Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Jadłodajnia Johnny'ego

2 posters

Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 21 ... 40  Next

Go down  Wiadomość [Strona 2 z 40]

26Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sro Lip 18, 2012 10:50 am

Go??


Gość

No tak. To jest na nią haczyk - ploteczki. Mimo wszystko po tej sztucznej pogawędce, miała jakieś wyrzuty sumienia. Zwłaszcza, że obserwowała go przez okno. "To pewnie jakiś lichwiarz" - podsumowała, wstając od stolika ze swoimi nienaruszonymi naleśnikami i wróciła za bar. Przecież nie będzie tu siedziała jak jakaś kwoka. Praca, praca, praca!

27Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sro Lip 18, 2012 10:59 am

Gość


Gość

Siedział w ciszy, nie chciał się wcinać w żadne ploteczki Wanity i tego tam kolesia. Ale uważnie słuchał, o ile coś dało się usłyszeć. To co wychwycił, toto, że ten nieznajomy wypytywał o Whittmore'a.
O tak, już się zaczęło.
Dopił swoją czarną kawę, i wstął od stolika. W pierwszym momencie chciał wyjść, ale po chwili zastanowienia zaczął iść w stronę baru. Pokuśtykał raczej - i gdy się już tam znalazł, oparł się o ladę i zwrócił do Wanity.
- Dziękuję za hojność i szarlotkę. - powiedział, odpalając kolejnego już dziś, papierosa.

28Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sro Lip 18, 2012 11:22 am

Go??


Gość

W sumie to można było niewiele usłyszeć, bo sama Wanita mówiła półtonem. Tamten jednak, ten chamski-facet-z-saloonu, jakoś nie za bardzo dbał o dyskrecję czy inne takie. Przynajmniej ona, Wanita, bała się, że może są tu osoby, które usłyszą za dużo.
- Nie ma za co - odparła Wanita do dziękującego Smitha. Boże, czy on kiedykolwiek za coś komuś podziękował? Oczywiście, nigdy nie widziała go w sytuacji, w której byłby nieelokwentny, ale o zbytniej kulturze raczej też nie było mowy. Chociaż, jakby nie patrzeć to może i był dobrym człowiekiem. Na swój sposób, oczywiście. Mimo tego, ona i tak zachowywała bezpieczny dystans. Czasami po prostu się bała.
- Właściwie, może wiesz... - zagaiła. - Kim jest tamten facet? Taki cichociemny, a dzisiaj, o! Pouśmiechał się sztucznie i zaczął wypytywać o Whittmora. Myślał chyba, że nie zauważę - pokręciła głową z niesmakiem, opierając dłonie o blat.

29Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sro Lip 18, 2012 11:47 am

Gość


Gość

Smith sięgnął ręką do kieszeni to wyciągnął pieniądze by zapłacić za posiłek. W międzyczasie, uważnie słuchał pytania Wanity, która jednak nie dostał od razu na nie odpowiedzi.
Mężczyzna podrapał się po brodzie, wpatrzony w ścianę przed nim
- Sam nie wiem kto to. - Odparł, wypuszczając dym z ust. - Przyszedł do saloonu, wypił parę kolejek, zaliczył jedną dziwkę. Gadał z panem Belasco, ale nawet się nie przedstawił więc chyba Francis uznał, że nie będzie z nim za wiele gadał...
Prychnął, jakby nieco z pogardą - panoszył się ten nowy, chodził, wypytywał, a nie chciał sam powiedzieć nazwiska. Nic dziwnego, że pan Belasco chce go mieć na oku.
- A co tobie gadał, Wanita?

30Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sro Lip 18, 2012 2:24 pm

Go??


Gość

Wanita uważnie śledziła wszystkie jego ruchy, czekając na odpowiedź. Ach tak! Czyli jednak Wanita nie myliła się, co do tego gościa.
- Chciał wyciągnąć informacje o Whittmorze - powiedziała, stukając palcami w blat. - No cóż, wiesz, jaka jestem. Lubię plotki - przyznała bez ogródek, bezradnie rozkładając ręce. Chyba nie musiała dodawać, że opowiadała mu o nim, to co wiedziała.
- W każdym bądź razie, ten facet chyba ma jakiś interes w swoim przyjeździe tutaj. Inaczej nie pytałby tak o ten napad i tego gnojka, prawda? - odkryła Amerykę, naprawdę.

31Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sro Lip 18, 2012 2:36 pm

Gość


Gość

Tak, Wanita kochała plotki, i to była cecha, którą można by było dobrze wykorzystać.
Spojrzał na kobietę nieco spode łba, przyglądając się jej w zastanowieniu. Po chwili, jakby olśniony jakąś myślą,uśmiechnął się do niej.
- Słuchaj... - zaczął sięgając do kieszeni. - Lubisz plotki, prawda? Co jeśli ci za nie zapłacę, hm? Wyciągnij parę informacji o tym kolesiu od innych, jak się nazywa, skąd jest i o co wypytuje innych w miasteczku...
Wyłożył na ladę 50 dolarów.
- Jak się dobrze sprawisz to dostaniesz drugie tyle od pana Belasco... co ty na to?
Mówił cicho, prawie, że szeptem, chociaż i tak w gwarze, który panował tutaj w porze obiadowej trudno było podsłuchiwać z wielką dokładnością.

32Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sro Lip 18, 2012 2:59 pm

Go??


Gość

Wanita zamilkła na kilka minut. Rozważała w głowie "za" i "przeciw". Patrzyła to na niego, to na te pięćdziesiąt dolarów, hmm. Zastanowiła się.
- Jeśli pójdę z tobą na ten układ, to co by to o mnie świadczyło, hę? - zaczęła, dalej rozważając tę propozycję w głowie. - Z drugiej strony, pięćdziesiąt dolców! Nie powiem, spora suma i wygląda zachęcająco. Ale czy to będzie uczciwe? - w końcu, nie wiedziała, jak on to wykorzysta! - Wyciągać informacje ot tak, w rozmowie, jest łatwo, ale robienie tego za pieniądze? Pf! Nie wiem, nie wiem - pokręciła głową. Sama chętnie by się dowiedziała, co ludzie mówią, kim jest ten typek i co się kroi.
- Dobra, zawrzyjmy umowę. Jak się czegoś dowiem, to ci powiem... - podrapała się po podbródku. Cholera! Jak uzna te informacje za niepotrzebne, to może jej wtedy tych pieniędzy nie dać, więc opcja "ja mówię - ty płacisz" jest dosyć wątpliwa.
- Niech to będzie taka "przyjacielska" przysługa. Ale nie obiecuję kokosów. Wiesz, że ludzie teraz się boją mówić...

33Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sro Lip 18, 2012 3:13 pm

Gość


Gość

Titus położył dłoń na banknocie, który leżał na ladzie. Jednak nie schował go z powrotem do kieszeni. Wbrew przeciwnie, przysunął go bliżej Wanity.
- Jedyne, co mogą o tobie pomyśleć toto, że umiesz o siebie zadbać, prawda?
Uśmiechnął się i po chwili zgasił już prawie wypalonego do końca papierosa. Banknot dalej leżał przed Wanitą.
- Jak coś będziesz wiedzieć, to przychodź do mnie - powiedział cicho, poprawiając marynarkę - Do saloonu albo do mojego domu. Mercedes cię wpuści, w to nie wątpię.

34Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sro Lip 18, 2012 3:27 pm

Go??


Gość

Zastanowiła się jeszcze, obserwując go, jakby chciała wyczytać w jego twarzy jego zamiary. Minęło chwilę zanim ostatecznie podjęła decyzję. Czy umie o siebie zadbać? O siebie samą może nie do końca, ale o swoje interesy owszem.
- Nie wiem, czy coś knujesz, Smith - wzięła pieniądze z blatu i dyskretnie wsunęła do kieszeni fartucha. - Ale jeśli tak, to informacji nie masz ode mnie. Dlatego spodziewaj się mnie raczej w saloonie. Mercedes jest moją przyjaciółką, ale język ma dłuższy ode mnie - strzepnęła jakiś paproch z sukienki i jakby nigdy nic wróciła do swojej pracy za barem. Ktoś tu coś mówił, robił? Skądże znowu!

35Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sro Lip 18, 2012 4:25 pm

Gość


Gość

- Jakie informacje? O czym ty mówisz? - zapytał z uśmiechem. Przeczesał swoje ciemne, długie włosy i z zadowoleniem wyraźnie widocznym na jego twarzy, skłonił głowę w ramach pożegnania.
Jednak wzięła, myślał idąc w stronę wyjścia, pieniądze zawsze skuszą, szczególnie kobiety.
Trzeba będzie jednak jej pilnować, Smith, nigdy ni wiesz co taka kobiecina palnie na mieście... miejmy nadzieję, ze ryzyko jest warte swojej ceny.

[zt]

36Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sro Lip 18, 2012 6:31 pm

Go??


Gość

Wanita jeszcze długo, jak to ona, rozmawiała ze sobą w myślach i biła się z tymi czarnymi.
- Boże, co ja zrobiłam - wymruczała pod nosem. Wytarła jeszcze blat z kurzu. Odwróciła się do ściany i wyjmując z kieszeni fartucha banknot, podwinęła sukienkę. Wsadziła go za pończochę, a sam fartuch rzuciła w kąt. Upewniła się, czy wszystko gra na sali, uprzedziła kucharkę o swoim wyjściu i ruszyła w kierunku drzwi.



[zt]

37Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Czw Lip 19, 2012 9:01 pm

Gość


Gość

Finnegan wkroczył do bistra. Finnegan wkroczył do bistra w całkiem dobrym humorze, a może całkiem dobry zrobił sie on właśnie za sprawą wkraczania do bistra? Tak czy inaczej przeczesał jasnobrązowe włosy palcami, rozejrzał się po zgromadzonych we wnętrzu klientach, a nie widząc nikogo specjalnie godnego uwagi, udał się wprost do baru i swojej ulubionej kelnerki.
- Dzień dobry - okrasił powitanie swoim z a b ó j c z y m uśmiechem - Poproszę stek z ziemniakami i fasolką - składał to samo zamówienie przynajmniej raz w tygodniu od kilku lat, ale przecież tak brzmiało lepiej niż "to co zwykle". A może nie?

38Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Czw Lip 19, 2012 9:07 pm

Go??


Gość

<- Główna ulica

Uff! Zdążyła, zanim ktoś czasami sam się nie obsłużył i zanim nie wybuchła jakaś bójka. Udała się za bar i z powrotem zawiązała sobie w talii fartuszek obszyty jakąś wyblakłą wstążką. Kiedy podniosła głowę, na przeciwko niej siedział już jej ulubiony klient!
- Dzień dobry - uśmiechnęła się naprawdę szczerze. Lubiła kiedy tu przychodził. Był naprawdę miłym facetem. - Oczywiście, jak zwykle. W zasadzie nawet bez słów mogłabym rozszyfrować, co podać z naszego menu - puściła do niego oczko i zniknęła za drzwiczkami.
Kiedy wróciła po kilu minutach z kuchni, podała mu jeszcze parujące danie.
- Jak mija dzień? - zagaiła, siadając na swoim stołku na przeciwko niego.

39Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Czw Lip 19, 2012 9:20 pm

Gość


Gość

- Ale, ale! Mógłbym pannę zaskoczyć zamawiając coś innego, nigdy nie wiadomo! - odparł, zerkając instynktownie na menu. Hm. No, dobra, może niekoniecznie, bo to danie było w dobrej cenie i najbardziej sycące.
Gdy Meksykanka wyszła do kuchni, Finn wydobył papierosa z kieszeni spodni i odpalił. W oczekiwaniu zdąży wypalić, no i zdąży wypalić, nim wróci Wanita. Przecież nie wypada dmuchać ani jej prosto w twarz, a tym bardziej nie w swoje danie. Zatem nim wróciła, zdążył zaciągnąć się porządnie kilka razy i zgasić skręta na wystawionym talerzyku.
- Jak mija? A nie najgorzej, nie powiem! Wprawdzie dużo roboty po tej akcji z Whittmorem! Się dziś nakopałem po pachy - zaśmiał się z tego swoistego żarciku, po czym sięgnął po sztućce i nadział fasolkę na widelec.
- A pannie? Jakaś dziś zabiegana widzę!

40Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Czw Lip 19, 2012 9:35 pm

Go??


Gość

Wanita zaśmiała się. Grunt to mieć dobre podejście do wykonywanego zawodu!
- No tak, tam to się działo - pokręciła głową z niemałym zdziwieniem. - Ja zabiegana? Nieee, skąd - machnęła ręką. - Wyszłam na chwilę poplotkować z przyjaciółką, a później chciałam się wybrać na spacer, ale przypomniałam sobie, że zostawiłam tu tylko kucharkę i musiałam wrócić - wywróciła oczami i oparła głowę na obu dłoniach. Nie chciała mówić o swojej niepisanej umowie ze Smithem, która była przyczyną tego, że jest taka dzisiaj rozbiegana i tak dalej, a ploteczki z przyjaciółką były metaforą układania planu działania w związku z pozyskaniem informacji o tamtym podejrzanym facecie.
- Naprawdę, chyba robię się stara. Kiedy przebiegnę chociaż kawałek drogi, duszę się jak chory na astmę. Chyba będę musiała już sobie wykupić pańskie usługi. Tak na czarną godzinę - zmieniła temat, chichocząc.
Chyba nic nie jest w stanie zepsuć jej humoru, naprawdę!

41Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Czw Lip 19, 2012 9:49 pm

Gość


Gość

Oczywiście, podejście Finnegana do zawodu powinno być dla innych wzorem do naśladowania! Słuchał kobiety potakując głową w takt pochłaniania kolejnych porcji steku i ziemniaków. Należało mu się przecież po takiej robocie!
- No nie! - pokręcił głową - Gdzie tam stara, gdzie stara Wanito! Ilekroć tu zaglądam, panna promienieje, ja wiem co mówię! No, ale jeśli taka panna skora się zabezpieczać na czarną godzinę, ja dla panny jakieś specjalne miejsce wynajdę, a co!
Finnegan lubił rozmowy o pracy. Takie rozmowy o pracy. Dzisiejszy trup nie był tak promieniejący, z przestrzelonym i rozchlastanym nożem ciałem. Niby ubranie jakieś przyzwoite dostał do tej trumny, ale kto go musiał ubrać, no kto?
No właśnie.
Nic więc dziwnego, że grabarz musiał się pośmiać.
- Ja nie wiem, co temu Whittmorowi do głowy strzeliło. Nie dość, że ten bank, to jeszcze na poczcie rozróba - pokręcił głową. - Kable ponoć przecięli i wciąż nie ma kontaktu ze światem. Idioci, no po prostu idioci. Ale chyba humor pannie dopisuje, co Wanita?

42Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Czw Lip 19, 2012 10:05 pm

Go??


Gość

- Ooo, byłoby miło! Ale proszę już mi tak nie pochlebiać - czuła, że robi jej się ciepło na policzkach, jednak jej śniada cera nie miała skłonności do rumienienia się. - W tej pracy ja, niestety, ale muszę promienieć. Czy przychodziłby pan tu tak często, gdyby obsługa była niemiła? - zadała pytanie retoryczne. - Jeśli człowiek jest weselszy to i jedzenie smaczniejsze - rozłożyła bezradnie ręce. - No i klientów więcej - dodała półtonem.
W sumie, nieskromnie mówiąc, to miejsce bez Wanity byłoby już inne. Bo to przez nią przepływały te ploteczki i to jej ludzie się żalili albo dzielili z nią szczęściem. Taka jest prawda!
- No, idioci, idioci - przytakiwała. - No, humor mam niezły, nie można tego chyba nie zauważyć. No, ale czemu mam mieć zły? W końcu to nie na "moje" bistro napadli i nie mnie zabili. A poza tym życie idzie do przodu, świetnie, więc czemu by się tu nie śmiać?

43Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Czw Lip 19, 2012 10:20 pm

Gość


Gość

- Ja tylko stwierdzam fakt - wzruszył ramionami między krajaniem pozostałości steku, a kierowaniem jego kawałka do ust. Gdy spytała, czy by przychodził, rzucił jej typowe spojrzenie w stylu "bitch please".
- Ano, co do klientów to się zgodzę, to miejsce rzadko bywa puste. Z drugiej strony, u nas to nie ma za bardzo wyboru. W saloonie się człowiek nie naje - zaśmiał się znacząco. - Jest jeszcze ta restauracja dla burżujów, była tam panna? Tą właścicielkę to ja nawet kojarzę, że tu kiedyś już była, potem jak jej nie było, to pewnie w bistrze mieliście zdwojone obroty, co?
Finnegan znalazł wspaniały temat. Teraz mógł przejść do owej właścicielki, a od niej znów do Whittmore'a. Ale wszyscy wciąż gadali o tym gagatku, pewnie się Wanita już nasłuchała, więc uznał, że nie będzie zbyt przeciągał.
- Współczuję kobiecie, naprawdę. Chyba ślepa była, jak za tego starego wychodziła, albo może jeszcze wtedy Sama nie poznała - pokręcił głową.
A potem się w ogóle rozpromienił, jak Wanita powiedziała, czemu ma dobry humor. Pokiwał gorliwie głową i nie omieszkał obwieścić, że absolutnie popiera jej podejście.

44Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Pią Lip 20, 2012 5:41 pm

Go??


Gość

Wanita rozmyśliła się. O tak, pamięta tę restaurację jeszcze sprzed napadu McConnorów. Pracowała tam, ale dosyć krótko. Rzuciła tę pracę tuż po tym, jak spotkała tam... ach, nieważne! Było minęło.
- Nie, nie byłam - skłamała, kręcąc przecząco głową. No bo w zasadzie była tam tak dawno, że pewnie by teraz nie poznała "Fairy".
- Podobno miłość na ogół jest ślepa - och tak, jest. Kiedy Finnegan tylko wspomniał o restauracji i miłości, połączyła to w myślach w jedną całość. Pamiętała tego zabawnego Francuzika - Andre. Tak, który potem ją zostawił dla jakiejś Zoe, Zoi czy innej blond zołzy. No tak, Meksykanie w tym mieście zawsze mieli i mają pod górkę. Westchnęła.

45Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Pią Lip 20, 2012 5:53 pm

Gość


Gość

- Haa, a ja tak! - wypiął dumnie pierś, a widelec z nabitą fasolką uniósł w niemal zwycięskim geście. - Gówniarz ze mnie jeszcze wtedy był, choć czułem się taki dorosły! Każdy tak ma, co? Akurat moja rodzina skorzystała na tej całej rozróbie, co to wtedy gang zgotował, to jak już się w mieście uspokoiło, to rodzice się machnęli kilka razy na takie burżujstwo.
Finnegan wsadził fasolkę do ust i mielił w milczeniu, zerkając co jakiś czas na talerz. Jeszcze kilka kęsów i będzie po wszystkim.
- Ale ja pannie powiem, Wanito, że jednak mam taaaki sentyment do tej jadłodajni - i do panny też! - że tamta się w ogóle nie umywa, ot co!
Chociaż ta cała Angielka była bardzo niczego sobie. Tylko, jak przechodziła, to zawsze miał wrażenie, że temperatura spada o dobre dziesięć stopni, taki chłód od niej bił! Nie to, co gorące Meksykanki, czyż nie? Finnegan skończył jeść w milczeniu. Zerknął na kelnerkę.
- Hm, jakoś się panna zamyśliła!

46Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Pią Lip 20, 2012 6:22 pm

Go??


Gość

- Taak, każdy ma taki sentyment, ale chyba do niskich cen i w miarę świeżej fasolki od naszej kucharki - kiwnęła głową na drzwiczki prowadzące do kuchni.
Ohoho, gorące Meksykanki? No, z pewnością gorąca to jest Mercedes - bo w gorącej wodzie kąpana. Ale Wanita? Do gorąca jej jeszcze brakuje, póki co to tylko ciepła klucha, choć czasami też potrafi pokazać pazurki. Ale tylko wtedy, kiedy musi.
- To aż tak widać, kiedy się zamyślę? Tak tylko wspominam stare czasy, sprzed napadu - machnęła ręką, jak zwykle, kiedy chciała coś uznać za nieistotne. - Niedługo pewnie znowu będzie dla pana dobra passa, Finneganie. Coś mi się wydaje, że Whittmore planuje trochę więcej tych napadów.

47Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Pią Lip 20, 2012 6:39 pm

Gość


Gość

- No, to też - wyszczerzył zęby, kiwając przy tym głową. Trzeba by być głupim, by nie jadać w tanim bistrze, przedkładając nad nie drogą restaurację. No, chociaż jakby iść tym torem, to najlepiej było jadać w domu. Gdyby sie miało żonę, która gotuje. To by było najlepsze rozwiązanie.
- Widać, bo znika pannie uśmiech - odparł. Jakoś się nawet jakby zachmurzyła, ale przecież nie będzie wypytywać, jakież myśli to spowodowały. Stare czasy sprzed napadu powinny być chyba dobrze wspominane. Zresztą, nie ważne!
- Tja - mruknął, przypominając sobie o jeszcze trzech ciałach czekających na pochówek. Pokój duszy tym biedakom, co to niby strzegli bezpieczeństwa w banku. - Nie, żebym komukolwiek źle życzył, co to, to nie! Właściwie, już mi starczy tej roboty po jednym jego wybryku.
Mężczyzna skrzywił się i spochmurniał. No, cholera, sześć ciał pod rząd zakopać, tego dawno nie było! Westchnął, z kieszeni wyciągnął banknot i podsunął dolca Wanicie.
- Eh, praca czeka! Życzę miłego dnia - uśmiechnął się do kobiety i zaraz już go nie było.
/zt

48Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Sob Lip 21, 2012 3:22 pm

Go??


Gość

Wanita jeszcze pomachała lekko Finneganowi. Ach, ten facet jej poprawiał humor, naprawdę! Niewymuszone żarciki o sobie, swojej pracy. Fajny był, taki zdystansowany. Ach, gdyby był trochę straszy!
No nic, nic... Posprzątała wszystko i upewniła się, że kucharka ma pod kontrolą całe bistro. Nie chciała żeby jej obcięli pensję przez jakieś głupie niedopatrzenie!
Teraz na głowie miała inne zajęcia, jak na przyklad wykonanie obietnicy złożonej Smithowi. Nie wiedziała, gdzie ma się udać. Pamiętała tylko, że ten facet podobno pracuje w sklepie Bob'a... Tak usłyszała z plotek. No cóż, musiała się jak najbardziej uśmiechnąć i użyć swojego wdzięku i jakiegoś czaru, żeby sprowadzić rozmowę ze starym Bob'em na interesującą ją postać... No cóż, może stary poczciwy sprzedawca nie będzie się opierał?

[zt]

49Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Wto Lip 24, 2012 5:18 pm

Gość


Gość

Oczywiście, że za mną pójdziesz Mercedes. Bo jestem jak trujący bluszcz, który owija cię, nawet gdy nie zdajesz sobie z tego sprawy. I wcale nie muszę być miły, byś za mną poszła. Bo nie wiedzieć, kurwa, czemu, ale ludzie za mną łażą, bo ich za bardzo intryguję.
Tak więc wesoła parka - Krzysiu i Samochodzik, usiedli w bistrze a Hawkeye westchnął znów cicho.
Za miękki jest dla tej kobiety. Powinien ją przynajmniej raz zamknąć w piwnicy w ramach pokuty. A tu jedna łezka i zmiękł jak stary kartofel. No, ale cóż poradzić, nie potrafi walczyć ze łzami! Kobiecymi.
jak facet płacze i błaga o litość, to Krzysiu strzela nawet i szybciej. Cioty.
- Wybierz sobie co chcesz. - mruknął gdy usiedli w najbardziej intymnym i niewidocznym miejscu bistro.

50Jadłodajnia Johnny'ego  - Page 2 Empty Re: Jadłodajnia Johnny'ego Wto Lip 24, 2012 5:26 pm

Gość


Gość

Mercedes posłusznie posadziła tyłek naprzeciwko swojego nowego kompana. Nie powinna się z nim w ogóle zadawać, a tym bardziej gdzieś z nim chodzić. Przecież on jeszcze pięć minut temu doprowadził ją do łez, a teraz jak gdyby nigdy nic siedzą sobie w restauracji (ale żart!) i zamawiają jedzenie.
Powinna go porządnie okrzyczeć, ot co.
I kiedyś to zrobi.
Ale jeszcze nie teraz. Teraz da mu tę przyjemność zjedzenia z nią posiłku.
- Hmm. - zastanawiała się dziewczyna - Szarlotkę bym chciała. - powiedziała w końcu. - Proszę pana? - nie, jakoś nie pasowało.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 40]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 21 ... 40  Next

Similar topics

-

» Jadłodajnia Amaranty

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach