Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Dom państwa Wright

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down  Wiadomość [Strona 2 z 4]

26Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Wto Wrz 10, 2013 10:39 pm

Gość


Gość

Ależ to była pięknie umeblowana sypialnia. Któż by nie nabrał ochoty na to, by się w niej zdrzemnąć? Niestety, nasze bandziory nie mogły sobie na to pozwolić. Frost i Cross byli w końcu, jak wszyscy uczciwi ludzie, w pracy!
Za swoje szybkie działanie, w nagrodę,znajdują na misternie zdobionej toaletce szkatułkę. Ohoho, na pewno jest w niej jakaś biżuteria! Niestety, jest zamknięta na zamek!
Aby ją otworzyć, trzeba najpierw rzucić kosteczkami na inteligencję, a następnie przekroczyć próg 39. Jeśli to się uda, szkatułka otwiera się ukazując swoją zawartość: naszyjnik z pereł. A jeśli się nie uda, to niech to szlag! Któreś z Was mogło się zdenerwować i upuścić pudełko na podłogę... ojoj!

27Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Sro Wrz 11, 2013 3:35 am

Gość


Gość

35

Ramsay zaczął majstrować przy szkatułce, ale niestety...byl chyba za głupi aby ją otworzyć! 
Zaklął pod nosem.
-Bierzemy ją tak czy siak. -szepnął do Marcosa.
-Trzymaj, owiniemy ją w jakąś szmatę... - podał szkatłukę kompanowi, ale ten był niestety zbyt zestresowany... i bum! Szkatuła walnęła o podłogę.
UPS?

28Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Sro Wrz 11, 2013 6:22 pm

Gość


Gość

Cóż, musiał skończyć niespieszne opuszczanie łazienki. Wytarł dłonie w przygotowany ręcznik, nacisnął klamkę i akurat w tym samym momencie usłyszał jakiś trzask na górze. Jego przypuszczenia okazały się prawdziwe? Może ktoś jednak był! Ach, ciekawe jakby to wyglądało gdyby wspiął się na schody i odnalazł źródło dźwięku. Tego jednak nie zrobił.
- Coś się stało? - powiedział donośniej próbując natknąć się na sprzątaczkę. Kobieta odprowadziła go zapewne do drzwi, ażeby przypadkiem się nie zgubił i tak opuścił lokal.

z/t

29Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Czw Wrz 12, 2013 8:38 pm

Gość


Gość

- Ach, to nic takiego!- zaćwierkała gosposia, jednak gdy tylko Mann wyszedł, chwyciła miotłę z kąta i udała się na górę by sprawdzić, co się działo. Może to jakieś wstrętne myszy? Do główki jej nie przyszło, że to mogą być złodzieje. Cichutko wspięła się po schodach, żeby nie przestraszyć myszki, z miotłą gotową do ataku.
Złodziejaszki mogą brać nogi za pas, przez okno i po rynnie, albo zmierzyć się z kobietką, która na pewno zdąży narobić tyle hałasu, że ktoś przybiegnie!

30Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Wto Wrz 17, 2013 7:27 pm

Gość


Gość

Zaczynało się tutaj robić zbyt niebezpiecznie. Marcos słyszał jak gosposia,czyżby ich tutaj trzymali całe stado, pozbyła się fircyka, który o mało co a by im plany pokrzyżował.
Już miał ciągnąć swojego kompana na dalszą eksplorację domu, kiedy swym czułym uchem wyłowił kroki niewiasty na schodach. Zaczynało się tutaj jak na jego gust zbyt tłoczno robić.
- Ewakuujemy się stąd.-wskazał na okno i popchnął Ramsaya w tamtym kierunku, po czym obaj panowie zeszli po rynnie i spokojnym krokiem oddali się z miejsca zbrodni.

zt

31Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Wto Wrz 17, 2013 7:47 pm

Gość


Gość

A to złodziejaszki! Gdyby przygarnęli jeszcze kogoś do swojej bandy mogliby stworzyć Gang Olsena. Udało im się podpieprzyć pierścionek oraz szkatułę, w której na pewno znajduje sie jakaś biżuteria. Tylko najpierw trzeba będzie ja otworzyć.

Marcos otrzymuje +1 do inteligencji oraz +1 do refleksu.
Ramsay otrzymuje +1 do refleksu oraz +1 do spostrzegawczości.

Aby otworzyć szkatułę (oczywiście możecie to opisać już w innym temacie, później) trzeba rzucić kośćmi na inteligencję, próg 39. Następnie, jeśli się uda go przekroczyć rzucamy na ślepy los:
1,6- w szkatule znajduje się sznur pereł
2,3- w szkatule znajdujecie złotą broszkę o wartości 20$ i małe lustereczko
5,4- w szkatule znajduje się 100$

32Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Pią Wrz 20, 2013 8:55 pm

Gość


Gość

???

W tył, w przód, koziołek, podskokiem. Kołysała się drewniana rączka z zakrzywieniem. Chybiła chyba, ale przecież właściciel nie chciał nią rzucić do przodu. Złapał jedynie laskę w połowie, by wyprostować ją na linii przedramienia. Zatrzymał swój, zazwyczaj niespieszny, teraz jednak żwawy, krok tuż przed drzwiami państwa Wright. Zakołatał i oczekiwał na jedną ze służek. Po jakiejś chwili poczciwa, siwa głowa kobiety pojawiła się za drzwiami gestem ręki zapraszając młodego mężczyznę do środka.
- Czy zastałem pana Oscara? - zapytał po uprzednim, miłym przywitaniu. Stanął w przedsionku rozglądając się zaledwie sekundę po czym wrócił spojrzeniem na kobiecinę.

33Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Pią Wrz 20, 2013 9:04 pm

Gość


Gość

Służąca wpuściwszy gościa do holu, kiwnęła głową i poprosiła o chwilę cierpliwości. Pozostawiła go samego, by zaanonsować Oscarowi wizytę. Zapukała do drzwi salonu i weszła do środka, zmuszając Oscara do uniesienia głowy z nad gazety.
- Pan Winfred Mann do pana - powiedziała, oczekując na znak, czy go tu wprowadzać, czy tez nie. Oscar odłożył gazetę i wstał, prosząc przy tym, by służąca przyprowadziła tu Manna. Kiedy gość przybył do salonu, Oscar podszedł do niego i uścisnął mu dłoń na powitanie.
- Dzień dobry! - powiedział stosunkowo entuzjastycznym tonem, co na Oscara było nie lada osiągnięciem. Wskazał Winfredowi miejsce i sam zasiadł na fotelu.
Wyglądał znacznie lepiej, niż po ucieczce z Old Whiskey. Włosy miał starannie przystrzyżone, twarz ogoloną, ubrania nieskażone kurzem pustyni i błotem niebrukowanych ulic.
- Cóż cię do mnie sprowadza, Winfredzie?

34Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Pią Wrz 20, 2013 9:15 pm

Gość


Gość

Rzeźbiona laska powędrowała pod pachę, musiał przełożyć ręce, żeby mógł mieć jedną wolną, a z teczką to nie lada sztuka. Poszedł za służącą, spoglądał na to w jak perfekcyjnej czystości są meble. Cicho uśmiechnął się do swoich myśli, pokręcił też w duchu głową na pedantyzm, który starszy Wright przenosi na każdą sferę swojego życia, nie tylko na wąsy, ale również wytyczne dla dokładnych w każdym calu pokojówek.
- Oscarze! - uścisnął dłoń Wrighta uśmiechając się do niego przyjaźnie. Zerknął szybko na wskazane miejsce, położył teczkę na podłodze, oparł laskę i opadając na sofę rozpiął guzik marynarki.
- Chciałbym powiedzieć, że jest to jedynie dociekliwość o twoje zdrowie, jednak... - przechylił się do przodu opierając łokcie na swoich udach.- ...jednak może dokończymy rozmowę o "problemie"? - przechylił głowę, nawet gestem sugerował, że należy kontynuować to co się zaczęło. Od razu z grubej rury. Co miał w teczce? Ha, pewnie wszystkie te ważne papierki, które zazwyczaj się nosi, kiedy trzeba coś podpisać, czyż nie? Nie do końca.

35Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Pią Wrz 20, 2013 9:23 pm

Gość


Gość

Może zuchwalstwem byłoby powiedzenie, że Oscar wiedział, jednak... Cóż, nie ukrywajmy. Wiedział, że trzeba będzie wrócić do tej rozmowy. Trzeba będzie wrócić do ponurej rzeczywistości, w której jego życie zawodowe legło w gruzach, w której szaleniec mu spalił jego biuro i okaleczył jego przyjaciółkę, i tak dalej.
Usiłował o tym nie myśleć, ale niestety, od tego problem się nie rozwiąże.
Oscar westchnął i pokiwał głową, a potem nieco nerwowym ruchem potarł palcami powieki.
- Prawdę mówiąc, nie wiem, co można zrobić. Udało mi się dostać zaległe gazety ze stanu Arizona... Nie wygląda to dobrze. Wygląda nawet bardzo źle. Wszystko, co w nich napisali, to bzdury. Albo... sam nie wiem - myślenie chyba nie było ostatnio jego mocną stroną.
A może raczej moją, ale to wszyscy raczej wiedzą. Trololol.

36Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Pią Wrz 20, 2013 9:35 pm

Gość


Gość

- Masz jakieś dowody, że cię wykiwali? - zapytał sięgając do teczki. Jeśli przekręt miał związek z transportem, to Winfred i firma Mann'a również jest w to zamieszana. A oni nie robią szwindlów. I nie lubią być rolowani. Położył aktówkę na stole, coś klasnęło, odpiął górną część wysuwając z pierwszej przegrody, plik papierów. Przesunął torbę i ruchem dłoni, jakby liczył, sprawdzał, czy wszystko mu się zgadza.
- Transportowałem leki do Old Whiskey w trakcie ospy, która tam panowała. - podał mężczyźnie dokumenty. - Kopia umowy, rachunków, transakcji, wyraźne podpisy. - wskazywał jeszcze palcem zanim nie wstał na równe nogi.
- Napij się lepiej, co? Wiem, że jest jeszcze wcześnie, ale... - pozwolił sobie przejść do barku, który już dobrze znał. Nie krępował się pozwoleniem, wyciągnął dwie szklanki oraz trunek - brandy. Położył szkło na stole, z brzdękiem dało znać o prawidłowości pomysłu Mann'a.
- Od początku... Poszedłeś do burmistrza wskazując na to, że nie zgadza się liczba zamawianych produktów w stosunku do przeznaczonej na ten cel kwoty... Potem dostałeś po twarzy... - nalał Oscarowi alkoholu. Zdecydowanie należało mu się jakieś rozwinięcie tej akcji co też sugerował!

37Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Pią Wrz 20, 2013 9:54 pm

Gość


Gość

- Wykiwali to chyba nie jest odpowiednie słowo - sprostował, zsuwając się głębiej w fotelu. Potem musiał się z niego z powrotem wychylić, by wziąć dokumnety od Manna. Przeglądał je wpierw pobieżnie, dopiero potem sięgnął do kieszonki marynarki i założył okulary na nos, by w końcu wczytać się w pierwszy dokument.
Wright wydał z siebie niby to rozbawione prychnięcie, gdy Winfred wspomniał o piciu. Nie, że narzekał. Chętnie przyjął szklankę i zamoczył usta w alkoholu.
- Ściśle, to najpierw nie wiedziałem nic. W księgach rachunkowych były odhaczone kwoty, ale nie przypisane do niczego konkretnego. Potem zjawił się ten O'Dwyer - zmarszczył brwi i skrzywił na samo wspomnienie. - Ale owszem, jestem pewien, że chodziło o leki... Tylko nie potrafie zrozumieć, dlaczego to robili. I kto dokładnie za tym stał.
Oscar przyjrzał się rachunkom za leki przywiezione w czasie ospy.
- Poinformowałem burmistrza, sądząc, że coś z tym zrobi. Zamiast tego przyszły pogróżki, a potem... - urwał gwałtownie i machnął ręką. - Więcej pogróżek - burknął i znowu się napił. Spojrzał kontrolnie na Winfreda.

38Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Sob Wrz 21, 2013 12:45 pm

Gość


Gość

Z eufemicznym uwielbieniem spojrzał również na swoją szklankę wypełniając ją powoli chłodnym alkoholem. Koralowo-miodowym ukojeniem roztarganych zmysłów, które tylko szeptały tak, tak, sięgnij dalej. Starał się dużo nie przewidywać, jedynie oceniać suche fakty maszerując z powrotem w stronę barku. Dłoń przejechała leniwie po bujnym zaroście, wzrok wpatrzył się w okno, snop słońca rozjaśnił jaskrawe oczy młodego mężczyzny, lecz wcale go nie przestraszył, nie podrażnił. Ta sama dłoń przeniosła się później niżej, aby zostać w końcu spleciona w oczekującym geście. W pewnym momencie musiał przerwać swoje milczenie, odpowiedzieć przyjacielowi na jego słowa. Tak absurdalnie nierealne w wydźwięku.
- Dlaczego? - zaczął zdziwiony prawdziwie. Dla Winfreda było pełno z oczywistości w tym dziele. - Pieniądze. Ludzie są pazerni, chciwi, żądni nie tylko władzy, czy wyższej pozycji. - wtrącił układając sobie po kolei jakiś przebieg wydarzeń. Okrążył w końcu fotel, ponownie osunął się na nim, oparł dłonie po bokach.
- Poszedłeś do burmistrza, poinformowałeś go o sprawie. Mam nadzieję, że pogróżki nie wyszły z jego strony? - Chociaż... To mogłoby mieć jakiś sens. Pazerny przywódca, pasterz owieczek tego miasta miałby zabierać pieniądze w czasie najgorszym z najgorszych? - Nie możemy pominąć faktu pobicia, zastraszania, pogróżek i reszty tych rzeczy, które pan pięść ci wyrządził. Powiedz mi, masz świadków? Kogoś, kto mógłby poręczyć o uczciwości twojej? - zapytał zastanawiając się, czy miasto uwierzy po tym jak oczerniono go w gazetach. Niedosłownie, ale ze wskazaniem na winowajcę. Spalone biuro, spalone dowody. Na korzyść i niekorzyść. Pytanie - czyją?

39Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Sob Wrz 21, 2013 1:11 pm

Gość


Gość

- Tak. Tak, masz całkowitą rację. A jednak dobrze się z tym kryją - pokręcił głową. Burmistrz wydawał się niczym wiecej, jak dobrym pastrzem pilnującym owieczek. Sam był jak ta owca, do diabła! Takie przynajmniej odnosił wrażenie Wright. Jego sekretarza nawet nie poznał, ale z racji tego, co znalazł w księgach, chyba Baskerville był dla niego głównym podejrzanym i sprawcą zamieszania.
- Nie wiem. Nie poinformowałem burmistrza o pogróżkach, bo sądziłem, że uwinę się z robotą i sprawa będzie skończona - wzruszył ramionami. - Nie wydaje mi sie, żeby on za nimi stał. To bez sensu.
Najwyraźniej osądy Oscara i Winfreda mocno się różniły.
Pytanie o świadków było kłopotliwe. Zgodnie z życzeniem Hawtona, ksiegowy trzymał o problemach finansowych język za zębami. Miał to zrobić szybko i po cichu, a jednak wyszło na odwrót. Tak naprawdę jedyną osobą, która coś wiedziała bezpośrednio od Oscara, była panna Pines. Bardzo kłopotliwa sytuacja.
Od przyjazdu do San Francisco ich kontakt znów zaczął opierać się na listach, dość zwięzłych w dodatku. Czy było dobrze i, przede wszystkim, taktownie, znów ją w to wplątywać? Dość już się nacierpiała.
- Była... Jest pewna młoda dama. Pomogłem jej kiedyś i wymieniliśmy kilka listów - rzekł w końcu, z ociąganiem. Ważąc słowa. - Wspominałem jej o tej robocie. Ale wątpię, by to coś pomogło. To przecież moje słowa, prawnicy mogliby uznać, że pisałem to, co było mi na rękę.
Zastanawiał się jeszcze chwilę.
- Poznałem w Old Whiskey szeryfa, chyba nazywał się Storm. On był w porządku, może on by pomógł?
Chciał zaproponować Corneliusa Darcy'ego, ale dziennikarz był autorem artykułów stawiających Oscara w nie do końca jasnej sytuacji, więc raczej odpadał.

40Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Sob Wrz 21, 2013 3:25 pm

Gość


Gość

Czy burmistrz nie miał niczego za uszami? Być może z powodów takich, a nie innych, włączając ambicje i niezdarność w wykonaniu pokusił się o śmiały krok? Albo uległ perswazji. Można powiedzieć, że Winfred uwierzył Oscarowi na słowo i oddalił gdzieś w kąt swej głowy możliwość powiązania Hawtona z dziwną aferą. Słowa o pannie Pines w tym wypadku go nie interesowały. Kiwnął głową zgodziwszy się na to co usłyszał. Nie była bezpośrednio zainfekowana tą parszywą chorobą poszukiwania pieniądza. Chodziło mu poza tym o coś konkretnego, chyba ni sądził, że kobieta może zostać tak głęboko wtajemniczona w sprawę.
- To już coś. Pasowałoby z nim pogadać, pokazać dowody naszej strony. - mówił pochylając się do przodu. Złapał szklankę i powoli przysunął ją do ust sącząc odrobinę alkoholu. Za tym wszystkim stało jeszcze coś. Jeśli ta afera wymknie się spod kontroli, Mann&CO stracą na autorytecie.
- Przede wszystkim, zgłosić sprawę gdzieś... Wyżej. Na pewno będzie jakieś dochodzenie, bez dwóch zdań. - mówił trzymając szkło w ręce, zaczął bawić się brzegami szklanki. - Tak, z tym Stormem musiałbym pogadać... To jest skandaliczne przecież. - zaśmiał się chociaż wcale nie było mu wesoło. Odłożył alkohol, patrzył w ziemię kręcąc lekko głową. Oparł ją w końcu o dłoń, zerknął na Wrighta.
- Myślą, że to ty, więc się zastanówmy. Jakim cudem? Podrobili podpisy. To można zweryfikować. Jeśli ten cały wasz szeryf coś znalazł... - urwał wpół. - Może ja tam pojadę?

41Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Sob Wrz 21, 2013 3:41 pm

Gość


Gość

- Rzecz w tym, że ja - zaznaczył to słowo - nie mam dowodów. Nie mam nic, prócz mojego słowa. Biuro spłonęło, księgi spłonęły. Pisałem listy do burmistrza Hawtona podczas pracy nad tą sprawą, ale przecież nie mam ich kopii - pokręcił zrezygnowany głową.
- Inna rzecz, że te listy są pewnie dalej w biurze burmistrza... O ile on, lub jego sekretarz, nie dopilnował, by zniknęły.
Będzie dochodzenie. To na pewno. Czy aby już nie było? Oscar odstawił szklankę na stolik i wyciągnął rękę po plik gazet, przeglądając je i marszcząc brwi. Hm.
W tym czasie Winfred dalej mówił i w końcu padła z jego strony dość dziwna propozycja. Oscar gwałtownie uniósł głowę.
- Oszalałeś chyba - wyrzucił z siebie bez namysłu. - Słuchaj, nie chcę cię wplątywać w swoje kłopoty jeszcze bardziej - rzekł, siadając bardziej na brzegu fotela i pochylając się w stronę przyjaciela. - Z drugiej strony... Czy twój ojciec już coś wie? Nie byłby zachwycony, wiedząc, że Mann&Co może mieć problemy - westchnął. To, że jego własny ojciec na razie nic nie wiedział, było pewne. Oscar milczał przy nim jak grób, wychodząc wprawdzie na jeszcze większego nieudacznika, ale trudni.
- Ale jeśli ty pojedziesz, pojadę z tobą. Czy to nie byłby jawny dowód, że nie jestem winny?

42Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Sob Wrz 21, 2013 3:57 pm

Gość


Gość

- No to nie jest tak kolorowo... - skrzywił się, zagryzł wargę i zmarszczył okropnie poprawiając się na fotelu wygodnie. Wtulił się w niego, wsunął prawie jakby leżał lecz głowa uniesiona do góry wpatrywała się w sufit, żyrandol, jakby mógł znaleźć tam wszystkie odpowiedzi.
Czy ojciec o tym wiedział? Oczywiście, że nie. Owszem, wiadoma mu była sprawa podpisania umów w czasie ospy. Zdawał sobie sprawę, że jego syn wszystkim koordynował i powinno nie być żadnych problemów.
Uniósł szklankę do ust nie odwracając wzroku. Przechylił ją i wypił trunek do połowy odstawiając go na płaski koniec oparcia fotela.
- Nie wie. - odpowiedział krótko. - Nie widzę jednak sensu w ukrywaniu tego przed nim skoro winni nie jesteśmy. - spojrzał koledze w oczy. - Czujesz się winny? Bo ja nie. Dlatego trzeba coś z tym zrobić.
Złączył ze sobą dłonie łokciami nadal trzymając się oparcia. Wyglądał jak zadufany w sobie pan z wielkiego domu w tym ogromnym fotelu. Zmarszczone brwi, przejęty wyraz twarzy, dziwny, złowrogi błysk w oku.
- Mamy prawników, potrzebujemy dowiedzieć się czegoś więcej. Trzeba się liczyć z okolicznościami niekorzystnymi, ktoś będzie chciał robić nam na złość. Skoro już to wchodzę to nie jesteś sam, nie mam zamiaru cię z tym zostawiać. - uśmiechnął się i przejechał dłonią po twarzy przecierając oczy, niżej na brodę, przy której zatrzymał się na dłużej.
- Ten cały rzezimieszek, jak mu tam... Wspomniałeś jego nazwisko, O'Dwyer, tak... Pewnie wznowi działalność w szczególnym znaczeniu perswazji doraźnej. Może być ciekawie. -
Chyba nikt go nigdy nie zlał po pysku tak jak Shane.

43Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Sob Wrz 21, 2013 7:19 pm

Gość


Gość

A ktoś mówił, że było kolorowo? Oscar posłał Winfredowi tyle właśnie mówiące spojrzenie. Sam siedział teraz na fotelu obłożony gazetami i dokumentami od Manna, a w dłoni dzierżył jeszcze szklankę. W związku z tym na początek szklankę osuszył, potem odłożył gazety na stolik i znów powziął trud wczytania się w papiery.
Czy czuł się winny? Zależy, winny czego. Powstrzymał się od powiedzenia tego na głos.
- Nie. Oczywiście, że nie - spojrzał na Winniego znad okularów.
Westchnął cicho i z pewnym żalem spojrzał na opróżnioną szklankę. Czy wypicie drugiej o tej porze byłoby bardzo złe? Z drugiej strony szczyty alkoholizmu osiągał właśnie w Old Whiskey...
- Właśnie! Poznałem jakiegoś prawnika w Old Whiskey... McDonald? McGee? McConnor? Za diabła nie mogę sobie przypomnieć, prócz tego Mc. W każdym razie, może i do niego napisać? Sam nie wiem. Najlepiej będzie chyba zacząć od skontaktowania ze Stormem.
Oscar skrzywił się na dźwięk nazwiska swego oprawcy. Nie tylko swego, zresztą. Tak, obawiał się tego, że wraz z powrotem do Arizony może zjawić się właśnie on.
- Nie wiem, czy "ciekawie" to odpowiednie słowo dla naszej delikatnej sytuacji. Mojej - poprawił się szybko.

44Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Nie Wrz 22, 2013 11:27 am

Gość


Gość

Miał na myśli jakiegoś swojego prawnika, ale ostatecznie kiwnął głową na wspomnienie o panu McJakimś. Zjawisko wyraźnego użycia przemocy na panu Oscarze samo w sobie ciekawe nie było. Lepszą rozrywką byłoby analityczne przyglądanie się krokom pana O'Dwyera co też na myśli miał Winfred. Znając życie, sytuacja wymknęłaby się spod kontroli na tyle, aby obrócić się przeciwko igrającym.
- Wezmę ze sobą Kindley'a, niepozorny, ale nam się przyda w razie czego. W razie kogo. - powiedział wychylając później i swój alkohol do końca. Postawił szklankę na stoliku i sięgnął do butelki. Spojrzawszy na Oscara tylko chwilę się zawahał wysyłając mu nieme pytanie. Nalał na nowo do pełna patrząc jak ta cudowna płynność doda animuszu swoim pięknym kolorem i smakiem.
- Co planowałeś wyjeżdżając z Old Whiskey? - zapytał przesuwając palcem do przodu o centymetr szklankę Wrighta.

45Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Nie Wrz 22, 2013 11:38 am

Gość


Gość

Och, jeśli Winfred chciał korzystać z pomocy prawnika gdzieś tutaj, on nie miał nic przeciwko temu. Warto było miec po prostu kilka opcji.
- Kindley to?... - uniósł brew równocześnie ze swoją świeżo napełnioną szklanką.
Co planował? On w ogóle nie planował. On ledwo podjął decyzję o tym, co spakować do walizki. Gdyby nie Helena, pewnie w ogóle nie dałby rady i wsiąkłby w podłogę, czekając na grom z nieba.
Wright wzruszył ramionami.
- Gdybym nie spotkał ciebie, pewnie musiałbym powiedzieć ojcu i jego prosić o pomoc - mruknął znad szklanki. Tymczasem młody Mann wybawił go od tej konieczności, choć nie wykluczał, że sprawa może wkrótce wyjść na jaw i wtedy lepiej byłoby, gdyby Wright senior dowiedział się z pierwszej ręki.

46Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Nie Wrz 22, 2013 11:46 am

Gość


Gość

- Kindley to mój "pomagier". Czasem wydaje mi się, że ma zamiast mózgu mięśnie, które chyba maskuje pod ubraniem. Miewa jednak przebłyski. - odpowiedział. - Ale jest lojalny. - dodał jeszcze. Nie chciał się pchać w to całe Old Whiskey bez jakiejś ochrony, a co dwie głowy to nie jedna, a w tym przypadku będzie ich już trzech.
- Nie, nie... My musimy powiedzieć o tym zarówno twojemu jak i mojemu ojcu. - Kiwnął palcem wskazującym opierając resztę o szkło szklanki przysuwającej się zaraz do ust. - Nie wiadomo jak zareagują, ale skoro wina nie leży po twojej, naszej stronie, a ktoś nas bezczelnie wrobił...
Etap bojaźni przed rodzicami miał już chyba dawno za sobą. W takiej sprawie powinien odczuwać jednak namiastkę strachu w szczególności, że sprawa może nadszarpnąć relacje między nimi, ale... Był dobrej myśli.

47Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Nie Wrz 22, 2013 11:59 am

Gość


Gość

Pokiwał głową i nawet uśmiechnął się kącikiem ust. Mięśnie zamiast mózgu. Winfred bywał czasem zabawny! Zaraz potem westchnął, upił łyk brandy i opuścił rękę ze szklanką na oparcie fotela.
- Tak, cóż. Chyba masz rację. Możemy umówić się w biurze twojego ojca za kilka dni? To poniekąd sprawa służbowa - rzekł po chwili rozważania.
Relacje Oscara i jego ojca wydawały się nieco napięte. Po pierwsze, nigdy ojcu nie wybaczył tego wyrzucenia Rebecci, ani wysłania go na niemalże drugi koniec świata (świat, czy USA, to nie taka wielka różnica!). Ich relacja była zwyczajnie chłodna. A teraz jeszcze świadomość, że nieustannie go zawodził, bo choć pierwsze lata jego zawodowej kariery były bardzo dobre, tak potem przecież ją rzucił dla podróży po Europie. I wreszcie to przeklęte Old Whiskey.
Był niemal pewien, że ojciec był nim rozczarowany na całej linii. Nawet siostra Oscara dawno ułożyła sobie życie, nie mówiąc o bracie, a on? Tułał się z kąta w kąt, za jedynego towarzysza mając swoje wieczne utrapienia.

48Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Nie Wrz 22, 2013 3:49 pm

Gość


Gość

Winfred również się uśmiechnął, ale jakoś tak bardziej na zamyślonego wyglądając. Może to przez ten alkohol? Nie, dopiero wypił półtorej szklanki. Chociaż jeśli liczyć w jakim czasie chłonął ten alkohol można mieć różne zdania. Relacja młodego Manna ze swoim ojcem wyglądała bardzo dobrze. Po powrocie z Europy, stał się ważnym elementem w biznesie. Sam fakt, że firma spadała na niego w dziedzictwie jako jedynego syna był niebagatelnie ważny. Ironia dziełem szatana. Z panem Wrightem dogadywał się równie dobrze. Spotkanie może przybrać nieco niezręczny tor. Nie chwalmy dnia przed wschodem słońca.
- Dobra, dam mu znać. Na dniach podam ci datę. - Kiwnął głową drapiąc się po brodzie. - Będę musiał się ogolić, bo matka mnie na zbity pysk wyrzuci niedługo. - mruknął do siebie śmiejąc się potem z własnych słów.
- Co do tego Old Whiskey, jak się sprawa rozwiążę... Wracasz tam na stałe?

49Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Pon Wrz 23, 2013 9:54 am

Gość


Gość

- Będę czekać na wiadomość - odparł Oscar i znów przechylił szklaneczkę do ust. Czuł już, jak mu z lekka szumi w głowie. Gdyby wstał, pewnie szumiałoby bardziej.
Znów wygiął usta w rozbawieniu, gdy usłyszał co mruczy Winfred do siebie. Gdy miesiąc temu zawitał w domu, jego szanowna matka załamała ręce i w trybie natychmiastowym wyrzuciła go do fryzjera. A potem kazała mu iść skroić sobie nowe garnitury.
- Hm? - spojrzał na Manna trochę nieprzytomnie. - Na stałe? Nie wiem. Teoretycznie umowa obowiązywała na minimum rok, a przepracowałem tam dwa miesiące. O ile biuro jej nie zerwie, to będę musiał wrócić... Przynajmniej na rok - westchnął z niejakim żalem.
Obawiał się, że nawet po rozwiazaniu sprawy nie będzie tam już mile widziany, a życie stanie się jeszcze bardziej uprzykrzające.

50Dom państwa Wright - Page 2 Empty Re: Dom państwa Wright Pon Wrz 23, 2013 5:34 pm

Gość


Gość

Ludzie go nie poznają kiedy zgoli brodzicho. Może powinien zostawić sobie delikatny zarost? Pewnie tak, ale jak wyjdzie w praktyce - zobaczymy. W przeciwieństwie do Oscara, Winfred postanowił się przejść. Z szklanką w dłoni maszerował przez pokój aż do okna. Zaraz i tak będzie musiał wrócić do poprzedniego miejsca, ale najwidoczniej rozprostowanie kości było ważniejsze.
- Damy radę. - uśmiechnął się odwracając.
- Te papiery są dla ciebie. Jestem tak zapobiegawczy, że nie zrobiłem jednej kopii. - powiedział i wychylił szklankę do końca odkładając ją ze stukiem na stolik. Zamknął torbę, która przez cały czas rozmowy leżała otwarta, ściągnął marynarkę przerzucając ją przez ramię i podał kumplowi rękę.
- Mam jeszcze jedną sprawę na głowie. - Tak, po wypiciu alkoholu na pewno pójdzie jak z płatka. - Widzimy się niedługi. Po pożegnaniu z młodym Wrightem uczynił uprzejmości w stosunku do pozostałych użytkowników domu, czyli służby, po czym najzwyczajniej w świecie, wyszedł.

z/t

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 4]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach