Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Saloon "Between Two Barrels"

2 posters

Idź do strony : Previous  1 ... 21 ... 38, 39, 40  Next

Go down  Wiadomość [Strona 39 z 40]

951Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Pią Cze 21, 2013 5:36 pm

Gość


Gość

Dziennikarz trafnie się domyślił, że barman niewiele z tego wszystkiego rozumiał. Docierało do niego tylko tyle, że rozmawiali o cierpieniu i kobietach, ale jeśli ktoś by mu kazał streścić całą dyskusję, nic by nie powiedział. Może gdyby wiedział, czym jest iluminacja, mógłby jej doświadczyć, to jednak było zdecydowanie ponad jego możliwości.
Na początku nawet z uwagą słuchał, o czym rozprawiają klienci, z każdą chwilą jednak coraz mniej mu się podobał temat ich rozmowy, więc spróbował zająć się czymś innym. Wytarł blat, gdy Wright rozlał nieco whiskey, opróżnił popielniczkę i podsunął Darcy'emu następną szklankę bursztynowego płynu. Wykonawszy wszystkie barmańskie czynności, dolał sobie alkoholu, zgasił papierosa, zapalił następnego i oparł się o bar. Przyglądając się pozostałym klientom, rozmyślał nad tym i owym, nad tym, czego nie był w stanie pojąć, i czy aby na pewno to takie przykre. W tej konkretnej sytuacji miał nad znacznie mądrzejszymi od siebie tę przewagę, że nie przejmował się rzeczami, które tym dwóm zapewne nie raz spędzały sen z powiek. Zawsze coś, prawda?
- Koniec, panowie - powiedział w końcu, nie wytrzymawszy smętnej atmosfery. - Bo wam w łeb strzelę. Albo tym babom. - Wyprostował się i splótł ręce na piersi. Kinkaid się jeszcze nieźle trzymał, ale ci dwaj nie wyglądali na trzeźwych. Ciekawe, którego będzie trzeba wyrzucać z saloonu...

952Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Pią Cze 21, 2013 5:47 pm

Gość


Gość

- Och, zdobyć? Chciałbym! - oczywiście, że by chciał. Żeby potem umrzeć z rozpaczy, bo przecież ta sytuacja była fatalna. Ciążyło na mężczyźnie jak jakieś fatum, od którego nie mógł sie uwolnić i pogrążony ze złym losem Anglik, tańczył walc bez końca. Tak przynajmniej sam w tej chwili twierdził. W tej, i każdej innej, w której się dołował.
Od ponurych myśli oderwał go głos barmana, który najwyraźniej miał powyżej uszu słuchania ich żałosnego zawodzenia.
- Ech, ech, panie Kinkaid! Panu to dobrze- napił się.

953Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Pią Cze 21, 2013 6:04 pm

Gość


Gość

Pokiwał głową i upił kolejny łyk. Zawartość butelki kurczyła się w zatrważającym tempie i Oscar czuł, że już niedługo będzie musiał stąd iść. A musiał iść tak daleko! Aż na same obrzeża miasta. Hahah, miasta, dobre sobie.
- Mnie pan lepiej strzeli, bo dla niej już na to za późno - mruknął, znów robiąc minę zmokłego, cierpiącego kota.
Nic już nie powiedział, tylko popijał whiskey. Po chwili jednak pomyślał, że może o coś spyta.
- Panowie się orientują, czy tu jest apteka?

954Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Pią Cze 21, 2013 6:25 pm

Gość


Gość

- Może i mi dobrze, a jak się pan postarasz, to i panu będzie - rzucił enigmatycznie, nie bardzo rozumiejąc, co też Darcy może mieć na myśli. To, że się nie zakochał? A może to, że nie przejmował się tym, czego nie mógł pojąć?
- Niech pan nie kusi, bo jeszcze trochę i spełnię pańską prośbę - zagroził Wrightowi. Mówił jednak z uśmiechem i sam diabeł nie wiedział, czy Kirk mówi poważnie.
- Apteki tu nie pan uświadczysz. Chyba - odparł po chwili namysłu. - A czego pan szuka? - spytał z ciekawością.

955Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Pią Cze 21, 2013 7:34 pm

Gość


Gość

Och. Mimo uśmiechu barmana, jego słowa nieco zatrwożyły Oscara. Tak naprawdę nie chciałby dostać w łeb. Z nietęgą miną dopił kolejną szklankę whiskey.
- Laudanum potrzebuję. Zawsze kupowałem w aptece - tak, Oscarze, bo żyłeś w m i a s t a c h, a nie w wiosce na prerii. Nie powinien oczekiwać zbyt wiele po Old Whiskey, chociaż przecież apteki w wielu miejscach były już na porządku dziennym. Apteka to był ulubiony sklep Wrighta.
Westchnął ciężko na myśl, że będzie musiał zadowalać się alkoholem. Musiał go wypijać znacznie więcej, więcej za niego płacić i jeszcze jakieś głupoty po nim robił. Och, beznadziejna sprawa.

956Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Pią Cze 21, 2013 9:35 pm

Gość


Gość

Spojrzał ze zdziwieniem na klienta, ale nic nie powiedział. Kirk w aptece był raz w życiu i to przypadkiem, po pijaku, kiedy pomylił strony ulicy, idąc do saloonu.
- Jest whiskey, a to najlepsze lekarstwo na wszystko - powiedział. - Ale opium można kupić u Chińczyków i chyba w sklepie Boba - dodał po chwili zastanowienia.
Przeciągnął się, aż strzyknęło mu w kręgosłupie. Skrzywił się i opróżnił swoją szklankę.
- Jak panu tak na opium zależy, to przecież i palić to można - rzucił i wzruszył ramionami. Wiedział, że wielu to potępia, ale on sam nie uważał, żeby było to coś złego.

957Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 10:54 am

Gość


Gość

z nicości --->

Z panem Whitby chyba gorzej było skoro udał się do saloonu. Przez długi czas starał się tutaj nie zaglądać, ale po wizycie w kasynie coraz bardziej go tutaj ciągnęło. Poza tym, nie miał co ze sobą zrobić. Nie mógł cały czas siedzieć z Lin, jeszcze zniewieścieje.
Ubrany elegancko, z apaszką pod szyję i czarnymi, wypastowanymi oficerkami, wszedł do saloonu. Rozejrzał się w koło i dostrzegł znajomą mu z kasyna twarz.
-Witam, panie Darcy. Dzień dobry panom!-przywitał się, podchodząc bliżej.

958Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 11:05 am

Gość


Gość

- Apteki, to tu pan nie znajdzie, panie Wright - pokręcił głową. Szybko uznał, że nie powinien był tego robić, ponieważ solidnie sie mu w niej zakręciło. - Ale może doktor będzie miał, jak się pan do niego wybierze. Och, mógłby pan przy okazji poprosić go o słoiczek kokainy... - zaczął kombinować wiedząc, że jemu Promnitz jej nie da. - Albo... ach, nie ważne- machnął ręką. - O, panie Whitby - uśmiechnął się do nowoprzybyłego.
Darek mógł od razu zauważyć, że pan Darcy był na przejażdżce konno, że złapał go deszcz i... że był już mocno pod wpływem.

959Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 11:13 am

Gość


Gość

A no i Darek zauważył. Sam był mądrzejszy i nie wyściubił nosa poza swoje mieszkanko, kiedy lało. Nie lubił takiej pogody. Walnął się na łóżku z książką i oddawał się lekturze. Jednak czas zapić przeszłe i przyszłe smutki. Skoro tutaj panowie już z lekka wstawieni to chyba trzeba podwyższyć poziom procentów we krwi.
-Proszę o butelkę whisky.-odparł, stwierdzając, że szklaneczka na pewno mu nie wystarczy.-Darren Whitby.-przestawił się mężczyznom, których nie znał, mianowicie Kirkowi i Oscarowi.
-Czyżbym przerwał jakieś interesujące dywagacje?

960Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 11:25 am

Gość


Gość

- Tu bym się kłócił - odburknął chrapliwie Oscar na sugestię, że whiskey jest najlepszym lekarstwem. - Uhm, mhm - mruczał dalej, niezbyt przytomnie już przytakując słowom barmana. U Chińczyków? Ueh, nie kupiłby żadnego lekarstwa u Chińczyków. No dobrze, może by kupił, jakby był bardzo zdesperowany. Zapamiętał natomiast nazwę "sklep Boba", aczkolwiek nie wiadomo, czy przetrwa ona do następnego dnia.
Oscar zerknął na nowo przybyłego młodzieńca, a potem wbił wzrok w Darcy'ego.
- Aha. Doktor. Kokaina... co? - zmarszczył czoło, bo już się pogubił. Okey, ale mają chociaż doktora, to może nie zginie tak całkiem marnie.
Tak, cóż, Oscar też był zmokły. Z miną zmokłego kota, o dość nieprzytomnym już spojrzeniu. Co nie przeszkodziło mu w przechyleniu do ust kolejnej szklanki alkoholu.
- Oscar Wright - przedstawił się o dziwo całkiem trzeźwo. - Och, ciężko powiedzieć. Pan - wskazał brodą na barmana - przerwał je już wcześniej.

961Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 11:29 am

Gość


Gość

Oho, kolejny się brał za całą butelkę. Wyglądało na to, że tylko Darcy był tak uprzejmy, i nie pozwalał barmanowi się nudzić. Upił kolejny łyk whiskey i znów westchnął żałośnie.
- O nieszczęściu i cierpieniu duszy rozmawialiśmy, drogi panie - przeczesał palcami włosy. Zapaliłby kolejnego papierosa, ale z tej całej rozpaczy i użalania nad sobą nie miał siły sięgnąć po leżącą obok papierośnicę. Kirk mógłby się domyślić o co chodzi, i odpalić mu tę fajkę a następnie wsadzić w usta. Albo ktokolwiek! Promnitz na pewno od razu by wiedział co zrobić.

962Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 11:32 am

Gość


Gość

piekarnia---->

Trzymanie w ramionach dziecka Liliane sprawiło, że Raymond w końcu, od wielu lat, otworzył oczy i spojrzał trzeźwo na świat i na swoje żałosne życie. Trzeba było to naprawić.
Więc poszedł do saloonu.
Wszedł do środka swoim smętnym, ale jakby bardziej niż zwykle sprężystym krokiem (jeśli w jego kroku było cokolwiek, co można było takim słowem określić), rozglądając się naokoło, zamiast gapić się bezmyślnie w jakiś punkt i co jakiś czas obdarzać kogoś spojrzeniem zachęcającym do legnięcia w trumnie.
Zasiadł przy barze, tam gdzie zwykle, około dwa miejsca od zgrupowania dobrze ubranych mężczyzn (skąd tacy się biorą?!). W jednym rozpoznał pana Piekarnika, a w drugim pana Darcy'ego z którym pracował w redakcji. Kiwnął na barmana i już było wiadomo, że jak zwykle zamawia whisky.

963Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 11:47 am

Gość


Gość

Darren może i nie przewidywał potrzeb Corneliusa, lecz spełniał swoje, także po włożeniu sobie papierosa do ust wyciągnął papierośnice w kierunku mężczyzny. Ostatnio on jego częstował, więc po dżentelmeńsku jest, że teraz Darek częstuje.
-Oh, czy wszyscy w tym mieście mają strapione dusze?-spytał gdzieś w powietrze. 
Zapalił papierosa i wypuścił dym nosem. Następnie przelał sobie whisky z butelki do szklanki i napił się trochę tego bursztynowego nektaru.

964Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 11:55 am

Gość


Gość

Wright pokiwał wolno głową i wbił wzrok w swoją szklankę. Potem, gdy jednak postanowił ją podnieść, kątem oka zauważył tego gburowatego brodacza z piekarni. Dopiero po kilku sekundach go rozpoznał, bo już był, nie ukrywajmy, wstawiony, ale gdy to do niego doszło, skinął mu nawet głową.
Tak jak poprzednim razem, na co wcześniej mężczyzna nie odpowiedział.
- Chętnie miałbym strapioną duszę gdzieś indziej, na przykład w Los Angeles, panie Whitby, ale podły los wysłał mnie do tej dziury... Ha, nic nie da się zrobić! - odparł smętnie.
Już wypił prawie całą butelkę i teraz naprawdę mógłby zacząć się ewakuować w stronę hotelu... Bo jak nie, to walnie głową o blat i pogrąży się całkiem w rozpaczy, a to byłoby zbyt upokarzające.
- Ale pana chyba nie dręczy taki koszmar?

965Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 12:07 pm

Gość


Gość

Darek przez moment zastanowił się nad pytaniem mężczyzny. Czy jego też męczyła strapiona dusza? Cóż, jeszcze z miesiąc temu bez wahania odpowiedziałby tak. Jednak wspomnienia o Fionie i jej słodkich ustach już wyblakły. Co nie oznacza, że nie tęsknił za nią. Tęsknił. Ciemną nocą, kiedy patrzył w gwiazdy, albo kiedy był pijany.
-Koszmary? Ale tylko nocą. W dzień człowiek jest od nich bezpieczny.-stwierdził, obracając szklankę na blacie.
-Mam tylko nadzieję, że nie każdego z panów męczy koszmar pod postacią niewiasty. To by znaczyło, że damy zamieniają się w harpie, jedna po drugiej.-westchnął, po czym zaciągnął się papierosem.

966Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 12:18 pm

Gość


Gość

Pokręcił przecząco głową.
- Nie, panie Whitby - powiedział dobitnie. - Otóż własnie nie! - powtórzył i wziął kolejny łyk whiskey. - Koszmary, panie Whitby, te najgorsze, to właśnie te, z którymi musimy zmierzać się w dzień, w blasku słońca. Te najgorsze koszmary, proszę pana, wychylają się zza rogów, patrząc nam prosto w oczy. Te koszmary wykrzywiają twarze przechodniów niczym sam diabeł, zniekształcają je, te koszmarne twarze dzień w dzień śmieją się nam w twarz, choćby nawet pod postacią niewiasty najbardziej podobnej do anioła - mówił Oscar, zupełnie nie zważając, czy młodzieniec cokolwiek z tego bełkotu zrozumie. Dla niego to wszystko miało sens!
Pokręcił szklanką i zdawało się, że znów pogrąży się na dłuższy czas w milczeniu, ale po kilku chwilach odezwał się znowu.
- Nie... To nie sama niewiasta tak rani mą duszę, choć poniekąd... Poniekąd tak. Lecz nigdy, przenigdy, nie śmiałbym rzec, że była harpią. Nie.

967Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 12:30 pm

Gość


Gość

Whitby patrzył się na pana Wright z rosnącym zainteresowaniem. Zastanawiał się tylko, czy przez nieznajomego przemawia alkohol czy doświadczenie, a może mądrość życiowa. Kto wie. 
-Cóż, panie Wright, ma pan po części rację. Jednak za dnia możemy się schować, w tłumie ludzi, czy tak jak teraz za butelką whisky w zadymionym pomieszczeniu. Lecz w nocy nie ma ucieczki od myśli, wspomnień, marzeń... Bezsenność dobija, a tęsknoty doprowadzają do rozstroju nerwowego.
Darku, czyżbyś z doświadczenia mówił?
-Anioł czy harpia.... Jakkolwiek nie nazwiemy kobiety jest istotą magiczną, rządzącą się swoimi prawami.-westchnął.
On chyba nie patrzył na Fionę jak na harpię. No może przez chwilę. Później już była tylko nieosiągalnym aniołem. Marą senną. Marzeniem odległym.

968Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 12:38 pm

Gość


Gość

- Lecz tłum ludzi wcale nie kryje nas przed nami samymi, panie Whitby. Owszem, teraz rozmawiam z panem, teraz skupiam się na tej rozmowie, lecz gdybym zamilkł, nie ma ratunku - odparł i upił kolejny łyk, a potem postawił szklankę na stole. Jeszcze nie dolewał do niej ostatniej porcji alkoholu.
- Bo czy jesteśmy w tłumie, czy siedzimy samotnie, myśli nasze toczą się własnym torem, niczym pociąg, który pozbawiony jest hamulców! Zgodzę się jednak z panem... Noc karmi się nami jeszcze zuchwalej - westchnął ciężko.
Z wewnętrznej kieszeni marynarki (zdążyła już na szczęście wyschnąć nieco) wyciągnął paczkę papierosów i odpalił jednego.
- Bezsenność, tak... - to był główny powód, dla którego Oscar teraz wlewał w siebie whiskey. Dopóki nie zdobędzie laudanum lub czegokolwiek, co go ulula do snu, by właśnie - mógł nie myśleć, pogrążony w ciemności.
- Nie twierdzę, że kobiety są złe. Może to po części nasza wina, jeśli jednak tak jest? Nigdy zresztą nie wiadomo, jak postąpić...

969Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Sob Cze 22, 2013 9:57 pm

Gość


Gość

-Więc jakiż z tego morał, panie Wright? Rozmawiajmy!-zaśmiał się.-Co by nas mrok nie pogrążył. 
Spojrzał się na Darcy'ego, który wyglądał jakby potrzebował pomocy. Psychiatrycznej. Za dużo alkoholu, co Cornel?
-Może na jakiś przyjemniejszy temat porozmawiajmy...?
Oh, Darek, brak ci pomysłu?

970Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 1:38 am

Gość


Gość

Przecierał właśnie szklanki, gdy do saloonu wszedł następny klient.
- Dzień dobry - przywitał pana Whitby i podał mu zamówiony alkohol. - Kirk Kinkaid - przedstawił się i znów spojrzał na otwierające się drzwi saloonu. Kiwnął głową na przywitanie nowoprzybyłemu i postawił przed nim solidną porcję whiskey. Wróciwszy do pana Darcy'ego, wyciągnął z papierośnicy Darrena papierosa, odpalił go i wetknął dziennikarzowi do ust. Sam nie raz znalazł się w podobnej sytuacji, więc doskonale zrozumiał jego niemą prośbę.
- Kurwa, znowu... - westchnął, gdy mężczyźni znów zaczęli rozprawiać o czymś, czego w połowie nie rozumiał, a co nie przypominało żadną miarą beztroskiej, saloonowej pogawędki. Depresyjny nastrój powoli zaczął się udzielać barmanowi. Wychylił zawartość swojej szklanki na raz, dolał sobie do pełna i znów ją opróżnił.
- Pan Whitby ma rację - rzucił niby od niechcenia, gdy ten zaproponował zmianę tematu. - Bo jeszcze trochę, a naprawdę sięgnę po tę strzelbę spod baru - dodał nieco ciszej, ale tak, by inni mogli go usłyszeć.
- Byliście na rodeo? - spytał już normalnym głosem i zapalił papierosa. Tym razem dla siebie, bo poprzedni gdzieś mu zginął.

971Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 1:56 am

Gość


Gość

Widząc Fostera, skinął mu głową na powitanie. Nie powiedział nic, bo  wiedział, że ten i tak mu gówno odpowie.
- Strapione dusze...- spojrzał na papierosy Darrena. Jego własne leżały tuż obok, ale trudno!
- Koszmary- wreszcie mu się udało, więc zanim zaczął kontynuować, zaciągnął się solidnie.- Życie potrafi być koszmarem - powiedział wypuszczając dym z ust- i dać się mocno we znaki. Do tego stopnia, że najlepiej faktycznie byłoby pociągnąć za spust. Ale chyba tego nie chcę, tak myślę. Pan Wright ma rację. Dzienne koszmary są najgorsze. Choć i te nocne są potężne. Wiecie panowie? Czasem śnię o dobrej śmierci.
Strzepnął popiół do popielniczki i znów się zaciągnął.
- Kobiety są zdradliwe. Choćbyśmy sobie długo powtarzali ich imiona, to jest tylko ścieżka ku samozagładzie. Uczucia, jakie żywimy do nich nas przerastają, a one nimi gardzą. Tak, tak! Kobiety to bezlitosne harpie, choć są dla nas niebem, słońcem i gwiazdami. Wydaje się nam, że są biegunami naszych pomylonych serc.
Na podsumowanie swojego wywodu upił głęboki łyk whiskey.

972Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 9:27 am

Gość


Gość

Oscar usłyszawszy kolejną sugestię o strzelbie, zaczął się poważnie zastanawiać, czy to nie czas brać stąd nogi za pas. Spojrzał niepewnie na Kirka, a potem na pana Whitby i Darcy'ego.
Chciał powiedzieć, że sny o śmierci, to najlepsze, które mogą mu się trafić, ale surowy wzrok barmana jakoś go powstrzymał. Przez kilka sekund trwał więc z lekko rozchylonymi ustami, z początkiem zdania zamarłym na wargach.
- Ścieżka ku samozagładzie. Boże, panie Darcy, dokładnie tak - jęknął nagle i poczuł teraz dogłębnie tę samozagładę, do tego stopnia, że mógłby zlecieć z krzesła, zacząć walić pięściami o podłogę, a potem skulić się na niej i płakać, niczym dziecko, jęczeć jak zraniony pies.
Wright spuścił głowę i wbił wzrok w szklankę, by odgonić te mysli. Dopił whiskey i w ekspresowym tempie zaczął zaciągać się papierosem, jakby chciał, by jego cierpiąca dusza została wypalona przez dym i uleciała wraz z nim przez usta i nos.
- Rodeo? Jakie rodeo? - spytał nieprzytomnie, dosłyszawszy pytanie Kinkaida.

973Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 9:57 am

Gość


Gość

- Rodeo, rodeo... w Chaparral, panie Wright. Takie meksykańskie zadupie, chyba jeszcze gorsze, niż to. Tak przynajmniej wynikało z mapy. Wybrałbym się tam, ale...- napił się i zaciągnął. Ależ mu się kręciło w głowie.- Ale tam jest pewnie pełno krów, świń i kóz...
Od razu było widać, że Cornelius Darcy to królewicz z miasta, który rzadko widywał zwierzęta hodowlane.
- Ach, panowie! Urządzam przyjęcie niebawem. Może panowie zechcecie przyjść? Nasz doktor się żeni, to przyda mu się ostatnia zabawa!

974Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 10:14 am

Gość


Gość

- Aha, aha - mruknął. Wystarczyło mu wyjaśnienie "meksykańskie zadupie" oraz "pełno krów, świń i kóz", by nie chcieć nawet wiedzieć, jak tam trafić. Też rozrywka. Tępaki walające się w łajnie, pośród jeszcze większego smrodu i brudu, niż był tu - co już było dla Oscara ciężkie do zniesienia. Być może przywyknie do tych warunków za jakiś czas, ale dopóki jego osiedlenie tu było świeżą sprawą, zdawał się bardzo to przeżywać.
Skrzywił się, zaciągnął papierosem i obrócił butelkę do góry dnem nad szklanką. Boże, koniec? Już? Jak to! Zrobił jeszcze bardziej zbolałą minę i ledwo był w stanie odstawić pustą butelkę na blat. Zachwiała się i przewróciła, ale na szczęście się nie zbiła, tylko zaczęła toczyć po ladzie, nim nie zatrzymała się na szklance Darcy'ego.
- Przyjęcie? Doktor?... - myślał przez chwilę. To brzmiało jak dobre połączenie. Pozna doktora, doktor przypisze mu jego ukochany syrop i może będzie o jedną setną szczęśliwszy, niż jest teraz. No i przyjęcie.
- Dziękuję, panie Darcy. Z chęcią przyjdę. Uważa pan, że po ślubie już zabaw nie uświadczy? - zaśmiałby się, ale nie był w stanie. Wszystko mówił jednostajnie i dość smętnie, choć zdawało mu się, że przejawia sporo emocji.

975Saloon "Between Two Barrels"  - Page 39 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 11:21 am

Gość


Gość

Jakby mało tutaj było królewiczów z wielkich miast. Sam Darren może i już do Old Whisky się przyzwyczaił (chociaż szło mu to opornie), ale nie wyobrażał sobie, żeby jechać do jakiejś zapyziałej dziury, żeby oglądać jak banda pajaców ugania się za bykiem czy cholera wie za czym.
Zawiesił się na parę chwil, ale kiedy usłyszał o jakimś przyjęciu dla doktora to nadstawił uszu. Oh, to była myśl! Spędzenie wieczoru w męskim, doborowym towarzystwie. Tego mu chyba brakowało. W Chicago co drugi wieczór spędzało się w męskim gronie grając w pokera, czy rozprawiając na różne tematy. Brakowało mu tego.
-Wie pan, panie Wright, wątpię, żeby żona po ślubie przyzwalała mężowi na inne przyjemności niż ona sama.-zaśmiał się, bo on w przeciwieństwie do Oscara jeszcze był w stanie. 
Napił się whisky i odłożył pustą szklankę na ladę, po czym spojrzał się na pana Darcy'ego.
-Nie sądzi pan, że dla pana młodego wypadałoby zrobić jakąś ekscytującą niespodziankę tego wieczoru? Przyjęcie w samo sobie może nią być, ale można by było czymś podkręcić atmosferę.-nie, Darek wcale nie miał na myśli dziwek wyskakujących z tortu.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 39 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 21 ... 38, 39, 40  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach