Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Ferma Patricka

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down  Wiadomość [Strona 5 z 7]

101Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Wto Paź 02, 2012 4:50 pm

Gość


Gość

Morgan zaraz jak ci wyszli zamknęła za nimi drzwi.
- Jadę na prerię. Możesz poinformować kogokolwiek. Musze znaleźć tego skurczybyka. - mówiąc to do Charlie pakowała naboje do kieszeni i sprawdzała sprawność broni. Poza tym wiedziała jedno - potrzebuje kompana, a nim nei może być Charlie. Przeszedł jej przez myśl Salem. Ale nie była ku temu skłonna. Przebrała buty.
- Nie długo wracam.
[zt]

102Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Wto Paź 02, 2012 5:53 pm

Gość


Gość

Jeremy zaklął pod nosem. W tym momencie chyba nic nie mógł zrobić, jedynie zawrócić z Pinkertonami do aresztu - nie potrafił sobie wyobrazić momentu kiedy będzie musiał wsadzić za kratki Carswell'a. W dodatku niewinnego Carswell'a!
O rety, a czy w celi przypadkiem nie siedział już Santos? Będzie się działo, oj będzie.
Jeremy wyszedł z obrębu małego gospodarstwa i razem z detektywami oraz Christopher'em udał się do swojego biura.

/zt.

103Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Sob Paź 06, 2012 12:45 pm

Gość


Gość

Morgan przyszłą tutaj najszybciej jak się dało.Po raz pierwszy chciała wracać do tego domu. Tej małej nory, w której nie było niczego oprócz kurzu i rozwalających się meble. Nie zapomnijmy o kurach.Te chyba nawet nie zauważyły jej przybycia.
Morgan chodziła w miarę normalnie, jednak trochę kulała. Nie mogła obciążyć chorej nogi. Nadal nieco kręciło się jej w głowie.Bandaż szybko zabarwił się na czerwono i trzeba byłoby go zmienić. Morgan jednak wiedziała, ze póki organizm nie zwalczy jadu we krwi to rana się nie zasklepi. W każdym razie przekroczyła próg swojego domu. Zmęczona całym dniem położyła się spać.

104Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Sob Paź 06, 2012 12:50 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Pieprzony bandyta i jego pieprzona dziwka. Po co uciekał? Tylko udowodnił wszystkim, jak bardzo jest winny. Bo jakby nie był, nie bałby się kary, prawda?
W końcu - oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa!
Jeden z Pinkertonów wszedł do małego gospodarstwa należącego do koleżanki tego całego Carswella. Nie przejmował się pukaniem - nie miał nawet na tyle przyzwoitości, aby nie trzaskać drzwiami.
Po prostu wszedł do środka. Przeszedł cały domek w poszukiwaniu właścicielki domu, aby w końcu stanąć przed śpiącą Morgan z miną, jakby patrzył właśnie na coś wyjątkowo obrzydliwego. Kolegować się z kryminalistami? I jeszcze się z tym nie kryć? Głupia baba!
- Wstawaj, Smith. - warknął bez ogródek - Powiesz mi gdzie jest Carswell i wrócisz do tulenia poduszki.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

105Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Sob Paź 06, 2012 1:03 pm

Gość


Gość

Morgan spała smacznie. O tak, od dawna nie miała tak dobrego snu! Żaden kogut jej nie obudził, żadna kura nie wlazła na jej łóżko. Coś po prostu bajecznego. ale nie każda bajka musi kończyć się happy endem. Tym razem i tak było. Kobieta zdezorientowała się słysząc trzask drzwi. Tym bardziej, że nie była hm.. kompletnie nie ubrana. Zdążyła jednak coś na siebie ubrać, zanim panowie weszli do jej sypialni.
- Jest w areszcie- syknęła wrogo na nich patrząc.Już nie chodzi o to, że weszli do jej sypialni bez zapytania.Bardziej o to, że zadają jej przy tym głupie pytania. Tym bardziej, że zakrywała się kołdrą, bo wszak nie wypada w negliżu tak przy wszystkich.

106Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Sob Paź 06, 2012 1:24 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mężczyzna pokręcił głową. Jak chce się wypierać, to niech się wypiera. Ale ona tu tak długo będzi stał, dopóki ta dziwka wszystkiego nie wyśpiewa.
- No, kłamać to my ale nie nas, Smith. - warknął i zmierzył wzrokiem kobietę, która pod kołdrą zapewne była w nocnym stroju. Jakoś go nie pociągała; mieszka z kurami i pewnie ma wszy wszędzie i pchły.
Paskudna wieśniaczka.
- W tym momencie mi powiedz gdzie się podziewa ten sukinkot. - bezpardonowo wyciągnął z kieszeni wcześniej zwiniętego papierosa i równie bezpardonowo go zapalił. Wydmuchał dym prosto w jej twarz. - No, mów, bo cię weźmiemy do aresztu.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

107Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Sob Paź 06, 2012 1:34 pm

Gość


Gość

Morgan w ogóle nie rozumiała tej groteskowej sytuacji. Jacyś brudni faceci wchodzą do jej sypialni.Dodatkowo palą sobie i grożą jej aresztem. Była wściekła. I było to widoczne w jej szmaragdowym spojrzeniu. Wstała nadal trzymając zasłaniającą ją pościel.
- Nie dam się panom zastraszyć. Nic nie wiem. I nic więcej nie powiem. Radzę stąd wyjść! - mówiła chłodnym tonem głosu. Jakby zaraz miała tym mężczyznom po prostu wkopać.
Morgan nie wiedziała o tym, ze Christopher uciekł z pomocą Charlie. Nie lubiła tych facetów. Chociaż raz się z nimi już widziała i zaproponowała im herbaty. To tym razem niech nie liczą na jakieś ulgi. Jeśli oni są nie mili, to vice versa. Jakieś ważniaki, cholerne!

108Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Sob Paź 06, 2012 1:41 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Jest jeden facet, więc sytuacja nie jest taka zła.
- Bo co mi zrobisz? - zapytał zirytowany tą sytuacją mężczyzna - Naślesz na mnie kury, a może twojego kolesia, Carswella, hm? - uśmiechnął się kpiarsko i jeszcze raz wydmuchnął gęsty dym prosto w twarz Morgan.
Potem niedopałek zgasił o jej kołdrę, zostawiając małą czarną dziurkę w pościeli. Tak jakby się tym przejmował...
- No, Smith. - zacmokał jeszcze raz. Jak na małe dziecko - Utrzymujesz, że twój najlepszy przyjaciel - ha, ha, ha. - nie powiedział ci że spierdoli z więzienia z tą swoją chudą cizią i kumplem? No, popatrz, popatrz... Bardzo to wszystko ciekawe.

http://oldwhiskey.my-rpg.com

109Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Sob Paź 06, 2012 1:50 pm

Gość


Gość

w szmaragdowym spojrzeniu zapłonął jakby ogień. Dawno nie byłą w takim nastroju. Nikt nie będzie tak traktował w jej domu! NIKT! Chwyciła jego nadgarstek, kiedy ten gasił papierosa. Wbiła mocno jej długie paznokcie w najbardziej unerwiona część ręki w dolną część nadgarstka.
- Radzę, aby pan stąd wyszedł. Nie usłyszy pan ode mnie żadnej odpowiedzi - powiedziała spoglądając z nienawiścią w jego oczy. Po czym jeszcze mocniej wbiła paznokcie w jego skórę. Czy wiedziała o ucieczce Carswella?nie, ale nie dawała po sobie tego poznać.
Szczerze sądziła, ze debilnie postąpiła. Gorzej jest jednak z tym, ze jeśli ten cały ważniak znajdzie ich szybciej niż oni bezgłowego gostka to będzie czekał na nich stryczek.

110Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Sob Paź 06, 2012 4:39 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mężczyzna wyszarpał ramię z uścisku Morgan. Nie bardzo go ruszyło, że jakaś tam dziewczyna sili się na brutalność. W końcu - ktoś kto hoduje kury nie może mieć zbyt długich paznokci. To chyba logiczne, prawda?
Sam zaś się odwinął i zacisnął palce na jej szczęce, tak że jej policzki nachodziły jej na usta.
- Nie myśl sobie, że jesteś cwana. Z twoją pomocą, czy bez niej, znajdziemy Carswella i będzie jeszcze dyndać na stryczku. - uśmiechnął się z dziwną satysfakcją i poluzował uścisk, aby w końcu po chwili kompletnie ją uwolnić.
Prychnął jeszcze i odwrócił się na pięcie, aby wyjść z tej zapuszczonej i brzydkiej chaty. A fe!
zt

http://oldwhiskey.my-rpg.com

111Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Sob Paź 06, 2012 4:50 pm

Gość


Gość

Morgan została sama.Nie lubiła mężczyzn, którzy używali na niej przemocy. Nienawidziła. Detektyw będzie miał nieco problemów ze złapaniem Carswela. Ona już tego dopilnuje.
Brytyjka szybko się przebrała i wręcz wybiegła z domu. W biegu jeszcze ubierała pasek z bronią i innymi potrzebnymi rzeczami. Może się zwrócić do jednego człowieka.
[zt]

112Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Nie Lis 11, 2012 7:15 pm

Gość


Gość

Patrick wszedł do posiadłości która od tej pory należała już do niego. W mieszkaniu nadal były obecne wszelkie osobiste rzeczy Morgan. Aż łezka w oku się kręciła widząc że całe jej życie ot tak... za jednym mrugnięciem oka uleciało z młodego ciała. W życiu Patricka, Morgan była tylko krótkim epizodem. Spotkali się raz, w kopalni i do tej pory się już nie widzieli. Zanim tu przyszedł to odwiedził jeszcze ostatnie miejsce spoczynku tej wszędobylskiej chłopczycy.
Bardziej osobiste rzeczy Morgan spakował i miał zamiar oddać je jej najbliższej osobie, czyli Christopherowi. Może i nie mieli żadnych oficjalnych powiązań rodzinnych, ale podobno byli sobie niczym rodzeństwo.
Po spakowaniu rzeczy osobistych, jakoś poukładał to co zostało i wysprzątał dokładnie całe mieszkanie. Jutro pewnie pójdzie do saloonu i wypije jeden kieliszek na cześć Morgan. Więcej niestety już dla niej nie może zrobić. W następnej kolejności skierował się na przegląd kur, których było dokładnie 20. No, ładna sumka. A Patrick już planował kupienie koguta żeby jeszcze tą sumę zwiększyć, materialista. Na szczęście wszystkie były zdrowe, oprócz jednej która nie miała nogi. Zdecydował że nazwie ją Morgan, ku pamięci tej jednonogiej dziewczyny. Nakarmił je więc i napoił należycie. Kury najwidoczniej nie przejmowały się zmianą właściciela, ważne było dla nich tylko to, żeby miały co jeść.
Patrick więc z powrotem udał się do domku i zagotował wodę na herbatę. Może ktoś przyjdzie jeszcze dzisiaj, w końcu napisał ogłoszenie a ludzi do pracy jest zawsze sporo. Tylko że do tej pracy trzeba było kogoś inteligentniejszego niż do ścinania drwa, czy zbierania owoców. Tu przydałby się ktoś o równie materialistycznym nastawieniu co Patrick, bądź przynajmniej żeby umiał zarządzać fermą. Tak, ten kto tu będzie pracował, będzie też mógł mianować się Zarządcą przez duże "Z". A tymczasem Patrick wyciągnął książkę i rozłożył się na krześle, pogrążając się w lekturze i czekając aż woda osiągnie odpowiednią temperaturę.



Ostatnio zmieniony przez Patrick Canizas dnia Nie Lis 11, 2012 7:49 pm, w całości zmieniany 1 raz

113Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Nie Lis 11, 2012 7:45 pm

Gość


Gość

Marcus, gdy wyszedł już z kościoła, skierował się na fermę Morgan. Ktoś mu kiedyś tam po powrocie przeczytał jedno ogłoszenie o pracę, która naprawdę się olbrzymowi spodobała. Mógł pracować ze zwierzętami, kurami, no i musiałby je też karmić. A oprócz tego mógł zamieszkać w miejscu, gdzie były kury. I może ten domek będzie większy niż własna chałupa Marcusa? Mężczyźnie bardzo na tym nie zależało, ale to byłby dodatkowy plus tej roboty. Nawet on sam to zauważył bez niczyjej pomocy.
Miejsce przerosło oczekiwania mężczyzny. Było ładne, zadbane i kury wyglądały na szczęśliwe. Marcus od razu skierował się do chatki, chociaż co jakiś czas zerkał na kury, które mogły niedługo zostać jego współpracownicami. Chociaż ze smutkiem zauważył, że jedna z nich nie ma jednej nogi... Marcus podszedł do drzwi i zapukał, po czym wpakował się do domu. Po prostu zapomniało mu się, że trzeba poczekać na zaproszenie. Ale przynajmniej zapukał? W środku zastał jakiegoś mizernego mężczyznę, który nie wyglądał jakoś imponująco. Z głową schowaną za książką wyglądał raczej na jakiegoś miastowego inteligenta niż właściciela fermy, ale może pozory mylą? Może mężczyzna znał się na swojej pracy i umiał zająć się fermą. Nie, Marcus doszedł do wniosku, że te o tu to jakiś gość.
- Dzień dobry - przywitał się kulturalnie. - Widział pan pana Canizasa? - zapytał mężczyznę, ściągając kapelusz z głowy. Na pewno gdzieś w pobliżu znajdował się prawowity właściciel tej fermy.

114Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Nie Lis 11, 2012 8:03 pm

Gość


Gość

Patrick wychylił głowę zza książki gdy usłyszał pukanie i już miał wstawać... już miał otwierać drzwi, lecz gość po drugiej ich stronie najwyraźniej zrobił to za niego. Patrick odruchowo złapał za rewolwer, lecz gdy zobaczył że mężczyzna przywitał się kulturalnie, zdjął rękę z kabury i wstał odkładając książkę. Podszedł bliżej nieznajomego mężczyzny i podał mu rękę.
- Ja jestem Patrick Canizas. A Pan zapewne w sprawie ogłoszenia? Proszę usiąść. - powiedział wskazując ręką na krzesło. - Chce Pan herbaty? Właśnie robiłem. A więc jakie jest Pana doświadczenie, umiejętności. Proszę mi opowiedzieć coś o sobie.

115Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Nie Lis 11, 2012 8:47 pm

Gość


Gość

Dopiero Marcus uzyskał odpowiedź na swoje pytanie, a już pan Canizas zaczął zasypywać go swoimi własnymi. Żądał stanowczo za wiele informacji w zbyt krótkim czasie. Dlatego Marcus po prostu wykonał polecenie mężczyzny i usiadł na wskazanym krześle. Tam przynajmniej był w stanie zebrać swoje myśli, by zdecydować, czego ten mężczyzna właściwie od niego chce.
- Tak, jestem w sprawie ogłoszenia - oświadczył Marcus, postanawiając odpowiedzieć na pierwsze pytanie pana Canizasa. To przynajmniej było łatwe. Teraz czas na dalsze pytania. - Napiłbym się herbaty - przyznał po chwili, decydując że to pytanie również było całkiem łatwe. I dopiero w ten chwili przypomniał sobie o dobrym wychowaniu. Mężczyzna położył kapelusz na kolanach, ściskając materiał w rękach. Po prostu zaczynał się denerwować. - Jestem Marcus Shaw. Jak byłem mały to pracowałem w gospodarstwie moich rodziców. A potem jeszcze trochę też tam pracowałem. Teraz jestem kościelnym.

116Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Nie Lis 11, 2012 8:59 pm

Gość


Gość

Patrick zalał sobie i mężczyźnie herbaty i usiadł na przeciwko niego. Wysłuchał wszystkiego co tamten miał do powiedzenia i stwierdził po prostu że... że jest małomówny. Szczątkowa historia życia nie przedstawiała się nadzwyczaj okazale. Widać było że mężczyzna się denerwował. A więc zadał prostsze pytanie.
- Hmm... dobrze. - uśmiechnął się miło do mężczyzny aby dodać mu odwagi.
- A czy potrafi Pan pisać, czytać i liczyć? - te umiejętności mogą być przydatne w prowadzeniu gospodarstwa.
- I czy praca kościelnego nie będzie Panu przeszkadzać w wykonywaniu obowiązków jako Zarządca?

117Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Nie Lis 11, 2012 9:07 pm

Gość


Gość

Marcus z wdzięcznością przyjął kubek z herbatą, w końcu znajdując zajęcie dla swoich dłoni. Nie musiał już w zdenerwowaniu kurczowo trzymać kapelusza. Teraz jego miejsce zajął ciepły kubek z gorącym napojem w środku.
- Więc trzeba liczyć, pisać i czytać? - zapytał Marcus, starając się zapanować nad większym zdenerwowaniem. W ogłoszeniu nie było żadnej mowy o takich umiejętnościach. Trzeba było tylko zajmować się kurami i dbać o nie odpowiednio. A potem sprzedawać ich jajka na targu. To wszystko. Chyba że osoba, która mu to przeczytała postanowiła pominąć akurat ten fragment, uznając go za mało istotny. - Bo ja nie umiem - wyznał ze wstydem, czekając na reakcję pana Canizasa. Pewnie zareaguje tak jak wszyscy, którzy się o tym dowiadywali. Będzie patrzył na mnie jak na idiotę, pomyślał Marcus. I zacznie się śmiać. Albo od razu mnie stąd pogoni. W końcu komu pracownik, który nie posiada żadnych wymaganych zdolności? Poza niezbyt ważną sympatią do wszelakich zwierząt. - Ale praca mi nie będzie przeszkadzać. Kościelny pracy na fermie a ta tej drugiej. Dam radę.

118Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Nie Lis 11, 2012 9:27 pm

Gość


Gość

Patrick dalej uśmiechał się do Marcusa. Nigdy nie patrzył na nikogo z pogardą, a więc i w tym przypadku tego nie robił. Wypił łyk herbaty, przedłużając ciszę. Ot taka jego gra psychologiczna.
- Nie... - rzekł po dłuższej chwili niepewności - ...takie umiejętności nie są potrzebne acz przydatne. Dobrze by było gdyby Pan podjął jakichś lekcji. Oczywiście opłacę je w pewnej po części jeśli najdzie taka potrzeba. A więc dobrze, jest Pan przyjęty. Będę wpadał co jakiś czas żeby doglądać stan zdrowia kurczaków i twoją pracę. - podał mężczyźnie rękę
- Dom oddaję do Pańskiej dyspozycji, tylko jeśli Pan zrezygnuje to ma do mnie wrócić tak, jak go Pan zastał. Czyli w porządku. Ja tymczasem muszę załatwić parę spraw. Do widzenia. - powiedział jeszcze i zostawił mężczyznę samego.

/zt

119Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Nie Lis 11, 2012 9:37 pm

Gość


Gość

- Do widzenia - odpowiedział Marcus. Mężczyzna jeszcze przez jakiś czas wpatrywał się w drzwi, za którymi zniknął właściciel fermy.
Tego to się Marcus nawet w najlepszych snach nie spodziewał. Bał się, że rozmowa nadal przebiegać będzie w charakterze pytań lecących z prędkością kuli z pistoletów, ale najwidoczniej nie były potrzebne panu Canizasowi żadne inne informacje. Najwidoczniej Marcus przedstawił się z jak najlepszej strony, czyli okazał swoją wierność, oddanie, poświęcenie i ogólną dobroć dla innych istot ziemskich. Najwyraźniej było to o wiele ważniejsze niż czytanie, pisanie i liczenie.
Tymczasem mężczyzna znalazł się sam w miejscu, które miało na jakiś czas zostać jego domem? I co miał teraz tutaj zrobić? Póki co Marcus nadal siedział na krzesełku, popijając ciepłą herbatę.
Potem się wszystkich zajmie. Przecież świat się nie skończył.

120Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Wto Lis 13, 2012 12:12 pm

Gość


Gość

W miasteczku nic się długo nie ukryje, więc do Beth szybko dotarły pogłoski, iż miejscowy weterynarz został właścicielem kurzej fermy. Beth zawsze myślała, że jako weterynarz ma wystarczająco obowiązków i dziwiła się, że jeszcze chce się hodowlą zajmować.
Sprytny Patrick nie miał jednak zamiaru sam się męczyć ciężką pracą na farmie, wedle krążących informacji wynająć sobie pracownika. Podobno został nim Marcus, przyjaciel Beth, który po mimo imponującej postury i dobrego serca nie należał jednak do najinteligentniejszych, więc Beth musiała się o niego zatroszczyć i sprawdzić czy nie próbowano go przypadkiem oszukać bądź wykorzystać.
W tym celu udała się na kurzą farmę. Podeszła do drzwi i zapukała, grzecznie czekając aż ktoś jej otworzy.

121Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Wto Lis 13, 2012 3:09 pm

Gość


Gość

Jakiś czas później, gdy Marcus powoli zaczął się oswajać ze swoim nowym domem i miejscem pracy, ktoś postanowił go odwiedzić. Mężczyzna nie sądził, by to był właściciel tego miejsca, pan Canizas, który musiał być zajęty własnymi sprawami. Chociaż Marcus właściwie to niczego nie wiedział o swoim pracodawcy. Czy ten wyruszał na jakieś odważne przygody? Pracował w innym miejscu? A może zaciążył jakąś przypadkową kobietę, która tego dziecka nie chciała? Niestety, ale wiedział jedynie jak ten się nazywa.
Marcus podszedł do drzwi, otworzył je i od razu zrobił miejsce w przejściu, dla swojego gościa. A był nim nie kto inny jak Beth, którą tak niegodziwie porzucił na ulicy.
- Dzień dobry - przywitał się, a szeroki uśmiech wypłynął mu na twarz. - Słyszała panienka, że dostałem nową pracę? Bo pana Canizasa nie ma. Trzeba go kiedy indziej odwiedzić.

122Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Wto Lis 13, 2012 3:37 pm

Gość


Gość

W końcu Beth usłyszała zbliżające się w kierunku drzwi kroki, a po chwili rzeczone otworzyły się ukazując uśmiechnięta twarz pana Marcsa. Beth przez chwilę zastanowiła się czy kiedykolwiek widziała tego mężczyznę z ponurą miną i nie mogła sobie przypomnieć takie sytuacji. Pan Shaw od razu zalał ją potokiem słów, na znowu panna Randall się uśmiechnęła. No cóż nie dało się nie lubić Marcusa.
-Słyszała, słyszałam, że dostałeś nową pracę i właśnie dlatego tutaj przyszłam. Do ciebie a nie do pana Canizasa, który pewnie ugania się za niewiastami po miasteczku.- Wyjaśniła Beth przyczynę swoje wizyty.- Chciałam się upewnić, że na pewno odpowiada ci ta praca i nikt cię do niej nie zmuszał. No i oczywiście pan Patrick płaci ci pensję?- W ostatnim pytaniu można było wyczuć pewną nieufność, bo chociaż Marcus był jednym z najsympatyczniejszych ludzi, to jednak równie łatwo było go zmanipulować a złych ludzi w miasteczku nie brakowało.

123Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Wto Lis 13, 2012 3:59 pm

Gość


Gość

Ugania się za niewiastami po miasteczku? Pan Canizas nie wyglądał a taką osobę, więc może Beth wszystko źle odebrała?
- Tak, dostałem nową pracę - powtórzył Marcus, nie mogąc nacieszyć się brzmieniem tego słowa. Bo w końcu mógł być z siebie dumny. Sam wszystko załatwił jak dorosły człowiek. A co jeszcze robił prawdziwy mężczyzna? - I pan Canizas mi płaci. Znaczy się, będzie płacił bo jeszcze nie płaci. Chyba najpierw chce zobaczyć czy nie oszukuję i robię co mam robić. - W końcu Marcus przesunął się jeszcze trochę, robiąc drugiej osobie wystarczająco dużo miejsca. - Może panienka wejdzie do środka? Pokażę mieszkanie. Bo ja tu teraz mieszkam. Dopóki będę pracował. - Marcus wszedł w głąb pomieszczenia i podszedł do stołu. - Chce panienka herbaty? Zrobię. Usamodzielniam się - dodał, rzucając słowem, które rodzice używali w jego obecności.

124Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Wto Lis 13, 2012 4:22 pm

Gość


Gość

Beth słuchała uważnie wyjaśnień mężczyzny, wyłapując z potoku słów informacje, które ją interesowały. Na szczęście warunki zaproponowane Marcusowi nie były złe. Miał mieszkanie i będzie miał zapłatę za dobrze wykonaną pracę. Trzeba będzie tylko z daleka nad nim czuwać, a wszystko powinno się dobrze ułożyć. Zresztą dobrze mu zrobi jak to sam określił usamodzielnienie.
Beth ulżyło, że weterynarz zachował się przyzwoicie, bo Beth nie musiał z nim przeprowadzać poważnej rozmowy. Nie oszukujmy się jeżeli o nią chodzi, to nie była mistrzynią konfrontacji, chociaż czasami się jej to zdarzało. Przemknęło jej przez myśl pierwsze spotkanie z panem Smith.
- Bardzo chętnie.- oparła i weszła za mężczyzną do domu.- Przyniosłam panu coś.- wręczyła mu z uśmiechem gomółkę sera, własnoręcznie przez nią zrobioną.- Mam nadzieję, że będzie panu smakował.

125Ferma Patricka - Page 5 Empty Re: Ferma Patricka Wto Lis 13, 2012 4:37 pm

Gość


Gość

Prezent? Dla niego? Przecież nie miał urodzin.
- dziękuję - odezwał się po chwili, tłumiąc wzruszenie. panienka Beth była dla niego naprawdę dobra i niedługo swoją serdecznością prześcignie samego pastora. Ale czy on nie powinien dać jej czegoś w zamian? - Ale ja nie mam nic dla panienki - powiedział niepewnie, rozglądając się po pomieszczeniu. Chociaż rozdawanie fantów z domu nie byłoby najlepszym pomysłem. Te rzeczy nie należą do niego. Dlatego mężczyzna w końcu się zamknął, z wdzięcznością przyjmując dar a potem zabrał się do roboty.
Marcus zaczął przygotowywać herbatę dla gościa. Nalał wody czajnika, postawił go na ogniu i zostawił, by ciesz nabrała odpowiedniej temperatury. Potem wyciągnął kubki i postawił je na stole, siadając na jednym z krzeseł.
- A co u panienki słychać? Też coś ważnego się stało?

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 5 z 7]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach