Old Whiskey
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Forum RPG


You are not connected. Please login or register

Ferma Patricka

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down  Wiadomość [Strona 3 z 7]

51Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Sob Wrz 22, 2012 10:33 pm

Gość


Gość

- Niegrzeczna, hm... - powtórzył po niej z pełną dozą zamyślenia w głosie. Półszepty wypowiadane wprost do ust przybrały na sile. Im wyżej księżyc notował się na niebie, im dalej sięgały wskazówki zegara bijącego godziny, tym rozmówki stały cię cichsze. Potajemne spotkanie na ganku mogło by być jeszcze bardziej intymniejsze, gdyby nie... o, za późno. Lampa przygasła znacząco. Nafta kończyła się. Resztki spalonego łoju dotykała dolnych krawędzi szkła. Jasny blask przymknął swoje powieki. Salem miał je zawsze szeroko otwarte. W jego wypadku 'szerokość' to pojęcie niestety względne. Jego potulny wzrok przypominał raczej wzrok śpiącego nastolatka. Wieczne niedospanie, przymroczenie wielkością uniwersum... wszystko to tliło się w błękitnych oczach McWild'a. Aż dziwne, że on sam, nadal był pełen sił witalnych i energii.
- Zatem... droga Morgan...- zaczął spokojnie, węsząc intuicyjnie grubszą aferę - Siedzisz na mnie w iście wyzywający, acz słuszny obecnie sposób... i nazywasz się niegrzeczną. Pozwól mi przemilczeć co właśnie myślę...
Dłonie powiedziały za niego. Dokończyły wypowiedź podsuwając się wyżej. Poszczególne kręgi kręgosłupa zaznaczał opuszkami. Męskie dłonie pielęgnowały coraz cieplejsze plecy pani Smith.

52Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Sob Wrz 22, 2012 10:51 pm

Gość


Gość

Morgan patrzyła w jego błękitne oczyska i go słuchała. ogólnie powinien czuć zaszczyt, ze nie wstała, przebiegła kilku kółek dookoła domu i wróciła.Ta kobieta właśnie siedzi sobie całkiem spokojnie. Jak na wulkan energii ogólnie rzecz biorąc.
Taak jest niegrzeczna to już ustalili. Ze on jest zły również. Morgan leciutko, powędrowała palcami do jego szyi. Delikatnie wsunęła dłonie pod koszulę i zaczęła drapać delikatnie kar. Tak jak kotka za uszkiem.
- Intrygujące-Mruknęła mu do ucha.Czuła miły ciepły dreszcz przechodzący przez jej ciało spowodowany dotykiem Salema. tylko tak mogła odpowiedzieć na jego potok słów. Tak, żeby było śmieszniej to tę naftę i pękniętą żarówkę powinni sprzątnąć, bo jeszcze spalą chałupę.

53Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Sob Wrz 22, 2012 11:02 pm

Gość


Gość

Dalej potoczyło się coś niekonsekwentnego w działaniu. Literatura opisuje te zjawiska milionem metafor, które mają przeciągnąć i przyciągnąć uwagę czytelnika. Historia określa owe wydarzenia "faktami niepotwierdzonymi", spisywanymi przy zgasłych lampach na oliwę. Muzycy swoje kompozycje i wydźwięki maskują za sprawą dłuższych pauz pół i całonutowych. Jak to było jednak z tym dwojgiem na ganku? Któreś z nich sięgnęło ustami do ust. Salem mógłby przysiąc, że to Morgan rzuciła się na niego. I naprawdę nie mógł się bronić. Czuł się jak na wojnie pod okupacją wroga. Salwy pocisków to pikuś w porównaniu z namiętnością, jaką przekazała mu Morgan.
Tak przynajmniej brzmi jego wersja gotowa do spisania w protokole pragnień. McWild pominął w dokumencie kwestie wzajemnych pieszczot, dłoni posuwających się w górę wraz z materiałem sukienki. Zapomniał też wspomnieć - czyżby przypadkowo - o swoim udziale w najdłuższym uprawianym pocałunku, jaki widział Dziki Zachód. Potyczka ust wszakże trwała długo, a gdy już iskierka wypaliła się do końca, o wiele więcej gwiazdek zatańczyło w jasnym morzu jego oczu.
- Intrygująca.

54Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Sob Wrz 22, 2012 11:19 pm

Gość


Gość

Tak opis zdarzeń może Morgan mieć nieco inny.Przede wszystkim w większości zdań pozmieniałaby imię swoje, na :Salem i tak by nie miała zastrzeżeń. Chociaż ten protokół pragnień mogła by zobaczyć. By się nie obraziła.
Chociaż teraz ot nie było ważne. Dziewczyna oparła głowę o jego ramie i nabierała sił. Co jak co, ale już nie spała z trzecią noc. Zresztą upajała się chwilą i faktem, ze chłodny wiatr nie był jej wrogiem, lecz przyjacielem. Miło ochładzał jej ciepłe ciało. A ciepło bijące od Salema chroniło ją od największych chłodów. Dziwna jest ta fizyka prawda?
- Teraz ty też jesteś niegrzeczny - powiedziała jakby przyłapała małe dziecku na podjadaniu ciastek. Niby zrobił coś złego, ale jak można się na to gniewać?

55Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Sob Wrz 22, 2012 11:35 pm

Gość


Gość

Coś się przelało, coś dodało i zmieszało. Gestykulacje języków lepiej pominąć w aktach sprawy. Para szukała porozumienia na płaszczyźnie ściśniętych ze sobą warg. Ciasny splot ust pasował do sytuacji pogodowej. W tej sprawie byli akurat jednogłośni. Wszystkie dodatki tylko im przeszkadzały. Na poboczach obecnej drogi stały wszelkie materie i drobnostki. Świat fizyczny operował tylko wokół nich. Gdzie tam magia słów i komplementów. Tylko westchnienia, głośne chwytanie powietrza, parę męskich pomruków. Gdy tylko dłonie łowcy okryły łopatki Morgan, a nagością stały się jej plecy pozbawione sukienki, Salem przerwał na moment czułość ust.
- Nie chcę być jeszcze bardziej złym gościem na twoich włościach... ale może uchronimy się przed zimnem?
Palce swoimi szczytami kreśliły linie na rozpalonym karku.
- Chyba, że nic ci to nie przeszkadza. - dodał pół tonu ciszej.

56Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Sob Wrz 22, 2012 11:57 pm

Gość


Gość

Morgan nawet nie czuła, ze jest bez ubrania. Po raz pierwszy odkąd zdobyła blizny jej to nie przeszkadzało. Wszak dla młodej kobiety takie szpetniejąc przeszkadzają.A teraz jej to nie obchodziło.BA nawet nie zauważała gęsiej skórki, która pojawiła się za każdym razem, gdy mocniej zawiało.
Morgan nachyliła się nad nim i złożyła delikatny pocałunek na jego szyje..dopiero łaskawie się odezwała.
- Jeśli chcesz możemy wejść do tej rudery - tak teraz będą grali w słownego pin ponga. Teraz pięłczka jest po jego stronie, wyrzuci ją?
Zresztą Morgan było i tak wszystko obojętnie, bo była gotowa zasnąć nawet i tutaj.
Kobieta zaczesała wszystkie włosy a jedną stronę, przeciwną z której wieje wiatr. W ten sposób nie latały wszędzie gdzie popadnie. A zresztą czyż to nie ładniej popatrzeć na dfosłniete ramiona? Po chwili uśmiechnęła się do Salema.
- nie przeszkadza - odpowiedziała mu jeszcze ciszej niż on to zrobił. Chociaż póki co jest w miarę ciepło. Gorzej jak pojawi się poranna rosa i naprawdę zimny poranek.Wtedy obydwoje mogą skostnieć.

57Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Nie Wrz 23, 2012 12:41 am

Gość


Gość

Jeśli słowa mogą być zaklęciami, tak usteczka Morgan najwyraźniej zamieniły się w różdżkę. Łowca spojrzał po raz ostatni na gigantyczną rozpadlinę horyzontu. Prosta linia oddzielała morze gwiazd od podłoża ziemi. Płaskowyże rozsiane po krajobrazie były tylko małymi punkcikami kryjącymi się w cieniu nocy. Czy gdzieś tam dalej grasowały kojoty? Co z pobliską osadą Indian? Może mgły wojny znów obleką Old Whiskey? Kto sięgnie za broń, czyja krew poleje się jako pierwsza?
O tej porze Salema zawsze prześladowały zmory przeszłości. Sumienie ściskało się tuż przy zranionym historią sercu. Jak często będzie jeszcze myślał o dawnych latach? Może trzeba poczekać aż ostatnie rany zasklepią się? Jakaś melancholia przelotna, ból i gorycz przekradły się w spojrzeniu Salema. McWild nie chciał jednak marnować więcej czasu tylko na własne zgryzoty. O wiele piękniejsze momenty i chwile wolał spędzać z kimś u boku. Od momentu poznania się przy talerzu indyka tylko jedna osoba się liczyła. Kto wie, może nawet wygrali razem konkurs tańca? Nikt jeszcze nie kwapił się, by złożyć im gratulacje. W końcu solenizantka także nieźle wymiatała nogami po parkiecie...
Morgan nie miała już takiej możliwości. Coś wyrwało ją z przyjemnego siedzenia na męskich udach. Sahem tylko uśmiechnął się rozkosznie na widok podrywanej do góry Morgan. Pani Smith znów poczuła się jak piórko na wietrzyku. Butki postawione tuż przy drzwiach przez moment przeszkadzały w przechodzeniu. Zgrzytnęły zawiasy, obudził się również zamek używanych od lat drzwi. Niesiona na ramionach Morgan oddała z siebie większość zbędności przewidywanych na tę noc. Obcas buta łowcy dał do zrozumienia, że nikt już nie wejdzie. Wystarczyło tylko na nowo skupić się przy zamkach i kluczach... Mocnej budowy łańcuch zablokował ogniwami drzwi. Gdzieś podziała się także sukienka Morgan. Kobieta wyglądała w niej wyjątkowo. Czemu ktoś miał czelność puścić ją ku domniemanemu wygnaniu?
Biała mgiełka materiału porastała teraz krzesło stojące przy oknach wychodzących na wschód. Wpadające przez firany blaski księżyca otulały zasłane perfekcyjnie łoże. Sahem przez większość życia uczył się strzelać z broni, nigdy nie kuszono go by na ten odmienny przykład potrenować rzuty kobietami. To może by wyjaśniało, czemu Morgan nawet nie poczuła, gdy jej plecy dotknęły poduszek. I ubrań też jakby mniej... i mniej. Co raz mniej aż nagle nic. Duch niepozorności okradł ich ze wstydu. Kowbojskie onuce zadźwięczały, gdy tylko McWild zdjął je z siebie.
Nie czekali zbyt długo na efekty dziwnego połączenia. Cokolwiek działoby się w domu na obrzeżach, ktokolwiek tam teraz właśnie spał... albo i nie... gdziekolwiek para nie była myślami, tak po wszystkim przykryli się kołdrą i ramionami. Wspólne przytulenie ogrzewało lepiej niż gorący miód.

58Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Nie Wrz 23, 2012 8:14 am

Gość


Gość

Morgan została nieco wbrew jej woli przeniesiona do mięciutkiego i ciepłego łóżeczka. Chociaż w ogóle nie protestowała. Uśmiechnęła się kiedy widziała zasypiającego obok Salema.
On może rozmyślał nad przeszłością, czy przyszłością. Taka już jest cech nieco starszych ludzi. Jednak Morgan myślała zawsze o tym co jest teraz. Nie liczyła się z konsekwencjami i skutkami swoich poczynań.Może właśnie dlatego spotkała tego mężczyznę przy talerzu indyka, a potem wpuściła go tam, gdzie mało kto ma wstęp? Mogą ludzie sobie opowiadać plotki na ich temat. Morgan zyska może większą sławę niż bijatyką na targu, czy złapaniem Santosa.
kobieta wtuliła się w bark mężczyzny i po protu odpłynęła do świata snu. Jej organizm momentalnie ją tam przetransportował.A słońce zaczynało wstawać.Kury rozpoczęły swój powolny żywot. A kogut ich uciszał swoim pianiem. Tak ten kogut jak zawsze nieco się spóźnia. Morgan na moment się przebudziła.Sprawdziła naokoło czy wszystko gra i z nóg zasnęła. Od czasu do czasu parę godzin więcej lenistwa każdemu się przydaje.

CO TO ZA TULASKI, CAŁUSKI I ZABAWY W PIERZYNIE BEZ ŚLUBU?

- 10 HONORU NA GŁOWĘ!

59Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Nie Wrz 23, 2012 2:43 pm

Gość


Gość

Palce świerzbiły do chwycenia za broń. Winchester był tak blisko. Wystarczyło tylko sięgnąć ramieniem i już spluwa czuwała z naładowanym pociskiem. Jeden strzał od razu sprawiłby otoczenie bardziej cichym i spokojniejszym. Kogut niepotrzebnie tylko darł dzioba.
Ale odstrzelenie mu gardła niepotrzebnie sprowokowałoby pytania ze strony Morgan i samego Old Whiskey. Nastał już poranek. Obrzeża miasta mogą być zawsze zharmonizowane z naturą, przystrojone w szaty uporządkowania i ciszy. Niszczenie ich za pomocą strzelaniny w zwierzęta stworzyłoby rozdźwięki... To może by tak skrócić jego męczarnie przy pomocy poderżnięcia? Nóż nie wymagał wielkiego rozumu do ogarnięcia. Ot, raptem dwa pociągnięcia i po kogucie.
Sahem sprawdził swojego. Podniósł delikatnie pościel, spojrzał pod spód ciepłej pierzynki rozgrzanej nocnymi zabawami. Jak to się wszystko potoczyło...? Złapał się zaledwie za czoło i ogarnął po pokoju. No tak, nie był u siebie. Biała suknia rzucona na krzesło przeczyła wspomnieniom. Naga Morgan również.
- Bogowie błogosławcie kojotom... - powiedział do siebie w duchu, dalej leżąc jak placek w łóżku kobiety.
Pani Smith dalej spała smacznie. Tajemnicza wdówka przytulała się do niego jak pszczoła do miodu.
Spokojnym ruchem powstał z łóżka. Zanim się obudzi, zdąży wrócić z targu. Czym prędzej ubrał się, złapał za swoje rzeczy i za worek z umarłymi precjozami. Pół godziny starczy na dobicie umowy z kupcami.
z/t

Gdy wrócił, nic się nie zmieniło. Kogut czaił się za rogiem i milczał. Dalej Salem czuł potrzebę zastrzelenia go. Pani Campbell zapewne ucieszyłaby się na widok dorodnego ptaka na tacy. Jej pracodawczynie miałyby ucztę na dwie wieczory.
Poranek jednak niósł nowe potrzeby i nowe pragnienia. Jedyny, jaki huczał w głowie poczciwego myśliwego, właśnie wylegiwał się w łóżku. McWild otworzył spokojnie drzwi, rozejrzał się po półciemnej sieni osłoniętej kotarami. Z okien wyglądało tylko słońce i podziurawiony kurnik.
By nie budzić podejrzeń Sahem rozebrał się na nowo. Czucie nagiej skóry kobiety spodobało mu się... widocznie. Darujmy jednak sobie fizjologiczne aspekty spotkania. Objął kobietę tuż pod linią piersi i przytulił ciepło, do torsu. Piękno w które opływała oglądał badawczo, jakby próbując zapamiętać.

60Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Nie Wrz 23, 2012 9:10 pm

Gość


Gość

Morgan przez cały czas odsypiała. W końcu mogła wylegiwać się w łóżku i spać do której chce. Przynajmniej jeden dzień w miesiącu robiła sobie taki. Chociaż teraz zdarzało się rzadziej. Otuliła się szczelnie kołdrą nie zauważając, że nikt nie protestuje. Była zbyt przyzwyczajona do spania samej. No czasami kogut się do niej przyłączał. Ale to rzadko.
Po paru godzinach wylegiwania przebudziła się wraz odgłosami czyjegoś stąpania. Co jak co ale w tym wiekowym domu chyba każda deska trzeszczy. Zrobiła mu tę przyjemność i nie otworzyła oczu. A będzie taką mała kłamczuszką. Mruknęła zadowolona, gdy poczuła, jak ją obejmuje. Biedaczek miał naprawdę mało kołdry. Zresztą nie było łatwo się pod nią dostać. Morgan trzymała zawzięcie pod brodą. Ale ona już tak miała.
- Witam - powiedziała nadal z zamkniętymi oczami. Nie tak łatwo ją zbudzić.`

61Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Nie Wrz 23, 2012 9:20 pm

Gość


Gość

Leżał sobie tuż za nią, zamknięty w kołdrze własnych włosów i skóry. Nietypowy bunkier nie przeszkadzał mu, choć zdecydowanie blokował dostęp do ciała. Spróbował zatem powalczyć, choć nieco pod spód się dostać... Plan wypalił tylko połowicznie. Zamiast obejmować kołdrę i niepotrzebne nikomu poduszki Salem w końcu czuł całą rozpaloną Morgan. Długie kasztanowe włosy skosztował powonieniem, odstające zza kotary fryzury uszko ucałował delikatnie, niewinnie. Subtelnościami powinno witać się dzień, natomiast wieczory żegnać pieprzotami.
Gdy dłonie gładziły słusznej budowy piersi, tors przybliżył się znacznie do pleców Morgan. Oględziny z bliska mogły trwać znacznie dłużej niż poranek. McWild postanowił także się przywitać, choć oczywiście w swój dobrze znany sposób.
- Dzień dobry... - wyszeptał niskim, pomrukliwym głosem - Chyba dawno nie spałaś, hm?
Druga ręka objęła ją tuż nad pasem bioder.
- Stęskniłem się.

62Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Nie Wrz 23, 2012 9:32 pm

Gość


Gość

Od jakości poranka mierzy się dzień. Dla Morgan ten dzień przed wyjściem z łóżka był świetny. Ciekawe co jeszcze przyniesie.
Czując jak ten próbuje przebić się przez bunkier, trochę mu pomogła. Jednak tylko trochę. Niech myśli, ze tę fortecę zdobył. Czasami tych facetów trzeba dowartościowywać jeszcze przez przypadek uciekną.
Brytyjka czuła jego dotyk. Mimo tego, ze była przykryta kołdrą pojawiła się gęsia skórka. Ba nawet jej oddech z płytkiego i spokojnego lekko przyśpieszył . a na twarzy pojawił się promienisty uśmiech. Teraz na pewno nie chciało się jej otworzyć oczu.
- Klika nocy . - odpowiedziała szeptem i lekko jeszcze zachrypniętym głosem. Jednak to wcale nie szpeciło jej wypowiedzi. Po chwili ten wyznał, z się za nią stęsknił.Szczerze to nawet nie musiał tego mówić.
- Zdarzyłam to poczuć - powiedziała nieco ironicznie, ale wyraźnie rozbawiona.

63Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Nie Wrz 23, 2012 9:42 pm

Gość


Gość

- Nie dziwię się. Sam ostatnio mało co sypiam. Zwierzęta stały się bardziej drapieżne. Częściej podchodzą do Whiskey...
Korciło go w duszy, by pokazać Morgan prezent. Dopóki jednak nie miał łańcuszka, nici z niespodzianki. Jak na razie pokazanie kłów samca nie wpłynęłoby chyba pozytywnie na nastrój. Zwłaszcza, że oczy Morgan kleiły się do siebie. Następne trzy dni oczekiwania na przesyłkę będą dla McWild'a czymś niewiarygodnie ciężkim do zniesienia. Najlepiej zakopać się pod kołdrę i tam przeczekać. Niecierpliwość zjadała powoli charakter Sahema. Najważniejsze to skupić się na czymś innym... zawiesić wzrok, usta, uszy.
- Poczułaś, mówisz?
Sam wiedział, co robi. Ciało mężczyzny nie potrafi kłamać tak perfekcyjnie jak kobiety. W tym wypadku płeć piękna biła na głowę facetów.
- Jeśli chcesz, możemy sobie przypomnieć pewne uczucia z nocy. - dodał skrzętnie, ot na marginesie wypowiedzi.

64Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Nie Wrz 23, 2012 10:11 pm

Gość


Gość

Morgan zaczęła robić dość duże postępy.Najpierw otworzyła prawe oko. Potem nadeszła kolej na lewe. Mogła spokojnie zobaczyć dłonie Sahema na swoim ciele. Położyła swoją dłoń na jego dłoni spoczywającej na jej biodrze. Delikatnie opuszkami kreśliła jakieś dziwne wzory.Talentu plastycznego nie miała, ale miła potrzebę dotknięcia o. Chociażby jego dłoni.
- To nie przez zwierzęta - odpowiedziała znacząco. Tak powiedziała to tonem "Trochę rozrabiałam". W końcu należała do tych intrygujących i niegrzecznych, nieprawdaż?
Jej klatka piersiowa leciutko opadała i się wznosiła. Oddech zastępował wręcz współczesne kasety z muzyką relaksacyjną.A tu nagle do pokoju przychodzi kogut. wszedł i wyszedł tak jakby sprawdzał, czy wszystko gra.
-Ciekawa sugestia, możemy to rozpatrzeć. - powiedziała odwracając się twarzą do niego. Po czym delikatnie pocałowała go w usta. Taki całus na przywitanie dnia, czasami się należy.

65Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Nie Wrz 23, 2012 11:49 pm

Gość


Gość

Przywitanie trwało trochę i ciut ciut. Czasem trudno człowiekowi przyzwyczaić się do pewnych gestów świadczących o bliskości i zrozumieniu. Nigdy nie wiadomo też, czy to tak na pożegnanie, a może dopiero warto powiedzieć sobie "cześć", licząc na coś więcej niż tylko porozumiewawcze mrugnięcie okiem? Salem za pośrednictwem pocałunku postanowił zamknąć swoją osóbkę w szczelnym opakowaniu, gdzie ani gęsia skórka ani pomruk nie świadczą o znudzeniu, a ... chęci bawienia się dalej.
W cokolwiek obecnie grali, szło im całkiem nieźle. Wystawiali karty prosto z rękawów, których swoją drogą dawno nie mieli. Leżenie w łóżko było opłacalnym zajęciem, zwłaszcza gdy spojrzy się na ich historię nocnych bujd i zabaw, lecz czego by nie ukrywać, kiedyś któreś z nich wstanie przymusowo i wróci do obowiązków, zajęć.
- Jeszcze raz zobaczę tego cholernego ptaka, a własnoręcznie zakatuję go na śmierć. Albo od razu odrąbię mu łepetynę. Przecież zamykałem drzwi!
Markotny Sahem wdał się na chwilę w sytuację.
- Jak on mógł... tak po prostu...
A przez brak jakichkolwiek słów wyrażających zdziwienie, po prostu powrócił do przytulania Morgan.
- Wiem, że to zabrzmi dość dziwacznie... Dopiero cię poznałem, jest to trochę szalone... Ale wiem, gdzie mieszkasz, więc... może będziemy się spotykać? Oficjalnie?
Uśmiechnął się jakby za prezencję ząbków dodawano więcej punktów.

66Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Pon Wrz 24, 2012 12:04 am

Gość


Gość

Morgan sama nie wiedziała jak to ptaszysko to robi. Podejrzewa jednak, że drzwi nie domykają się do końca a ten to wykorzystuje. Koguty to jednak bardzo inteligentne i waleczne stworzenia. Dlatego lepiej jeśli ale salem zejdzie mu z drogi.
Morgan delikatnie odchyliła głowę do tyłu i się zaśmiała słysząc groźby skierowane do jej koguta. Ta sytuacja zamiast ja rozzłościć wręcz rozbawiła. Tym bardziej, że pan McWild wrócił do lepszego zajęcia. Morgan wpatrywała się w jego błękitne jak ocean oczy. Jednocześnie jej dłonie spoczywały na jego karku. Leciutko drapała skórę, ale tak delikatnie, że nic jej się nie działo.
Wątpię, aby parę osób przyjęło to do wiadomości.A przede wszystkim miasteczko- powiedziała nie pewnie się patrząc i leciutko przygryzając dolną wargę, gdyż po prostu rozmyślała nad rozwiązaniem. - Nie mogę się zgodzić dopóki nie wypróbuje twoich umiejętności kulinarnych - mruknęła mu po chili dźwięcznie do ucha. Już trochę zgłodniała od tego leżenia.

67Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Pon Wrz 24, 2012 12:26 pm

Gość


Gość

- Myślę, że miasteczko byłoby zachwycone nowiną, że ktoś teoretycznie cię poskromił...
W odpowiedzi na niepewne słowa również przegryzł dolną wargę. Męskie akty figlów wyglądały zupełnie inaczej niż u kobiet. Bardziej przypominały krzywienie się pod wpływem połknięcia zbyt dużej ilości soku z cytryny. Albo uderzenia piętą o wystający z podłogi gwóźdź. W każdym bądź razie Salem starał się wypaść przekonująco i w miarę zabawnie.
- Mówię "teoretycznie", bo wiadomo, że tak łatwo się nie poddasz. Raczej wątpię, byś zrezygnowała z używania broni. I nie mówię o tej którą przytulam dłońmi, ale raczej o twojej śmiesznej pukawce.
Rozprawka na temat użyteczności francuskiego rewolweru odbijała się w pamięci McWild'a.
- Cóż, warto by było, jakbyś przemyślała pewne kwestie. Kochanie...
Ostatni wyraz szalał od sympatii i czułości wysłanej półszeptem. Jednocześnie też Salem podkreślił je niewiarygodnie mocno.
- Salem kojoty! Salem łóżko! Salem kogut! Salem jeść! Czy to przypadkiem nie kobieta powinna szykować śniadanie?
Naprawdę nie chciało mu się wstać z łóżka. Może dlatego zamruczał rozpustnie wprost do uszka Morgan.
- Wiesz, że jestem kiepski w kuchni? Myśliwi nie patrzą co jedzą. Jeśli coś się nie rusza, jest warte przekąszenia. Masz świeże jajka, prawda?
Jedne bowiem już grzały się przy udach Morgan. Dwuznaczność wypełzła na uśmiech faceta.

68Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Pon Wrz 24, 2012 12:42 pm

Gość


Gość

Niestety drogi panie myśliwy. Morgan nie należała do kobiet, które zamyka się w domu i w ten sposób poskramia. Nawet jeśli miałaby co wieczór Salema przy sobie. Co jak, co ale dotychczasowego stylu życia nie rzuci. Może trochę zwolni.
- Śmiesznej? - zdziwiła się. Broni długo nie przestanie nosić. Główną odpowiedzią są jej blizny. Nie każdy mężczyzna musi być wobec niej miły, czy ogólnie ją tolerować. Zabliźniona cała prawa ręka czy fakt, ze miała ślad po strzale Santosa usprawiedliwiał ją.
- zależy które - odszepneła mu. Co jak co, ale warunki też będzie stawiać!
Morgan jednak nie żyłą tymi wszystkimi wspomnieniami. O tak chroniła się przed zbieraniem ich. Zaśmiała się słysząc jego narzekania.
- Nawet wstanę i przyniosę je z kurnika. - szepnęła mu do ucha. A jeśli chodzi o świeżość tych z łózka na pewno by uległo dyskusji czy 45 letnie jajka można nazwać świeżymi.
Po czym na dowód, ze łączy się w cierpieniu ze wstawanie z łózka usiadła.To pierwszy krok do wyczołgania się z bielutkiej pościeli.

69Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Pon Wrz 24, 2012 2:08 pm

Gość


Gość

- Już się tak nie kłopotaj. Jeszcze mi zmarzniesz. Twój kurniczek też.
Troskliwość uwidoczniła się nawet w bezkresnym morzu domniemanych zboczeń.
- Z okazji zapoznania się w dość wyjątkowy sposób jestem godzien przyrządzić ci pyszną potrawkę z jajek. Chyba masz gdzieś patelnie, prawda?
Jajecznica wszakże sama się nie zrobi. Choć bywało i gorzej. Ostatnia warta nocna nie przyniosła nic dobrego w układzie facet-kobieta. Morgan miała swoje potrzeby, powiedzmy, ekskluzywne. Sahem nigdy nie pomyślałby, że byle kobiecinka z obrzeży miasta skłonna będzie do stawiania wymagań łóżkowych. Gość w dom, bóg w dom. Salem cieszył się ile mógł z wiernego spania w cudzym łóżku, za pozwoleniem pisemnym pani Smith. Młoda wdówka nie wyglądała przeto na piekło seksualne. Wojny z czerwonoskórymi bywały lżejsze niż to, co przez kawałek nocy Sahem czuł całym sobą. Właśnie stąd umysł Salema czerpał inspiracje do troszczenia się o własny kurnik. Następnym razem zamiast jajek będzie omlet. Czego tu kobieta z miłości nie zrobi...
W każdym bądź razie podbite oko nie było skutkiem ich spotkania. Lepiej mówić na zaś niż niepotrzebnie tłumaczyć się przy ludziach.
- Gdzie masz kuchnię?

70Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Pon Wrz 24, 2012 2:21 pm

Gość


Gość

Morgan nadal siedząc odwróciła się do niego. Tak on tutaj chce raj stworzyć tylko adam i Ewa bez innych zbędnych ciuchów. Co jak co, ale kurniki potrzebują ogrzewania. Przy czym jednocześnie spojrzała na niego spojrzeniem mówiącym: " Czy wszystko co mówi musi mieć podtekst?".
- Patelnia jest w szafce u góry odpowiedziała na jego pytanie. Jeśli on myśli, ze ona bedzie tutaj siedzieć i czekać to się grubo myli. Zresztą jeszcze pod jej nieobecność spali jej połowę domu, a ona się nie zorientuje. Dlatego też ruszyła tyłek i wyszła z łózka. Od razu jednak dorwała jego koszule i ją ubrała. tyła trochę za dużo więc świetnie się sprawdzała jako prowizoryczne ogrzewanie. Zresztą swoją garderobę miała w innym pomieszczeniu.
- Po prawej - wskazała na ścianę dzielącą sypialnie i kuchnie.
- Pójde do kurnika, bo koguty atakują- tak ona ma też dwuznaczne żarty.

71Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Pon Wrz 24, 2012 3:59 pm

Gość


Gość

Kobieta okradła go nie tylko z cnoty nocnego stróża, ale i z ubrań. Kto wie co jeszcze sobie przywłaszczy. Sahem z należytą ciekawością i badawczym spojrzeniem omiótł sylwetkę Morgan, która nagle przebrała się w jego ciuchy.
Moja najlepsza koszula. Z nią zawsze jest mi ciepło. Mam ją od... ojej, to chyba już 5 lat minie.
Oczywiście nie chciał wspominać, że pewnego dnia tarmosił w niej zwłoki małego lisa. To było dawno temu i lepiej nie wspominać takich rzeczy przy panience. Jeszcze obraziłaby się za chodzenie w szatach umarłych. Choć trzeba przyznać, że w męskim stroju wygląda kusząco i tak... niewinnie. No ba!
- Postaram się jakoś zaspokoić twój nieskończony głód, drapieżniku Smith.
Sahem z niechęcią wstał z łóżka. Wszystkie jego rzeczy leżały na podłodze bez składu i porządku. O wiele interesujący widok właśnie prześwitywał przez koszulę. Nie pasowała całkowicie do figury Morgan. Równie dobrze zamiast niej mogła nosić płachtę małej żaglówki. I ten właśnie aspekt czynił z niej wyjątkowy rodzajnik piękna, wyznacznik osobistych gustów i uprawnień.
Myśliwy mógł poczuć się dumny, lecz nie uprzedzony. Co komu szkodzi związanie się z rozbójniczką, bitną i wulgarną kowbojką, która obrywa w oko i sama też obrasta pewną tajemniczością?
W końcu na Dzikim Zachodzie wszystko jest możliwe. Równie pożądliwym obrazem okazał się Sahem w białych majtaskach. Po schowaniu koguta powędrował wolnym krokiem do kuchni. Znalazł tam wszystko czego dusza pragnie! Talerze, sztućce, nawet zużyte rajstopy przypominające skórę węża. Leżały sobie figlarnie między wiaderkami w kącie pokoju. Salem, wiedząc co go czeka jeśli nie zrobi śniadania dla Morgan, czym prędzej zakasał rękawy i przystąpił do robótki.

72Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Pon Wrz 24, 2012 8:14 pm

Gość


Gość

Morgan gdy ten się ubierał zadbała nieco o porządek . Głównie odkryła okna i je otworzyła, aby wygonić z pomieszczenia nocny zaduch. Świeże powietrze przybyło z impetem. Jak to tak miło je poczuć po ciężkiej nocy. Ciężkiej, ale przyjemnej i na pewno dobrze sporzydkowanej.
- Od razu, ze drapieżnik. Może jestem czym innym? - powiedziała stojąc już w progu. Koszula na długość akurat zakrywała co trzeba. Co prawda nie byłą dopasowana do figury, ale nie znaczy to, ze jej nie było widać. Za duża nawet zmuszała Morgan do poprawiania jednego ramienia, które non stop się zsuwało i odsłaniało kawałek dekoltu. Morgan w końcu wyszła. Po drodze podwinęła rękawy. Salem miał teraz chwile dla siebie samego i.. rajstop. Jednak nie mógł się cieszyć tą chwilą samotności zbyt długo, bowiem Morgan wróciła z całym koszykiem jajek. Postawiła je na stole kuchennym zaraz obok kuchni. Po czym weszła do kuchni i usiadła na blacie kuchennym. Jej szmaragdowe oczyska niczym dyktator obserwowała co myśliwy wyczynia w tej kuchni. Jednocześnie przywracała do ładu swoją czuprynę.
- Co dzisiaj masz za plany? - spytała od tak po prostu. Wszak muszą pracować, maja własne życie jako single. Nie mogą z dnia na dzień przestawić się tylko na siebie. chociaż z chęcią pewnie i jedno i drugie by to zrobiło.
Morgan przypadkowo mogła go rozpraszać. Bowiem siedząc na tym blacie od czasu do czasu za mocno jej się podwijała koszula, czy zsuwała z jej ramienia.Najwięcej atutów jednak odkrywała gdy musiała z blatu zejść i sięgnąć coś z góry. Taki urok za dużych ubrań.

73Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Pon Wrz 24, 2012 10:56 pm

Gość


Gość

Przyprawianie się o przyjemne dreszcze trwało długimi minutami. Salem przyzwyczaił się do życia w względnej samotności. Nie podrywał panien na prawo i lewo. W przód też nie, co często bywało dla nich bardzo miłe. Ascetyczne życie myśliwego to nic w porównaniu z myślami, jakie krążyły po staruszym umyśle. Chciałoby się rzec o McWild'zie, że to poganiacz kobiet, że flirciarz i amant w jednej osobie. Wszystko skłaniałoby się ku tej właśnie opcji, gdyby nie fakt, że kamienna twarz mężczyzny przeczyła regułom. Spojrzenie Salema nie wykazywało sympatii ani znużenia. Nie świadczyło o zmęczeni ani rozpalającej się od środka energii. Zniszczona zmarszczkami twarz to doskonały obraz śladów wojny, w tym ujęta ramą surowego zarostu.
Co więc było nie tak, że Salem pociągał? Cholerne domysły nie dają spokoju. Opanowaniem nerwów można zaś nazwać spojrzenie mężczyzny. Sahem dopracował je w najdrobniejszych szczegółach. Oczy krzyżowały wzrok na obrysowanych bólem ramionach Morgan, jej wyprostowanej sylwetce czy piersiach. Prześwity sutków normowały się wraz z większym na niebie słońcem. Pośladki zaś uwidaczniane przez podciągnięcia tułowia doprowadzały do - pozytywnego - obłędu. Za każdym tchnieniem krągłości powietrze ulatywało z nozdrzy zajętego śniadaniem Sahema.
- Myślałem wpierw o egzekucji na twoim kogucie. - przyznał bez skrępowania - Ale potem skoncentrowałem się na czymś przyjemniejszym. Od dwóch dni planuję wypad na szersze tereny poza Old Whiskey. Ostatnio znalazłem ślady bizonów na wschód od miasta. Zdajesz sobie sprawę ile mięsa dałoby to mieszkańcom?
Liczba błyszczała w jego oczach.
- W każdym bądź razie sam nie wyruszę. Będę potrzebował pomocy z dwójki mężnego chłopa. Albo kobiety, zależy kto co umie.
W końcu pani Campbell miała być ich tarczą i przynętą.
- Samemu lepiej się nie zapuszczać. Pokręcę się więc trochę o saloonach i chatach... popytam, poszukam.

74Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Wto Wrz 25, 2012 9:31 am

Gość


Gość

Mu przyjemność sprawiał jej widok, a zapach pochodzący z jajecznicy na patelni. Chłopak się trochę zagapił i prawie by wszystko spalił. Jednak wpół delikatnie go odsunęła i zdjęła patelnie z kuchenki. Po czym nałożyła śniadanie na talerze.
-Faktycznie kucharz z ciebie trochę do niczego - powiedziała ironicznie. Nie wątpiła w przepyszny smak tego dania, ale o mało by go spalił! Po czym zaniosła wszystko na stół kuchenny. Jednocześnie słuchając jego słów.
- Będę dzisiaj u Christophera mogę się go spytać czy nie zechciałby pojechać z tobą.Chociaż może lepiej, abym mu nie wspomniała o nas - powiedziała krzątając się po kuchni. Delikatnie sugerując, aby ten przeniósł się do stolika, gdzie będą jeść. Po chwili na stole były już grzanki szybko przygotowane przez Morgan
- Zresztą ja tez będę się tam wybierała - powiedziała pod nosem, aby niby usłyszał, a niby nie.Wszak mógłby robić jej problemy, aby tam nie jechała. Po czym nagle zauważyła która jest godzina. Przeprosiła i poszła się ubrać. Po czym pocałowała go na pożegnanie i wyszła szybko z domu. [zt]

75Ferma Patricka - Page 3 Empty Re: Ferma Patricka Pon Paź 01, 2012 10:01 pm

Gość


Gość

Całe nasze trio dotarło na miejsce w pośpiechu, okrężną drogą, co było męczące zarówno dla Christophera jak i obu kobiet. Bądź co bądź. Ale powtarzając sobie w myślach "Bądź mężczyzną", lub coś w tym właśnie rodzaju dotarli na miejsce. Mieli nadzieję, że pozostali niezauważeni. Nadzieja matką głupich, to fakt. Ale głupi ma zawsze szczęście!
- Chris, trzymasz się? - zapytała Charlie, nie kryjąc zmartwienia w głosie.
W tym czasie Morgan już grzebała pod schodami, by po chwili pojawić się z kluczem w dłoni. Sekundę później drzwi stanęły przed nimi otworem. Gdyby nie okoliczności Charlie rzuciłaby pewnie jakimś błyskotliwym żarcikiem o skromnych progach Morgan. Ale okoliczności właśnie nie sprzyjały żartom.
- Możemy go gdzieś położyć? - oczywiście mowa o Krzysiu. - I zaryglować drzwi? - rzuciła niby w żartach. Ale to był kiepski żart.

Sponsored content



Powrót do góry  Wiadomość [Strona 3 z 7]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach