Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Plac

Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 21 ... 40  Next

Go down  Wiadomość [Strona 2 z 40]

26Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Sro Lip 18, 2012 7:36 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Williamowi udało się dopaść dziewczynkę, która usiłowała się przedrzeć przez płot. Jednak smarkata dziesięciolatka nie dawała za wygraną i machała rękami i nogami na wszystkie strony - tak mocno, że kopnęła Willa w piszczel.
Gdy Will stracił równowagę, dziewczynka się wyrwała i pognała przed siebie... zniknęła gdzieś w tłumie...
Jednak Will mógł mieć pewność, ze dziecko pobiegło w stronę zagród ze zwierzętami.

---> zgrody

http://oldwhiskey.my-rpg.com

27Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 8:46 pm

Gość


Gość

Ciąg dalszy zwiedzania. Trzeba dokładnie poznać miasto i wszystkiego jego zakamarki. Wszędzie mogą być informacje, wszędzie może się czegoś dowiedzieć.
Zapalił papierosa i spacerował sobie, rozkoszując się, hehe, świeżym powietrzem.
Błoto taplało wesoło pod jego ciężkimi buciorami, a on wciąż nasłuchiwał, wciąż szukał wskazówek.
Zagadał parę osób, niby o głupoty a potem ciągnął informacje, dowiadywał się szczegółów niby drobnych i niepozornych, a składających obraz w jedną całość.
No żyć nie umierać !

28Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 9:14 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Nieopodal, przy jednym z płotów odgradzającym plac od głównej ulicy, stał znajomy już Carswellowi J.B. z innym, rudym kolesiem. Oboje żywo i głośno rozmawiali, jakby nie przejmując się obecnością innych wokoło.
- Ha, wieść niesie, ze młody Whittmore jedzie w stronę granicy! - zaśmiał się rudy nieznajomy.
- Tak, skąd wiesz?
- Mam znajomego kowboja, dziś rano wypasał krowy na stepach... wiesz, niedaleko... słyszał, widział!
- Nic nie widział, bzdury słyszał. Co ty za pierdoły gadasz - wątpił J.B., który wyglądał już na zmęczonego tą rozmową.
- Nie chcesz wierzyć, to nie, w takim razie całe 2 tysiaki dla mnie!

http://oldwhiskey.my-rpg.com

29Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 9:21 pm

Gość


Gość

Hawkeye przystanął i nadstawił uszu. Whittmore? Blisko granicy?
Szansa, że ta wiadomość była prawdziwa, była jak jeden do miliona, ale to zawsze coś nowego.
Oparł się dyskretnie o płot niedaleko i nasłuchiwał.
No dawaj! Mówże coś więcej, cokolwiek! Gdzie, kiedy, po co ?
A ty palancie z Saloonu mu nie przerywaj! W każdej plotce jest ziarenko prawdy!

30Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 9:33 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

- Jasne, czekaj, bo już złapiesz młodego Whittmore'a - mruknął rozbawiony nieco zuchwałością kolegi, J.B.Ten za to nieco się obruszył widząc brak wiary w jego możliwości.
- Gadaj co chcesz, ja mam ważne informacje, ot co! Dobrze wiem gdzie ten smarkacz jedzie!
- Tak, a niby skąd, co? Od tego twojego kowboja?
- Ha, niby pracujesz w saloonie a nic nie wiesz, kretyn! - zaśmiał się rudzielec - Od jednej z waszych dziwek, kretynie! Wygadała się jak ją brałem jak sukę, wiesz, one lubią gadać! No, ze obsługiwała jednego z tej bandy, chwaliła się, i że jej powiedział, że jadą nad Rio Grande.
- Tak, tak, jasne, wiesz co, nie wierzę twoim bzdurnym opowiastkom zasłyszanym od tych brudnych dziwek. Żyj sobie marzeniami, Jo. I tym swoim Rio Grande.
J.B. tylko zamachał ręką, mrucząc jeszcze coś pod nosem, widząc jak jego znajomy próbuje mu wmówić, że to wszystko nie mary a sama prawda.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

31Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 9:48 pm

Gość


Gość

Hawk przegryzał każdą z tych informacji.
Rio Grande. To niedaleko
granicy, południe stanu. Słyszał przeróżne plotki na domniemane miejsce
ich pobytu i żadna nie mówiła o Rio Grande. Może warto do niego potem
podejść?
Na wzmiankę o braniu "jak sukę" skrzywił się mimowolnie.
Lepiej
poczekać niż ten cały barman się oddali Wolał wypytać tego człowieka na
osobności. Była ogromna szansa, że skoro J.B pracuje w Saloonie, to o
wielu sprawach donosi panu Belasco.
Oparł się wygodniej i popalał sobie, nadal uważnie nasłuchując.

32Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 9:55 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

I jak na życzenie Christophera J.B. mamrocząc coś pod nosem odszedł, widocznie zmęczony tym całym planowaniem złapania Whittmore'a przez rudego napaleńca. Sam Jo, który przed chwilą jeszcze kłapał jęzorem na temat planów młodego Sama, teraz wyzywał barmana od niewdzięczników.
Oparł się potem o płot i splunął na ziemię.
- A ty co tak stoisz i nasłuchujesz, co? - zapytał gdy zauważył w pobliży Christophera.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

33Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 10:00 pm

Gość


Gość

Hawkeye odprowadził wzrokiem J.B i dopiero gdy ten zniknął z horyzontu,
podszedł do mężczyzny. Nie wierzył mu za bardzo, ale warto się
dowiedzieć więcej, tak na wszelki wypadek.
- Bo słyszałem o czym mówiliście. Rio Grande ? Od której dziwki to usłyszałeś?
Najwyraźniej pokładał w niego, nieco większą wiarę niż J.B. Albo był zwyczajnie ciekawy.
Zgasił papierosa, bo mało co z niego zostało.

34Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 10:11 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mężczyzna zaśmiał się głośno.
- Haha, myślisz, że ci powiem co? - zapytał w końcu - Tak, tak, chcesz się dowiedzieć od jakiej, iść do niej i wyciągnąć coś więcej! Niedoczekanie! Chybaś głupi , ze obcemu coś powiem!
Zaśmiał się znowu głośno, po czym splunął i sobie i Chrisowi pod nogi. Położył rękę na pasie, przy którym miał rewolwer.
- Sam sobie szukaj wskazówek, jak jesteś taki mądry, co?

http://oldwhiskey.my-rpg.com

35Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 10:17 pm

Gość


Gość

Hawkeye obrzucił go krótkim spojrzeniem. Nie miał zamiaru wdawać sie w pyskówki czy bójki.
- Powodzenia w poszukiwaniach Whittmore'a samemu - powiedział spokojnie, choć dało się wyczuć, że zwyczajnie z niego drwi. - i nie strasz mnie rewolwerem, bo nie jedyny jesteś tu uzbrojony.
Spojrzał na niego
- Sam możesz co najwyżej pomarzyć i być wyśmiewanym przez barmana z Saloon'u. - odparł spokojnie, choć wiedział, że reakcja zapewne za chwile nastąpi - W takim razie nie przeszkadzam -rzekł niewinnie i zaczał się wycofywać.

36Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 10:23 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

- Hej, stój! - warknął już nie rozbawiony a zły. - Myślisz, ze tak sobie możesz podsłuchiwać i odejść, co? Haha, nie ma tak łatwo, nie tu w Old Whiskey!
Szybko wyciągnął rewolwer, odbezpieczył go i wycelował w Carswellsa.
- No dalej, cwaniaku, pokaż jakiś mądry!

ZOSTAŁEŚ WYZWANY NA POJEDYNEK! CZAS RZUCAĆ KOSTKAMI.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

37Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 10:52 pm

Gość


Gość

Kurwa. Kurwa, jebana mać.
- Popierdoliło cię człowieku? - warknął.
Już chciał negocjować, by niepotrzebnie nie rozlewać krwi, gdy cwaniak uniósł broń ku niemu. I tyle by było ze spokojnego życia.
Hawkeye nie myśląc za wiele odbezpieczył swoją i wycelował.

38Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 11:09 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Oboje mieli rękę na spustach, jednak to Chris okazał się szybszy i sprawniejszym strzelcem. W ułamku sekundy jego kula dosięgnęła nogi Jo, powodując, ze ten upadł na ziemię. Bardzo dobre rozbrojenie przeciwnika, Carswell.
Sam rudzielec nie zdążył nawet wystrzelić ze swojego rewolweru. Teraz za to leżał z przestrzeloną nogą, jęcząc, krwawiąc. Mimo, ze rana była bardziej draśnięciem niż rozerwaniem mięśni, Jo zawał się cierpieć.
Paru gapiów się zebrało, ale raczej nie reagowali, jakby to było zwykłe przedstawienie.
Rudy Jo klął na potęgę i wyzywał Chrisa od najgorszych, usiłując się podnieść. Jakiś inny mężczyzna podszedł do niego i mu pomógł.
- Zabiję cię popaprańcu! - wrzasnął rudy, trzymając się za ranną nogę. Jednak mężczyzna, który pomagał mu stać, nie pozwalał mu na to by ponownie sięgnąć po broń.
- Zabiję!!!

CARSWELL DOSTAJE +2 DO CELNOŚCI I +1 DO REFLEKSU

http://oldwhiskey.my-rpg.com

39Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pią Lip 20, 2012 11:20 pm

Gość


Gość

Tak. To były zaledwie ułamki sekund, jasne oczy precyzyjnie określiły cel. Nie chciał go zabijać, jedynie unieszkodliwić.
Jeden oddech, naciśnięcie spustu, ogłuszający strzał, zapach prochu i już było po wszystkim.
No tak. Typowe
Wpierw sznurował gębą, jak to on ni pożałuje podsłuchiwania a teraz robił za ofiarę.
- Zawrzyj gębę. Trzeba było we mnie nie celować - mruknął już spokojny.
Nie chciał by zebrała się większa ilość gapiów. Zniknął z pola widzenia, zanim ktokolwiek nowy się pojawił.
SZLAG!

[zt]

40Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pon Lip 23, 2012 2:36 pm

Go??


Gość

<- saloon

Wanita przysiadła na pierwszej lepszej ławce. Ugh, co za upał! Wyjęła z kieszeni tytoń i bibułki. No naprawdę, mogliby sprzedawać gotowe papierosy! No, skręciła sobie papierosa, dokładnie i starannie. Odpaliła go od jakiegoś faceta.
Zaciągnęła się i poczuła delikatne pieczenie na języku, a gdy wszystkie substancje dotarły do płuc, a dalej do krwiobiegu, wypuściła obłok szarego, gęstego dymu. Od razu lepiej. Nerwy, które nadszarpał jej Smith od razu puściły, a ona się rozluźniła. Mmm, jest idealnie.
Zgasiła peta o ławkę, bo była umówiona z Mercedes, a nie chciałaby żeby przyjaciółka zobaczyła ją z fajką w ustach jak jakiś menel. Chociaż wiedziała, że Wanita pali, to jednak wolała się nie narażać. W ogóle - kobieta i papieros to raczej rzadkość, ale są one dobre na odstresowanie. I łaknienie. Z kieszeni wyjęła cukierka, żeby nie czuć już tego smaku, a powietrze przemieszała ręką. Jakby to coś miało pomóc!

41Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pon Lip 23, 2012 2:42 pm

Gość


Gość

Mercedes, gdyby zobaczyła że jej koleżanka pali fajkę, na pewno kręciłaby nosem. Powiedziałaby jej parę nieprzyjemnych słów, których by potem pewnie żałowała. Bo co w końcu kurczę blade? Kobiety nie powinny palic papierosów, jak jakieś... jakieś... menelki, o!
W każdym razie - Ortego umówiona była ze swoją przyjaciółką na placu. Musiała, no po prostu musiała, powiedzieć jej o wszystkim tym co się dowiedziała o tajemniczym gburze z saloonu!
Anthon Carver, proszę państwa, Anthon Carver z Yumy!
Weszła na plan z rozgonionym wzrokiem i usadowiła swój tyłek zaraz obok Wanity. Wyczuła papierosy, a jakże. Ale postanowiła nie komentować. Miała teraz ważniejsze sprawy na głowie!
- Cześć! - powiedziała podekscytowanym tonem - Masz coś o nim?

42Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pon Lip 23, 2012 2:56 pm

Go??


Gość

- Cześć, Mercedes - odwróciła głowę w jej kierunku, osłaniając oczy przed światłem. - Mam. Wiem jak się nazywa i chyba też czemu szuka Whittmore'a, ale może się mylę, to był incydent. A ty? Udało ci się coś znaleźć o naszym tajemniczym Carswellu? - zapytała, gryząc cukierka.
Wyjęła paczkę z kieszeni.
- Chcesz? - podsunęła do niej. - Dobre - potwierdziła, biorąc drugiego.
No, ciekawe, ciekawe, czy i czego Mercedes się dowiedziała, hmm.

43Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pon Lip 23, 2012 3:00 pm

Gość


Gość

- Carswellu? - Mercedes uniosła jedną brew i spojrzała na dziewczynę, jak na idiotkę - To nie jest Carswell, tylko Carter. Anthony C a r t e r. - Mercedes myślała, że Wanita po tylu latach mieszkania w Ameryce nauczyłaby się tego jak prawidłowo wypowiadać nazwiska. No, cóż. Najwyraźniej się przeliczyła.
Pokręciła głową i chwyciła cukierka.
- Nieważne, Wanita, potem popracujemy nad twoją dykcją. - powiedziała łaskawie Ortego - Dowiedziałam się jeszcze że jest z Yumy, o.
Dumna z siebie ssała landrynkę. Widzicie; przydała się na coś, o.

44Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pon Lip 23, 2012 3:12 pm

Go??


Gość

Jaki, kurwa, Carter?!
- Nie, Mercedes - pokiwała przecząco głową. - Bob mi powiedział, a to przecież jego pracownik. On się nazywa Carswell. Christopher Carswell. Chyba musiał wiedzieć, kogo przyjmuje do pracy, nie? No. A skąd wzięłaś takie informacje? - jeśli od niego to pewnie robił ją w balona, a jak od ludzi to pewnie plotki. Wanita teraz się zastanawiała, czy to, co powiedziała Smithowi, było prawdziwe. No, ale Bobowi nie mógłby nakłamać. To chyba byłoby niezgodne z prawem!
Cholera, i co zrobić z tym fantem? W tym momencie to, że pochodzi z Yumy też mogłoby być bujdą na resorach. Boże, aż by zapaliła, ale Mercedes ją zje, jak to zobaczy.

45Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pon Lip 23, 2012 3:18 pm

Gość


Gość

Czyli ją okłamał!
Sukinkot.
- Byłaś u Boba? - zapytała Mercedes, pragnąc zmiany tematu. Przecież nie chce wysłuchiwać od Wanity o tym jak to ją oszukali i jaka okazała się naiwna - I czegoś się dowiedziała? Skąd wiesz, że jego też nie okłamał, a? Takiemu to wszystko jedno czy kłamie pracodawcę, czy mnie. Pewnie by nawet księdza na spowiedzi, oszukał.
Pokręciła głową.
Miała dla niej jeszcze jedną informację, ale z nią poczeka na koniec. prawdziwa bomba!

46Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pon Lip 23, 2012 3:27 pm

Go??


Gość

- Merc, nie mógłby okłamać Boba... - rozłożyła ręce. - Przecież tam pracuje, a nie wiedział, że ktoś będzie chciał się czegoś o nim dowiedzieć. Więc pewnie mu powiedział, a sam Bob nic poza tym nie wie. Tylko nazwisko. Może i on jest tajemniczy, ale głupi jak but! Pewnie się nawet nie domyślił, że ktoś chciałby go śledzić - powiedziała.
- No, dowiedziałam się jeszcze, że jest wściekły na Whittmore'a za to, że nie zapłacił za broń. No wiesz - wziął i wyszedł, chuligan. Może dlatego o niego wypytuje? Cholera, ciekawe, czy on ma jakieś przezwisko, ksywę... Muszę wiedzieć o nim coś więcej - otarła czoło i poprawiła włosy lepiące się do niego. Chyba wolałaby nie wiedzieć, co jeszcze powiedział jej Carswell.

47Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pon Lip 23, 2012 4:43 pm

Gość


Gość

- Nie mógłby okłamać Boba? - Mercedes uniosła jedną brew - Przecież dokumentów mu nie pokazał, nie? Boże, ten facet może nazywać się jakkolwiek.... Z resztą - machnęła ręką - Jakie to ma znaczenie? Nieważne jak ma na imię, ważne kim jest, o.
Bo przecież imię niekoniecznie ma związek z osobą je noszącą. Z resztą - to tylko imię, co ludziom po nim? Jak ten tutaj wszedzie się przedstawia inaczej, to po nim go nie wytropią. Idioci. Wszyscy oni!
- A wiesz co on mi powiedział? - zachichotała - Że się we mnie zakochał. Masz pojęcie? Niezły z niego kawalarz...
Nie powie; podniosłoby jej to samoocenę jakby to była prawda, ale na pewno nie jest. Zgrywał się z niej sukinsyn.

48Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pon Lip 23, 2012 7:39 pm

Go??


Gość

- No, w sumie tak - Meksykanka zawiesiła głos. - Nie, nieważne kim jest. Chociaż to też! Najważniejsze, czego szuka w Oldwhiskey. Boże, Mercedes, ja już nie wiem gdzie szukać, naprawdę - oparła głowę na dłoniach w geście zrezygnowania.
Beznadziejnie, beznadziejnie, beznadziejnie. B e z n a d z i e j n i e. Nie dość, że zawiedzie Smitha, choć to najmniejszy problem, to sama siebie zawiedzie. Nie sprosta zadaniu i uzna za idiotkę. No, tak właśnie będzie, drodzy państwo. Tak będzie!
- Co? - wyprostowała się nagle. - Mercedes! Wykorzystajmy to! - jeszcze nie wiedziała jak, ale wiedziała, że musi. Nawet jeśli było to kłamstwo.
- Wymyślmy coś - powiedziała żywo. - Jakąś intrygę!

49Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pon Lip 23, 2012 7:51 pm

Gość


Gość

Mercedes ostrożnie poklepała koleżankę po plecach. Niech się nie łamie, coś zawsze się wymyśli, jeszcze zobaczy! Nawet jeśli będą musieli przepytać każdego mieszkańca Stanów Zjednoczonych, to coś na niego znajdą, o.
- Co ty, Wanita! - żachnęła się Mercedes, słysząc nowy pomysł koleżanki - Intrygę? Z czego niby? Że się ze mnie wyśmiewał? No wiesz ty co? - westchnęła ciężko - Nie będę się mieszała w takie jakieś dziwne interesy, Wanita, co to, to nie. Po co w ogóle temu komuś te informacje? Co można zrobić z informacjami? I to jeszcze o tym całym Anthonym czy Christopherze czy jak mu tam na imię.
Pokręciła głową. Cały ten plan nie podobał się jej juz od samego początku, ot co. A teraz jeszcze chcą żeby zachowywała się... niemoralnie! W głowie sie nie mieści!

50Plac             - Page 2 Empty Re: Plac Pon Lip 23, 2012 8:24 pm

Go??


Gość

- No dobra. Obejdzie się i bez tego - westchnęła. - Zresztą, jak się boisz to nie. Dam sobie radę, to nie jest trudne - odparła. Nie, że była obrażona czy coś. Nie, nie. Po prostu zrozumiała, że Mercedes nie chce się w to wplątać.
Pominęła już tę wstawkę Merc o tym, komu są potrzebne informacje. Gdyby się dowiedziała, że to signor Smith, chyba by mu tego nie wybaczyła. Albo jej. Zresztą nieważne, co by zrobiła. Wanita teraz o tym nie myślała.
- Niedługo będzie tu jarmark - wskazała bezwiednie dłonią na scenę i miejsce dla publiczności. - Muszę znaleźć jakiś dobry przepis na wypiek. Może jakiś placek? - powiedziała jakby do siebie. - A ty, coś będziesz robiła?

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 40]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 21 ... 40  Next

Similar topics

-

» Plac
» Plac
» Plac z rusztem
» PLAC - JARMARK
» Plac budowy

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach