Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Saloon "Between Two Barrels"

2 posters

Idź do strony : Previous  1 ... 21 ... 38, 39, 40

Go down  Wiadomość [Strona 40 z 40]

976Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 12:02 pm

Gość


Gość

----> z daleka

Panowie którzy siedzieli w saloonie mogli usłyszeć jakieś zamieszanie i krzyki na zewnątrz. Następnie końskie kopyta zaryły w ziemię, a do lokalu wpadła dosłownie kula armatnia. Cole zwinął się w kłębek i wturlał się do środka, przypominając w tym momencie zbitkę starych ubrań. Kiedy wylądował na kolanach spojrzał na facetów siedzących przy barze, a następnie na samego barmana.
-Panie Kirk! Niech pan mnie ratuje!-jęknął zrozpaczony, po czym... wleciał za bar, kryjąc się na kuckach i patrząc na Kirka z dołu.
-Pan pamięta tą Betty z Tucson co o niej panu opowiadałem? No ta z wielkimi donicami! Ona... Ona... Ona chce mnie zabić!-złapał się za głowę, mając nadzieję, że ta baba tutaj nie wejdzie.
-COLE! Ty kupo krowiego łajna i tak cię znajdę!-dało się słyszeć gdzieś na zewnątrz.

977Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 12:10 pm

Gość


Gość

Raymond słuchał tej całej rozmowy i aż robiło mu się gorzej. Gorzej, bo nie rozumiał, co takie paniska w dopasowanych kamizelkach mogą wiedzieć o strapieniu. Dużo gadali, ale mało treściwie. I jeszcze ich zdanie o kobietach...! Na chwilę wyłączył się z rozmowy, w której wcale nie uczestniczył, żeby tylko wspomnieć swoją kochaną, cudowną Mię. Poczuł łzy piekące go w wiecznie zaczerwienione oczy i westchnął.
- Kobiety... - Wychrypiał jakoś tak, prawdopodobnie do powietrza, które przed nimi było. - To naj... Najcudowniejsza... - Mówił wolno i miał problemy z artykulacją. Nie tylko przez wypity w sporej już ilości alkohol, ale przez to, że rzadko kiedy używał aparatu mowy.
- Najcudowniejsza rzecz na ziemi - odchrząknął. Miał wrażenie, że czuje własne struny głosowe, które się napinają i puszczają. - Mężczyzna jest głupi. I tego nie docenia - znowu odchrząknął, ale chrypa nie odpuszczała. - A potem wszys... Wszysko traci. I to jego wina - dokończył troch bełkotliwie i napił się tego, co zostało mu w szklance, po czym odstawił ją z hukiem. Nawet nie wiedział, czy ktokolwiek go słuchał, bo patrzył wciąż przed siebie pustym wzrokiem.

978Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 12:13 pm

Gość


Gość

- Po ślubie, po ślubie... - machnął ręką niedbale- po ślubie będzie miał inne życie. Chociaż, biorąc pod uwagę, że to Promnitz...
W końcu Artur Promnitz był człowiekiem osobliwym. Pochodził z nieistniejącego kraiku, miał zabawny akcent, którego Darcy nigdy mu jeszcze nie wypomniał (to dziwne, prawda?), mówił co chciał, robił co chciał, również długo rozpaczał z miłości, lubił absynt i pojedynki na szable. Ha, może więc powinni sobie urządzić takie pojedynki na przyjęciu? Kto pokona Promnitza na szable, dostaje dodatkowy kieliszek wódki.
Anglik nie zdążył o tym wspomnieć, ponieważ do saloonu wleciała kula smrodu i schowała się za barem. Jak dobrze, że Cole nie zaczął kręcić się obok nich, bo panowie mogliby się porzygać od nadmiaru alkoholu i cole'owego odoru.
Coś tu śmierdziało, i tym razem to faktycznie był Hugh Cole.

979Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 12:24 pm

Gość


Gość

Oscar już trochę nie ogarniał. Usłyszał natomiast jakieś chrobotanie i przez dłuższą chwilę próbował dojść, co to takiego. Odkrył to, gdy chrobotanie trwało dalej. To brodaty mężczyzna z piekarni coś mówił! Wright zmarszczył brwi i spróbował zrozumieć, co mówił.
W końcu doszło do niego, co powiedział brodacz. I musiał przyznać mu rację. Jego ukochana była najcudowniejsza, ale już jej na ziemi nie ma, a on nosił na barkach brzemię jej śmierci.
Nie zamierzał jednak nic mówić, a może nie był nawet w stanie, a zresztą...
Nagle do saloonu coś wpadło. Wright nie był pewien, co to było, ale po chwili to coś rozniosło po okolicy odór ciężki do zniesienia i chyba skryło się za barem. Mężczyzna potarł znowu zmęczone oczy i nieprzytomnie zaczął wypatrywać, co to takiego. Pies? Niemożliwe chyba, by pies tak śmierdział. I pies raczej nie mówił.
- Co tu się dzieje - chciał spytać, ale słowa wypadły bez jakiejkolwiek intonacji.
Oscar zdecydowanie nie ogarniał.

980Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 12:28 pm

Gość


Gość

Kirk miał powyżej uszu tych wszystkich smętów. Nie tylko dlatego, że połowy nie rozumiał, ale i zwyczajnie miał dość narzekań na kobiety, w szczególności z ust mężczyzn, którzy mieli wszystko i na dobrą sprawę sami byli sobie winni. Po co szukać problemów tam, gdzie ich nie ma? Nie wygłosił jednak żadnej tyrady, w końcu był tu tylko barmanem. Ale jeszcze chwilę, a naprawdę przegoni ich strzelbą.
Wieści, że doktor się żeni, wysłuchał nawet z zaciekawieniem. Domyślił się, że przyszłą panią Promnitz będzie wdowa Duncan. W końcu znał wszystkie plotki i o zalotach doktora wiedział doskonale.
Kiedy Cole wpadł za bar, Kirk miał ochotę go kopnąć, tak po prostu, bez wyraźnej przyczyny. No, może dlatego, że nie był to jego ulubiony klient. Jego konflikt z mydłem już nie raz uprzykrzył Kinkaidowi pracę.
- Coś pan odpierdolił? - spytał tylko, dowiedziawszy się o przyczynie osobliwego zachowania Hugh.

981Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 12:29 pm

Gość


Gość

<---- ??

Rozległ się stukot ciężkich butów, który nie brzmiał zbyt harmonijnie - ale cóż się dziwić, jeśli pod schodach schodził właśnie kaleka Smith? Biada jednak temu, który odważy się wypomnieć mu kulawą nogę! Może i biegać nie potrafił, lecz oko wciąż miał celne, a ręka mu nie drżała. 
Z nieodgadnionym wyrazem twarzy spojrzał po sali i zszedł z ostatnich stopni, kierując się w stronę baru. Tam, oczywistym było, że spotka wiecznie pijanych i użalających się mężczyzn. Aż dziw brał, ze sam Kirk nie załapał podłego nastroju.... ale mozę to plusy bycia idiotą? Nie rozumie się smutku innych to i się człowiek nim nie zaraża.
Wszedł za ladę i od razu chwycił za jedną ze szklanek, by nalać sobie sporo whiskey. Milczał, jakby w ogóle nie interesując się rozmowami tych, którzy siedzieli w jego saloonie. Był obok, jak każdy porządny alfons na swoich włościach. Obserwował w cieniu i się nie wychylał. 
Tak naprawdę, to gówno go obchodziło o czym mężczyźni rozmawiają. Ważne było, żeby zapłacili za wódkę, którą wypiją.
Odezwał się dopiero wtedy, gdy do saloonu wpadł cuchnący Hugh. Aż się skrzywił.
- Cole, wypierdalaj zza baru! - Warknął i kopnął zdrową nogą mężczyznę. - Wypierdalaj pókim dobry!
Spojrzał po Kirku i prychnął.
- Weź go wynieś stąd, bo mi zaraz uszy od smrodu zwiędną.

982Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 12:56 pm

Gość


Gość

Kinkaid szanował swojego szefa i nie śmiałby mu się sprzeciwić.
- Tak jest, szefie - powiedział tylko i odstawił swoją szklankę. Chwycił Cole'a za kołnierz i postawił go na nogach. Pamiętając jednak, że z przodu czeka na Hugh rozwścieczone babsko, odezwały się w Kirku jakieś resztki dobrego serca i skierował się do tylnego wyjścia z saloonu, cały czas trzymając klienta mocno za kark. Otworzył drzwi i wypchnął przez nie zapewne przerażonego Cole'a.
- Spieprzaj stąd, bo ci szef jaja odstrzeli - rzucił tylko i wrócił do środka.
Stając z powrotem za barem, Kirk spojrzał tylko na Smitha, wyciągnął szmatkę zza paska i przetarł bar. Bo i co miał zrobić? Powiedzieć, że już po wszystkim? Po cholerę? Przecież czuć, że Cole'a już nie ma.

983Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 5:08 pm

Gość


Gość

Wszystkim wciąż było smutno, ale smrodek pana Cole'a pomógł, wbrew pozorom- wszystkie smutasy skupiły się właśnie na nim. Gdy Kirk go zabrał, magicznie rozrzedziła się też i cała atmosfera.
Darcy opróżnił szklankę za jednym zamachem, dopalił papierosa i wyciągnął z kieszeni słoiczek z kokainą. Wysypał odrobiną na wierzch dłoni, tuż przy łuku pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym, dłoń przyłożył do nosa a następnie  wszystko szybko wciągnął. Zacisnął powieki, zamrugał potem kilkanaście razy i zachwiał na krzesełku nie tracąc jednak równowagi. Trudno zgadnąć jakim cudem ponieważ czuł się tak, jakby właśnie wzniósł się ponad chmury i szybował niczym ptak nad tą śmierdzącą mieściną.
- Panowie...- przyłożył rękę niedbale do głowy i machnął nią, salutując nieudolnie.- Na mnie już czas, terminy mnie gonią...
Stanął na nogach i chwiejnym krokiem udał się do wyjścia mamrocząc pod nosem coś o tym, że jest poważnym człowiekiem, i że ma dużo pracy.  Niebawem zapewne zebrali się do wyjścia pozostali członkowie Kółka Gorzkich Żali.


----> ZT DOM

984Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Nie Cze 23, 2013 8:54 pm

Gość


Gość

Hugh jęknął, kiedy Smith kopnął go w dupe. A może to był piszczel? 
-Dobra, już idę!-jęknął i wychylił się zza baru.
Betty już nie ma? Polazła sobie?! Co ta durna baba tutaj robi! Przyjechała za nim przylepa jedna! Dziwka skończona chciała go zaciągnąć do ołtarza. Chyba ją pojebało! I jeszcze ma pretensje, że z prostytutkami się umawia!
-Nic. Nakryła mnie z dziwką.-powiedział i wylazł zza baru.-Idę się schować!-krzyknął i już go nie było.

/zt

985Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Pon Cze 24, 2013 8:17 pm

Gość


Gość

<---- ?

Musiała w końcu wziąć się w garść i kontynuować to żałosne życie w samotności.
Wprawdzie powinna była się przyzwyczaić do tego, że w końcu i tak zostawała sama, bez względu na to, co wybierała. Ale to nie było takie proste...
Odstawiła pigułki od Promnitza, bo te mąciły jej w głowie więcej niż pomagały. Ograniczyła też spożycie whiskey, za którą nigdy nie przepadała, a której ostatnimi czasu nadużywała.
Doprowadziła do porządku swoje mieszkanie i mogła dalej grać rolę w tej żałosnej komedii, jaką jest jej życie.
Stanęła przy pianinie skąd rozciągał się całkiem porządny widok na całą salę. Saloon opustoszał, ale to nie powinno dziwić - w końcu każdy miał własne życie, do którego musiał w końcu wrócić i zostawić saloon w spokoju.
Ale wracali.
Już zadbała o to, by dziewczyny wszystkich do tego odpowiednio zachęcały...

986Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Wto Cze 25, 2013 11:10 pm

Gość


Gość

Dom pana Darcy'ego ---->

Młody weterynarz wpadł do saloonu chwiejnym krokiem i niewiele brakowało, a przewróciłby się już o pierwszy stolik. Przytrzymał się ramienia rosłego mężczyzny i utrzymał równowagę. 
- Pan wybaczy, wiatr dziś z samego piekła na ziemię dociera - wybełkotał i ukłonił się kowbojowi. Stanął na nogach i, obierając rudą czuprynę za cel swej wędrówki, ruszył prosto do baru. 
- Dobry wieczór - przywitał się uprzejmie. Spróbował przyjrzeć się stojącym za Szkotem butelkom, ale świat mu nieco wirował i niewiele dojrzał. - To ja... Tak ze trzy butelki whiskey poproszę - wydusił w końcu i uśmiechnął szeroko, dumny z precyzyjnie złożonego zamówienia.

987Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Wto Cze 25, 2013 11:18 pm

Gość


Gość

Widząc nieźle wstawionego młodzieńca próbującego za wszelką cenę uniknąć spotkania z niezbyt czystą podłogą saloonu, Kirk parsknął śmiechem i pokręcił głową ze zdziwienia. Chociaż chłopak nie wyglądał teraz zbyt porządnie, jakoś nie pasował mu do tego miejsca.
- Dobry - odparł i odłożył wycieraną właśnie szklankę. Wyjął papieros z ust i zgasił go w popielnicy. Wysłuchawszy zamówienia, Kinkaid był pewien, że dżentelmeni znaleźli w gówniarzu frajera, który po alkohol poleci. Znów pokręcił głową.
- Co, przyjęcie udane? - zagadnął, podając butelki. Ciekawiło go, ile z tego dotrze na miejsce bez szwanku... I nie miał tu na myśli, że młodzian opróżni je po drodze.

988Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Wto Cze 25, 2013 11:27 pm

Gość


Gość

Odliczając pieniądze, Josh wystawił lekko język i zmarszczył czoło, jakby to proste zadanie matematyczne przerastało jego możliwości. W końcu z grubsza się udało. Położył nieco za dużą kwotę na barze i przytulił butelki do piersi. 
- Wieczór kawalerski to niezapomniane przeżycie i to nie tylko dla pana młodego! - zawołał ze szczerą radością. Młody weterynarz jeszcze nie wiedział, że jutro te słowa będą miały zupełnie inne znaczenie. -  Małżeństwo jednego mężczyzny wszak nie wpływa li tylko na jego życie, ale i na jego przyjaciół. Ale natura stworzyła nas nie tyle do życia w stanie, co nade wszystko w parach. - Czknął cicho i lekko się zachwiał. - Nasza fizjologia determinuje naszą egzystencję, dogi panie. - Wzruszył ramionami i oderwał się w końcu od baru. - Miłego wieczoru! - zawołał i opuścił saloon. W drzwi co prawda trafił dopiero za drugim razem, ale niczego nie potłukł, więc kto by tam na to patrzył...

----> Dom pana Darcy'ego

989Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Wto Cze 25, 2013 11:32 pm

Gość


Gość

Prawdę powiedziawszy, Kirk niewiele z tego zrozumiał. I to nie tylko dlatego, że młody weterynarz nieco bełkotał. Barman uśmiechał się więc i kiwał głową, udając, że wszystko pojmuje, by nietrzeźwy klient nie wziął sobie za cel udowadniania swoich racji i tłumaczenia zmęczonemu życiem Kinkaidowi zbyt trudnych i nudnych pojęć.
- Yhm - przytaknął tylko pod koniec krótkiego wywodu, zgarniając należność do kasy. Nadwyżkę oczywiście schował do kieszeni. Ale napiwek barmanowi należy się jak psu miska, prawda?
Machnął jedynie ręką na pożegnanie i wrócił do swoich obowiązków, ukradkiem obserwując madame rozstawiającą dziwki po kątach.

990Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Pon Lip 08, 2013 11:00 am

Gość


Gość

z jadłodajnia Johnny'ego [http://oldwhiskey.my-rpg.com/t6p900-jadlodajnia-johnny-ego#48765 ]

Maria jechała stępem przez miasteczko główną ulicą. Nie była osobą poszukiwaną, ani też ściganą listem gończym. Drobny wybryk w hotelu, oraz spędzenie kilku dni w więzieniu nie zaważyło na jej przyszłości. Kilka morderstw w jej wykonaniu też nie zostało przez nikogo odkrytych.
Dostała odpowiedź od Any, obecnie bała się spotkania z nią, stwierdziła jednak że skoro już napisała a Ana była dla niej w liście miła to musi się zjawić. Tak więc zatrzymała konia przed saloonem, przywiązując go do belki, a sama wkroczyła do środka siadając przy jednym ze stolików w rogu, byleby nadto nie rzucać się w oczy. Nie miała kasy na alkohol a więc nie piła.


parę godzin później
____________________
Maria siedziała zanudzona przy stoliku, praktycznie każąc trzem kolesiom spadać bo chcieli się do niej dosiąść. W pewnym momencie po prostu przysnęła. Obudziła się po godzinie, nadal nie widziała Any, więc napisała na kartce: "Ana byłam tutaj cały dzień i czekałam na ciebie. Będę na jarmarku, szukaj konia".
Tą karteczkę złożyła i zaniosła do barmana.
-Hej Kirk. Proszę możesz to przekazać Anie Cortes? Byłabym wdzięczna- powiedziała po czym uśmiechnęła się i opuściła saloon.

zt

991Saloon "Between Two Barrels"  - Page 40 Empty Re: Saloon "Between Two Barrels" Wto Lip 09, 2013 5:52 pm

Gość


Gość

Stała się rzecz niespotykana. Był wieczór, a Kirk był trzeźwy. Nie, spokojnie. Nie z własnej woli. Poprzedniego dnia tak paskudnie zatruł się w jadłodajni, że do teraz nie był w stanie przełknąć nic, żeby tego nie zwymiotować. Jak Josh Bolitar, młokos o zbyt słabej głowie. 
Przyjął wiadomość od Marii bez słowa i, oczywiście przeczytawszy, co było napisane na kartce, schował ją pod bar. Nalał sobie szklaneczkę whiskey i kolejny raz spróbował się napić. Mały łyczek i niecierpliwe oczekiwanie. Zostanie w żołądku, czy niekoniecznie? 
Pięć minut...
Dziesięć...
Pół godziny! 
Hurra! Kirk Kinkaid ozdrowiał! Oparł się o bar, zapalił papierosa i ostrożnie, małymi łykami popijał whiskey, obserwując nielicznych gości.

-------

http://oldwhiskey.my-rpg.com/viewtopic.forum?t=1267

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 40 z 40]

Idź do strony : Previous  1 ... 21 ... 38, 39, 40

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach