Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

JARMARK-SZKOŁA

Idź do strony : 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Next

Go down  Wiadomość [Strona 1 z 12]

1JARMARK-SZKOŁA Empty JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 10:36 am

Gość


Gość

Pastorowie razem z Kołem Gospodyń Domowych zorganizowali akcję charytatywną, której celem zebranie jest funduszy na rozbudowę przytułku, oraz na pomoc materialną dla osób najbardziej poszkodowanych przez epidemię ospy.
Jarmark odbywa się przy szkole. Zachęcamy do skorzystania z bogatej oferty przysmaków, z loterii fantowej i  przejażdżek kucami. Dla dzieci zorganizowane zostaną konkursy i zabawy.
Na terenie jarmarku, można będzie również spotkać wolontariuszy z puszkami ( patrick Canizas, Audrey Curwood, Edward Baskerville), tórzy będą zbierać datki na ten szczytny cel.

Życzymy miłej zabawy!

Stoisko z ciastami :

Emma Scott :
Babeczka czekoladowa- 5 centów
Babeczka zwykła- 3 centy
Czekolada -  10 centów za baton
Judith O. Milton:
ciasto śliwkowe, 12 centów/ za kawałek
Beth Randall :
szarlotka - 10 centów/ za kawałek
Lily Fassender:
Sernik wiedeński- 11 centów/ za kawałek
Ciasto czekoladowe- 12/ centów za kawałek
Pączki- 9 centów/sztuka


MENU jarmarku:

-> pieczony kurczak - 1$
-> pieczony świniak - 1,5$
-> prażona kukurydza - 10 c
-> gotowana kukurydza z masłem - 15 c
-> słodkie ziemniaki - 10 c
-> gotowana fasolka - 12 c
-> sałatka ziemniaczana - 20 c
-> pieczywo kukurydziane - 10 c
-> mleko - 5 c

Pozostałe atrakcje:

Stoisko z lemoniadą (Gloria Wilkins, Bo Bucket, Alphonse Pickles):5 centów szklanka
Przejażdżki kucami (Django) - 50 centów przejażdżka
Loteria fantowa (Patty Quinally)
Kącik zabaw da dzieci (Francesca Burnett, Poppy Pines, Danielle Palmer, Chloe McDonald)

2JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 3:41 pm

Gość


Gość

<--- dom Curwoodów

Tak jak postanowiła poprzedniego wieczoru, tka teraz jechała z Audrey na jarmark. Wynajęła niewielką bryczkę, przyszykowała Audrey i Alice do wyjścia. sama przebierając się w najmniej strojną sukienkę jaką posiadała. Włosy zaplotła w warkocz, a na głowę nałożyła damski melonik.
Gdy powoziła, cały czas mówiła do Audrey o cudach Kalifornii. Miała nadzieję, ze snucie takich opowieści o lepszych miejscach nieco oderwą przyjaciółkę od zastanawiania się nad małżeństwem... może to naiwna myśl, lecz gdyby nic nie robiła, miała by większe poczucie winy, ze nic nie robi.
Gdy wóz zajechał pod budynek szkoły, Poppy zaczęła wypatrywać znajomych twarzy. Widząc pastora, pomachała mu na powitanie.
- Cóż, chyba jesteśmy peirwsze! - Rzuciła beztrosko do Audrey, pociągając za lejce.

3JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 3:51 pm

Gość


Gość

Audrey ubrana w czarną prostą sukienkę, była ostatnimi czasy zupełnie inną osobą. Nawet jej grzywka gdzieś zniknęła, za długa  i zaczesana do tyłu będąc. Dziewczyna słuchała opowiadań przyjaciółki, trzymając Alice w ramionach i patrząc przed siebie bez żadnego zainteresowania tym co się dzieje wokół. Jarmarku jednak nie chciała przepuścić. Obiecała pełnić wolontariat, a w domu tylko wariowała.
- Szczęść Boże.
Odezwała się do Pastora, schodząc z powozu i poprawiając sobie ułożenie dziecka na rękach. Alice tak spokojna, jednak nie spała, obserwując mamę i wszystko dookoła, równie wielkimi oczkami jak mama. Może w przyszłości też będzie podbijała to miasteczko?

4JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 4:52 pm

Gość


Gość

Pastor mówiąc krótko - odżył. Ostatnimi czasy chodził coraz bardziej zamyślony i gdy nikt nie widział, dąsał się i smucił. Teraz jednak jego córka wróciła w tatusiowe ramiona i ładnie sprzedawała lemoniadę. Mógł więc myśleć teraz o rzeczach przyjemniejszych- jak akcja charytatywna czy zbliżający się wilekimi krokami ślub
- Witam miłe Panie!- skłonił się wręcz dworsko
Odkąd dowiedział się o śmierci Gregory'ego uznał, że nie będzie poruszać tematu. I tak 99% osób jej zapewne mówiło " Będzie dobrze, tak mi przykro". Trzeba ją oderwać od ponurych myśli!
- Och, to musi być mała Alice, Mój Boże, od razu przypomina się mi się Gloria jak była mała, też miała takie ogromne, piękne oczy. Cio tam majutka, no cio? - zaszczebiotał machając do niej palcem
Pastor kompletnie głupiał przy małych dzieciach
- No...miłe Panie, bierzemy się do pracy, cel jest szczytny

5JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 5:39 pm

Gość


Gość

Poppy obdarzyła pastora delikatnym uśmiechem, po czym przy jego pomocy, zeszła z bryczki. Niestety, rąbek jej sukni zahaczył się o jeden z wystających gwoździ i nieco dziewczynie zajęło, nim wyplątała się z własnych halek. 
- No na wielkiego Szkota... - fuknęła pod nosem - Oj, oj, już już!
W końcu pociągnęła za materiał spódnicy i wyszarpała ją ze złowrogich szponów Gwoździa. Zdawało się, że słyszała nawet jakiś złowieszczy chichot...
- Pastorze. - Zwróciła się do Eliasa. - Cel naprawdę szczytny i godny podziwu! - Podeszła do wielebnego i chwyciła go pod ramię. - Niech więc pastor pokaże co jest do roboty, a my dwie z Audrey chętnie na coś się przydamy. Prawda?
Spojrzała na przyjaciółkę i do niej też się uśmiechnęła, chociaż nieco smutniej.

6JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 5:39 pm

Gość


Gość

<--- skądś

Oscar Wright postanowił, że skoro jest jarmark, w dodatku na jakiś zbożny cel, to pójdzie. Zobaczy, jak ludzie się śmieją i rozmawiają, i weselą, a później będzie mógł wrócić do swojej samotni i stwierdzić, że tak jest najlepiej.
Za mężczyzną szedł wielki kudłaty pies. Musiał się z tym chyba pogodzić. Wprawdzie szedł w odległości kilku metrów, więc jakby się uprzeć, to nie musiał się do niego przyznawać, ale... Ale on wiedział, że pies idzie za nim. Niestety. Musiał się pogodzić z myślą, że trzy zwierzaki wybrały go sobie na przywódcę, jakkolwiek idiotycznie by to nie brzmiało.
Uznał, że niech straci. Na stoisku z mięsiwem kupił kawałek słabo upieczonego wieprza i, gdy nikt nie patrzył (a wielu ludzi jak na razie chyba nie było) podrzucił go psu.

7JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 5:47 pm

Gość


Gość

z tyłka Oskara ---->

Darren stwierdził, że nie może przecież całymi dniami w domu siedzieć. Żadnego listu od Fiony przez ostatnie dni nie dostał, także doszedł do wniosku, iż może na jarmarku ją spotka. Na pewno! Ona lubiła takie rzeczy! A przynajmniej tak mu się wydawało.
Podszedł do panny Scott, gdyż te babeczki tak smakowicie wyglądały! Zakupił jedną, dziękując i obiecując, że na pewno podejdzie po jeszcze jedną, po czym zaczął przechadzać się po jarmarku. W jego kieszeni brzdąkało trochę drobniaków. W końcu to akcja charytatywna. W pewnym momencie dojrzał pana Wrighta. Całe szczęście w momencie kiedy odszedł już od psa, bo znając życie Oskar by się popłakał, gdyby Darek go na tym nakrył. Aleee... Nie odbiegajmy od fabuły.
-Witam, panie Wright! Cóż u pana słychać?-zapytał, podchodząc bliżej z uśmiechem.-Muszę polecić panu babeczki panny Scott, są wyśmienite, naprawdę!

8JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 5:51 pm

Gość


Gość

Audrey może i byłaby nawet bardzo wdzięczna Pastorowi za taktowne milczenie na temat jej syna, gdyby w ogóle o tym myślała. Ale nie, młoda matka po prostu czasem się wyłączała i tylko spoglądała gdzieś bez celu żadnego. Teraz zaś obserwowała jak mężczyzna zachwyca się nad jej córeczką i nawet chyba się uśmiechnęła na moment. A może tylko się to mogło komuś zdawać?
Audrey poszła za przyjaciółką i Pastorem i kiwnęła głową, zgadzając się z Poppy, pod wpływem jej spojrzenia. Rozglądnęła się po jarmarku i budynku szkoły, który wywoływał w niej swoisty żal. Za kilka lat zaprowadzi tutaj jedynie Alice.
- Organizacja godna podziwu.
Wypowiedziała standardowe słowa pochwały, nie wyglądając jednak entuzjastycznie. Ot stwierdzenie jedynie, tylko po to żeby jakieś było. Jeszcze dwa tygodnie temu krążyłaby po jarmarku, jak przystało na prawdziwą ciekawską dziennikarkę.

9JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 6:00 pm

Gość


Gość

<--- z domu zapewne

Chloe przez ostatnie dni nabierała sił i zdrowia w domu, nawet nie musząc zajmować się kozami. A raczej nie mogąc. Rodzice nie chcieli jej wypuszczać z domu, a dziewczyna czuła już coraz większe znudzenie, czas poświęcając na czytanie książek i myśleniu o Pancho i Panu McCarthy... tak. Książkę od tego ostatniego przeczytała już dwa razy, by potem wracać do ulubionych fragmentów i uśmiechać się sama do siebie.
Na szczęście w końcu przyszedł jarmark i rodzice Chloe zebrali całą rodzinkę, by udać się do miasta. Skoro ich córka zgłosiła się na ochotnika, nie mogliby wybijać jej tego z głowy. Byli z niej dumni!
Blondynka odłączyła się w pewnym momencie od rodziny i skierowała w stronę kącika dla dzieci. Nie wiedziała kto będzie go prowadził i z kim popracuje, ale już nie mogła się doczekać wymyślania zabaw dla wszystkich pociech przyprowadzonych przez ich rodziców.

10JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 6:04 pm

Gość


Gość

Wright wyprostował się i odszedł kilka kroków od psa.
- A, witam, panie... Whitby! - odpadł, zauważywszy młodego człowieka, którego poznał już jakiś czas temu. Chwilę musiał się zastanowić, by przypomnieć sobie jego nazwisko.
- Dziękuję, dobrze. Ostatnio sporo pracy - odpowiedział. - Wie pan, ospa - wzruszył lekko ramionami. - Babeczki panny Scott? Gdzieś tu można ich skosztować?
Wygładził poły marynarki i spojrzał na Darrena.
- A co u pana?

11JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 6:10 pm

Gość


Gość

Elias zerknął na listę, do czego Audrey i Poppy są przydzielone.
- Pani Curwood...do kwestowania - wręczył jej puszkę z uśmiechem - A panna Pines do kącika dla dzieci. Och, zdaje się, że pojawiła się panienki towarzyszka. Panno McDonald! - przywitał się z Cloe.  - To panna Pines, prowadzicie razem zabawy dla dzieci.  Powinna niedługo dotrzeć Francesca, nie mam pojęcia czemu się spóźnia - zmarszczył czoło
Może jakieś sprawy małżeńskie !
- Widzę, że Gloria i młody Pickles są już przy stoisku z lemoniadą...dobrze, że pani Milton go chwilowo przygarnęła, bo by trafił do i tak przepełnionego przytułku...- paplał

12JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 6:21 pm

Gość


Gość

Spojrzała nieco z przestrachem na Audrey, bojąc się zostawiać ją samą. Nie chciała, by ta włóczyła się sama po całym placu, wolała ją mieć na oku. Jednak głupio jej było upominać pastora i wtrącać się w jego organizację... chciała coś powiedzieć, lecz w tym momencie podeszła inna dziewczyna.
Poppy dygnęła i przywitała się z nieznajomą. 
- Och, pani doktor Milton..? A tak... - Dziewczyna musiała sobie przypomnieć nazwisko. - To wspaniale, ze są jeszcze ludzie, którzy tak chcą pomagać.
Przygryzła dolną wargę* i spojrzał na czubki swoich niebieskich bucików, które wyglądały spod spódnicy.
- Wczoraj widziałam się z Francescą... jestem pewna, ze nie odpuści jarmarku. - Dodała, znów unosząc wzrok. Lecz po chwili jej oczy powędrowały zupełnie gdzie indziej, widząc w niewielkim tłumie znajomą jej postać.
I znowu w kieszonce spódnicy poczuła kopertę wypełnioną ciężkim żalem i smutkiem. Treść ostatniego listu pana Wrighta, którą odczytała dziś rano, przyprawiła dziewczynę o straszliwą rozpacz. tak wielką, że nim Audrey się rozbudziła, Poppy siedziała zapłakana w kuchni. Płakała jednak nie nad swym losem, a tego mężczyzny. A teraz widząc go miała wrażenie, że sama znowu padnie na ziemię, histerycznie łkając. Bo cóż innego może poradzić?
Najgorsza była świadomość, że to wszystko było prawdą i daleko temu było do fikcji znanej jej z książek.
Odwróciła szybko wzrok, bojąc się, ze za chwilę  będzie musiała ponownie spojrzeć w stronę straganów.

 * och Franiu, ty wiesz jak Cool

13JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 6:25 pm

Gość


Gość

Darek ugryzł mały kawałek babeczki, który od razu połknął.
-Ale widzę, że pan nie został ofiarą choroby?-zauważył. Inaczej chyba pan Wright nosiłby na sobie znamiona ospy - ślady po strupach.
-Oh, to jest to stoisko pierwsze od lewej.-obrócił się nieznacznie, wskazując głową kierunek. W końcu palcem nie wypadało.-Widzi pan tą ładną brunetkę? To panna Scott.-odparł, biorąc kolejny kawałek babeczki.-No wyborne!
Co u niego? Hm, w sumie to nic ciekawego. Ale przecież coś twórczego odpowiedzieć musiał.
-Nadrabiam stracony czas jeżeli chodzi o lektury. Mam trochę chwil odpoczynku dla siebie, także odkrywam nowe lądy jeżeli chodzi o literaturę. Słyszał pan o Markizie de Sade? Nie jest może to obce dla mnie nazwisko, ale wpadło mi w ręce naprawdę wiekowe wydanie "Justine".-powiedział trochę ciszej, chichocząc. W końcu jakby pastor to usłyszał to mógłby go przepędzić wodą święconą, gdyż twórczość markiza do przyzwoitych nie należała.

14JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 6:36 pm

Gość


Gość

Jedną ręką podtrzymując Alice, do drugiej wzięła puszkę i kiwnęła głową. Chyba ten gest zastąpił u niej uśmiech. Miejmy jednak nadzieję, że dawna Audrey jeszcze do nas wszystkich wróci! Dziś nawet nie uraczyła córki McDonaldów spojrzeniem, zamierzając rzucić się zaraz w wir zbierania pieniędzy. Nie będzie myśleć, będzie pracować!
- Poppy... mogłabyś?
Zwróciła się do przyjaciółki, wskazując na córeczkę i podchodząc bliżej, by ta mogła odebrać dziecko. Jak to dobrze, że Pines była tak skora do opieki nad dziewczynką. A w kąciku dla dzieci, Alice będzie miała lepiej niż na rękach mamy, spacerującej wokół szkoły.
- Przyjdę za godzinę nakarmić Alice.
Oznajmiła jeszcze i trzymając puszkę w obu dłoniach, skierowała się w stronę pierwszych uczestników jarmarku. Widząc znajomą twarz Pana Whitby, Audrey podeszła ku niemu i jego znajomemu i posłała im smutny uśmiech, unosząc puszkę.
- Wspomogą Panowie zbiórkę na przytułek?

15JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 6:44 pm

Gość


Gość

Chloe odwróciła się w stronę wołającego ją Pastora i uśmiechnęła się, momentalnie oblewając rumieńcem, tak nieodłącznym elementem jej urody.
- Dzień dobry.
Odezwała się nieśmiało i podeszła troszkę bliżej całego towarzystwa. Słyszała o tragedii Państwa Curwood, ale nawet jakby miała szansę złożyć kondolencje, chyba by się nie odważyła, bojąc się, że coś źle wypowie. Dobrze, że córka Pana Camerona już odeszła i Chloe nie musiała się męczyć z myślami o tym co zrobić. Spojrzała za to na Pannę Pines i dziewczynkę na jej rękach. Od razu szerzej się uśmiechnęła widząc słodkie dziecko. Uwielbiała dzieci!
- Mogę pomóc.
Zaproponowała cicho i z uśmiechem popatrzyła na kobietę, której jeszcze nie miała okazji poznać. Chyba była nowa w mieście, bo nawet na wycieczce się nie pojawiła.

16JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 7:12 pm

Gość


Gość

Biuro Burmistrza ----> Jarmark!

Edward przyszedł na jarmark uśmiechnięty i pełen werwy, bo przecież chodziło o działalność charytatywną! A Edward jak przystało na arystokratę uwielbiał pomagać! 
"Od czego by tu zacząć... Od czego by tu zacząć... Miałem chyba obsługiwać puszkę z pieniędzmi, a więc..." - pomyślał chłopak i rozejrzał się za pastorem, po czym podszedł do niego i po wymienieniu paru ciepłych słów odebrał puszkę do kwestowania i ruszył w teren po drodze wrzucając do puszki "parę dolarów"(gdyż było tych dolarów pięćdziesiąt), a zrobił to wszystko niepostrzeżenie, aby nikt nie dowiedział się o dobroci skrywanej w jego sercu. W tłumie wypatrzył znajomą twarz. "Audrey! I to bez Bena! Ale jakaś przybita... pewnie przez ostatnie wydarzenia... Trzeba ją rozruszać, albo chociaż wspomóc lekko... Wiem! Trzeba jej przypomnieć jaka była! Tak, tak... Tylko jak? Hymm... Puszka... Pieniądze... Jarmark... Tak!" - rozmyślał chłopak idąc powoli w stronę przyjaciółki, gdy do niej podszedł powiedział:
 - Witam Pani Curwood oraz witam szanownych Panów potencjalnych darczyńców. - kiwnął im głową w geście powitania, a później posłał ciepły uśmiech Audrey.

17JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 7:24 pm

Gość


Gość

Rozmowa panów została przerwana nie przez kogo innego jak przez panienkę Cameron, która niestety już panienką nie była. Słyszał jednak od Lily jakie nieszczęście ją spotkało. To takie smutne! Taka tragedia w tak młodym wieku! Jej twarz już tak nie błyszczała z ciekawości i dziecięcej naiwności jak kiedy ją spotkał pierwszy raz.
-Dzień dobry, pani Curwood. Ależ oczywiście, proszę.-odparł, wyciągając z kieszeni pięć dolarów i wrzucając jej do puszki. Na początek.
Pojawił się również mężczyzna z puszką, któremu również wrzucił tą samą kwotę.
-A witam szanownego pana.

18JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 7:26 pm

Gość


Gość

Nie protestowała, gdy Audrey oddała w jej ręce małą Alice. Czemuż by miała to zrobić? Pokochała już to dziecko jakby było jej własne.Jednak w żadnym wypadku nie chciała zastępować mu matki! Tą była Audrey, a Pines nie chciała tego zmieniać ani o odrobinę.
- Cieszy mnie to! - Odpowiedziała, spoglądając na Chloe. -  Na imię mi Poppy - dodała, dygając ponownie. Po chwili jednak szła już wraz z Chloe w stronę kącika dla dzieci. 
- Ci... ciii... - zaśpiewała do Alice, która stała się na chwilkę nieco niespokojna. - Och, mam nadzieję, ze damy rade z gromadką dzieciaków. Przy takich festynach i jarmarkach pełno ich wszędzie a i atrakcji tak dużo, ze nie wiadomo gdzie patrzeć!
Oczywiście Poppy doskonale wiedziała, w którą stronę patrzeć. Cały czas miała wrażenie, ze musi kontrolować Audrey. Odruchowo więc podążyła za nią wzrokiem, gdy ta zaczęła kwestować. W momencie, w którym przyjaciółka podeszła do pana Whitby i pana Wrighta, znowu poczuła się nieswojo. Jakby ogarnął ja wstyd, ze patrzy w tamtym kierunku.
- Oj, dobrze... znasz jakieś dziecięce zabawy - zagaiła beztrosko do panny McDonald.

19JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 7:39 pm

Gość


Gość

Audrey tylko chciała zebrać pieniądze! Wcale nie czekała na te spojrzenia pełne współczucia i musiała nabrać powietrza głęboko, by nie pozwolić sobie na jakieś szklane oczka czy smętne ułożenie ust. Zacisnęła zęby i cicho podziękowała za datki od Darrena i zapewne Oscara, by zwrócić swą twarz na Edwarda.
- Witaj! Cieszę się, że też kwestujesz.
Odezwała się, ale nie widać było po niej tej radości o której mówiła. W zasadzie to wyglądała jakby chciała uciec stąd i zaszyć się znowu w domu. Wiedziała jednak, że to byłby błąd z jej strony, akt poddania się.
- Czy Ty... znaczy... ekhem przepraszam.
Audrey chciała zapytać o to czy Edward chorował, ale zaraz stanął jej przed oczami obraz jej syna i gardło zacisnął żal. Dziewczyna kiwnęła głową, opuszczając ją i wymijając swego dawnego przyjaciela. Nie rozmawiali już tyle czasu, aż Aud nie wiedziała co rzec. Postanowiła więc powoli pójść dalej.

20JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 7:54 pm

Gość


Gość

<--- hotel "Rosie"

Przyczyną całego tego rabanu był jakiś festyn, czy coś podobnego.
Miło. Pierwszy dzień w miasteczku i już trafia na coś ciekawego. Wprawdzie nie był nigdy miłośnikiem tego typu imprez, co nie znaczy, że nie może trochę pochodzić pomiędzy ludźmi i poobserwować mieszkańców.
Tłumy zwykle go nieco onieśmielały, ale stwierdził, że dobrze będzie się rozejrzeć. Musiał tu kogoś poznać, bo sam nigdy nie będzie mógł rozpocząć swoich badań. Nasłuchał się wystarczająco wiele o morderczych Indianach, którzy gotowi są oskalpować i zabić każdego cywilizowanego człowieka, by wiedzieć, że niezbędny będzie mu przewodnik.
Kapelusz chronił go przed prażącym słońcem, przy czym mimo wszystko poczuł, że chętnie napiłby się czegoś orzeźwiającego. No i ku jego radości ujrzał stoisko z lemoniadą. Oby zimną! Albo chociaż trochę schłodzoną.
Ruszył w tamtą stronę, nie spiesząc się jednak, a maszerując powoli z rękoma założonymi za plecami. Nie był aż tak spragniony, by biec tam na złamanie karku.

21JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 8:10 pm

Gość


Gość

Edward podziękował mężczyznom za datek i... Ruszył za Audrey:
 - Poczekaj, Audrey. - powiedział zrównując z nią krok - Dawno się nie widzieliśmy i... Chciałem z Tobą porozmawiać. Wiesz... - zaczął powoli - Może masz ochotę na małe zawody? - spytał z miłym uśmiechem. Chłopak wiedział, że chce pocieszyć przyjaciółkę, ale nie wiedział jak to zrobić. W takich sytuacjach czas bywa najlepszym lekarstwem jednak... Edward czuł, że jego marnowanie jest złe i chciał znów zobaczyć dawną Audrey jak najszybciej. 
"Jest jak cień dawnej siebie... Nie... W ogóle siebie nie przypomina. Może i wygląda jak ona, może nawet jest ładniejsza w tej sukni, ale... To nie ona. Nie żartuje, nie uśmiecha się szczerze... Nie ma sił. Myślę, że przydadzą się jej teraz przyjaciele i... mąż. No właśnie gdzie jest ten choleryk?" Pytanie było całkiem dobre, a przynajmniej tak wydawało się Edwardowi, więc postanowił je zadać:
 - Gdzie Ben? Dlaczego się spóźnia? - spytał rozglądając się lekko. Cały czas miał w pamięci jego uderzenia, więc na chwilę, całkowicie bezwiednie zmarszczył twarz w dziwnym grymasie.

22JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 8:56 pm

Gość


Gość

Zwolniła troszkę, by Edward nie musiał za nią pędzić i popatrzyła na niego z ukosa. Słuchała, nie bardzo wiedząc o co może mu chodzić. Kiedyś w mig by pojęła. Rozumieli się i... Audrey znowu we wspomnieniach wyszperała jeden obraz. Główna ulica, wpadnięcie na Edwarda, kłótnia, zaproszenie na herbatę... To były czasy.
- Zawody?
Zapytała, bo jej umysł pracował w dziwnym tempie i Audrey musiała czasem powtórzyć sobie wypowiedzi rozmówców, jakby nie pamiętając znaczenia słów czy coś. Przystanęła, bo nie wygodnie było jej rozmawiać w czasie spaceru, albo... nie potrafiła robić dwóch rzeczy na raz? Ale dziwne. Dziewczyna stanęła przodem do przyjaciela i zmrużyła oczy pod wpływem słońca. Gorąco było. A Ona musiała stać w czarnej sukni.
- Ben... w domu jest. Śpi... chyba.
Odpowiedziała smutno i popatrzyła gdzieś w bok, by zaraz komuś podziękować za podejście i wrzucenie datku. Audrey popatrzyła na puszkę i obróciła ją w palcach. Czekała na wyrazy współczucia czy kondolencje, chcąc je mieć od Edwarda już za sobą. W końcu tylko to słyszała od kilku dni. Wciąż i wciąż.

23JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 9:04 pm

Gość


Gość

Chloe również podała swoje imię nowej znajomej i ruszyła wraz z nią w stronę kącika, gdzie miały spędzić niemal cały dzień. Kolorowy, pełen zabawek i pomysłów na spędzenie kolejnych godzin. Blondynka zerkała co chwilę na Alice, uśmiechając się do dziewczynki i nie mogąc na nią się napatrzeć.
- Myślę, że damy radę. Ja... ja mam rodzeństwo i trochę się nauczyłam.
Powiedziała, zaraz odczuwając zdenerwowanie, bo nie wiedziała czy to w ogóle jej towarzyszkę będzie interesowało. Wyprzedziła więc Poppy i podeszła do stoliczka z przyborami do malowania, obok którego stał kosz ze skórzanymi piłkami, którymi rzucało się do kolorowych okręgów. Tyle było tego, że Chloe miała nadzieję na długie zajęcie.
- Znam trochę bajek i wyliczanek.
Odpowiedziała na pytanie i znalazła skakankę, którą zaraz chętnie wypróbowała. Szybko się jednak uspokoiła i spojrzała na Poppy z rumieńcami na policzkach.

24JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 9:04 pm

Gość


Gość

Clyde, korzystając z krótkiej przerwy w pracy w domu pana Canizasa, pospieszył na jarmark. W swoim rodzinnym miasteczku zawsze uwielbiał jarmarki. No, może do dnia, w którym zamordowano jego ojca. Po tym wydarzeniu nie uwielbiał już niczego, co wiązało się z tamtą mieściną. Dosłownie nie mógł znieść widoku twarzy i miejsc, na które wcześniej patrzył z miłością...
Koniec jednak z tymi melancholijnymi wspomnieniami: panicz Rooster, z pierwszymi zarobionymi sześcioma dolarami w kieszeni, kroczył dumnie, z zadartą głową i kciukami po kowbojsku zahaczonymi o szlufki spodni, w stronę stoiska z lemoniadą.

25JARMARK-SZKOŁA Empty Re: JARMARK-SZKOŁA Pon Sie 05, 2013 9:10 pm

Gość


Gość

Edward także przystanął i popatrzył przez chwilę w dal, a później znów na twarz Audrey. Nadal wywoływała w nim to dziwne uczucie, tę chęć, aby z nią rozmawiać i śmiać się... tak dużo rozmów i śmiania, ale cisza też nie byłą taka zła.
 - W domu mówisz... Pewnie po pracy odpoczywa, tak... W sumie był z niego porządny gość i pewnie nadal jest. - Edward zaśmiał się krótko - Pewnie znów bym oberwał za tę rozmowę, co? - chłopak nie mógł ukryć uśmiechu - Co do konkursu jednak... To może zrobimy zawody kto więcej pieniędzy uzbiera do swojej puszki. Co Ty na to? - Edward spytał swoją przyjaciółkę, mając nadzieję, że poderwie do działania chociaż jej małą część, że Audrey znów się zaśmieje. 
"Dlaczego tak dawno z nią nie rozmawiałem? To było... No tak... Przez Bena... Ale dlaczego? Przecież rozmowa z nią to jedna z najlepszych rzeczy w tym miasteczku... Jestem jakiś dziwny..."

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 12]

Idź do strony : 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach