Amaranta modliła się żarliwie, wypowiadając swój natłok myśli, jak najprostszymi słowami. Ona tylko chciała, by Lola się nie załamywała. Słowa, które wypowiadała nie miały czasu zostać ubrane w piękniejsze wyrazy. Jednak Meksykanka z pełnią wiary je wymawiając, była pewna iż w jakiś sposób one pomogą. Najświętsza Panienka, była przecież tak szczodra i troskliwa, więc na pewno także dziś wysłucha modlitwy obu kobiet. A Amaranta obiecywała sobie, już o nic więcej w najbliższym czasie nie prosić, byle tylko dzisiejsze jej słowa zostały wysłuchane.
Gdy rozległo się pukanie, kobieta drgnęła otwierając oczy i opuszczając dłonie. Obserwowała Lolę, która podeszła do drzwi i ostrożnie wyjrzała, by zobaczyć swego gościa. Amaranta nie wiedziała za co jej towarzyszkę spotkał taki los, ale po jej zachowaniu domyśliła się, że może nie skończyć się tylko na obciętym języku. Przełykając ślinę, z ulgą zaraz przyjęła obecność Pastora i kiwnęła mu głową.
- Zostawię Was.
Odezwała się i nie czekając na ich reakcję, podeszła do Loli by uściskać ją na pożegnanie, po czym wyszła. Chciała obojgu dać trochę czasu i nie przeszkadzać.
zt
Gdy rozległo się pukanie, kobieta drgnęła otwierając oczy i opuszczając dłonie. Obserwowała Lolę, która podeszła do drzwi i ostrożnie wyjrzała, by zobaczyć swego gościa. Amaranta nie wiedziała za co jej towarzyszkę spotkał taki los, ale po jej zachowaniu domyśliła się, że może nie skończyć się tylko na obciętym języku. Przełykając ślinę, z ulgą zaraz przyjęła obecność Pastora i kiwnęła mu głową.
- Zostawię Was.
Odezwała się i nie czekając na ich reakcję, podeszła do Loli by uściskać ją na pożegnanie, po czym wyszła. Chciała obojgu dać trochę czasu i nie przeszkadzać.
zt