Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Plac - DEBATA

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down  Wiadomość [Strona 2 z 4]

26Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 10:41 pm

Gość


Gość

- Dawno i nieprawda - odpowiedział, jako, że nie miałam nawet zielonego pojęcia, że układał się z Belasco.

27Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 10:42 pm

Gość


Gość

---> z biura

Kevin przyszedł w najlepszym momencie, staną z boku i czekał na odpowiedź. Od tej jednej odpowiedzi zależało czy pójdzie na wybory.

28Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 11:07 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

- A jak się pan teraz zapatruję na sprawy salooonu i kasyna w mieście? - zapytała jakaś dewotka w tłumie.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

29Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 11:13 pm

Gość


Gość

< strzelnica

Dotarł na debatę, nieco spóźniony. No, trudno! Wyciągnął swój kajet, eleganckie pióro, które dostał od Judith na święta i zaczął notować co ważniejsze wypowiedzi i pytania. Właściwie, to musiał na nie chwile poczekać, ponieważ część z nich przegapił. No, w końcu musiał się dostosować do Canizasowej propagandy.
- Dawno i... nieprawda...- zanotował.

30Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 11:17 pm

Gość


Gość

< kościół?

Na debacie pojawiła się również i Baba. Bo jakże by mogła się nie pojawiać? Ubrana w swoją starą, odświętną sukienkę, skromne perełki i kapelusik na głowie. W swojej starej, pomarszczonej dłoni dzierżyła torebkę. Łypała z niezadowoleniem na Falcone'a, o którym słyszała masę okropnych rzeczy. Kto to widział, żeby napadać z bronią o McLagen na biedne, bezbronne, uczciwe i pobożne kobiety? Na Roberta łypnęła nieco przychylniej, ponieważ lubiła Patty. Choć mogłaby ubierać się mniej krzykliwie!

31Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 11:27 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

- Może pani Bucket sie odniesie do sprawy saloonu? - zapytał ktoś z widowni, ewidentnie chcąc usłyszeć, co babka ma do powiedzenia!
Paru mężczyzn zabuczało z niezadowolenia.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

32Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 11:40 pm

Gość


Gość

Babka szybko strzeliła oczami w stronę buczących panów. A to łajdaki, a to buractwo grzeszne, z dala od kościoła zapewne trzymane, a to kurwie syny. Przenajświętsza Panienko, Boże drogi, miej mnie w swojej opiece! pomyślała. I się przeżegnała.
Odchrząknęła, chwyciła torebkę w obie dłonie i zaczęła mówić:
- Sprawa saloonu jest jasna jak słońce! Saloon, to siedlisko zła, grzechu, pijaństwa, plugastwa, chorób i innych! Podobnie kasyno! Kobiety! Popatrzcie ino, jak mężowie co poniektórych przepuszczają tam swoje, i czasem wasze, wasze! ciężko zarobione pieniądze. A nam tylko załamywać ręce i modlić się do Boga wszechmogącego, by przestali. To koniec będzie, ja zrobię co w mojej mocy, by te miejsca parszywe zamknąć! - zrobiła pauzę, aby nabrać powietrza w płuca. - To przez takie miejsca, właśnie, właśnie takie, gdzie kusi diabeł swoimi szatańskimi sztuczkami w osobie Titusa Smitha! To przez takie miejsca rodzi się chciwość, a za nią te całe afery finansowe i złodziejstwo! Miasto się nie rozwija, bo pieniądze zamiast na rozbudowę, na przykład kościoła, są przepuszczane na alkohol i grę w karty!
Aż tupnęła nogą. Czuła w swoich słowach moc bożą. Boska, niebiańska światłość na nią spłynęła, kiedy Babka stanęła tak, że słońce zasłoniła głową. Tak, tak! Miała właśnie słoneczną aureolę, która dodawała jej mocy, wiary, dobroci i animuszu.

33Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 11:43 pm

Gość


Gość

Darcy popatrzył na Babę, przekrzywił głowę i zmarszczył brwi słuchając jej.
"Gówno"- zanotował w kajeciku.

34Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 11:45 pm

Gość


Gość

< smrodliwa dupa

Wtenczas, kiedy Babka Wiadro się produkowała ogarnięta boskim natchnieniem, gdzieś między ludźmi przechadzali się Kirk razem z synem. Obaj mieli pod pachami jakieś zwoje papieru. John miał też ze sobą wiaderko, w którym znajdował się młotek i gwoździe.

35Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 11:46 pm

Gość


Gość

- Ich pieniądzę. Niech sobie robią z nimi co zechcą! Żałujesz, bo chłopa ci brak! - wtrącił się dziad, który miał gdzieś debatę, ale nigdy nie powstrzymywał się przed doczepieniem do babki.

36Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 11:49 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

- Pani Bucket, ale co pani na to, że saloon Smitha przynosi dochód miastu? - Zapytał prowadzący. - A pan, panie Punkhurst, jak pan rozpatruje konflikt między społecznością, eeee kościelną a eeee... mężczyzn chcących zachodzić do baru na wieczorne piwko?

http://oldwhiskey.my-rpg.com

37Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 11:53 pm

Gość


Gość

- Żeś powiedział, stary łotrze! - oburzyła się Baba, w ostatnim momencie gryząc się w język, żeby nie zacząć obrzucać go wyzwiskami. Musiała trzymać fason. Chciała wygrać te wybory. Dla swojego wnuczka, urwisa jednego, ale sierotki biednej, dla biednych kobiet, których mężowie, pijacy trwonili pieniądze, dla tego zepsutego miasta, by sprowadzić je na drogę dobra i porządku. Zaraz, jaki dochód miastu?! O nie, nie ma mowy!
- I gdzie ten dochód widzicie? Pożary, lazaret za mały, zapełniony wiecznie, na zarazy przygotowani lekarze nie są, leków ostatnio nawet zabrakło, budynki niektóre się sypią, przytułek trzeba wyremontować po burzy ostatniej. Jakby taki dochód przynosił, to by to wszystko było zrobione już! Tylko grzeszyć niektórym, boga w sercu nie mają! Nawet w kościele ławek brakuje. No i Hawton brał w łapę! I taki pożytek z saloonu!

38Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Sro Sty 29, 2014 11:57 pm

Gość


Gość

- Cieszmy się, że pracują i mają z czego wydawać. A babka te Kółko Różańcowe to za jaką kasę prowadzi? Mężczyzn, których żony marnują czas na spotkania. Jakby siedziały w domu i zadowalały mężow, to ci nie siedziliby w saloonie, nie? No! - stwierdził i pyknął fajeczkę kilka razy.

39Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Czw Sty 30, 2014 12:04 am

Mistrz Gry

Mistrz Gry

- Właśnie właśnie, skąd chcesz brać pieniądze, pani Bucket? - Zawołał jakiś mężczyzna z tłumu. - Na czym chcesz w tym mieście zarabiać?

http://oldwhiskey.my-rpg.com

40Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Czw Sty 30, 2014 12:21 am

Gość


Gość

- Za żadne piniądze kółko nie jest prowadzone! Modlitwa nie kosztuje! Widać, żeś pan, Pankhurst do kościoła nie chodzi- burzyła się Baba. Bo jak to tak, no jak to? - Tylko grzechy ci w głowie, dziadzie! Wam wszystkim! - pogroziła swoim starym palcem.- A Bóg to wszystko widzi, wszystkich sądzi! Mało kar na was zesłał? - "Was". Nie "nas". Baba w końcu miała się za świętą.- Choroby, pożary, nędza, ubóstwo! Przestępcy panoszący się po mieście!
Wszyscy, wszyscy kurwie syny, z jednej matki, Przenajświętsza Panienko, myślała sobie Baba. Kurwy i kurwiarze, myślała, Boże wszechmogący, przenajświętszy Panie, a ja taka biedna przy tych grzesznikach obelżywych.
- Podatki płacić będziemy, jak ludzie uczciwi! I się skończy! - tupnęłą nogą coraz bardziej zdenerwowana. Najchętniej by ich wszystkich zdzieliła po głowach torebką. Byli jednak za daleko.- Skończą się doktorowie, co to żony swoje zdradzają z szewcami i pielęgniarkami. Skończy się nierząd uprawiany po kątach- tu łypnęła wściekle na Darcy'ego, na Falcone'a i na kilku innych gagatków. Ha, ona wszystko, wszystko wiedziała. Najlepiej! - Skończy się pijaństwo na umór, zacznie życie w czystości i dobrobycie.

41Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Czw Sty 30, 2014 12:27 am

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Publiczność się zaśmiała.
- Podatki? Za co?! - ktoś zapytał. - Za co mamy płacić?!

http://oldwhiskey.my-rpg.com

42Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Czw Sty 30, 2014 12:57 am

Gość


Gość

Kirkowie słuchali Babsztyla jednym uchem. Kirk zapewne nawet nie był w stanie za bardzo zapamiętać nawet połowy tego, co wyrzucała z siebie kobieta.
Przepchali się przez tłum, tuż pod podest, na którym stali kandydaci i zabrali się za konkrety. No, bo przecież organizatorzy zapomnieli poinformować Kinkaida, o której powinien się stawić! John postawił wiaderko na ziemi, w usta wsunął kilka gwoździ, chwycił młotek i jedną z rolek papieru i zaczął przybijać plakat do najbliższego słupa. I to plakat nie byle jaki, ponieważ był to plakat jego taty. Przybił go tak, żeby zakryć plakat Baby. "Kirk Kinkaid Burmiszczżem". Robiony z najlepszej jakości papieru, w Atlancie. Tak im powiedziano.

Kirk rozejrzał się po ludziach, zmarszczył brwi i skupił się, próbując załapać, jaki temat jest poruszany. A, podatki! Zaraz, jakie znowu podatki? O czym to babsko stare gadało? Nie spodobało mu się to. Poprawił swoją brudną marynarkę i wlazł na podium. A co! W plecach mu przy tym łupnęło, aż się skrzywił.
- Podatki? Ja wam co powiem, o podatkach. Wszyscy są równi, więc nie musimy ich płacić. Ja wprowadzę całkowity zakaz podatków- tak, Kinkaid wiedział, co mówi. W końcu całe życie migał się przed fiskusem.- I każdy! Ale to każdy będzie płacić mniej za robotę dziwek! Bo sprawiedliwość musi być!

W tym czasie John przybijał kolejny plakat. Stukał młotkiem prosto w gębę papierowego Canizasa. Niech każdy zna postulaty.

- I pozbędziem się wszystkich Indiańców- produkował się dalej Kirk będąc pewnym tego, że jest najlepszym kandydatem na stołek burmistrza. Miał najlepszy plan na to miasto i koniec, kropka. - Tych brudasów trza było pozbyć się za pierwszym razem. Raz a porządnie, a nie! Tera toporki znajdują, i co? I Gówno! Gówno, trzeba się go pozbyć! A nie po kościołach zapierdalać! - czuł dumę z tego, co mówi. Bo mówił dobrze. Nawet, jeśli dobór słów sprawiał, że umysł Szkota działał na najwyższych obrotach. Znad jego rudych włosów unosiła się para. - A w saloonie... jak to w saloonie, wprowadzę przepis prawiący o tym, że przyjęcia tam będą częściej! I wszyscy będą mniej płacić za gorzałę. A baby wszystkie do garów! Mordy zamknąć i obiad gotować! Takie porządki! I najważniejsze! - zaczął mówić głośniej, bo i sprawa zrobiła się poważniejsza.- Nowa ręka dla Michaela Storma!

43Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Czw Sty 30, 2014 10:35 am

Gość


Gość

Postał posłuchał i poszedł, mądre głowy, każdy mówi to samo obiecuje a i tak gówno z tego wyjdzie, czy zagłosuje na dziada czy babę czy innych, zawsze to samo. Nigdy to się nie zmieni nawet za sto czy dwieście lat. Och jaki jasnowidz z Burnetta. Odpalił cygaro kiwną do wilka i poszedł.

---> Dom Chrisa

44Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Czw Sty 30, 2014 7:46 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Wtargnięcie Kirka na podest wywołało niemałe zamieszanie. Jedni wybuczeli samozwańczo kandydata, inni zaś okrzykami radości go popierali. Ktos nawet zaczął bitwę na argumenty w pięściach, taka była debata!
Prowadzący krzyczał i upominał, a potem usiłował wyjaśnić Kirkowi, że przecież... nie może kandydować!
- Jak nie może jak może!  krzyczał stały klient saloonu, pan Jordan.
- Nie, nie może! - wołał gruby Tom.
- Na szafot! - wrzeszczała wdowa Slayer, machając parasolką.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

45Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Czw Sty 30, 2014 10:27 pm

Gość


Gość

- Spierdalać! Spierdalać! - krzyknął Kirk do tych, którzy go wyśmiewali. - Wynocha z dewotami! Wynocha z bogaczami co to w elicie siedzą! Krowom w dupach grzebią! - zaczął machać oburzony rękami, a jego rude włosy zaczęły przypominać płomienie. Zaraz przypomniał sobie, że tak o suchej gębie to się gadać nie da i fuknął na Johna, by natychmiast dał mu butelkę, którą również zabrali w wiaderku.
- Precz z dewotkami! - zawtórował Langley, posłusznie przybiegając do ojca z butelką gorzały. Kirk wziął ją od niego, odkręcił i chlapnął sobie zdrowo, aż mu pociekło po brodzie.
- Jak nie mogę kandydować, jak mogę?! Ty psie ścierwo! - zdenerwował się nie na żarty i... z pełnym, autentycznym, szkockim oburzeniem przylutował prowadzącemu w nochal.

46Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Czw Sty 30, 2014 10:39 pm

Gość


Gość

- Od dochodu podatki! Od dochodu! - uniosła swoją starą rękę w górę, zacisnęła ją w małą piąstkę i zaczęła pomstować. I wtedy na scenę wlazł ten obrzydliwy, zapijaczony, brudny, śmierdzący alkoholem i wymiocinami rudy diabeł. Co za kurwi syn jeden! Łachmyta! Gnój! Pani Wiadro nie mogła tego słuchać. Będzie tu kurestwo reklamował, złodziejstwo, dobry Boże! Przenajświętsza Panienko, zabierz stąd tego grzesznego kurwibąka! Myślała, jednocześnie modląc się żarliwie.
Kobieta poczerwieniała na twarzy ze złości i świętobliwego oburzenia. Była bardziej czerwona na twarzy od pijanego Kirka, który właśnie używał swojej szkockiej pięści dbając jednocześnie o to, by nie wylać z butelki ani kropelki alkoholu- jeśli chodzi o to, mężczyzna miał doskonałą wprawę. Jak kura, mógł się kiwać we wszystkie strony, zaś ręka z butelką zawsze pozostawała w idealnym pionie.
- Pijak! Bezbożnik! - zaczęła krzyczeć Baba.

47Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Pią Sty 31, 2014 12:43 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Prowadzący zatoczył się i złapał za nos, z którego puściła się strumieniem krew. Po słuchaczach poniósł się okrzyk. Kobiety wznosiły oczy ku niebu i dłonie do modlitwy, mężczyźni wygrażali pięściami. Gdzieś w srodku tego tłumku rozpętała się zaraz walka na pięści między panem Jordanem a grubym Tomem. Na podwyższenie na pomoc prowadzącemu pospieszył jakiś młodzieniec. Odsunął poszkodowanego na stronę, a potem zamachnął się, by przylutować Kirkowi w szczenę.
- Nie będzie nam dziad z saloonu miasta trwonił! - krzyknął, zaciskając drugą pięść.
- Spokój, spokój! - krzyczała jakaś kobieta.
- Zabierzcie stamtąd panią Bucket, bo jej się krzywda stanie! - piszczała wdowa Slayer. - Tfu, tfu, bezbożnicy i dziwkarze!

http://oldwhiskey.my-rpg.com

48Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Pią Sty 31, 2014 12:52 pm

Gość


Gość

A dziad zaczął się śmiać jak opętany, klepiąc po kolanie i zaraz dostając atak kaszlu.

49Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Pią Sty 31, 2014 12:54 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Jakieś dziecko przebiegło i rzuciło w łysiejącą głowę Pankhursta zgniłego pomidora.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

50Plac - DEBATA - Page 2 Empty Re: Plac - DEBATA Pią Sty 31, 2014 12:57 pm

Gość


Gość

No to dziad się wkurwił. Starł maź ze swej czupryny i wstał z krzesła, kaszląc dalej. Chciał coś za smarkaczem krzyknąć, ale nie potrafił nic powiedzieć. Czerwony na gębie, chyba się zaczął dusić! Chyba.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 4]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Similar topics

-

» Plac
» Plac
» Plac
» Plac z rusztem
» PLAC - JARMARK

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach