Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Chata Amaranty i Remedios

Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Go down  Wiadomość [Strona 3 z 3]

51Chata Amaranty i Remedios - Page 3 Empty Re: Chata Amaranty i Remedios Wto Sie 13, 2013 2:43 pm

Gość


Gość

Swoją drogą Miguel za pięknie pewnie też nie pachniał. Wyzbył się swojej pięknej, nowej koszuli, wrzucając ją przypadkiem do ognia, więc znowu musiał przyodziać swoje stare, zniszczone, dziurawe, rzadko cerowane, ubrania. Takie chodzące siedem nieszczęść. Tylko gustowny wąs mu wizerunek ratował. Przynajmniej w jego przekonaniu. No, a wracając do tematu to odkąd przyjechał do Old Whiskey nie zdążył się jeszcze umyć. Ale kto by tam zwracał teraz na to uwagę!
- Si. - Skinął głową. - Byłem... - zawahał się. Był w jego szajce. Krótko, bo krótko i pełniąc niezbyt dumną rolę, ale był. Tylko, czy powinien o tym rozpowiadać na prawo i lewo? Cholera wie kim dla niego ta chica była. - ...na jego egzekucji - dokończył w końcu. - Stąd cię pamiętam.

52Chata Amaranty i Remedios - Page 3 Empty Re: Chata Amaranty i Remedios Wto Sie 13, 2013 2:55 pm

Gość


Gość

Amaranta mimo swej całej rozpaczy i bólu pożerającego serce, mogła domyślać się, że mężczyzna był w bandzie Javiera. Skąd inaczej by go znał? Na zwykłego sąsiada to nie wyglądał. Ale czy przewinął się gdzieś w domu Buendii. Kobieta wysiliła pamięć, ale przy zmęczeniu, które odczuwała, nie była w stanie sobie go przypomnieć. Mogła więc powiedzieć skąd sama znała Javiera.
- Ja mieszkałam u Javiera. Przyjaźniłam się z Mercedes.
Powiedziała, zaczynając wyglądać całkiem normalnie. Opuchlizna z zapłakanych oczu powoli schodziła, Amaranta nie zachowywała się jak szaleniec, nie przewracała... no na razie. Wspomnienie dawnej przyjaciółki też było przykre. Tyle czasu nie potrafiła się z nią spotkać.
- Ludzie są podli...
Dodała jeszcze, nie wiadomo kogo mając na myśli. Chyba mówiła ogólnie, ale co tam Miquel mógł wiedzieć. Też się mógł jedynie domyślać. Amaranta spojrzała smutno na mężczyznę i znowu powoli ruszyła w stronę obrzeży miasta, patrząc pod swoje nogi, jakby pilnując kroków, które mogłyby się znowu zaplątać i ją wywrócić.

53Chata Amaranty i Remedios - Page 3 Empty Re: Chata Amaranty i Remedios Wto Sie 13, 2013 3:05 pm

Gość


Gość

Cóż, niekoniecznie musiał być w jego szajce. Bądź co bądź, niewiele potrzeba by znać Javiera, choćby z listów gończych. A o egzekucji wiedziało chyba całe Chaparral jak i Old Whiskey. Ale może to mina go zdradziła? No, najlepszym aktorem to on chyba nie był. Skoro jednak okazało się, że Amaranta była z nim w zażyłych stosunkach (Miguel za bardzo nie wnikał) to on też nie miał się co kryć.
- Ja byłem w jego szajce, ale nie miałem często okazji kręcić się po hacjendzie. Niedawno widziałem señorę Mercedes z dziećmi... w Old Whiskey. Jakoś jej nie polubiłem - dodał, zanim zdążył ugryźć się w język. No, przed Amarantą chyba tego nie powinien mówić. Ale teraz to już musztarda po obiedzie.
Nie miał pewności do czego odnoszą się jej słowa. Czy raczej do kogo. Ale zapewne do tych, którzy zesłali Javiera na tamten świat. Bo co innego?
- Ej, ej, señorita! - zawołał za nią, kiedy znowu ruszyła przed siebie. Pokręcona kobieta. Żeby tak w środku rozmowy odchodzić. Przecież jeszcze z nią nie skończył. Chociaż teraz gdy tak za nią zawołał nie bardzo wiedział co powiedzieć. Więc stał tak tylko i gapił się na nią, czekając na natchnienie.

54Chata Amaranty i Remedios - Page 3 Empty Re: Chata Amaranty i Remedios Wto Sie 13, 2013 3:21 pm

Gość


Gość

Tak, Mercedes potrafiła być trudną osobą. Samą Amarantę często irytowała swym zachowaniem, ale bądź co bądź w jej życiu jednak okazała się wielką pomocą. Nie mogła jej wiele zarzucić, próbując bardziej zrozumieć. Żałowała strasznie, że straciły kontakt i nie wiedziała czego to winą było. Może Amaranty, której w głowie był tylko Mały John? Tak jak w tym momencie, gdy znowu ruszyła, niejako ignorując swego rozmówcę. Ale nie chciała, tak jakoś wyszło.
Kolejny raz słysząc wołanie, znowu się zatrzymała i odwróciła do Miquela, czekając na to co powie. Gdy ten jednak milczał, a Ona sama nie wiedziała co powiedzieć, wyglądało to trochę komicznie.
- A co się dzieje z Bradem i Aną wiesz?
Zapytała, wspomniawszy jak dobre były czasy, gdy ich wszystkich widziała tak często jakby byli również domownikami w granji Buendii.

55Chata Amaranty i Remedios - Page 3 Empty Re: Chata Amaranty i Remedios Wto Sie 13, 2013 3:32 pm

Gość


Gość

W przekonaniu Miguela Mercedes była kobietą, której poprzewracało się w głowie. Chyba przeceniała swoją charyzmę, a naturę miała o tyle odpychającą, że już przy pierwszym spotkaniu chciała się rządzić i ustawić braci Rodriguez pod swoje dyktando. I o ile Tulio poczuł się odpowiedzialny, by zająć się maleństwami Meksykanki, o tyle Miguel był... zniesmaczony.
Wdzięczny, że Amaranta znalazła temat, w którym jako tako mógł się wypowiedzieć nie zauważył nawet kiedy na jego usta wpęzł uśmiech. Może nawet nieco rozpłynął się nad Amarantą. Toż to złota dziewczyna. Jest szurnięta, ale i pogadać z nią idzie. I oczy ładne ma. I włosy. No czego chcieć więcej?  
- Wiem co nieco - powiedział, zmniejszając bieżąco dzielący ich dystans. - Z Bradem wracałem niedawno do Chaparral i właśnie go szukam. - Zatrzymał się przed nią. - Chyba pomieszkuje na hacjendzie jakiejś señority w Old Whiskey - dodał, główkując wciąż gdzież to mogło być.
- Odprowadzić cię gdzieś, señorita? - zaproponował. Tematy powoli wyczerpywali, a Amaranta ewidentnie dokądś zmierzała. A co miał biedny Miguel poradzić, że nagle zachciało mu się jej towarzystwa?

56Chata Amaranty i Remedios - Page 3 Empty Re: Chata Amaranty i Remedios Wto Sie 13, 2013 3:42 pm

Gość


Gość

Dobrze, że Amaranta nie domyślała się myśli mężczyzny, w których zachwycał się nad jej osobą. Zapewne od razu zrobiłaby w tył zwrot i zostawiła go samego. Nie zamierzała bawić się w amory, gdy dopiero co o śmierci ukochanego się dowiedziała. A chociaż chyba już nie chciała tego w ogóle. Poświęci się tylko wychowaniu córeczki, zbywając każdego mężczyznę.
- Ostatnio pisał mi, że jest w Chaparral, może coś się zmieniło.
Wzruszyła ramionami, zupełnie nie dziwiąc się temu, że Brad nie chce jej widzieć. Odrzuciła go, a teraz została sama. Chciała by mężczyzna wiedział o śmierci Johna, chociaż bała się, że może to wlać w jego serce kolejne nadzieje. Nie chciała przeprowadzać z nim kolejnej rozmowy o jego uczuciach. Chociaż jeśli mieszkał u jakiejś kobiety...
- Co? A nie, nie. Pójdę sama. Do widzenia.
Musiała otrząsnąć się z myśli, które ją nawiedziły i w pierwszym momencie nie wiedziała o co Miquel pyta. Zaraz jednak pokręciła głową i znowu ruszyła w stronę Plebanii.

zt > Plebania

57Chata Amaranty i Remedios - Page 3 Empty Re: Chata Amaranty i Remedios Wto Sie 13, 2013 4:29 pm

Gość


Gość

Miguel to dziwny człowiek był, to i dziwną sobie porę znalazł, by się za kobietą rozglądać. Znaczy dla niego to pora była jak każda inna. Dziwne jest raczej, że Amaranta spodobała mu się w dniu śmierci swojego narzeczonego. Ale co tam, niezbadane są wyroki Boże. Może to był jakiś znak, że własnie w nią trafił tym kamieniem?
- Adios, senorita! - zawołał za nią i wrócił się jeszcze, by utrwalić w pamięci, gdzie mieszka ta uroczo szurnięta Meksykanka. A potem pewnie polazł gdzieś kogoś obrobić, albo nie wiem.
[zt]

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 3 z 3]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach