Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Główna ulica

2 posters

Idź do strony : 1, 2, 3 ... 20 ... 40  Next

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 40]

1Główna ulica  Empty Główna ulica Wto Cze 19, 2012 2:59 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Główna ulica  Vh3nr7

Główna ulica, czyli centrum życia miasteczka. Najdłuższa ze wszystkich, to przy niej znajdują się najważniejsze budynki w miasteczku. To tu także spacerują najważniejsi obywatele Old Whiskey – wśród tego błota i kurzu, między krowami a żebrakami. Jednak nie omijaj tego miejsca, chociażby przerażał Cię smród. Wszak to tu dzieją się najważniejsze wydarzenia, zmienia się historia tego miejsca.

Przeciskaj się w tłumie by oglądać miejscowe sklepy, biura i stragany. Zagaduj do ludzi, nigdy nie wiesz, kiedy trafi ci się okazja aby zarobić. A może masz ochotę na odrobinę hazardu? Przysiądź przed Saloonem, przy jednym ze stolików i spróbuj swojego szczęścia!
Napij się czegoś mocniejszego przy stoisku z alkoholami, albo zjedz coś w polowej kuchni. Albo po prostu szybko przemknij do hotelu, by tam się uchronić przed kieszonkowcami.

Tu także możesz wsiąść do dyliżansu i uciec z miasta...



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pią Lip 27, 2012 10:10 am, w całości zmieniany 1 raz

http://oldwhiskey.my-rpg.com

2Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 10:48 am

Go??


Gość

Wysoki, postawny mężczyzna powoli kroczył główną ulicą miasteczka, starając się nie stąpać po końskim łajnie. Niektórzy z obywateli Old Whiskey rozpoznawali w nim miejscowego myśliwego. Praca nie wzbudzała wielkiego respektu, choć nie można zaprzeczyć, że kilku miejscowych młodzików chętnie towarzyszyłoby Williamowi w polowaniach. Forda jednak nie bardzo obchodziło zdanie mieszkańców miasteczka. Radził sobie dobrze tak jak było. Nie potrzebny był mu rozgłos ani liczne towarzystwo. Cenił sobie chwilowy spokój okolicy oraz dużą swobodę.
Dzisiaj William ukończył już ściganie zwierzyny. Ba, nawet udało mu się sprzedać mięso i skórę. A że nie bardzo chciało mu się siedzieć w swoim zabitym dechami domu, to postanowił się przespacerować po miasteczku.

3Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 10:52 am

Gość


Gość

Dyliżans ruszył naprzód, kilku konnych przemknęło między pieszymi, a gdy i ci się rozeszli na uboczu pozostała już tylko jedna kobieta. Bardzo młoda zresztą. Rozglądała się dokoła, marszcząc brwi. Po chwili napłynęła jednak kolejna grupa ludzi, a dziewczyna zginęła w tłumie. Ktoś nawet lekko ją popchnął, a może jedynie trącił przechodząc. Zacisnęła razem usta, obdarzając przechodnia nieprzychylnym spojrzeniem.
Słońce prażyło, powiew wiatru rozwiał jej włosy. Odetchnęła głęboko. Więc to jest Oldwhiskey. Miasto, w którym miała rozpocząć nowe życie. O właśnie, a propos nowego życia powinna skontaktować się z burmistrzem. Ale najpierw powinna zadbać o jakieś zakwaterowanie! I zjeść coś. Już od dłuższej chwili czuła nieprzyjemny ucisk głodu w żołądku.
Rozejrzała się i bez większego namysłu zaczepiła pierwszego, porządniej wyglądającego mężczynę, łapiąc go lekko za ramię.
- Och, wybaczy mi pan - uśmiechnęła się lekko cofając rękę. - Byłby pan łaskawy wskazać mi drogę do hotelu?

4Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 10:59 am

Go??


Gość

Zatrzymał się, gdy spokój przechadzki zakłóciła nieznana mu kobieta. Młoda blondynka z bujnymi lokami i o niebieskim spojrzeniu. Widział ją po raz pierwszy w życiu. Co więcej, wyglądała na nową osobę w Old Whiskey. Pytanie o hotel tylko potwierdziło domysł.
- Jak najbardziej, panienko - powiedział tak, jak kultura tego wymagała, chociaż ton miał trochę burkliwy. Każdy jednak kto znał Forda, wiedział, że taki już po prostu jest, bez złych intencji.
- O, proszę tamten budynek - wskazał ręką hotel.
- Panienka nowa w Old Whiskey...? - ni to zapytał ni stwierdził.

5Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 11:05 am

Gość


Gość

Fiona podążyła wzrokiem w kierunku wskazanym przez mężczyznę. Zmrużyła oczy i faktycznie dopatrzyła się nawet tabliczki napisem "Hotel". Nie zwracała nawet uwagi na jego ton. A nuż spieszył się człowiek, a ona mu przeszkodziła. Zresztą nie spodziewała się też ciepłego przyjęcia, fanfar na jej powitanie i innych takich. Dość się w dyliżansie nasłuchała historii o dzikim zachodzie.
- Ach tak, dziękuję - dygnęła lekko.
Pokiwała głową, zaciskając mocniej dłoń na swoim bagażu.
- Tak - potwierdziła grzecznie. - Jak pan widzi dopiero co przyjechałam.
- Jestem Fiona O'Dwyer, miło mi pana poznać - przedstawiła się po chwili. Skoro już zaczęli rozmowę chyba wypadało...

6Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 11:16 am

Go??


Gość

Bystrym spojrzeniem omiótł postać swej rozmówczyni. Na farmerkę to ona nie wyglądała. Prędzej na panią doktor lub nauczyciel. Z nieznanych sobie powodów, zdecydował się kontynuować rozmowę.
- William Ford, do usług - przedstawił się i spojrzał wymownie na bagaż kobiety.
- Proszę pozwolić sobie pomóc - powiedział, wyciągając rękę po bagaż Fiony. Cokolwiek by nie powiedzieć o Williamie, to dopóki dopóty nie został sprowokowany, był wzorem manier.
- W jakim celu panienka odwiedza Old Whiskey, panienko Fiono, jeśli mozna spytać - zapytał. Zazwyczaj nie należał do typu ludzi którzy wypytują obcych o takie rzeczy, ale poczuł dziwną chęć do konwersacji.

7Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 11:33 am

Gość


Gość

Przy Fionie łatwo poczuć chęć dalszej konwersacji. To taka symatyczna dzieweczka, a przy tym tak krucha, że aż odzywa się człowieku jakaś wewnętrzna chęć pomocy.
Dziewczyna dość niechętnie puściła swój bagaż. Nie wiedziała jakim człowiekiem był William. Sprawiał wrażenie prawego, ale pozory często mylą. Niemniej jednak postanowiła okazać nieco zaufania wobec mężczyzny.
- Dziękuję - powiedziała cicho. Ruszyli więc powoli w kierunku hotelu.
- Zaproponowano mi tutaj pozycję nauczycielki - odparła pogodnie, zerkając raz po raz na swój bagaż, który w tej chwili taszczył jej nowy znajomy. - A pan jest jest... miastowym? Czy może handlarzem i podróżnikiem?

8Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 11:41 am

Go??


Gość

Wychwycił niepewne spojrzenia, które Fiona rzucała na swój bagaż. Po jego twarzy przemknął cie uśmiechu. Cóż, nie ma się co dziwić. W dzisiejszych czasach, przez nadmiar ufności łatwo stracić dobytek. Co więcej, podejrzewał, że nie wzbudza jakiegoś wielkiego zaufania. Nie przeszkadzało mu to jednak.
Bagaż był dość ciężki, zdecydowanie za ciężki, by dźwigała go delikatna dziewczyna. Całe szczęście, William nie był delikatną dziewczyną i chętnie pomagał. Delikatnym dziewczynom.
- Ach, edukacja - mruknął cicho. Więc słusznie się domyślał.
- Mozna powiedzieć, że miastowy - odpowiedział, chociaż nie do końca za takiego się uważał. - Jestem myśliwym. Dostarczam mięso tutejszym jadłodajnią - wyjaśnił.
- A panienka skąd przybywa? - zapytał, gdy doszli do hotelu. - Gdzie tak piękne panie mozna spotkać? - a co! był w dobrym nastroju, więc i komplementem mógł sypnąć.

9Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 11:54 am

Gość


Gość

No właśnie, tym bardziej, że w tej walizce znajdował się naprawdę cały dobytek Fiony. Na chwilę obecną nie miała niczego więcej. A torba naprawdę była pełna, powiedzmy, że pękała w szwach, bo Fiona, nie zważając na zmięte suknie, załadowała ją do granic możliwości. Poza tym zabrała ze sobą kilka książek, a wiecie ile bagażu zabierają książki?!
Nie podobał jej się ten ton. Edukacja. Owszem, edukacja.
- Czyżby miał pan coś przeciwko edukacji, panie Ford? - zapytała pozornie przyjaźnie.
Wysłuchała go kiwając głową. Och, myśliwy. Dobrze, znajomość myśliwego na pewno nie zaszkodzi. Czy myśliwi to ważne osobistości w mieście? Hm, pewnie nie całkiem, ale na początek dobrze obracać się w towarzystwie choćby i myśliwych.
- Rozumiem, że jadając w tutejszych knajpach będę mogła skosztować pana łowów? - Och, znowu przypomniała sobie o jedzeniu. Z wnętrza jej brzucha dobiegł ich cichy pomruk. Ojej.
- W Irlandii - odparła, dziękując przy okazji uśmiechem za komplement. Jej przodkowie to rodowici Irlandczycy. Dlaczego więc miałaby wychwalać New Hampshire?

10Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 12:02 pm

Go??


Gość

William nie miał nic przeciwko edukacji. Wręcz przeciwnie. Mimo iż sam jako takiej nie odebrał, uważał, że edukacja to droga do sukcesu. Jedyne co go denerwowało, to zadufani w sobie tak zwani inteligenci, którym wydawało się, że pozjadali wszystkie rozumy. Sam nie miał zielonego pojęcia o matematyce czy innych dziwnych rzeczach, lecz gdy słyszał ulizanych profesorów, wypowiadających się na temat tak zwanego Dzikiego Zachodu, miał ochotę odbezpieczyć Colta i wpakować im po kulce w profesorskie łby.
- Wręcz przeciwnie - odpowiedział swobodnie. - Gdybym miał dzieciaka, sam zapędzałbym go do szkoły.
Na uwagę o knajpach, znów się uśmiechnął. Dziwnym było, że gdy jego ponurą facjatę rozjaśniał uśmiech, stawał się jakby innym człowiekiem. Przystojnym i zacnym jegomościem.
- Bardzo możliwe - stwierdził. - Lecz proszę mnie nie winić za tutejsze sposoby przygotowania mięsa - powiedział z nutą rozbawienia. - Czyżby panienka była głodna? Jeśli tak, to zapraszam na obiad.

11Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 12:18 pm

Gość


Gość

Ach, skoro tak to nie ma się czego obawiać. Fiona, jako osoba wyszktałcona (jako tako) może i miała się czasami za lepszą od pierwszej lepszej dziewki, czy ulicznego prostaka, ale nigdy nie okazywała tego zewnętrzncie. Po pierwsze nie chciała zarobić w zęby, po drugie nie sztuka narobić sobie wrogów. Gorzej tylko później znaleźć sojuszników.
- Mądrze z pana strony.
Zerknęła na Williama i uśmiechnęła się nieco zawstydzona.
- Och, miałam nadzieję, że pan nie usłyszał. Ale skoro zaproponował pan już obiad to z chęcią przyjmę propozycję.

12Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 2:01 pm

Go??


Gość

William uśmiechnął się, trochę rozbawiony. Mały Głód odzywał się w brzuchu Fiony coraz głośniej. Ford, co prawda nie był głodny, ale jako słusznej postawy mężczyzna, zawsze miał ochotę coś przekąsić.
- Proszę więc tylko odłożyć bagaż do hotelu i możemy iść - zaproponował.

[wyprowadź ich, a ja wprowadze do jakiejs jadlodajni Wink]

13Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 6:40 pm

Gość


Gość

Mmm... Słodkie bułeczki, słodkie bułeczki, to jest to! Biddy szła przez ulicę zajadając się jedną. Posypana kruszonką, wręcz rozpływała się w ustach! Po kłótni z Whittmorem musiała się jakoś pocieszyć, prawda?
W końcu wepchnęła do ust ostatni kęs bułki. Wyglądała jak chomik robiący zapasy - na pewno nie jak dama. Zmagając się z pogryzieniem jedzenia w jej buzi, nie zauważyła pewnej blond damy, oglądającej wystawę sklepową. Potrąciła ją ramieniem, ale zaraz się zatrzymała, by ją przeprosić. Jako, że miała pełne usta, najpierw zrobiła parę gestów, które miały oznaczać "chwilkę", potem złapała ją za ramię i... W końcu przełknęła bułkę.
- Bardzo, BARDZO panią przepraszam! - Powiedziała głosem pełnym skruchy. - Nic się pani nie stało?

14Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 6:46 pm

Gość


Gość

Fiona w istocie zafascynowana była kolekcją kapeluszy, który oferował ów kram. Choć nie zamierzała zaglądać do środa - wtedy na pewno skusiłaby się by coś kupić. A teraz musiała nauczyć się w miarę rozważnie zarządzać pieniędzmi. W końcu nie miała ich pod dostatkiem ile zapragnie.
Niemniej jednak już miała obrócić się i ruszyć dalej, gdy coś lub ktoś obił się o jej ramię. Spojrzała na dziewczynę, która również się zatrzymał i wręcz nie potrafiła powstrzymać uśmiechu. Parsknęła cicho, zasłaniając dłonią usta. Ojej, chyba nie wypada tak wyśmiewać innych dziewcząt na ulicy.
- Och, nie wszystko do... Nabiła mi pani siniaka! - fuknęła, dając jednak znacząco do zrozumienia, że nie mówi tego na poważnie.

15Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 6:59 pm

Gość


Gość

Dziewczyna nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że wygląda śmiesznie, dopóki blond panna zamiast się zezłościć, zaśmiała się na jej widok.
- Madame - powiedziała BARDZO przejęty głosem, po czym skłoniła się jej, praktycznie składając się na pół. - Madame raczy mi wybaczyć!
Hi hi, Biddy, ty żartownisiu!
- Ale ja tak na serio, naprawdę, przepraszam! Byłam zajęta... - jedzeniem. - Rozmyślaniem i tak się zamyśliłam, że pani nie zauważyłam!
Z grzeczności zwracała się do niej tytułem 'pani', ale gdy przypatrzyła się jeszcze raz tej ładnej twarzy, stwierdziła, że jej rozmówczyni nie może być wiele starsza od niej.

16Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 7:10 pm

Gość


Gość

Fiona spiorunowała ją z wyższością wzrokiem i zacmokała pieczętując ten wyraz pogardy teatralnym westchnieniem. Potem jednak uśmiechnęła się przyjaźnie, by rozwiać wszystkie ewentualne wątpliwości względem jej zachowania.
- Och, no dobrze, wybaczam pani - skoro tamta zwracała się do niej tak grzecznościowo, to Fiona nie zamierzała pozostać jej dłużną. - Ale żeby mi to było ostatni raz!
Fiona również wykorzystał chwilę, by przyjrzeć się swojej rozmówczyni. Była młoda, ale chyba mniej więcej w jej wieku. I miała naprawdę ładne, duże, migdałowe oczy.

17Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 7:12 pm

Gość


Gość

Tumany kurzu, krzyki i strzały - banda dzieciaków bawiących się w przestępców. Banda zadufanych w sobie dupków, którzy uważają, ze świat jest ich. Kiedyś popełnią błąd, kiedyś sami sobie zaszkodzą... lecz dziś, o nie, dziś świętują zwycięstwo, którego jeszcze nie osiągnęli
Na czele bandy jechał Sam Whittmore, niedojrzały emocjonalnie, porywczy mężczyzna, który chciał by bito mu pokłony. By za to, że rabuje, kradnie i podpala stawiali mu pomniki.
Nic z tego, Sam.
Znienawidzą cię za to. Twego ojca też.
Właśnie tego chcesz?
Tak, pragniesz przynieść hańbę rodzinie, tak jak twój ojciec. Tyle, ze ty nim nie jesteś.
Banda młodego Whittmore'a wpadła na główną ulicę, w najgłodniejszym anturażu na jaki było ich stać - marnując naboje, nie myśląc rozsądnie. Byle więcej, byle bardziej!
Prawda, Sam, porywczy matole?

Zatrzymali się, wrzeszcząc i klnąc, oznaczając swoją obecność. Sam Whittmore, w swoim oliwkowym ponczo, które uzyskało ten kolor przez warstwy brudu na nim, i ciemnym kapeluszu, zagryzając papierosa, oglądał przemrożonych mieszkańców. Tak, chowajcie się przede mną, myślał. Uciekajcie
-WITAJCIE, MIESZKAŃCY OLD WHISKEY! - zawołał, śmiejąc się przy tym i unosząc rewolwer ponad głowę. - Już dziś zobaczycie na co stać syna tego słynnego tchórza, Ala Whittmore'a!!

18Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 7:20 pm

Go??


Gość

Przybył tutaj za zbirami. Szedł pieszo z karabinem w ręku. W tej chwili
chował się za rogiem jednego z budynków. Zaszedł bandę od pleców, więc
był w dość dogodnej sytuacji.
Z drugiej jednak strony, liczebność przeciwników zwiększyła się. Na ich
czele siedział ten zadufany w sobie wyrostek - Sam Whittmore. William
może by odpuścił całą sprawę, gdyby nie to, że po incydencie na poczcie
do wszystkiego dochodziła osobista uraza. Póki co jednak, czekał w
ukryciu, obserwując bieg wydarzeń. Po cichu liczył na to, że wśród
mieszkańców znajdzie się chociaż kilku mężczyzn z ikrą. Jak Al
Whittmore. Wtedy mogliby zdziałać więcej.

19Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 7:20 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Do Sama dołączyła trójka mężczyzn, która wcześniej zaatakowała ludzi na poczcie. Ich wierzchowce wpadły galopem między ludzi na ulicy, którzy w popłochu zaczęli uciekać przed strzelającymi szaleńcami.
Na słowa Sama wszyscy zaczęli się głośno śmiać i strzelać w powietrze. Potem porozjeżdżali się po ulicy, grożąc przechodniom, którzy nie zdążyli się schować.
- Ej, Pete! - Wrzasnął jeden, z rudą brodą, który na oko miał nie więcej niż dwadzieścia lat. - Popatrz, co znalazłem! - Nie zsiadając z konia chwycił Fionę O'Dwyer za ramię i pociągnął w stronę kolegi.
- Te śliczna, pokazuj, jakie masz fanty! - Znów rozległ się śmiech. Fiona stała teraz pomiędzy dwoma mężczyznami na koniach.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

20Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 7:24 pm

Gość


Gość

A Al biegł jak najszybciej umiał. Wyleciał z restauracji i od razu skierował swe kroki na główną ulicę. Jego syn... Jego własny syn! To wszystko wydawało mu się wręcz absurdalne - oto widział jak Sam z bandą jakiś tam brutali i idiotów masakruje jego miasto.
Stanął. Mężczyzna, pomimo wysiłku jaki sobie przed chwilą zafundował, był całkiem blady. Jednak wiedział, że nie może sobie pozwolić na słabość, nie może się cofnąć.
Słowa jego syna nie ubodły go tak, jakby mógł się spodziewać że go ubodą. Tchórz? Dobre sobie.
W ręce ściskał kurczowo rewolwer. Nie będzie strzelał, dopóki go nie sprowokują.
- Nikt cię nie nauczył, ze nie sra się do własnego gniazda? - wykrzyknął w kierunku syna.
Kiepskie to słowa do uspokojenia takiego wariata, ale cóż. Nic innego nie przychodziło mu do głowy.

21Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 7:25 pm

Gość


Gość

Belasco wraz z resztą kompanów wyszedł przed saloon, obserwują uważnie co się dzieje. Ze strzelbą w ręku, gotowy do obrony, jednak wyraźnie zaznaczając, ze nie ruszy do obrony miasteczka, jeśli nie będzie to konieczne. To znaczy: o ile saloon jest bezpieczny. W innym przypadku - niech Whittmore robi to na co ma ochotę. Na razie.
Rozglądał się po twarzach ludzi i obserwował jak mieszkańcy kryją się w swoich domach. Cyrk, teatr, darmowa rozrywka.
Miał tylko nadzieję, że dziwki i Charlotte są bezpieczne.
Oparł się o ścianę zewnętrzną saloonu i z zaciśniętymi dłoniami na karabinie, przyglądał się całej scenie.
Szczególnie, ze właśnie na nią trafił Al Whittmore.

22Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 7:39 pm

Gość


Gość

Hawkeye stanął niedaleko Belasco. Obserwował z tym samym spokojem jak dobierają się do jakiejś blondyny. Reagować czy nie? Miał być grzeczny i nie strzelać dopóki nie sprowokują.
Niech tak będzie. I tak jej nie zna. Zapewne więcej nie zobaczy.
No chyba, że podniosą na nią rękę. Wtedy ewentualnie może zareagować.
- Ładny cyrk...- mruknął do siebie po rozpaczliwym krzyku Ala o sraniu do gniazda.
Coś czuł, że czeka go niezłe przedstawienie.
Dopiero po chwili przyjrzał się uważnie "zbójom". W jego oczach pojawił się niepokojący błysk, gdy rozpoznał tego szczeniaka Whittmore'a.
Kici kici skurwysynku, chodź tu do Hawkeye'a... Mamy sobie do pogadania.

23Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 7:39 pm

Gość


Gość

Biddy położyła rękę na sercu i westchnęła.
- Przyrzekam! - W końcu zaśmiała się i wyciągnęła rękę do nieznajomej. - Jestem... - Żdążyła tylko powiedzieć, bo nagle na ulicy rozległ się hałas, strzelanie i śmiechy. Zdezorientowana hałasem i nagłym zamieszaniem, przez chwilę nie wiedziała, gdzie iść, co ze sobą zrobić. Blond panna zniknęła jej z oczu, ktoś biegnący w tłumie, odepchnął ją, nie zwracając uwagi na jej życie, kiedy miał swoje do ratowania.
Biddy wstała powoli, rozglądając się ostrożnie. Przycisnęła się jednak do ściany, kiedy jeden ze zbirów przejechał bardzo blisko niej. Chwycił dziewczynę, z którą przed chwilą rozmawiała i wyciągnął ją na ulicę. Dziewczyna ze świstem wciągnęła powietrze, chciała szybko podbiec do nieznajomej, chwycić ją za ramię i odciągnąć, ale wiedziała, że tym sposobem zginą obie.
Tylko się nie odzywaj, nie dyskutuj z nimi!
Biddy miała nadzieję, że dziewczyna spojrzy w jej stronę. Pokazywała gestem dłoni, żeby była cicho.
Potem spojrzała w stronę, gdzie stało dwóch Whittmore'ów. Strach i niedowierzanie ścisnęły jej serce. Strach o Al'a i niedowierzanie, że to wszystko, co tu się działo, te strzały, to, że dzisiaj pewnie zginą ludzie, ktoś straci ojca, matkę, syna lub córkę, że to wszystko - za sprawą Sama. Biddy zaczęła mrugać, żeby przepędzić z oczu napływające łzy.
Czuła, że nie powinna, ale miała ochotę znienawidzić Sama na całe życie.



Ostatnio zmieniony przez Roisin Quinally dnia Pon Lip 16, 2012 7:53 pm, w całości zmieniany 1 raz

24Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 7:39 pm

Gość


Gość

Gdy Sam zobaczył swojego ojca, na samym początku poczuł złość, lecz zaraz rozbawienie. Gdy usłyszał uwagę o kalaniu własnego gniazda, prawie spadł z konia.
Doprawdy, zabawne ojcze!
- Chyba ci się coś pomyliło! - krzyknął, już z większym gniewem niż rozbawieniem - Powinieneś to sobie sam powiedzieć dwadzieścia lat temu, wiesz, tato? A teraz stul pysk, stary skurwysynu!
Słowa starego Ala wytrąciły go z równowagi, nie zniesie przecież takich uwag z ust kogoś o takiej przeszłości, kogoś kto sam popchał Sama w to życie.
- A teraz bierz dupę w troki, wracaj do tej rudej dziwki i zrób sobie jeszcze kilkoro dzieci, które będziesz zmógł sobie zostawić!
Gdy oderwał wzrok od swego ojca, by spojrzeć po innych ludziach w tłumie mignęła mu Biddy.
Biddy... czy ty wiesz, że to po to, żeby ci dać diamenty?

25Główna ulica  Empty Re: Główna ulica Pon Lip 16, 2012 7:46 pm

Gość


Gość

Gdy cała szajka wypadła na ulicę Fiona przyglądała im się szeroko otwartymi oczami. Na chwilę kompletnie zapomniała o swojej towarzyszce tak bardzo zajęło ją analizowanie zaistniałej sytuacji. Dziki zachód. Więc to jest właśnie dziki zachód. Opowieści nie były przekolorowane. Dziki zachód naprawdę jest... dziki!
I nagle strzały świsnęły gdzieś blisko niej. Zdecydowanie za blisko! Nim jednak dziewczyna zdążyła rzucić się do ucieczki jakaś wielka, szorstka łapa ścisnęła ją za ramię. Fiona niemalże zawisła w powietrzu sunąc nogami przez chwilę nogami po ziemi. Potem bezwładnie opadła na kolana. Strach ścisnął jej gardło. Była nim sparaliżowana. Nie byłą w stanie się ruszyć, w głowie miała kompletną pustkę. Przycisnęła dłonie do siebie, starając się osłonić dekolt. To jedyne co odważyła się zrobić. Potoczyła wzrokiem po obu zbirach i przełknęła ślinę. Odruchowo, bo nagle jakby zaschło jej w ustach. Ponownie opuściła wzrok i wtedy gdzieś między końmi mignęła jej twarz znajomej dziewczyny? To możliwe? Spoglądnęła ukradkiem w stronę dziewczyny, wykonującej nieco dziwne gesty... Och, chyba załapała. Buzia na kłódkę, Fiona. Wszystko będzie dobrze. Nie patrz im w oczy!
Wbiła wzrok w ziemię i czekała.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 40]

Idź do strony : 1, 2, 3 ... 20 ... 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach