Swoją drogą Miguel za pięknie pewnie też nie pachniał. Wyzbył się swojej pięknej, nowej koszuli, wrzucając ją przypadkiem do ognia, więc znowu musiał przyodziać swoje stare, zniszczone, dziurawe, rzadko cerowane, ubrania. Takie chodzące siedem nieszczęść. Tylko gustowny wąs mu wizerunek ratował. Przynajmniej w jego przekonaniu. No, a wracając do tematu to odkąd przyjechał do Old Whiskey nie zdążył się jeszcze umyć. Ale kto by tam zwracał teraz na to uwagę!
- Si. - Skinął głową. - Byłem... - zawahał się. Był w jego szajce. Krótko, bo krótko i pełniąc niezbyt dumną rolę, ale był. Tylko, czy powinien o tym rozpowiadać na prawo i lewo? Cholera wie kim dla niego ta chica była. - ...na jego egzekucji - dokończył w końcu. - Stąd cię pamiętam.
- Si. - Skinął głową. - Byłem... - zawahał się. Był w jego szajce. Krótko, bo krótko i pełniąc niezbyt dumną rolę, ale był. Tylko, czy powinien o tym rozpowiadać na prawo i lewo? Cholera wie kim dla niego ta chica była. - ...na jego egzekucji - dokończył w końcu. - Stąd cię pamiętam.