Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA

Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 8]

1PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Czw Gru 27, 2012 6:45 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Po raz kolejny centrum miasteczka stało się miejscem pełnym zabawy, muzyki i tańców.
Wszak nadchodzi czas zabawy sylwestrowej, prawda? Na scenie rozkładali się muzycy, którzy już wkrótce zaczną przygrywać skoczne melodyjki.
Kobiety z miasteczka stroiły stoliki, mężczyźni wieszali lampiony, które oświetlą parkiet do tańca. Kuchnia polowa zaczęła przygotowywać niesamowity smakołyki, takie jak prażona kukurydza na maśle, pieczony kurczak, sałatka ziemniaczana czy szarlotki.
Już wkrótce miała rozpocząć się wspaniała zabawa!

Stoisko z jedzeniem otwarte dla wszystkich i wszystko jest na koszt miasta!
Można przynieść własny alkohol lub rozkoszować się ponczem, który jest w misach na stołach piknikowych.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

2PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 10:52 am

Gość


Gość

Mały John nie był do końca przekonany czy powinien się tutaj w ogóle znajdować. Przecież zostawił samego Django we własnym mieszkaniu, ryzykując tym samym nie tylko wynikiem procesu i plotek na temat ewentualnego spisku czy czegoś podobnego, ale również reputacją pana Canizasa, który był bardzo sympatycznym i dobrodusznym człowiekiem. W życiu nie spotkał lepszego, ale mając na szali postawione bezpieczeństwo brata - trudno mu było podjąć decyzję. Dlatego też najłatwiej mu było ulotnić się ze skromnego mieszkania, wcześniej ubierając najlepszą koszulę jaką miał czystą - oczywiście w grę nie wchodziło założenie tej pożyczonej od pastora!
Zabawa witający nowy rok mogła być ostatnią, na jaką będzie miał okazję się udać, dlatego też niezbyt długo myślał nad podjęciem ostatecznej decyzji. Już raz zrezygnował z nadarzającej się okazji zaznania przyjemności z białą prostytutką, dlatego teraz postanowił umilić sobie choć trochę czas.
Tym bardziej, że miał cichą nadzieję na spotkanie z Amarantą i porozmawiania w milszych okolicznościach, gdzie nikt nie mógł im przerwać. Było to trochę naiwne z jego strony, ale Mały John nie należał do najinteligentniejszych ludzi. Sam o sobie mówił, że jest prostakiem i nie jemu sięgać szczytów, na których znajdowała się chociażby panienka Giselle. Ona miała wszystko w zasięgu ręki, a samotna meksykanka musiała walczyć o każdy dzień, jeśli chciała zapewnić godny byt swojemu dziecku. Wątpił w to, aby kobieta była nim zainteresowana jako mężczyzną, ponieważ podczas ich pierwszego spotkania nie wypadł zbyt dobrze. Jednak wierzył, że jego osoba w postaci wsparcia chociażby materialnego zostanie przez nią doceniona. Nie wiedział tylko jeszcze, w jaki sposób ma z nią o tym porozmawiać, nie urażając przy tym jej kobiecej dumy i niezależności.
Zanim jeszcze dotarł na miejsce, wszystko już zostało porozkładane i powoli zbierali się ludzie. Nie było ich zbyt dużo, ale Mały John lubił patrzeć na uśmiechy innych, jemu podobnych ludzi z niższych sfer. Przystanął niedaleko stoiska z pieczonymi jabłkami, ale nie miał ochoty na jakikolwiek posiłek.

3PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 11:08 am

Gość


Gość

Amaranta wraz z małą Remedios, tylko wyczekiwały rozpoczęcia sylwestrowej zabawy, która miała być niczym miód na duszę i serce. Szczególnie młodej matki, która przez ostatnio dni pilnie pracowała u Pastora, nie zapominając jednak o tym wszystkim z czym miała styczność. W pamięci dalej miała list od Pana Canizasa, który wzywał ją do pomocy Małemu Johnowi i stawienia się na rozprawie, po Nowym Roku. Sama w środku całej sprawy, po jednej stronie mając prośbę Johna i z drugiej wezwanie weterynarza. Cichą nadzieję mając na zapewnienie ze strony Canizasa o bezpieczeństwie dla niej, wyczekiwała jego odpowiedzi, która jeszcze nie przyszła.
Tymczasem jednak postanowiła skupić się na zagwarantowaniu swej jedynaczce przyjemnej zabawy. Wszak to będzie pierwsza taka zabawa dla niej! Rok temu nie mając sposobności, musiały nadrobić teraz. Amaranta w falbaniastej różowej sukience, starej jak świat i przerabianej po kimś, spacerkiem przemierzała plac, córkę trzymając za rękę i prowadząc za sobą. Remedios dziś także ściskała swą lalę w ramionach i obserwowała rozgardiasz z zaciekawieniem, chłonąc wszystko niczym gąbka i zauroczenie odmalowując na swej twarzyczce. Była zachwycona!
Matka jej rozglądała się za muzykami, których instrumenty słychać było z dali i którzy przyciągali kobietę jak magnes. Ohh jakże by sobie Ona dziś potańczyła! W podskokach i obrotach zapomniała o reszcie świata! Dziś jednak przyjdzie jej tańczyć jedynie z własną córką. Zanim jednak do tego przyjdzie, kolejna rzecz będzie kusić zmysły. Zapachy przygotowywanego jedzenia były wprost przecudne! Nic więc dziwnego, że Amaranta zboczyła ze swej ścieżki i znalazła się niedaleko straganów z jedzeniem. Nie mogła nie zauważyć Małego Johna stojącego obok, toteż już z daleka posłała mu uśmiech.

4PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 11:17 am

Gość


Gość

Wszystko dookoła zdawało się informować Małego Johna o miłych chwilach, które może tu spędzić. Oczywiście nie wyobrażał sobie jak mógłby poprosić jakąś kobietę do tańca, ponieważ nie wiedział jakby mogła zareagować. Z drugiej strony był pewien, że jeśli dojrzy gdzieś w tłumie Mamę Campbell, z pewnością nie odpuści jej jednego czy dwóch skocznych tańców! Była jedną nielicznych kobiet, które darzyły sympatią Jonathana i nie kryły się z tym, a przynajmniej wiedział o tym.
Zastanawiał się po części czy Amaranta w ogóle przyjdzie na zabawę sylwestrową akurat w tym samym momencie, gdy dojrzał różową sukienkę z nieco wyblakłego koloru. Falbanki podkreślały jednak kręcone włosy i rysy twarzy meksykanki, przez co mężczyzna nie miał żadnych wątpliwości kto właśnie wszedł na plac. Przesunął się nieznacznie, aby upewnić się czy za kobietą drepcze jej córeczka i nie rozczarował się - Rami nie zamierzała puścić ręki matki, podczas gdy w drugiej ściskała mocno swoją szmacianą lalkę.
Mały John odwzajemnił więc uśmiech nadchodzących pań i podniósł rękę, machając im wesoło na powitanie. Trzeba było odłożyć chociaż na tę jedną noc wszystkie smutki, ciągle rozmyślając nad swoim losem jedynie pogłębia się w problemach i użala nad sobą. Będzie co ma być, przecież nie będzie siedział w domu aż do daty rozprawy, czekając biernie na jej z góry przewidziany wynik.

5PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 11:19 am

Gość


Gość

Chociaż pogrążana w najgłębszym smutku i przeżywająca załamanie nerwowe, Mercedes nie mogła nie przyjść na Sylwestra. Chyba nawet matki mają prawo dobrze się bawić, prawda?
Nie płakała już nawet za wiele. Przekonana o tym, że łzy jeszcze nikomu nie pomogły zachowywała pozorny spokój ducha. Poza tym - przynajmniej nikt jej nie pytał. I nikomu też się nie chwaliła - na całym świecie wiedzieli tylko ona i Javier. I doktor oczywiście. Ale on się nie liczy. To jego praca w końcu, nie?
Bo tak - napisała list do Buendii. Nie wiązała z nim zbyt wielkich nadziei. Nie wiedziała nawet, czy do niego doszedł, cholera jasna. Ale odpisał. W tempie błyskawicznym. Że przyjeżdża. Kłamał? A może naprawdę się pojawi? Ha! To by było.
Weszła na plac ubrana w strojną czerwoną sukienkę, w rozpuszczonych włosach i z wielkim naszyjnikiem powieszonym na szyi. Prezentowała się znośnie, jeśli nie ładnie nawet. Usiadła przy jednym z wolnych stolików i smętnie spoglądała na ludzi schodzących się na zabawę.

6PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 11:37 am

Gość


Gość

Amaranta powoli podchodziła w stronę Małego Johna, w zasadzie dziękując Remedios za jej drobne kroczki, które nie pozwalały szybciej dotrzeć do celu. Meksykanka, chociaż chętna na rozmowę z mężczyzną, nie do końca wiedziała co może mu powiedzieć. Prędzej czy później rozmowa znowu zejdzie na temat procesu i będzie musiała wyznać, że dostała list od Canizasa. Chociaż, może już Mały John o tym wie? Skoro ma otrzymać pomoc od weterynarza, to musiał On mu o tym powiedzieć.
- Witaj Jonathanie.
Odezwała się, będąc zaledwie o jakieś dwa metry od mężczyzny i uśmiechnęła się jeszcze szerzej, przystając przed nim. Remedios mimo, że niemal przyklejona do materiału matczynej sukienki, spojrzała na wielkoluda i uśmiechnęła się do niego również. Bardziej nieśmiało i skromnie, jednak tak samo szczerze jak jej mamusia.
- Planujesz jakiś posiłek?
Zagadnęła Amaranta i z rozbawieniem wskazała na jabłka, które przygotowywali tuż obok mężczyzny. Skwierczenie i zapach owoców roznosił się obok, nie pozwalając przejść obok stoiska obojętnie. I chociaż i inne zapachy dochodziły w te miejsce, mieszały się ze sobą i tworzyły ciekawą atmosferę, to jednak zapach jabłek wyróżniał się i był najbardziej odczuwalny.
Amaranta sama z ochotą popatrzyła na smażone jabłka, zastanawiając się czy skusić się na nie teraz czy może chwilę poczekać. Głodna nie była, jednak w tym miejscu nie miało to znaczenia. Myślało się tylko o tym, by zaspokoić swe zachcianki, które miały się rodzić co chwila i przy każdym stoisku. Byle się tylko nie zatracić i nie wrócić do domu z opustoszałą sakiewką, nad którą można było tylko rozpaczać.
Później Amaranto, później.

7PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 11:48 am

Gość


Gość

Siłą rzeczy Mały John musiał dostrzec odzianą w czerwoną suknię Ortego, której nie darzył szacunkiem ani o jotę. Ich pierwsza rozmowa przebiegała w niezbyt przyjemny sposób, a przeprosiny mogły być wypowiedziane na wpół świadomie. Mimo wszystko zerknął w jej stronę, dostrzegając kamienny wyraz jej twarzy i pewną niedostępność.

Nie, John, masz już wystarczająco dużo kłopotów. Co będziesz sobie zawracał głowę arogancką meksykanką? Z drugiej jednak strony, wypadało zapytać się czy już dobrze się czuje... No, ale przecież wszystko widać – gdyby źle się czuła, to by nie przychodziła na zabawę.

O wiele wygodniej i łatwiej było mu się skupić na podchodzących do niego dziewczynach, nie wiedząc do końca z obecności której bardziej się cieszy.

- Witaj Amaranto i Remedios, miło was tutaj zobaczyć. - Powiedział szczerze, prosto z serca przyjaznym basem w towarzystwie dość szerokiego uśmiechu zadowolenia. Miał ochotę wyciągnąć dłoń w kierunku dziewczynki, ale powstrzymał się w porę dostrzegając jej nieśmiałość. Może z czasem się do niego przekona? Liczył na to, odsuwając w kąt świadomości informację o procesie.
Spojrzał w kierunku pieczonych jabłek i zaśmiał się pod nosem, wzruszając po chwili ramionami.
- W sumie to wszystko idzie na koszt miasta, wypadałoby spróbować chociaż kilku potraw póki jeszcze są na stołach. - Powiedział bez żadnych ogródek, czując się swobodnie w towarzystwie czarnowłosej dziewczyny. Spojrzał w kierunku małej dziewczynki i mrugnął do niej.
- Remedios chyba z chęcią by spróbowała pieczonych jabłek, co? - Zapytał nie oczekując wcale odpowiedzi od małej Iguarán.

8PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 12:05 pm

Gość


Gość

Gdyby tylko Amaranta wiedziała, że wszystkie posiłki przyrządzane z okazji sylwestra, są na koszt miasta, to nie jadłaby posiłku przed wyjściem. Coś by przynajmniej zaoszczędziła! No cóż. Bardziej rozezna się w temacie, przy okazji innych miejskich zabaw. I chociaż brzuch był pełny, to jednak nie mogła odmówić sobie takiej małej przyjemności.
- Oczywiście, że spróbuje. Jeszcze nie miała okazji. Trzeba więc skorzystać!
Zaśmiała się, zerkając na córeczkę, zadzierającą główkę do góry i spoglądającą na mamę, jakby pytająco i prosząco zarazem. Słysząc jednak aprobatę, uśmiechnęła się i spojrzała na Małego Johna! Jak da, to na pewno nie będzie się ociągać z odebraniem jabłuszka. Nieśmiałość nieśmiałością, ale takiego smakołyku nikt nie odrzuci! Amaranta roześmiała się, widząc minę Remedios i wymijając Małego Johna, podeszła bliżej ułożonych, gorących jabłek. Spojrzenie, pełne ochoty, przesunęła po owocach, starannie wybierając największy okaz, wbity na patyk. Z uśmiechem, pełnym rozbawienia, odwróciła się do swego towarzysza i wręczyła mu specjalnie wybrany owoc.
- Smacznego!

9PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 12:19 pm

Gość


Gość

Reakcja zarówno Amaranty jak również jej córki sprawiła, że Mały John nie wracał już do ponurych myśli sprzed kilku chwil. Serce go bolało i przypominało o stracie nienarodzonego dziecka oraz żony, ale uśmiechy tych dwóch kobiet przed nim łagodziły te odczucia.
Były szczęśliwe i powoli zarażały swoją radością czarnoskórego, który okazał się bardzo podatny na ich nastroje. Brakowało mu ostatnio tych małych przyjemności!
Obserwował z lubością emocje odbijające się na twarzy dziewczynki, widoczne przede wszystkim w szeroko otwartych oczach błyszczących z radości oraz lekko rozdziawionej buźce. Również parsknął śmiechem, a kiedy kobieta sprezentowała mu największe z możliwych jabłek, trudno mu było powstrzymać się od porównania okazu do innych wystawionych na straganie. Pokręcił z rozbawieniem głową, nie zapominając o odpowiednim komentarzu:
- Dziękuję. Rozumiem, że wybierasz jabłka gabarytowo? - Zaśmiał się szczerze wpatrując przez trochę dłuższy czas na wesolutką twarz Amaranty, a potem zerknął w stronę drobniutkiej Remedios. Odczekał aż kobieta wybrała dla siebie i córeczki odpowiednie owoce, dopiero wtedy wtopił zęby w gorące jabłko. Zapach wydzielany przez jedzenie dopiero teraz uświadomił mu, że właściwie od rana nie miał czego ciepłego w żołądku. Zjadł trochę pieczywa w pracy, ale … to wszystko.
Dlatego nie dał rady zapanować nad żołądkiem, który wydał z siebie całkiem porządne burknięcie i wprawił Małego Johna w zażenowanie.
- Przepraszam.. - Wymamrotał niepewnie, kładąc szeroką dłoń na brzuchu.

10PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 12:49 pm

Gość


Gość

Gdyby Amaranta wiedziała co rodzi się w umyśle mężczyzny, to chyba by się wycofała. Jednak jego uśmiech nie tylko sprawiał jej wiele radości, a jeszcze pokrzepiał i sprawiał, że ona również zapominała o wszelkich nieprzyjemnych zdarzeniach z przeszłości. Kobieta postanowiła się tego uchwycić, przynajmniej dziś. Z korzyścią dla obojga było spędzenie tego wieczoru razem. Nawzajem mogli zarażać się dobrym nastrojem i mieć kilka chwil przyjemności w tym okrutnym świecie.
- Oczywiście! Zawsze i wszędzie!
Meksykanka zaśmiała się, kiwając głową energicznie i do ruchu wprawiając swą pokręconą, gęstą czuprynę. Jej szczupła twarz wręcz ginęła w tym potoku czarnych loków, jednak kobieta je uwielbiała i bardzo rzadko spinała. Dziś może i by zmieniła uczesanie, jednak nawet zapomniała o spince leżącej w szufladzie, od świątecznego obiadu, na którym ją miała.
- Mam poszukać drugiego? Może większego?
Roześmiała się jeszcze głośniej, słysząc dźwięki wydobywające się z wnętrza mężczyzny i wprawiającego w takie zakłopotanie. Niemal jak ją kiedyś pewna sytuacja. Jak podając obiad do stołu, pełnego gości jej pracodawców, rozległo się burczenie młodej Amaranty. I te ukradkowe spojrzenia w jej stronę, udawane ignorowanie tego przez wszystkich i pytające spojrzenia w stronę gospodyni. Ależ potem burę dostała, że przyniosła kobiecie wstydu i że każdy teraz będzie myślał, że wykorzystuje dziewczynę, wcale nie dbając o nią. Jak to dobrze, że tamta praca była już dawno za nią. Teraz i tu czuła się szczęśliwsza, mogąc być panią swego losu i wychowywać córeczkę.

11PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 1:20 pm

Gość


Gość

- Oj, twoja córka nie będzie chyba zbyt zadowolona. - Zasmial się wskazując podbrodkiem w stronę dziewczynki palaszujacej nieznany wcześniej przysmak. Gafa jaką palnal najwyraźniej rozsmieszyla Amarante zamiast zgorszyc, co go mile zaskoczyło. Z pewnością nie zachowywała się tak jak białe panny bogatych domów, rozpieszane przez rodziców.
- Nie, lepiej nie! - Powiedział już nieco pewniej, zarazajac się jej rozbawieniem. Pokrecil przecząco głową i wskazał ręką rozstawione stoiska. - Żal zapelniac żołądek, skoro tyle możliwości mamy. - Po czym Zasmial się speszony, przyglądając się z wyraźnym zainteresowaniem tańcu jej włosów. Wyglądała na prawdę kobieco w tej sukni i kaskada rozpuszczonych lokow.
- Podoba ci się miasteczko? - Zarzucił inny temat, który mógłby być bardziej interesujący od głodu Małego Johna.

12PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 2:03 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Muzyka rozbrzmiała na placu. Znani już wszystkim, ulubieni muzycy obywateli Old Whiskey, zaczęli grać. Pierwsze nuty zachęcały panów do tego by prosić damy ich serc do tańca.. szczególnie gdy zagrano tę piękną pieśń...

Blue Skye and devil

http://oldwhiskey.my-rpg.com

13PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 2:13 pm

Gość


Gość

Na placu rozelgły się pierwsze nuty jakieś festynowej piosenki, mężczyźni chwycili swoje partnerki i pociągnęli je ze sobą na parkiet. Nikt oczywiście nie poprosił do tańca Mercedes - po co? Taką głupią babę?
A z resztą i sama Ortego nie miała ochoty na harce - zamiast tego wolała coś zjeść. Jest w końcu w ciąży, musi jeść za dwóch, no nie? Poza tym od jej ostatniego posiłku minęło aż pół godziny! Nie możemy pozwolić żeby biedna dziewczyna zeszła na śmierć głodową, nie?
Wstała więc i bez najmniejszej gracji czy polotu nałożyła sobie indycze udko, wielką łychę ziemniaków i do tego na drugi talerzyk szarlotkę. A do kubeczka nalała sobie ponczu i z całym tym wybornym jedzeniem zasiadła przy jakimś wolnym stoliku i zaczęła to pożerać w zastraszającym tempie.
No cóż. Żadna z niej dama, co nie?

14PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 2:19 pm

Gość


Gość

Liliane pogodziła się z myślą, że spędzi Sylwestra na Placu. Słyszała, że elita miasta spędza go u pana Belasco (coś jej się momentalnie działo w żołądku), więc zapewne pan Fassbender tam poszedł.
Może było jej troszkę przykro, no ale czego oczekiwać? Kim ona była? Służką, ot co.
Pokrzepiona więc myślą, że pobawi się z przyjaciółmi, prawie, że wpadła na Mercedes.
- Ojej! Panienko Ortego, najmocniej przepraszam, przepraszam !- zginała się w przeprośnych ukłonach - Zagapiłam się !
Uśmiechnęła się do niej
- Jak zdrowie? - zagadnęła

15PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 2:29 pm

Gość


Gość

Mercedes wyjątkowo głośno przełknęła kawałek indyka. I spojrzała niezbyt przytomnym wzrokiem na Liliane.
- Co? A tak... - Ortego nawet nie zauważyła, że ktoś na nią wpadł. Myślała że jest skazana na samotność. Nie spodziewała się że ktoś będzie chciał jej coś powiedzieć.
Liliane to takie dobre dziecko! Jakby się zdarzyło, że Ortego miałaby córkę, to by chciała żeby była właśnie taka. Grzeczna miła i kochana! Wielki boże, żeby tylko się nie wdała w ojca... Przecież tego już by nie zniosła.
Czemu ona pytą ją o zdrowie? Może ona... może ona "wie"? Jak to?! Niemożliwe! Jak wie Liliane to i wszyscy już wiedzą, przecież Whitlby plotek nie słucha, prawda? Jak to się stało? To wszystko wina tego zagranicznego doktorka, ot co. Zabije go!
Merc poczuła jak pod powiekami zbierają się jej łzy. Cała aż poczerwieniała, ale zdołała się opanować.
- Wszystko w jak najlepszym porządku. - powiedziała niezbyt wyraźnie - Czemu miałyby byc inaczej? Jestem zdrowa jak... - po policzku popłynęła jej jakaś nieposłuszna łza - Jak koń, ot co. - otarła rękawem oczy.

16PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 2:37 pm

Gość


Gość

Skąd biedna mogła wiedzieć, że ona tak tylko z grzeczności pytała. Dziewczę widząc łzę na policzku Mercedes wpadło w panikę. Ba - to było czyste przerażenie. Doprowadziła do płaczu panienkę Ortego! Ona ! Liliane Whitby skrzywdziła człowieka ! Niech się smaży w piekle !!
- Och, nienienienie, panienko Ortego proszę nie płakać, ja błagam, ja nie chciałam ! -- pisnęła przerażona - J--ja...- no i wróciło jej jąkanie - J-ja p-omyślałam, ż-że z-zapytam, b-bo p-panienka t-taka b-blada j-akaś - skuliła się w sobie
Jak ona śmiała, jak mogła doprowadzić panienkę Ortego do takiego stanu! Jak mogła ! Bóg ją ukaże !
-P-przepraszam już w-więcej nie b-będę - chlasnęła jakiegoś pana warkoczem, którym zarzuciła przy głębokim, japońskim, przeprośnym ukłonie.

17PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 2:52 pm

Gość


Gość

Mercedes spojrzała na dziewczynę podejrzliwym wzrokiem. Czyli to tutaj blond stworzenie... nie wiedziało? Jak ona nie wie, to inni też pewnie nie wiedzą. Chyba.
No cóż. Musi operować tym co ma. I nie może być wredna. Przecież musi miec przynajmniej jedną przyjaciółkę, prawda?
- Och, kochanie, nic się nie stało! - wykrzyknęła zaraz, w jednej chwili otarłszy się ze wszystkich śladów wcześniejszego smutku. - No, Liliane, nie becz tylko, no.
Poklepała ją niezbyt udatnie po plecach. Uśmiechała się niepewnie, gdyż nie bardzo wiedziała co ma zrobić. Czy dzieci się tak właśnie zachowują? Miała szczerą nadzieję, że nie.
- Po prostu zdziwiło mnie twoje pytanie, bo ja naprawdę jestem zdrowa, doprawdy nie wiem skąd te pomysły, żebym była blada. - wyrzuciła to z siebie z prędkością karabinu maszynowego - Wszystko w najlepszym porządku. - Merc chciała zmienić temat, jak najpredzej. - Lepiej mi powiedz co u ciebie słychać? - słyszała plotki o szeryfie, ale wolała ich nie poruszać, kto to wie czy to nie jest drażliwy dla niej temat?

18PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 3:02 pm

Gość


Gość

Dziewczyna wciąż gięła się posłusznie w służalczych ukłonach, chlastając niewinnych przechodniów długim warkoczem.
Kiedy Mercedes "przyjęła przeprosiny", dziewczę się wyprostowało nieśmiało.
- No to dobrze...bo już się bałam, że panienkę uraziłam - odetchnęła wyraźnie z ulgą - A tego to ja nie chcę ! - dodała stanowczo, by po chwili znów poczerwienieć
Co u niej? Cóż miała powiedzieć? Że myślała, że szeryf Fassbender ją zaprosi na przyjęcie, ale się myliła, że ludzie gadają, że bawi się jej uczuciami, choć ona tak nie uważa...ale wiadomo, że jak ludzie gadają to źle.
- U mnie...- zaczęła wolno - A nic nowego..pracuję u państwa Quinally, dla kochanej panienki Biddy - tu wargi jej zadygotały
Biedna panienka Biddy! Zmuszona do ślubu z TYM KUZYNEM !!
Odchrząknęła cichutko
- A tak...to przyszłam pobawić się z bratnimi duszami - uśmiechnęła się

19PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 3:05 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Kolejny mieszkańcy przybywali na zabawę, powoli zbierając się w parach pod sceną by wirować w tańcu.
Rozbrzmiewały kolejne piosenki i wiele pysznych zapachów mieszało się w powietrzu.


Jars At Home

http://oldwhiskey.my-rpg.com

20PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 3:16 pm

Gość


Gość

Już, już wyciągała rękę w stronę kolejnego jabłka, z rozbawieniem przyglądając się mężczyźnie. Śmiać się jej chciało, widząc jak ten szybko oponuje i udaje, że wcale nie jest głodny i nie ma ochoty na kolejną porcję smakowitości. Tak, tak, na pewno. Amaranta zabrała dłoń znad jabłek i podśmiechując się pod nosem, ugryzła swój owoc i spałaszowała dużą część. Pokiwać głową musiała, na słowa rozmówcy i zerknęła na inne stoiska. Rzeczywiście, tyle dobroci mieli w zasięgu wzroku, że na pewno muszą mieć na nie trochę miejsca w żołądku. A Amaranta nie je wiele! Gdzie ona pomieści te wszystkie pyszności?! Nawet jabłko wydało jej się za duże i już myślała, że mogła wziąć mniejsze. W przeciwieństwie do córeczki, która umazana sokiem z jabłuszka, na pewno z chęcią sięgnie po drugie. Swoją drogą, to laleczka też była dziwnie kolorowa na swej szmacianej twarzy. Ahh też się jej dostało troszkę jabłuszka! Co za kochana Remi!
- Jeszcze nie do końca poznałam je całe, ale robi wrażenie. I ludzie są przyjaźni... No! Nie wszyscy ale to kto by sobie nimi głowę zawracał!
Machnęła ręką na swoje słowa i uśmiechnęła się. Mały John nie wiedział, że Amaranta zdążyła jeszcze narazić się pewnej bogatej wdowie. No chyba miała skłonność do kłopotów.
Kobieta zaraz wyprostowała się i zwróciła uwagę na muzykę, która rozbrzmiała głośniej i składniej niż dotychczas, przy próbach. Uśmiech większy zakwitł na twarzy Meksykanki, oczy jej zabłyszczały, a stopa sama zaczęła wystukiwać rytm. Amaranta spojrzała na mężczyznę i kiwnęła głową w stronę parkietu.
- Chodź popatrzymy jak grają! I opowiesz mi po drodze jak długo Ty tu mieszkasz!
Zachęciła Amaranta i nie czekając na reakcję mężczyzny, złapała córę za rączkę i ruszyła w stronę parkietu.

21PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 3:17 pm

Gość


Gość

Mercedes się trochę uspokoiła.
- Och, no tak. - pokiwała głową. - A powiedz mi jeszcze czemu taka ładna młoda dziewczyna siedzi tu ze mną, zamiast obracać się po parkiecie z jakimś przystojnym dżentelmenem, hm?
Uśmiechnęła się serdecznie. Wiedziała, że ta tutaj się zawstydzi. Ale nie powiedziała tego, żeby ją urazić. Raczej żeby ją rozruszać trochę, o. Żeby zamiast siedzieć i nudzić się w jej towarzystwie, może by znalazła jakiegoś kawalera porządnego?
Właśnie - dlaczego szeryf nie zaprosił ją na tańce do Belasco? Może zaprosił i ona nie poszła. Rację ma! Kto by chciał tańczyć na przyjęciu u alfonsa?
W zamyśleniu pokiwała głową i raczej nieświadomie zaczęła bawić się ziemniakami na swoim talerzu.

22PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 3:25 pm

Gość


Gość

Kiedy ta zapytała czemu nie ma z nią jakiegoś dżentelmena, nieco zmarkotniała. No bo czemu jej nie zaprosił? Może ludzie prawdę gadają i on się nią bawi? A ona pozwoliła mu się całować ! Wstyd !
A może on teraz bawi się z inną kobietą? Albo co gorsza z pracownicą pana Belasco? Aż jej się zrobiło zimno...
Nie ! Pan Fassbender taki nie jest! Musiał mieć powód by jej nie zaprosić. Pewnie ma dużo pracy !
- Cóż...-uśmiechnęła się znowu - Nie dostałam żadnej takiej propozycji - powiedziała nieśmiało
- Słyszała panienka co się wydarzyło w Boże Narodzenie na plebani? - czyżby zaproszenie do wymiany plotek?"

23PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 3:33 pm

Gość


Gość

Mercedes pokręciła głową. Jakby Liliane więcej wychodziła, to by miała więcej propozycji od różnych kawalerów, o.
Ale już nic nie mówiła. Chociaż powstrzymanie się od komentarza kosztowało ją wiele samozaparcia.
Mało słyszała o wydarzeniach na plebani - zbyt była przejęta własnym brzuchem i swoją przyszłością, aby w ogóle usłyszeć jakiekolwiek plotki na ten temat.
- Nic nie wiem. - powiedziała zgodnie z prawdą. - A co się stało dokładnie?
Och, mój boże! To na pewno była ta Lockwood i ten wielki murzyn! Tak! Albo sama Lockwood, John okazał się być całkiem sympatyczny.

24PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 3:58 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Wśród tłumu biegało też wiele dzieci, które cały czas zarzekały się, że nie zasną przed północą. Zajadając się więc jabłkami w karmelu kluczyły między stolikami szukając okazji to podkradnięcia większej ilości słodyczy.
Jednak nie wszystkie brzdące zajmowały się polowaniem na łakocie. Jedne z nich najwidoczniej szukał konkretnej osoby, rozglądając się po twarzach dorosłych i pytając o Mercedes Ortego...


http://oldwhiskey.my-rpg.com

25PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Empty Re: PLAC - ZABAWA SYLWESTROWA Pią Gru 28, 2012 4:03 pm

Gość


Gość

Mały John nie do końca wiedział dlaczego przejmuje się swoim głodem. Może obawiał się, że Amaranta pomyśli o nim jak o biedaku? No cóż, nie będzie kłamać bo majątku to on prawie w ogóle nie miał! Dla niego to było jednak na prawdę sporo pieniędzy!
Z rozbawieniem przyglądał się małej, która podzieliła się jabluszkiem że swoją szmaciana koleżanka - najprawdopodobniej im obu zasmakowalo!
- Tak, ludzie są zazwyczaj przyjaźnie nastawieni i otwarci na romowy. - Przytaknal jej, doskonale rozumiejąc o kogo jej chodziło jako wyjątku. Mimowolnie spojrzał w kierunku miejsca, gdzie niedawno siedziała Mercedes.
Dźwięki muzyki pobudzaly również jego, ale nie tak jak meksykanke która gotowa była rzucić się w tan razem z mała Remi! Z uśmiechem na ustach ruszył za kobieą w stronę parkietu, gdzie gromadziło się coraz więcej osób.
- Właściwie to niecałe pół roku tutaj siedzę, nie zdążyłem się z wszystkimi zapoznać właściwie ani zwiedzić okolicy. - Przyznał przenosząc spojrzenie w stronę sceny i obserwował przez moment grających. Zerknal na krecaca się w jednym miejscu Amarante, której twarz aż prosiła otaniec!
- Chcialabys zatańczyć? - Mówiąc to nie liczył na pozytywną odpowiedź że względu na małą, ale w razie czego mógł ja przecież usadowic na swoim ramieniu na przykład.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 8]

Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach