie napotkać ani pana Belasco, ani nawt Alice czy Wanity. Dobrze wiedział, ze z każdym z nich ma niedokończone sprawy, ale odwlekanie ich sprawiało Smithowi jakaś dziwną satysfakcję. A może to tylko cisza przed burzą?
Wiadomość o śmierci starego Whittmore'a była jak zapowiedź przyszłej klęski całego miasteczka, dlatego Titus jakby chciał się napawać spokojem jaki jeszcze został. Czuł, ze to jakby ostatnie chwile tej niezwykle kojącej nudy, która miał być już wkrótce przerwana - a najśmieszniejsze w tym wszystko było to, że nikt nie wiedział kiedy i przez kogo.
Zaszedł do restauracji prowadzonej już teraz przez wdowę po Al'u. Tak naprawdę nie miał ochoty ani jeść ani niczego specjalnego pić, może z czystego sentymentu i współczucia przekroczył progi "Fairy". Zarz zasiadł gdzieś w kącie, chcąc uniknąć wzroku rozgadanych i niezwykle rozbawionych gości. Dziwne miejsce, jakby tak odległe od wszelakich problemów tego miasteczka...
Zamówił kawę i rozłożył przed sobą aktualne wydanie gazety, łudząc się, ze jej treść poprawi mu humor.

49Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pią Sie 10, 2012 7:39 pm

Go??


Gość

Minął tydzień od jarmarku, ale doktor wciąż miał w pamięci tamtejsze wydarzenia. I wciąż się bał, choć starał się po sobie tego nie okazywać. Nie wiedział przecież, kiedy tamten człowiek do niego przyjdzie. A wiedział, że przyjdzie. I choć starał się żyć normalnie, leczyć chorych, to jednak i tak strach nie odchodził.
I jeszcze śmierć Whittmore'a też nie napawała go radością, świadczyła o tym, że tu nie było bezpiecznie. Po co on się sprowadzał akurat tutaj? Mógł wybrać jakieś wielkie miasto Północy, Nowy Jork choćby, a nie pchać się na Dziki Zachód. Ale nie, zachciało mu się przygód na stare lata.
Postanowił wstąpić do restauracji prowadzonej przez panią Whittmore. Po trosze z ciekawości, jak sobie radzi. Po części chciał też zaznać namiastki dawnego życia, gdy bywał często w restauracjach i na salonach. Czuł się staro, a starych ludzi cechuje tęsknota za tym, co minęło.
Nie chciał siadać na widocznym miejscu, jednak przy najkorzystniejszym według niego stoliku ktoś już siedział. I to był pan Smith, jak dobrze poznawał.
- Można się przysiąść? - zapytał uprzejmie.
Kto wie, może nie chciał towarzystwa.

50Restauracja "Fairy"  - Page 2 Empty Re: Restauracja "Fairy" Pią Sie 10, 2012 7:42 pm

Gość


Gość

Dni wlokły się niemiłosiernie. Wypełnione żalem, pustką i niepokojem.
Beatrice rzadko pokazywała się w tym tygodniu w restauracji. Zbyt wielu
ludzi, zbyt wiele głosów, zbyt wiele twarzy, w które bała się spojrzeć.
Zbyt wiele plotek, pogłosek, bardziej lub mniej fałszywych słów
pocieszenia czy współczucia.
Beatrice czekała na poniedziałek. Miała do wysłania kilka listów,
których treści nigdy nie chciałaby przekazywać. Osobom, od których
chciałaby się odciąć. Takiemu Samowi na przykład. Gdy kreśliła słowa
adresowane do niego, kilkakrotnie darła kartkę, bo nie mogła skupić
myśli, by w odpowiedni sposób przekazać wiadomość. Prawda była taka, że w
głębi duszy nie chciała, by syn Ala dowiadywał się kiedykolwiek o jego
śmierci.
W końcu jednak musiała się pokazać, chyba pierwszy raz od pogrzebu.
Wypadało dać znać, że wciąż żyje i nie zamierza zapuścić tego biznesu.
Odziana w czerń zeszła z piętra i zbliżyła do baru. Barman przygotowywał
właśnie kawę i uniósł wzrok na właścicielkę. Bea uśmiechnęła się na
powitanie i w milczeniu potoczyła wzrokiem po sali. Zatrzymała go dłużej
na mężczyźnie z gazetą.
Zaraz jednak zwróciła się do barmana i zaczęła wypytywać o ilość klienteli w ostatnich dniach i czy dochody się nie zmieniły.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 40]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 21 ... 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach