Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Gospodarstwo Michaela

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down  Wiadomość [Strona 2 z 4]

26Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sro Mar 06, 2013 7:49 pm

Gość


Gość

Zdziwiła się.
Nie spodziewała się, by ktokolwiek miał ochotę przemierzyć taki szmat drogi, by dotrzeć do takiego małego, zapyziałego miasteczka. Cóż, to już drugi przypadek, jaki poznała (i obaj to mężczyźni, ciekawe!), więc może to nie było coś... tak niespotykanego, jak o tym myślała?
-Naprawdę? Taki szmat drogi... tutaj?-nie mogła się powstrzymać przed wypowiedzeniem swoich myśli.
Zachichotała po chwili.
-Nie musi się pan tłumaczyć.-zreflektowała się.-Po prostu dla mnie, jako tej, która pół życia spędziła w dużym mieście ciężko jest to sobie wyobrazić.-spojrzała na niego rozbawiona, przechylając delikatnie głowę na bok.
-Tak, dokładnie to samo.-przytaknęła, śmiejąc się.
W niej niestety nie było takiego ducha przygody, który chciałby podróżować przez pół kraju.
-Rzut kamieniem.-dodała po chwili.
Ale na szczęście na tyle daleko, by jej ojciec nie zechciał zajrzeć do tej dziury.
-Panie Storm, proszę mi uwierzyć, że dla mnie to też była niesamowita przyjemność, by z panem spędzić czas...-hohoho, ale śmiało!-...dlatego pod tym względem jesteśmy kwita. Ale niestety ciągle pozostaje sprawa piór, które pochodzą z PAŃSKIEGO indyka!-stwierdziła, powstrzymując się od pogrożenia mu palcem.
Och, wcale nie była pretensjonalna. Chyba nawet ją to nieco bawiło.

27Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sro Mar 06, 2013 8:16 pm

Gość


Gość

Roześmiał się.
-Straszna dziura, wiem. Ale dla łowcy nagród jest tu całkiem sporo do robienia, ostatnio gang, teraz może Indianie... - wyjaśnił, taktownie pomijając fakt, że właśnie pacyfikacja wioski Indian była jego celem. Niejedynym zresztą. -Zresztą, ściągnęła mnie tu chęć odwiedzenia przyjaciela. - taktownie pominął również fakt, że przyjaciel został oskalpowany. Nie dla wrażliwej, kobiecej duszy takie informacje!
Rozmawiał już o skalpowaniu z Fioną i jak to się skończyło? Jej zaręczynami! Pf! Nigdy więcej!
-Ja ostatnie dwa lata spędziłem w Bostonie, ale strasznie się tam nudziłem. Ale skoro panienka wychowała się w mieście...nie nudzi się panienka tutaj? - zapytał, równie figlarnie.
-Przejeżdżałem kiedyś tamtędy. - wyjaśnił swoją znajomość geografii Glandale. Nic więcej o mieście powiedzieć niestety nie mógł. No, chyba że o tamtejszym saloonie, ale tym się chwalił nie będzie.
Roześmiał się.
-Proszę uważać, bo jeszcze oddam panience i indyka skoro przyjmie panienka pióra tylko ze SWOJEGO zwierzęcia! A więc, jeśli nie chce panienka by indyk zanudził się z dala od swoich...indyczych kolegów, to proszę lepiej przyjąć te pióra!

28Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sro Mar 06, 2013 8:28 pm

Gość


Gość

Zmrużyła oczy, uśmiechając się.
No proszę, proszę. Łowca nagród? A do tego, cóż... farmer? Ciekawe połączenie.
-No tak, na takiej prowincji, z dala od organów władz.-wzruszyła ramionami, przytakując mu niejako.
Sądząc po ostatnich zamieszkach w mieście, to szeryf miał tutaj niewiele do gadania.
-Ach, przyjaciela?-zagadnęła, nagle zainteresowana.
...czy przyjaciółki?
Być może takie tematy nie były najlepsze dla kobiety. Ale heloooł, miał do czynienia w pielęgniarką, która nie raz widziała gorsze rzeczy... chyba!
-Praca daje mi zajęcie.-zachichotała.-Ale faktycznie, brakuje tutaj tego... ruchu.-stwierdziła, nie mogąc przez chwilę znaleźć odpowiedniego słowa.
Uśmiechnęła się tylko. Skoro przejeżdżał, to raczej nie będzie pamiętał, jak ono wyglądało, więc pytanie: Jak się panu spodobało?, byłoby raczej kiepskie. Musiał przecież przejeżdżać przez sporą ilość miasteczek, prawda? No, chyba że miał taką wyśmienitą pamięć!
Zagryzła wargę, by po chwili rozciągnąć usta w uśmiechu.
-Jest pan niemożliwy.-stwierdziła, kręcąc z niedowierzaniem głową.
Ech, wyglądało na to, że przebił ją facet w stawianiu na swoim!
-W takim razie musi mi pan dać możliwość odwdzięczenia się w inny sposób.-zarządziła, bez słowa dyskusji.
Czuła do niego sympatię. Dużo się przy nim śmiała. A to miłe. I odciągał myśli i coś ciepłego rozlewało się po jej serduszku. To też miłe. Zdecydowanie musi częściej spotykać się ze zdrowymi ludźmi!

29Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sro Mar 06, 2013 8:56 pm

Gość


Gość

-Blisko granicy przede wszystkim. Dla przestępców nie ma nic lepszego niż kusząca opcja ucieczki do Meksyku. Tamten gang, który złapaliśmy, planował właśnie to. - podzielił się odrobiną doświadczenia.
Cóż, nie wiedział, że rodzony brat jego rozmówczyni być może również planuje właśnie ucieczkę przez góry!
Uniósł brwi. Ten ton był...dziwny.
-Nie odpisywał na listy, a miałem po drodze i jego rodzina poprosiła abym to sprawdził... - wzruszył ramionami, dziwnie zakłopotany. Ale czemu był dziwnie zakłopotany, skoro nie miał żadnego powodu do zakłopotania?
Ugh, jak te kobiety działają na ludzi!
-Skoro to praca daje pani zajęcie to z pewnością tam właśnie nadarzy się okazja do odwdzięczenia...jak podziobią mnie indyki! - roześmiał się, chociaż oboje doskonale chyba wiedzieli, że wcale nie miał na myśli bycia podziobanym przez indyki. Prędzej podziurawionym przez Indian.

30Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sro Mar 06, 2013 9:06 pm

Gość


Gość

Ściągnęła brwi, nagle się zastanawiając.
-Cóż, zapewne ma pan rację. Nie pomyślałam o tym.-powiedziała, nieco zakłopotana.
Taka oczywista sprawa!
Niestety nie miała wiadomości od brata, co też skłaniało ją do myślenia, że być może te góry mógł już przebyć. W końcu tyle czasu minęło... To niemożliwe, by mógł się ciągle ukrywać w kraju!
-Rozumiem, że wyprawa się powiodła?-zagadnęła.
W sumie nie było żadnych rannych, którzy zgłosiliby się po pomoc. I równie dobrze słyszałaby o pochówku któregoś z "bohaterów".
Uśmiechnęła się ciepło.
-To bardzo miłe z pana strony!-stwierdziła, dosładzając mu delikatnie.
Te kobiety po prostu całkiem sprawnie zdobywają informacje, ot co!
-To akurat ostatnie miejsce gdzie chciałabym pana spotkać, panie Storm.-stwierdziła.-Myślałam o czymś milszym.-dodała, łagodniejszym tonem, dodając do tego delikatny uśmiech.
I nie brzmiało to, jakby proponowała mu coś dziwnego, prawda?

31Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sro Mar 06, 2013 9:29 pm

Gość


Gość

-I dobrze, nie powinna sobie panienka zawracać głowy takimi sprawami...przestępcami i niebezpieczeństwami. - uśmiechnął się i odruchowo wyprostował z dumą. Wszak to mężczyźni, a konkretniej łowcy nagród, a konkretniej ON był tu ab bronić przed bandziorami delikatne kobietki!
Skinął głową.
-Poszło jak z płatka, żadnych poważnie rannych...choć akurat o tym wie panienka najlepiej. - uśmiechnął się ciepło.
Szanował kobiety, które z własnej woli i bez obrzydzenia znosiły widok męskiej krwi!
Dosłodzony, wyprostował się jeszcze dumniej, o ile to możliwe. I nabrał śmiałości.
-Cóż, jeśli miałaby kiedyś panienka ochotę towarzyszyć mi w jakiejś miłej...przechadzce! - zaproponował, wahając się chwilkę co zaproponować.
Kolacja jest chyba zbyt poważna, na herbacie był już z Fioną, więc tym bardziej nie wypada się powtarzać...spacer wydawał się w sam raz!

32Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sro Mar 06, 2013 9:39 pm

Gość


Gość

Westchnęła cicho.
No tak. Nie powinna. I to dało jej lekkie ukłucie irytacji. Ale przeszło jej szybko, gdy zdała sobie sprawę, że wcale się tym przesadnie nie interesuje. Denerwuje ją nieprawość, ale jako osoba, która w życiu nie trzymała strzelby w dłoniach, nie była taka skłonna do mieszania się w te sprawy.
-To prawda.-zachichotała.-I strasznie mnie to cieszy.-dodała po chwili, zerkając na niego z niekrytą sympatią.
Lubiła patrzeć na pewnych siebie mężczyzn. Która z kobiet nie lubiła? Dawali oni poczucie bezpieczeństwa i... lekki zastrzyk, cóż, adrenaliny? TEN TESTOSTERON! NIEPRZEWIDYWALNY WRĘCZ!
-I w jaki sposób miałaby to być dla pana przysługa?-zapytała, unosząc kąciki ust do góry.
Zawiązała worek, by uniknąć wysypania się piór na zewnątrz - w końcu lekki podmuch wiatru mógł je wyrzucić do góry!

33Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sro Mar 06, 2013 9:46 pm

Gość


Gość

Michael kiedyś był bardzo pewny siebie, a teraz...bardzo niepewny siebie!
Ale to miłe, że zrobił na Elizabeth dokładnie odwrotne wrażenie.
Co do przyczyn niepewności siebie to cóż, kalectwo utrudniało mu trochę zaloty! Na przykład nie mógł zaproponować, że pomoże jej wiązać ten worek i zetknąć się dłonią z jej dłonią...
Bo wiązanie worka jedną ręką do idiotyzm.
Skoro jeszcze się wyraźnie nie zgodziła, to tym bardziej musiał się starać, więc uśmiechnął się łaadnie.
-Miałbym motywację do zażycia świeżego powietrza...
Brawo, geniuszu, zażywasz go codziennie, karmiąc indyki. Myśl dalej!
-...i pooglądania ładnych widoków... - tak, już lepiej. Ciekawe tylko, czy miał na myśli rzekę, czy Elizabeth, czy może obie?

34Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sro Mar 06, 2013 9:54 pm

Gość


Gość

Och, tak dumnie wypinał swoją imponującą klatkę piersiową, że ciężko było odnieść inne wrażenie! A poza tym był od niej sporo wyższy... I to jakoś od razu umniejsza człowiekowi pewności siebie i dodaje tej większej osobie. Zdecydowanie.
Coś, co na pewno by zniechęciło tą kobietę, to użalanie się nad swoją ułomnością. Ale ten tutaj przed nią osobnik był wesoły, baardzo miły i do całkiem przystojny! Do dyspozycji cały czas miał drugą rękę i... resztę członków, tak? W sumie jeden dla kobiety też mógłby wystarczać!
Zachichotała, słuchając jego tłumaczeń.
Poczuła się... dziwnie tym miło... połechtana.
-Więc jest pan amatorem ładnych rzeczy?-zapytała, jakby napawając się jego niepewnością.
Pierwszy raz to nie ona się tak plątała!
-Ale jeżeli miałby to być dla pana pretekst do ruchu, a ruch przecież jest zdrowy... To jako pielęgniarka czuję się wręcz w obowiązku przyjąć pańską propozycję!-stwierdziła, śmiejąc się.
Ach, czyżby go odrobinę wyratowała?

35Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sro Mar 06, 2013 10:05 pm

Gość


Gość

-Cóż, każdy... z mężczyzn i ...sporo kobiet też to amatorzy ładnych widoków, prawda? - wybrnął z uśmiechem.
A może całe to zaplątanie się to był flirciarski dowcip?
Chyba jednak wciąż był na to za mało sprytny. Inteligencją wciąż jeszcze odrobinkę odstawał od Elizabeth, choć na szczęście niewiele!
-Będę zaszczycony! -skłonił się szarmancko. -Napisać do panienki wcześniej z propozycją, czy może odwiedzić panienkę w...gabinecie lekarza? - odbieranie kobiet z pracy było w końcu chyba dla nich dość miłe, prawda?
Pomyśleć, że cała ta znajomość dzięki indykom!

36Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Czw Mar 07, 2013 10:17 am

Gość


Gość

Zaśmiała się.
-Tak, myślę, że tak.-przytaknęła mu, nie mogąc się zmusić do zdjęcia uśmiechu z twarzy.
Tak, czy inaczej, zapewne celowy jak i nieumyślny zabieg wyszedł. Idą na jakże szalony spacer!
Poczuła ciepło w policzkach, co zapewne zwiastowało rumieńce.
Odbieranie z pracy było miłe, o ile w tej pracy obowiązywałyby stałe godziny i biedna kobieta nie musiałaby się martwić, że za oknem (albo w progu) mężczyzna na nią wyczekuje, a ona tutaj się jeszcze babra z tłumem pacjentów!
-Proszę napisać. Kończę pracę o różnych porach i nie chciałabym narażać pana na zbyt długie czekanie.-powiedziała w końcu.
O cholera, to jak randka? Czy właśnie się stała złą kobietą, która leci na dwa fronty? A-ale przecież to nic takiego, prawda? Pan Waller się nie odzywa, on też spotyka się z innymi kobietami... To ona też ma prawo, tak? TAK!
W końcu babki lecą na businessmanów, tak? A to, że ten zajmuje się indykami... Takie czasy!
-W takim razie... Do zobaczenia, panie Storm. Będę czekać na pański list!-wyznała, przyciskając do siebie ten nieszczęsny worek z piórami.
Dygnęła, po czym odeszła w swoją stronę. I obróciła się tylko raz. Żeby się uśmiechnąć, no.

/zt
(gramy od 3 dni, dam ci już spokój XDD)

37Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Nie Mar 10, 2013 2:33 pm

Gość


Gość

Mike jakoś doszedł do domu z saloonu, a świeże powietrze przywróciło mu nieco świeżość myślenia. Osobiście nie był z tego zadowolony. Musi szybko wrócić do saloonu, zanim wywietrzeje z niego cała wesołość!
Zgodnie z przewidywaniami, wywietrzała, gdy tylko ujrzał i nakarmił skrzeczące indyki.
Wszedł do domu, aby opłukać ręce i twarz i napić się wody (suszyło go!) a tu... list na progu!
Czyżby Fiona WRESZCIE odpisała?!
Szybko przeczytał jej słowa, właściwie nie skupiając się na ich sensie-dotarło do niego tylko "Fiona" i "jarmark".
Tak, tak, Fiona, jarmark!
Zaraz...
...zmarszczył brwi i przestudiował list drugi raz. Czemu nie wspomniała nic o tym KIEDY mają się spotkać na jarmarku?
A może on podał datę w swoim liście? Cholera, nie pamiętał! A jeśli to dziś, już?!
Przemył twarz, szybko zrobił sobie herbatę miętową (żegnaj zapachu whiskey!), przebrał się, przyczesał włosy, znowu się przebrał, napił się herbaty i wyszedł pośpiesznie.

/zt

38Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sro Mar 13, 2013 7:30 pm

Gość


Gość

Mike wrócił do domu wściekły, zmęczony i dziwnie rozgoryczony.
I bardzo pijany i bardzo śpiący. Toteż rzucił się na łóżko i zasnął w mgnieniu oka. Przynajmniej we śnie mógł nie rozpamiętywać saloonowego upokorzenia.
Obudził się jednak z koszmarnym bólem głowy i jeszcze koszmarniejszą świadomością zajść z poprzedniego dnia. Chwilę usiłował przypomnieć sobie, co nagadał w saloonie Fionie. A gdy sobie przypomniał, natychmiast usiłował o tym zapomnieć!
Żal, po prostu żal.
Chęć chwycenia za pióro i natychmiastowego napisania przeprosin walczyła w nim z chęcią niewychodzenia już nigdy z domu. Ugh.
Ale i tak musiał wyjść, nakarmić indyki!
Spełnił więc godnie swój obowiązek hodowcy, a przy okazji zauważył w skrzynce pocztowej list.
Shane? Fiona? Jackie, jeśli umiał pisać?
Mike spodziewałby się wszystkiego poza propozycją biznesową od majętnej wdowy. Zmarszczył brwi i odłożył list do czasów, w których minie mu ból głowy. Musiał się dowiedzieć jak kusząca jest ta oferta wdowy. Spora suma pieniędzy może go przekona, ale z drugiej strony hodowla indyków właśnie zaczynała przynosić zyski...
Napił się mocnej herbaty, zjadł cobądź i przemył zmęczoną twarz, zastanawiając się, czy Fiona kiedykolwiek zechce z nim jeszcze rozmawiać. A jeśli nie zechce, to obwieściwszy, że jego noga już nie postanie w saloonie, zamknął sobie nawet drogę do łatwego zapomnienia. Wszak picie w domu to nie to samo.
Zniechęcony, posiedział w domu, nakarmił indyki jeszcze raz, pooskubywał jednego z piór (nabierał już w tym coraz większej wprawy) i po południu postanowił udać się na spacer.

/zt

39Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Czw Mar 14, 2013 10:12 pm

Gość


Gość

Wizyta w saloonie nie przebiegła do końca po jej myśli. I wcale nie chodziło tu o pana Smitha. Właściwie to koncepcję popsuł jej Michael, który najwyraźniej ubzdurał sobie, że znalazł damę swego serca i jako rycerz będzie bronił jej honoru. Zabawne, że w literaturze uczucia rycerza zawsze pozostawały nieodwzajemnione, a ten mimo to do końca swych dni ów damę czcił. No, ale wszak nasza akcja dzieje się setki lat po średniowieczu, więc od tego czasu wszystko się mogło zmienić! Tym bardziej, że Fiona uważała, że to w jakiś sposób słodkie jak bardzo frasowała go reputacja jej osoby. Choć podobnie poruszyła ją postawa pana Curwooda, który gotów był bronić jej w razie kłopotów. Ach, prawdziwy gentleman!
W drodze powrotnej do Beth myślała jednak nie tyle o którymkolwiek z panów, a o tym co powie przyjaciółce. Może powinna wspomnieć jakoś o wizycie w saloonie? Wszak plotki szybko się roznoszą, a Beth na pewno wydałoby się podejrzane, że Fiona nie opowiedziała jej po co do saloonu poszła, ani dlaczego nie udała się na występ cyrkowców. Potrzebowała dobrej wymówki!
Takie oto myśli chodziły jej po głowie, gdy przechodziła obok gospodarstwa swego znajomego, nie zdając sobie z tego nawet do końca sprawy. Omijając błoto otarła się o ogrodzenie i...
- No nie! - jęknęła, gdy jej sukienka zahaczyła się o wystający gwóźdź.
Przystanęła i zaczęła mocować się z materiałem, starając się jak najmniej go uszkodzić.

40Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Czw Mar 14, 2013 10:22 pm

Gość


Gość

Uch, no biedny Michael nie skończył jeszcze remontów-płot pozostał nienaruszony od momentu zakupu. Wszak gdyby wspaniały pan Storm wziął się do stawiania płotu, to ogrodzenie byłoby równie wspaniałe i nienaganne jak wnętrze domu i wybieg dla indyków!
Właściciela nie było akurat w gospodarstwie. Nadjeżdżał za to drogą od strony lasu, z wielkim bukietem Arizona Flowers.
Mike nie był na tyle oblatany w sekretach kwiatów aby wiedzieć, że żółty kolor oznacza według niektórych zazdrość. Zerwał akurat takie kwiaty, bo bardzo mu się spodobały.
Ale właściwie zazdrość też była tutaj BARDZO trafna. Darren, Benjamin, kulawy Smith... brr!
Widząc z daleka blondynkę obok swojego domu najpierw pomyślał, że nabawił się jakiegoś zespołu poalkoholowego, objawiającego się halucynacjami. Potem podjechał bliżej i o mało nie wypuścił bukietu z wrażenia-to naprawdę Fiona!
Kwiaty miały więcej szczęścia niż Jackie. Mike wciąż trzymał je w dłoni, gdy szybko zsunął się z konia i z zaskoczoną miną stanął przed Fioną.
Układał sobie wcześniej jakieś słowa przeprosin do napisania w liście (liścik i kwiaty, jakie to szykowne!), ale gdy tylko spojrzał na pannę O'Dwyer, wszystkie wyparowały!
W końcu, jak na mistrza elokwencji przystało, odezwał się.
-Przepraszam najmocniej za ten płot... - zdanie conajmniej dziwaczne jeśli nie zna się właściciela płotu, ale Mike w męskiej dumie pomyślał, że Fiona udaje się właśnie do NIEGO!
Zresztą chętnie pomógłby jej z szamoczącą się suknią, ale przecież NIE WYPADA.
-... i za wszystko, za wczoraj, i za jarmark, naprawdę nie powinienem się wtrącać... - dodał i wyciągnął przed siebie rękę z ogromniastym bukietem.

41Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Czw Mar 14, 2013 10:48 pm

Gość


Gość

Oczywiście gdyby to on sam wziął w dłoń łopatę, za nią młotek i kilka desek temu płotu na pewno nie można by niczego zarzucić. Niestety teraz panna O'Dwyer musiała radzić sobie z wyszarpywaniem gwoździa, który najprawdopodobniej pozostawi jej dziurę w tej pięknej sukience, a niech to!
Niemniej zbliżający się ku niej jeździec nie umknął jej uwadze, a gdy rozpoznała w nim Michaela usiłowała jak najszybciej wydostać się z pułapki jaką zgotował jej jeden niepozorny gwóźdź. Niestety koń Michaela był szybszy, bo dotarł ku niej, nim zdołała się wyswobodzić. Nie, naprawdę nie miała ochoty na kolejną kłótnię. Uniosła wzrok na Michaela i dopiero teraz dostrzegła kwiaty(!) w jego ręce? Po kiego czorta mu kwiaty? Opuściła ręce, opierając się o płot, wbiła wyczekujące spojrzenie w... przyjaciela, po czym nie zważając na wszelkie gwoździe rzuciła się mężczyźnie w ramiona, ledwo ten zdążył dokończyć zdanie. Zapewne towarzyszyła temu masa westchnień i zapewnień, że nic się nie stało, a także, że kwiaty są cudowne. A potem zwieńczeniem tych zachwytów stał się soczysty pocałunek, złożony niczym obietnica na ustach kochanka. No, tak zachowałaby się zapewne halucynacja. Niestety - dla Michaela - żadne z opisanych przeze mnie czynności od momentu wbijania w niego wyczekującego spojrzenia nie miała miejsca. Tak więc wracając do rzeczywistości... Uniosła nieco brwi, gdy wspomniał o płocie. Że niby to jego płot? Nieważne. Jej rysy złagodniały, gdy wyraźnie okazał skruchę i przeprosił. Spoglądając nań z lekkim uśmiechem błąkającym się na ustach, przyjęła kwiaty i przez chwilę po prostu milczała nie mówiąc nic. Ach, te kilka długich sekund napięcia!
- Ja także cię przepraszam - powiedziała wreszcie. - Chyba reakcje nas obojga były mocno przesadzone - dodała, unosząc lekko ramiona.
A potem przysunęła nosek do kwiatów, które właśnie otrzymała i przymykając oczy wciągnęła powietrze podziwiając ich zapach. Pachniały ładnie.
- To teraz powiedz mi kim miała być panna, której kwiaty były przeznaczone! - uśmiechnęła się nieco szerzej. Wszak nie mogły być dla niej. Skąd miałby wiedzieć, że spotka ją na swej drodze?

42Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Czw Mar 14, 2013 10:59 pm

Gość


Gość

Gdy Fiona tak stała i na niego patrzyła, mina Michaela robiła się coraz bardziej rozpaczliwa.
Pewnie gdyby spojrzał na siebie z dystansu, zdumiałby się, że tak się płaszczy przed jakąś małolatą, zaręczoną w dodatku. No ale obecnie brakowało mu obiektywizmu! Na domiar złego, wydawało mu się, że Fiona stoi tu tylko z powodu tego gwoździa, i że gdyby mogła to już by jej tu nie było.
Takie oto było te kilka sekund napięcia.
W sumie spodziewał się wszystkiego, lecz nie...przeprosin! Najpierw na jego twarzy odmalowało się zdziwienie, a potem uśmiechnął się z ulgą.
I żeby ona uznawała swoje reakcje za przesadzone? Widząc, jak bardzo Mike przesadzał po pijaku? Ojej, ojej!
Jakże mógł się na nią gniewać (a trochę się wcześniej gniewał) i w ogóle choć przez chwilę zwątpić w cnoty jej charakteru!
-Och. Nie masz za co przepraszać. A ja nie chciałem cię w żaden sposób obrazić. - dokładnie Fiono, Michael nie chciał obrazić Ciebie, ale Twojego narzeczonego JAK NAJBARDZIEJ. -Więc...zapomnijmy o tym...? - trudno określić, czy miało to być zdanie oznajmująco-rozkazujące czy pytanie.
Na irracjonalne pytanie odnośnie kwiatów, uniósł ze zdziwieniem brwi i roześmiał się z niedowierzaniem! Komu miałby tutaj niby dawać kwiaty?
-Chciałem je wysłać z liścikiem przepraszającym za wczorajszy wieczór. - przyznał się, odrobinę speszony, ale zarazem przyjemnie rozluźniony.
I postanowił kuć żelazo póki gorące, tym bardziej, że miał w domu względny porządek!
-Może miałabyś ochotę wejść na herbatę? -zaprosił.

43Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Czw Mar 14, 2013 11:26 pm

Gość


Gość

Gdyby nie ta mina kto wie ile Fiona przetrzymywałaby jeszcze tę pauzę? A tak musiała się nad nim ulitować. Choć co do jednego muszę się zgodzić - gdyby nie gwóźdź Fiona pewnie zeszłaby mu z drogi nim zdołałby ją zagadnąć.
- Zapomnieć? - powtórzyła po nim, przekrzywiając lekko głowę. - Ależ nie! Lepiej zachować kłótnię w pamięci, by była przestrogą przed kolejną niezgodą - dodała tym swoim pouczającym tonem. - Co oczywiście nie znaczy, że sobie wzajemnie nie wybaczyliśmy.
Patrz Michael, Fiona nie chce się więcej z tobą kłócić. To musi coś znaczyć! Na przykład, że go lubi...
- Och, naprawdę? - spojrzała na niego rozczulona. Gdy nie próbował wmawiać jej, że Shane ma rację, nazywając ją ladacznicą, był całkiem miłym facetem, hehe.
- Niestety, ale nie mogę - odparła szczerze, po czym uśmiechnęła się smutno. Czyżby chodziło o narzeczonego...?

44Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Pią Mar 15, 2013 9:53 pm

Gość


Gość

Jej nauczycielski ton potrafił być irytujący, ale Michael miał już trzydzieści lat i potrafił ignorować taką manierę mówienia... chyba. Zresztą, zboczenie zawodowe Fiony to nie jej wina! A w dodatku, gdy tylko wspomniała o wybaczaniu, uśmiechnął się promiennie, z mieszaniną ulgi i nadziei. Miała rację, nie powinni się już więcej kłócić!
-Naprawdę. -zapewnił szczerze. Wszak jednoręcy farmerzy raczej nie mieli kolejek dziewczyn, którym mogli wręczać kwiaty... choć właściwie tak przystojni jednoręcy faceci jak Michael powinni mieć spory wybór!
I... chwila, było tak miło, więc jak to "nie mogła"? Czyżby chodziło o tego sukinsyna, znaczy debilorzeczonego?
O nie, Michael postanowił kuć żelazo póki gorące. I to uprzejmie.
-Ależ to tylko herbata! - zapewnił z naciskiem na dwa ostatnie słowa. Jeśli Fiona wplątuje się w związek z kimś, kto nie pozwala jej chodzić na niewinne herbatki, to na pewno skończy jako bita i ciemiężona żona czy coś!
-Chyba, że masz już plany, to może w innym terminie? - dodał w zamierzeniu swobodnym i pewnym siebie tonem.
No dobrze, nieco rozpaczliwym tonem.

45Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sob Mar 16, 2013 10:10 am

Gość


Gość

Oczywiście, że nie jej wina. Każdy ma jakieś tam swoje zboczenie. Z tym, że Benjamin to jej uważał na przykład za seksowne. A skoro Michaela już teraz irytowało to co będzie za kilka lat?
Może miał wybór, tylko o nim nie wiedział, bo zbyt zajęty był osobą jednej Małej Fi?
Fiona spoglądała na niego hamując uśmiech. Wzruszyła bezradnie ramionami.
- Nie, nie mam jeszcze planów - odparła pogodnie. Postąpiła krok w bok, a jej sukienka rozciągnęła się za sprawą gwoździa, jakby ktoś złapał za jeden jej rąbek. - Ale nie mogę, bo twój płot wraźnie wyraża sprzeciw - dodała, spoglądając za naciągniętym materiałem. - Jeśli jednak dasz mi chwilę, by wyswobodzić się z pułapki jaką zgotował mi twój płot, chętnie przyjmę zaproszenie - uśmiechnęła się.
Ach, jakże słodziasznie i sielankowo się zrobiło.

46Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sob Mar 16, 2013 10:30 am

Shane O'Dwyer

Shane O'Dwyer

Ach, słodziasznie, sielankowo a za chwilę i rodzinnie. Shane postanowił odwiedzić Michaela, który ostatnimi czasy zasugerował mu w liście, że jego siostra ukrywa się u jakiejś Beth Randall. Postanowił porozmawiać z nim w cztery oczy, dowiedzieć się co i jak, żeby przypadkiem nie podnieść niepotrzebnie rabanu. Wizyta bez zapowiedzi zaczęła się niespodzianką. Fi, kwiaty, Michael - to już mu się przestawało po chwili mieścić w głowie. Shane był w sumie nieco poszkodowany w tej sytuacji, bo to co wiedział o swojej siostrze było stekiem kłamstw, na dodatek Fiona nie odważyła się go wyprowadzić z błędu i w panice sprzedała mu kolejną ściemę, która zamiast pomóc to w gruncie rzeczy komplikowała sytuację.
- Mike? - zapytał najpierw skołowany, wbijając wzrok w mężczyznę, żądając wyjaśnień, a potem pewnie transformowałby w Bazyliszka i zabił swoją siostrę wzrokiem.
- Co to do licha ciężkiego ma znaczyć?! - zapytał, czując, że zaraz trafi go szlag. Jak jej nie wstyd?! Co on do cholery wyprawia?! W takim razie czy go wcześniej okłamał? Wprowadzał w błąd tylko po to by móc sobie używać na jego siostrze?! Zacisnął zęby, po czym położył palce na skroniach, starając się powstrzymać tę nadchodzącą chwilę, w której zamieniłby się w Hulka.

47Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sob Mar 16, 2013 12:08 pm

Gość


Gość

Ooooch! Michael najpierw uśmiechnął się z zaskoczeniem, gdy Fiona wyraziła powód swojego unieruchomienia, a potem nie wytrzymał i parsknął serdecznym śmiechem. Śmiechem nad swoimi dziwnymi podejrzeniami, oczywiście! I w ogóle śmiechem długo powstrzymywanej ulgi.
-Jasne! Jak widać, mój płot nie zawsze działa na moją korzyść. - zachichotał.
Ach, naprawdę zrobiło się słodko i sielankowo. Mike aż chciał zapytać Fiony, czy może jej pomóc w oswobadzaniu się (ale nie wiedział czy wypada mu pytać o manewrowanie przy sukni młodej panienki...chociaż co trzy ręce, to nie dwie!), ale na szczęście nie zdążył.
Bo, jak widać, sielankowy nastrój może trwać najwyżej minutę.
-Shane?! - z osłupieniem wbił wzrok w przyjaciela. Z maksymalnie zdezorientowanej i skołowanej miny biednego Michaela, Fiona mogła odgadnąć, że pojawienie się tu O'Dwyera było dla Storma takim samym szokiem jak dla niej.
Do otumanionego uśmiechem Fiony umysłu Mike'a docierało powoli, że ostatnio pisał do Shane'a "CHODŹMY PIĆ" i takie tam, ale litości, czemu nie szli pić jak Mike miał depresję i był SAM, teraz to się mogą herbaty napić i...
...i problem był o wiele poważniejszy niż wybór napitku. Słysząc kolejne słowa przyjaciela i widząc znajomą zmianę na jego twarzy, Mike uświadomił sobie, że chyba wpadł w pewne tarapaty. Poczuł nieprzyjemny uścisk w gardle. Gotów byłby się awanturować, bić, lub pojedynkować z panem Curwoodem lub sukinsynem Whitby, ale nigdy z Shane'm! (Chyba, że Shane'm u swojego boku). Cholera, toż to jeden wielki ciąg nieporozumień. Michael przysiągł sobie w myślach, że już nigdy nie będzie się bawił w rodzinnego mediatora.
Usiłował coś sensownego odpowiedzieć, ale łatwe to nie było. Trzy lata starszy, przystojniejszy i bardziej charyzmatyczny Shane, od zawsze był dla młodszego kolegi swego rodzaju wzorem, a wzorom trudno się przeciwstawiać, nawet po siedmiu latach. Z kolei Mała Fi z pewnością nie była byle jaką dziewczyną, o której można powiedzieć "Wiesz, kolego, jakaś laska zaplątała mi się do płotu, ale to nic, chodźmy na wódkę!".
Mike zerknął na Fionę rozpaczliwie, po czym wydukał.
-Co za niespodziewane spotkanie, najpierw z Twoją siostrą, a teraz z Tobą!
Heh, przynajmniej brzmiało to wiarygodnie, bo oba spotkania były niespodziewane.
Fiona, błagam, powiedz, że dostałaś te kwiatki od narzeczonego, albo że oznaczają one Twoje imieniny czy coś, bo Shane chyba myśli, że kwiaty=zaproszenie do łóżka! Aaaaaaa!


Aaa! : D Znikam do wieczora, uprzejmie proszę zaczekać z dramatami do tego czasu : D
Shane, wejście smoka <333

48Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sob Mar 16, 2013 12:50 pm

Gość


Gość

Samej uśmiechając się pogodnie, przyglądała mu się chwilę, gdy się śmiał. Przez myśl przeszło jej, że na pewno z łatwością znalazłby sobie kobietę, gdyby tylko zechciał. W gruncie rzeczy był przystojny, a zmarszczka powstała przy śmiechu nawet wzmagała jego atrakcyjność.
Tak na dobrą sprawę gdyby jej pomógł znaczyłoby to raczej co dwie dłonie to nie jedna. Wszak jedną rękę Fiony zajmowały kwiaty, które w niej trzymała.
Ach, no i właśnie było tak słodziasznie i sielankowo, że aż chciało się ten nastrój zepsuć. Widać los podzielał to zdanie, bo nikt nie zrobiłby tego lepiej niż Shane, który w odczuciu Fiony zjawił się tu jak grom z czeluści piekła.
Obróciła się gwałtownie w kierunku brata, a kwiaty omal nie wypadły jej z dłoni. W pierwszej chwili pomyślała nawet, że była to pupałka i jej serduszko zapłonęło nienawiścią do Michaela. Ten jednak zdawał się być równie zaskoczony co ona, więc złość szybko minęła, zaskoczona przez inne uczucie. Strach, paniczny strach. Choć właściwie złość chyba też gdzieś tam się kołatała.
Co co ma znaczyć? - zastanawiała się. Szybko jednak załapała, że po ich kłótni Mike musiał złorzeczyć na nią nie tylko kompanom z saloonu, ale też... jej bratu. Mike, ty draniu!
Zerknęła na Michaela, gdy ten wreszcie się odezwał. Jej też na chwilę mowę odebrało. W głowie miała taką pustkę, że nawet przy najlepszych chęciach nie byłaby w stanie wymyślić dobrej wymówki. Dziękowała tylko w duchu, że nie było tu Darrena.
Westchnęła cicho. Była w beznadziejnym położeniu. Wetknęła Michaelowi kwiaty z powrotem w rękę i spojrzała butnie na brata.
- No to mnie znalazłeś Shane - oznajmiła spokojnie. - Miło z twojej strony, Michael, że zaserwowałeś mnie mu na srebrnej tacy - warknęła. Cóż, wątpiła by Shane zamierzał rzucić się z pięściami na przyjaciela, ale pewności nie miała. Nie zamierzała ryzykować po raz kolejny.

49Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sob Mar 16, 2013 3:13 pm

Shane O'Dwyer

Shane O'Dwyer

Przejechał dłońmi po twarzy i westchnął ciężko. Boże daj mi siłę zanim ich wszystkich pozabijam. Daj mi cierpliwość i wyrozumiałość zanim oszaleję i przy potokach cieknącej się z mych ust śliny zatłukę ich chociażby sztachetą od płotu. Daj mi wytrwałość albo zmieć ich z tego ziemskiego padołu zanim ja to zrobię.
Policzył do dziesięciu, po czym spoglądał to na Michaela to na Fionę z zaciśniętymi szczękami. Fiona była ostatnio jego głównym problemem, przyczyną z powodu której dostawał galopującej nerwicy. Rozbijał się po stanach, martwił się i siwiał wraz z kolejnymi informacjami jakie udało mu się o niej zdobyć. Teraz nie pozwoli jej sobie uciec, chociażby miał ją związać i zamknąć w piwnicy. Ze wszystkiego mu się wytłumaczy! Wszystkiego!
Po chwili milczenia, Shane nagle się przeżegnał.
- Boże wybacz mi, albowiem nie wiem co czynię - szepnął pod nosem, po czym nagle trzasnął Fionę w twarz. Tak się kończy nieposłuszeństwo, kłamstwa, ucieczki i lafiryndowanie. Chwycił ją potem mocno za ramię, przyciągając do siebie, wbijając lodowate spojrzenie w Michaela.
- Z tobą to porozmawiam sobie później - mruknął, pozornie spokojnym tonem.
- A ty - zwrócił się do Fiony - pójdziesz teraz ze mną - mruknął pod nosem. Całe szczęście, że Shane nie miał żony. Z jego trudnym charakterem pewnie nie miałaby ona za wesoło.

50Gospodarstwo Michaela - Page 2 Empty Re: Gospodarstwo Michaela Sob Mar 16, 2013 3:36 pm

Gość


Gość

Ale...czemu ona oddaje mu te kwiaty? Nie, nie może wyjść na jaw, że są od niego! (Brawo, geniuszu!)
-Ale... - spojrzał błagalnie i rozpaczliwie na Fionę, zastanawiając się, czemu myśli, że to z jego winy Shane się tu znalazł! Przecież widziała, że jest równie zaskoczony jak ona, a ponadto sama najlepiej wiedziała, że przechodziła tędy przypadkiem...!
Zastanowił się dogłębniej i zrozumiał, a raczej nabrał szaleńczej nadziei, że Fiona blefuje! Aby...uratować MU skórę? Ojej...!
Hej, chwila, te rozmyślania tak pochłonęły Michaela, że...czemu Shane się modli?
Plask.
Wyraz twarzy Michaela gdy Shane strzelił Fionę w twarz był bezcenny. Takie nagłe zdanie sobie sprawy, że wasz najlepszy przyjaciel jest damskim bokserem, i że boksuje damę waszego serca, której nie możecie obronić. Ups.
-K... - opanował się, przypominając sobie, że obok znajduje się dama; pomijając cisnące się na usta przekleństwo rzucił po prostu z wyrzutem. -Shane!
Odetchnął głęboko, układając sobie w ustach przemowę i mając nadzieję, że będzie blefował zgodnie z taktyką Fiony. O ile Fiona blefowała. A jeśli tego nie robiła...cóż, miał nadzieję, że za sprawą leżących obecnie na ziemi kwiatków (Mike wypuścił je z wrażenia, gdy Shane uderzył Fionę) wszystko zostanie mu przebaczone!
-Nie pomagam ci po to abyś bił swoją siostrę, tylko żebyś z nią sobie wszystko wyjaśnił i ewentualnie miał okazję zbić tego sukinsyna, z którym uciekła! - warknął. Hehe, akurat zupełnie szczerze, bo sam też miał wielką ochotę przyłożyć Darrenowi Whitby.
Właściwie to poczuł też wielką ochotę aby przyłożyć Shane'owi, skoro Fiona nie da rady mu oddać, ale powstrzymały go przed tym resztki instynktu samozachowawczego.
-Nigdzie nie idziecie, nie przykładam ręki do przemocy. Proszę, porozmawiajcie sobie w moim domu, Fiona ci nie ucieknie, a ja będę miał pewność, że znowu nie stracisz nad sobą panowania i nie podniesiesz na nią ręki. - wskazał na znajdujące się w odległości pięciu metrów wejście do swojego gospodarstwa i postarał się przybrać zdecydowaną minę.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 4]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Similar topics

-

» Dobytek Michaela

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach