Oczywiście Adelaide, nawet jeśli Promnitz kręcił nosem i najchętniej pasami przypiąłby żonę do łóżka, to nie dała sobie w kaszę dmuchać. Nie mogłaby przecież opuścić takiego pokazu! Tym bardziej, że w wyścigu bryczek startował zarówno Artur, jak i Josephine i Margaret. O dziwo siostrzenica wybrała jazdę z wujem, nie zaś z matką.
Tak czy inaczej Adelaide zasiadła sobie na trybunach, ubrana jak zwykle w strojną suknię i płaszczyk z cieplejszego materiału. Na dłoniach miała rękawiczki i obserwowała wyścig przez pozłacaną lornetkę. No, no! Cóż za zażarty bój!