Danielle nie miała nigdy okazji poznać syna pani Harrison, ale na pewno był tak samo podstępny, przewrotny i niebezpieczny jak reszta męskiego rodu. Tylko jej Michael należał do tych wyjątkowych i nielicznych mężczyzn, którym można zaufać. Tacy jednak nie pojawili się od tak. Trzeba było mieć nie lada szczęście, by na takiego trafić.
-Och mam nadzieję, że uda się pani to wszystko naprawić. To naprawdę takie przykre, że panienka Quinally została tak zmanipulowana. Powinna wyjść za mężczyznę, którego kocha i który ją kocha..- pani Storm zgadzała się z nieznajomą i włączyła się jej wizja połączonych kochanków, których rozdzielił niesprzyjający los.
Po czym nagle temat rozmowy został zmieniony i to nie zupełnie w kierunku, który Danielle odpowiadał. Z oczu jej rozmówczyni zaczął bić jakiś fanatyczny blask, kiedy ta zaczęła jej opowiadać o męczarniach, jakie czekają ją przy porodzie. Dani nie była głupia. Wiedziała, że będzie bolało, ale nie potrzebowała aż tak plastycznych opisów.
Poczuła jak zimny pot zaczyna się jej perlić na czole. Nogi zaczęły się pod nią uginać i mroczki latać przed oczami i pani Storm ciężko usiadła na najbliższej ławce, ciężko oddychając.
-Och mam nadzieję, że uda się pani to wszystko naprawić. To naprawdę takie przykre, że panienka Quinally została tak zmanipulowana. Powinna wyjść za mężczyznę, którego kocha i który ją kocha..- pani Storm zgadzała się z nieznajomą i włączyła się jej wizja połączonych kochanków, których rozdzielił niesprzyjający los.
Po czym nagle temat rozmowy został zmieniony i to nie zupełnie w kierunku, który Danielle odpowiadał. Z oczu jej rozmówczyni zaczął bić jakiś fanatyczny blask, kiedy ta zaczęła jej opowiadać o męczarniach, jakie czekają ją przy porodzie. Dani nie była głupia. Wiedziała, że będzie bolało, ale nie potrzebowała aż tak plastycznych opisów.
Poczuła jak zimny pot zaczyna się jej perlić na czole. Nogi zaczęły się pod nią uginać i mroczki latać przed oczami i pani Storm ciężko usiadła na najbliższej ławce, ciężko oddychając.