Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Salka przy kościele - ROZPRAWA

3 posters

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down  Wiadomość [Strona 4 z 6]

76Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 7:27 pm

Gość


Gość

- Nazywam się Helena Poppy Pines i… aktualnie niczym się nie zajmuję. Pracowałam kilka miesięcy temu u państwa O’Dwyer jako gosposia, a też pomagałam państwu Curwood w opiece nad dzieckiem.
Wyprostowała się i chwilę milczała, zastanawiając się jak ubrać w słowa to, co miała w głowie.
- Ja… ja o całej sprawie z aferą finansową dowiedziałam się z listów od pana Wrighta. On mi napisał, że ma problem, że natrafił na jakieś oszustwa i musi to wyjaśnić z burmistrzem. Nie mówił jednak dokładnie o co chodził…. O ja pokażę!
Pogrzebała w kieszeni sukienki i wyciągnęła kopertę z listem. Odczytała jego fragment.

Winien jestem panience wyjaśnienie. Tak czuję. Widziałem to pytanie w panienki oczach. Otóż zdaje się, że wpakowałem się całkiem nieświadomie w jakąś nieprzyjemną sprawę. Chodzi o finanse urzędu miasta. Odkryłem podczas innego zlecenia pewne nieścisłości i zgłosiłem je do burmistrza. Ten nakazał mi drążyć sprawę, ale wspomniał coś o ewentualnych nieprzyjemnych ludziach. Ha, a ja głupi! Nie wierzyłem, że może mówić to poważnie. Lecz dwa dni temu sam diabeł zapukał do moich drzwi z jedną tylko wiadomością: bym sprawę zamknął i nie zajmował się nią więcej.


Później podała list sędziemu.
- Pan Wright napisał do mnie po tym, jak znalazłam go jak szedł ulicą… pobity. Opatrzyłam go i usiłowałam wypytać co się stało jednak odpowiedź przyszła dopiero następnego dnia, w tym oto liście. Długo jednak nie wiedziałam kto stał za pobiciem pana Wrighta. O tym dowiedziałam się potem… sama. A gdy się dowiedziała, pan Wright został po raz kolejny zastraszony, a biuro rachunkowe spłonęło. Wtedy też podjęłam decyzję, ze… powinniśmy uciec, żeby szukać pomocy. Ja się bałam, wysoki sądzie, to moja wina ta ucieczka, bo to ja się bałam i ja chciałam uciec!

77Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 7:35 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Pytania sędziego:
1.       Jak pani poznała Oscara Wrighta i jakie was łączyły stosunki?
2.       Czy Oscar Wright dawał pani wgląd do ksiąg czy innych dokumentów, nad którymi pracował?
3.       Czemu pani od razu nie zgłosiła do biura szeryfa pobicia pana Wrighta?
4.       Kto więc pobił pana Wrighta, kto mu groził? Jak się pani o tym dowiedziała?

http://oldwhiskey.my-rpg.com

78Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 7:41 pm

Gość


Gość

- Oscar Wright jest moim przyjacielem. Długo utrzymywaliśmy stosunki tylko listownie. On… znaczy pan Wright kiedyś mi pomógł, kiedy miałam nieprzyjemny wypadek. Od tego czasu utrzymujemy kontakty ze sobą.
Następne pytanie ją zdziwiło.
- Nie, nigdy nie miałam w rękach żadnych dowodów, dokumentów, ksiąg, czy rachunków z biura burmistrza.
Wzdrygnęła się… tak, teraz poczuła się winna temu, ze sprowadziła jeszcze większe kłopoty na Oscara. Powinna być mądrzejsza i wszystko zgłosić kiedy było trzeba.
- Ja… ja z początku chciałam, ale potem stało się coś co sprawiło, ze nie miałam wyjścia i jedyne o czym myślałam to ucieczka. Ja wiem, ja powinnam zgłosić ale…
Resztkami sił powstrzymywała się, żeby się nie rozkleić. Dlatego tez nie umiała spojrzeć na Oscara, bo gdyby to zrobiła, to by wpadła w histeryczny płacz.
- To… to pan O’Dwyer pobił i zastraszył pana Wrighta. Ten sam pan O’Dwyer dla którego pracowałam. Ja… ja doszłam do tego, gdy pewnego dnia mój pracodawca przyszedł do mnie i zaczął… najpierw dziwnie mówić a potem zmusił mnie do napisania dziwnego listu do pana Wrighta. Kazał mi napisać, że jeśli pan Wright nie wywiąże się z obietnicy to ja odczuję to na własnej skórze.
Chwilę milczała i spojrzał na swoją lewą dłoń.
- I odczułam. Niedługo potem pan O’Dwyer znowu mnie nawiedził i… i powiedział, że pan Wright się go nie słuchał i, że… och, pan O’Dwyer mnie okaleczył!
Po tych słowach zdjęła rękawiczkę i pokazała sędziemu swoją dłoń bez serdecznego palca.
- Wziął kuchenny nóż i obciął mi palec. Potem wysłał go pocztą do pana Wrighta jako groźbę, że jeśli nic nie zrobi, to stanie się coś gorszego. A mnie zamknął w pokoju, by pani O’Dwyer o niczym się nie dowiedziała!
Z początku mówiła pełna złości i gniewu, lecz z każdym słowem głos jej się coraz bardziej łamał.
- Potem biuro… rachunkowe spłonęło, a ja uciekłam. Uciekłam i poszłam do pana Wrighta, do hotelu. W starej sukience, z jedną para butów i listami, które mi wysyłał. I tak potem pojechałam z nim do San Francisco, żeby szukać pomocy u rodziny pana Wrighta.
Spojrzała w końcu w stronę Oscara i już nie umiała się powstrzymać od płaczu.
- Pan Wright nic nie zrobił, nikogo nie oszukał, niczego nie ukradł! To jego pobili, jemu zrobili krzywdę!  Nie uciekał przed prawem tylko chciał mi pomóc! Nie chciał, żeby ten szalony O’Dwyer mi coś jeszcze zrobił! Wysoki Sądzie, ja prawdę mówię!

79Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 8:08 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Pytanie prokuratora:
1.       Jak się pani odniesie do zeznań pana Wrighta, ze pani jest kochanką pana Wrighta? Pan Darcy sądzi też, że to od pani pan O’Dwyer dowiedział się o całej aferze. Tak też sam pan O’Dwyer zeznał szeryfowi.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

80Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 8:08 pm

Gość


Gość

Czuła, jak ją w ziemię wbija. Rozchyliła usta, starając się coś powiedzieć, ale miała wrażenie, ze cokolwiek teraz nie powie, to będzie źle zrozumiane.
Rozejrzała się po sali i w końcu spojrzała na Wrighta. Przepraszającym wzrokiem.
- To jakieś nieporozumienie. – Dopowiedziała w końcu. – Ja z panem Wrightem się tylko przyjaźnimy. Oczywiście, spędzamy ze sobą czas ale tylko…  jako przyjaciele. Zdążyłam go poznać na tyle dobrze, by mu całkowicie ufa i wierzyć. W dodatku… Wysoki Sądzie, to co mnie spotkało ze strony pana O’Dwyera tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że to Oscar Wright jest ofiarą! Te wszystkie oskarżenia są… bezpodstawne!

81Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 8:27 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Pytania prokuratora:
1.       Czy zna pani może Edwarda Baskerville’a?
2.       Czy wie może pani dla kogo pracował Shane O’Dwyer?
3.       Czy znajome jest pani nazwisko Titus Smith?

http://oldwhiskey.my-rpg.com

82Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 8:42 pm

Gość


Gość

- Nie. Nie znam tego człowieka. Znaczy, Mozę i nazwisko obiło mi się o uszy, ale nigdy tego człowieka nie widziałam, nie rozwiałam, nie poznałam. Tak samo z panem Smithem. Nie mam pojęcia kto to jest.
Gdy ponownie zapytano o O’Dwyera, Poppy się wzdrygnęła z obrzydzenia.
- Nie wiem. Nie mówił. Tylko wspominał o tym, że Oscar nie powinien już się mieszać w tę całą sprawę.

83Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 8:45 pm

Gość


Gość

Oscar siedział w żalu i rozpaczy i słuchał wszystkich po kolei. Szeryfów, pana Darcy, doktora Promnitza, pana Canizasa, Winfreda... Ciężko mu było na duszy, och, jakże ciężko! Jednak zdawało się, że świadkowie nie wskazują go jako winnego i w końcu chyba ujrzał światełko w tunelu. Że może jednak nie skończy na stryczku, nie zgnije w celi...
Ale nie był tego całkiem pewny.
Potem na salę wprowadzono pannę Pines. Oscar zacisnął usta i spoglądał na nią smutno. Po raz kolejny padło pytanie o ich stosunki, pytanie o to, czy nie są kochankami. Jakże ktokolwiek mógł tak myśleć! Ha, najwyraźniej nie przychodziło to z trudem, a jeszcze z plotką puszczoną przez Helenę...
Skrzyżował z nią w końcu spojrzenie.
Ścisnęło go w gardle, gdy słuchał jej zeznań. Panna Pines była taka dobra.

84Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 9:45 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Ani sędzia, ani prokurator nie miał już więcej pytań. Na razie.

Po zeznaniach Poppy Pines, sędzia wywołał Titusa Smitha.

Pytania sędziego:

1. Proszę się przedstawić i opisać swoją funkcję w mieście. Przypominam, że nie może pani odmówić składania zeznań jeśli nie jest pan spokrewniony lub spowinowacony z którymś z oskarżonych. Dodatkowo, składanie fałszywych zeznań jest karane.
2. Co panu wiadomo w sprawie?

Przypominamy, że świadkowie, którzy już zostali przesłuchani, mogą zostać potem jeszcze raz wywołani, jeśli pojawi się taka potrzeba!

http://oldwhiskey.my-rpg.com

85Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 10:16 pm

Gość


Gość

- Dzień dobry, nazywam się Titus Smith i... jestem właścicielem tutejszego saloonu i kasyna. Tak. W sprawie wiadomo mi tyle, ile przeczytałem w gazetach. Że burmistrz wraz ze swoją świtą zaczęli kombinować coś w pieniędzmi. Nie wiem czmeu niby mam coś więcej tu mówić...

86Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 10:24 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Pytania prokuratora:

1. Zna pan burmistrza Hawtona? z jego zeznań wynika, ze spotkał się z panem w celu... cóż, omówienia strategi, w skutek której pan Wright przestanie grzebać w sprawie afery pieniężnej, czy to prawda?
2. Czy to pan kazał panu O'Dwyerowi zająć się sprawą Oscara Wrighta?

http://oldwhiskey.my-rpg.com

87Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 10:42 pm

Gość


Gość

- Cóż, a kto nie zna? To przecież sam burmistrz! 
Zaśmiał cię po czym pogładził po brodzie.
- Pan Hawton tak uważa? A to ciekawe... Cóż, chyba nie mam co ukrywać... jeśli pan burmistrz mnie tak oskarża to powiem jak było. Otóż, wysoki sądzie, pan Hawton faktycznie przyszedł do mnie i przedstawił mi sprawę... ze ma problem z księgowym. Że się wtrąca nie w swoje sprawy. I czy mogę coś z tym zrobić...
Wzruszył ramionami.
- Wypytałem o co chodzi. Że niby i pieniądze. jakieś nadużycia. Tak, Hawton mi się przyznał, ale nie powiedział dokładnie o co chodzi. wiedziałem tylko, ze coś tam kombinuje. I czy mogę mu pomóc. Pytałem się... co z tego będę mieć. A ten... cóż, powiedział, ze może mi pomóc w tym, by ocalić saloon od zamknięcia.

88Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 10:48 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Pytania prokuratora:

1. Pomógł pan burmistrzowi?

http://oldwhiskey.my-rpg.com

89Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 10:55 pm

Gość


Gość

- Nie. Odmówiłem. Wbrew temu co mówi Hawton. Wyśmiałem go. Nie chciałem kłopotów. Powiem to, co już mówiłem szeryfowi. Odesłałem go, nie chciałem problemów. Uznałem, ze nie jst mi potrzebne wstawiennictwo burmistrza w radzie... bo rada nie miała podstaw by mój saloon zamykać. A jeśli bym poszedł na ugodę z burmistrzem, to jaką mogłem mieć tez pewność, że mnie nie wystawi? A jeszcze bym na głowę sobie sprowadził problem.... ha i dobrze, ze sobie nie wziąłem, b widzę co się dzieje! Tak więc, burmistrza odesłałem z kwitkiem. Jeśli zatem pan O'Dwyer coś działał w sprawie pana Wrighta... to bezpośrednio z polecenia burmistrza a nie mojego.

90Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Pią Lis 01, 2013 11:27 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Pytania sędziego:

1. Czyli to nie pan zlecił O'Dwyer'owi napad na Wrighta?
2. Jak burmistrz zareagował na pańską odmowę?

Pytania prokuratora:

1. Czy zna pan Edwarda Baskerville'a?
2. Czy poznał pan Oscara Wrighta osobiście?

http://oldwhiskey.my-rpg.com

91Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Sob Lis 02, 2013 11:26 am

Gość


Gość

- Nie. Powtarzam... nie zleciłem panu O'Dwyerowi napadu na pana Wrighta. Owszem, pan O'Dwyer pracuje dla mnie jako ochroniarz w kasynie. Ale nie rozmawiałem z nim o sprawie burmistrza. To co Hawton powiedział mi w gabinecie, zostało w tym gabinecie. No, do dzisiaj.
Pokiwał głową, brzmiał niezwykle pewnie. W przeciwieństwie do Hawtona, który zdawał się być coraz bardziej zdenerwowany. Jeszcze chwila i wybuchnie!
Smith z niemałą satysfakcją spojrzał w jego stronę.
- Jak zareagował? Zdenerwował się, po czym wyszedł. ach, i jeszcze zapowiedział, ze znajdzie kogoś kto spełni jego prośbę. I sądzę, ze znalazł wtedy pana O'Dwyera.
Chrząknął i przeniósł wzrok na pozostałych oskarżonych.
- Pana Baskerville'a kojarzę, ale nie spotkałem go nigdy osobiście. Pana Wrighta znam tylko z opowieści.
Oczywiscie, ze się nie przyzna do tego, ze dał łapówkę Edwardowi!

92Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Sob Lis 02, 2013 12:09 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Pytanie prokuratora:

1. Czyli wbrew temu co mówi burmistrz, nie nakazał tez pan spalenia biura rachunkowego? 
2. Czy zna pan pannę Helenę Pines i wiadomo coś panu o jej zamieszaniu w sprawę?
3. Czy załatwiał pan może z Edwardem Baskervillem czy burmistrzem sprawę z założeniem kasyna?
4. Pan Patrick Canizas twierdzi, ze chciał pożyczyć od pana pieniądze na wesele? Czy to prawda?

http://oldwhiskey.my-rpg.com

93Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Sob Lis 02, 2013 12:39 pm

Gość


Gość

- Nikomu nic nie kazałem palić. - Powtórzył i westchnął głośno, zmęczony już tymi pytaniami. 
- Nie znam panny Pines, pierwszy raz ją zobaczyłem dziś w sądzie.
Zastanowił się chwile, bo kolejne pytanie mogło mu zaszkodzić.
- Tak jak każdy przedsiębiorca, żeby otworzyć jakiś interes, potrzebuje zezwolenia. Szczególnie jeśli chodzi o kasyno. Dlatego posłałem wszystkie dokumenty do biura burmistrza, dostałem odpowiedź, zezwolenie i odpowiednie podpisy. Wszystko legalnie. Płacę podatki, akcyzę... tka jak powinienem. Tyle jeśli chodzi o kasyno, można sprawdzić w papierach, wszystko jest w porządku.
Westchnął. 
Canizas, znowu pewnie namieszał.
- Wesele? - Zapytał. - Tak, owszem, pan Canizas się żeni. Ale nigdy nie przyszedł mnie prosić o pieniądze na wesele. Przyszedł po pożyczkę na interes życia. Tor wyścigowy. Tak, pan Canizas wpadł na wspaniały pomysł wybudowania w mieście toru na wyścigi konne i potrzebne były mu pieniądze. Nie pożyczyłem... i uprzedzam pytanie. Po peirwsze, nie miałem tak dużej sumy, po drugie, zbyt duże ryzyko, po trzecie... cóż, pomysł wydał mi się śmieszny.

94Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Sob Lis 02, 2013 12:49 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Pytania prokuratora:

1. Tor wyścigowy? A nie chodziło przypadkiem o jakiś kiosk i klub szachowy?
2. Czy Patirick Canizas wspomniał coś wtedy o panie Baskerville'u i o tym, ze i on będzie wspólnikiem w tym interesie?

http://oldwhiskey.my-rpg.com

95Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Sob Lis 02, 2013 1:04 pm

Gość


Gość

- O żadnym kiosku nie słyszałem. Chodziło na pewno o tor wyścigowy. Takich absurdalnych pomysłów się nie zapomina. 
Pokiwał głową.
- Nie, nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek wspominał o znajomości z panem Baskervillem czy, tym bardziej, o interesach z tym mężczyzną.
Zakończył, mając nadzieję, ze sąd nie będzie miał już więcej pytań.

96Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Sob Lis 02, 2013 2:44 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Sędzia odesłał Titusa Smitha, kończąc jego przesłuchanie. Jednak jedne z ławników zgłosił do sędziego wniosek o ponowne przesłuchanie Poppy Pines oraz Osara Wrighta. W związku z wątpliwościami co do ich relacji, ławnik chce wyjaśnić parę kwestii. 

Pytania sędziego do Poppy Pines:

1. Proszę opisać dokładnie relacje łączącą panią oraz pana Wrighta? Zatajanie jakichkolwiek informacji będzie surowo karane!
2. Jaki był powód wyjazdu pani wraz z panem Wrightem do San Francisco?
3. Jak wyglądało pani mieszkanie w San Francisco? Gdzie pani mieszkała?
4. Jak duża sympatią pani darzy Oscara Wrighta?

http://oldwhiskey.my-rpg.com

97Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Sob Lis 02, 2013 3:39 pm

Gość


Gość

Gdy ponownie została wywołana na świadka, podskórnie czuła, że będą kłopoty... nie myliła się. Kolejne pytanie o relacje z Oscarem uderzyło ją jak pięść Shane'a w nos i długo jeszcze szumiało jej po tym w głowie.
- Ja już mówiłam. Przyjaźnimy się. - Szła w zaparte i spojrzała po swoich dłoniach. Milczała. Długo. Sięgnęła po chusteczkę i zaczęła skubać jej krawędzie.
- Naprawdę wysoki sądzie. Ja... ja mogę powiedzieć wszystko ale, proszę mi uwierzyć, ze jesteśmy przyjaciółmi. Ja powiem wszystko, ale niech Wysoki Sąd mi uwierzy.
Pociągnęła nosem, a potem potarła go wierzchnią dłoni jak dziecko, dostające burę od rodziców za coś czego nie zrobiło.
- Pan Wright poznał mnie w dniu, w którym chciałam się utopić w rzece. - Wydusiła w końcu z siebie. - Zaopiekował się mną i odprowadził do hotelu. 
Pokiwała głową, wciąż bojąc się spojrzeć na cokolwiek innego niż własne dłonie.
- Posłał mi potem list z pytaniem o zdrowie, wiec mu odpisałam. I tak, przez długi czas wymienialiśmy listy. Naprawdę, długo wymienialiśmy listy. 
Sięgnęła do torebki z której wyjęła plik kopert. Czuła przed procesem, ze będzie musiała je w końcu pokazać.
- Proszę, tu są wszystkie, nie ma w nim nic złego, zbereźnego, niestosownego. - Podała listy sędziemu. - Korespondencja między dójką ludzi, którzy się poznają.
Westchnęła i czuła jak jej się zaciska gardło. 
- Spotkaliśmy się kilka razy osobiście, nic takiego, zwykłe wymienianie uprzejmości. Tak naprawdę, dopiero gdy znalazłam pana Wrighta pobitego na ulicy, spędziliśmy ze sobą najwięcej czasu. Wtedy go opatrzyłam.
Zaczęła płakać.
- Potem to wszystko było takie szybkie... znaczy, wszystko co się działo... potem wybuchła ta afera, pan O'Dwyer mnie zastraszył, okaleczył i spalił biuro rachunkowe. Zresztą to już mówiłam.
Potarła ponownie nos, a potem mokre policzki.
- Naprawdę, zaprzyjaźniliśmy się. Pan Wright by moim powiernikiem a ja jego, bo znaliśmy swoje sekrety i mówiliśmy sobie w listach wszystko.
Głośno pociągnęła nosem.
- To normalne, że się o niego zaczęłam bać, gdy ujrzałam go pobitego, a potem napisał mi o tym, ze... że ktoś go zastrasza! A potem... Wysoki Sądzie, jeśli ktoś obcina mi palec to chyba normalne, ze się boję i chcę uciec, prawda?! A jedyna osoba, która mogła mi pomóc to pan Wright, bo to on był w o zamieszany!
Spojrzała w stronę ławy przysięgłych, cała czerwona, zapłakana i... zła.
- Chcecie wiedzieć jak było? To mówię, jak było i jak jest! Chcecie wiedzieć co wtedy czułam? Strach! Wielki strach i troskę jednocześnie o swojego przyjaciela!
Potrząsnęła głową.
- Wyjechaliśmy do San Francisco, bo się baliśmy. Bo to zdawało się być jedyne wyjście, by uciec i tam szukać pomocy. I jeśli chcecie wiedzieć, drodzy sędziowie przysięgli, nie, nie dzieliłam z nim łoża! – Powiedziała i wyszła zza mównicy. – Nie łączą mnie żadne intymne stosunki z panem Wrightem, nie jesteśmy kochankami! Ja mieszkałam w hotelu, zaś pan Wright u swoich rodziców, i są na to świadkowie. Rodzina Oscara, jego przyjaciel Winfred Mann oraz rachunki za pokój w Grand Hotelu!
Wzięła głęboki oddech.
-  I zaklinam się, chociaż może i moje uczucia platoniczne już nie są, może i sympatia moja do pana Wrighta jest większa, to nie jestem jego kobietą, nie…
Cała zadrżała już.
- Tak… tak bardzo jesteście ciekawi jak dużą sympatią darzę Oscara Wrighta? – Zapytała, zła, zapłakana i spuchnięta od łez, Poppy Pines. Podeszła do ławy przysięgłych i wyrzuciła znowu z siebie to pytanie:
- Tak bardzo jesteście ciekawi, co? Tak? Dobrze, to wam powiem, powiem wam co czuję taka kobieta jak ja w tej chwili.
Spojrzała na ławę oskarżonych.
- Ja kocham Oscara Wrighta… ale on o tym nie wiedział. Do teraz. I ja będę się zaklinać, na wszystko, na każdego boga i wasze matki, że Oscar Wright niczego nie ukradł, nikomu nie zrobił krzywdy i nie łączyło go ze mną nic poza piękną przyjaźnią.
Zwróciła się znowu do ławy przysięgłych.
- Czy coś jeszcze chcą sędziowie wiedzieć?

98Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Sob Lis 02, 2013 3:42 pm

Gość


Gość

Słysząc ostatnią wypowiedź, Darcy opuścił salę rozpraw.

zt.

99Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Sob Lis 02, 2013 4:00 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Jeśli nie było dalszych pytań do Poppy Pines, sędzia wezwał Natalie Hawton. 

Pytania sędziego:

1. Proszę się przedstawić i opisać swoją funkcję w mieście. Przypominam, że może pani odmówić składania zeznań jeśli jest pani spokrewniony lub spowinowacony z którymś z oskarżonych. Dodatkowo, składanie fałszywych zeznań jest karane.
2. Co pani wiadomo w sprawie?

Przypominamy, że świadkowie, którzy już zostali przesłuchani, mogą zostać potem jeszcze raz wywołani, jeśli pojawi się taka potrzeba!

http://oldwhiskey.my-rpg.com

100Salka przy kościele - ROZPRAWA - Page 4 Empty Re: Salka przy kościele - ROZPRAWA Sob Lis 02, 2013 4:16 pm

Gość


Gość

Natalie zdziwiła się, gdy jednak została wezwana na świadka. Co ona mogła wnieść do sprawy? Weszła jednak wyprostowana, by nie pokazać, że w środku była załamana tą sytuacją i stanęła na miejscu dla świadka.
- Wysoki Sądzie, nazywam się Natalie Hawton i jestem córką bur... to znaczy oskarżonego Billy'ego Hawtona. I skoro już Wysoki Sąd mnie wezwał, to odpowiem na wszystkie pytania - odparła, usiłując zachować spokój.
Spojrzała w tym momencie na ławę oskarżonych, na której zasiadał jej ojciec, cały roztrzęsiony, więc uśmiechnęła się do niego lekko. Następnie skinęła lekko głową Baskerville'owi i zobaczyła trzeciego oskarżonego, pewnie tego przyjaciela tej... panny Pines!
Odwróciła się do Sądu i zaczęła mówić:
- No właśnie niewiele wiem o sprawie. Całe wakacje byłam u rodziny w Phoenix i o wszystkim dowiadywałam się z listów... choć teraz widzę, jak mało wiedziałam. Ojciec ukrywał przede mną, że coś niedobrego się dzieje. Wróciłam do miasta całkowicie nieświadoma tej sytuacji... A teraz słyszę, że mój ojciec, taki dobry, uczciwy i szanowany człowiek, przyznał się do oszustw finansowych. Wciąż w to nie wierzę... Wysoki Sądzie, słyszałam różne plotki, których nie chcę powtarzać, ale wiem, że ojciec... jeszcze zanim wyjechałam, to dawał mi więcej pieniędzy, niż zwykle i więcej prezentów, ja nie wnikałam, skąd na to ma, Wysoki Sądzie, bo to nie moja sprawa, czym się zajmuje ojciec, zresztą jak nieraz byłam u ojca w biurze, to jak mu robiłam porządki, to czasem przeglądałam jakieś dokumenty, ale niewiele z tego rozumiałam. Wysoki Sądzie, nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć, u ojca różni ludzie bywali, czy w biurze, czy w domu, ale się nie wtrącałam, bo to w końcu ojciec jest burmistrzem, a co ja tam mogę?

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 4 z 6]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach